Szczerość popłaca... do czasu.
Isabelle Shay jest bezgranicznie szczera. Ten jeden raz pozwala sobie jednak na drobne oszustwo. Za parę minut ma zacząć nową pracę, a kolejka w kawiarni nie ma końca. Kiedy więc barista po raz trzeci woła ,,Amy" po odbiór dyniowego latte - dokładnie takiego samego, jakie zamówiła Izzy- podszywa się pod nieznajomą i odbiera kawę.
W pośpiechu wpada prosto na najatrakcyjniejszego mężczyznę, jakiego kiedykolwiek widziała. Wszystko zdaje się układać wprost idealnie aż do momentu, kiedy mężczyzna żegna ją słowami: ,,Do jutra, Amy".
Izzy jest przekonana, że wkrótce uda jej się wyprostować nieporozumienie. Jednak gdy dociera do biura i spotyka swojego nowego szefa, okazuje się nim nie kto inny jak... mężczyzna z kawiarni.
I chociaż Blake był czarujący wobec ,,Amy", to dla Izzy jest aroganckim gburem, który wcale nie uważa jej wyjaśnień za zabawne.
,,Nie uda wam się nie zakochać w twórczości Lynn!"- Ali Hazelwood, autorka powieści,,The Love Hypothesis"
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2023-09-06
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 328
Tytuł oryginału: Accidentally Amy
??
,,Gdy spojrzał na nią, taką roześmianą, że na grzbiecie jej nosa nie było już miejsca ani na jedną zmarszczkę więcej, zrozumiał, że ją kocha. Nie miało to za grosz sensu, ale kochał ją tak bardzo, że samego go to przerażało".
(fragment książki)
°
Izzy właśnie dziś ma zacząć pracę w wymarzonej firmie, lecz zanim to nastąpi, jak co dzień wstępuje do kawiarni. Czas oczekiwania na napój nieznośnie się jednak przedłuża i gry barista po raz trzeci wywołuje niejaką Amy po odbiór takiej samej kawy, jaką zamówiła Izzy, kobieta szybko zabiera dyniowe latte i rusza do wyjścia. Tam zderza się z mężczyzną, którego niechcący oblewa, co daje początek ciekawej rozmowie. Tajemniczy nieznajomy odczytuje z kubka ,,imię" dziewczyny i umawiają się na następny dzień. Kiedy Izzy w końcu dociera do pracy, okazuje się, że jej szefem jest nie kto inny jak właśnie mężczyzna z kawiarni. Niestety jego urocza osobowość znika jak za dotknięciem magicznej różdżki, gdy odkrywa, że Izzy oparła ich znajomość na kłamstwie.
??
,,Przypadkowo Amy" to lekki romans, który już troszeczkę wprowadził mnie w jesienny klimat. Lynn Painter po raz kolejny zafundowała mi historię, przez którą z przyjemnością płynęłam, lecz utwierdzam się w przekonaniu, że wolę autorkę w wydaniu młodzieżowym.
Zabrakło mi tu pogłębienia relacji między głównymi bohaterami. Wszystko działo się bardzo szybko, przez co ich romans nie wydawał mi się na początku autentyczny.
Dla mnie ta historia była po prostu odskocznią od codzienności i niczym więcej, ale tak też jest dobrze.
Jeśli lubicie biurowe klimaty, dyniowe latte, pizzę i kotki, możecie śmiało dać szansę tej historii!
??
Hallie rozpoczyna nowy rozdział w życiu.Po tym, jak uciekła z pokoju hotelowego mężczyzny, z którym spędziła noc, czuje, że nadszedł czas na zmiany. ...
Dwoje miłosnych sceptyków zgadza się pracować razem jako profesjonalni zakłócacze ślubów. Ale los ma dla nich bardziej romantyczne plany... Sophie Steinbeck...
Przeczytane:2025-02-27, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2025,
Jaka to była lekka, relaksująca i zabawna lektura! Zupełnie nie tego się spodziewałam, myśląc, że będzie to kolejna powieść napisana dość schematycznie. „Przypadkowo Amy” jak najbardziej jest powieścią, która powiela pewne schematy, jest przewidywalna, ale ma w sobie to coś, co w tego typu historiach lubię – ma sporą dawkę humoru. Jest to bardzo miłe, błyskotliwe, być może czasem lekko absurdalne poczucie humoru. Takie, które sami spotykamy w codziennym życiu, ale też takie, na jakie mielibyśmy ochotę, lecz coś lub ktoś nas ogranicza. Izzy i Blake najpierw postawili na przyjaźń i właśnie to pozwoliło im zachowywać się na luzie, nie grać roli, w której chcieli wypaść jak najlepiej wobec drugiego. Przyjaźń pozwoliła im odkrywać prawdę o sobie i „tarzać się ze śmiechu” dokładnie tak, jak robią to najlepsi przyjaciele czy superdobrzy kumple. Gdzieś tam po drodze ich relacja zaczęła się zmieniać i zmierzać w wiadomym kierunku. Na tej ścieżce napotkali przeszkodę, czyli punkt kulminacyjny, by następnie zmierzać do happy endu (wcale tutaj nie spojleruję, gdyż w tego typu powieściach zakończenie nie jest niespodzianką i raczej nigdy zaskoczeniem). Spokojna zatem o zamknięcie tej historii, szeroko się uśmiechałam i oczekiwałam na kolejną rozmowę lub wymianę smsów pomiędzy Izzy i Blakiem. Nadając oboje na tych samych falach, łapiąc nawzajem swoje poczucie humoru, uprawiali zgrabną i efektowną żonglerkę słowną. I nie pierwszy raz napiszę, że w związku (i nie tylko) ważna jest rozmowa. Izzy i Blake zadawali sobie mnóstwo pytań i odpowiadali na nie, a problemy rozwiązywali na bieżąco. Gadali, rozmawiali, dywagowali, dzwonili, pisali i niewiele czasu poświęcali na snucie domysłów. Umiejętność komunikowania się ze sobą za pomocą słów – mówionych lub pisanych, to najważniejsze przesłanie tej zabawnej powieści, której dużym atutem są także sami bohaterowie. Izzy nieco zwariowana, niektórych może drażnić, ale mnie się ona podobała, bo była taka zwyczajna. Popełniała błędy, ale w swoim zachowaniu wydawała się szczera i autentyczna. Blake to ten facet, który jest zjawiskowy, zajmuje wysokie stanowisko, właściwie to ten książę na białym koniu, który z zasady powinien być trochę nadęty, nieprzystępny, tajemniczy. Tymczasem to taki przyjemny mężczyzna, który doskonale komponuje się z osobowością Izzy i też ma lekko szaloną duszę, której pozwala się ujawnić, nie trzyma jej w ryzach powagi, ale łapie dowcip Amy ze Sturbucksa. W powieści jest tyle humoru, że po przeczytaniu ostatniego zdania żałowałam, iż to już koniec. Nawet sceny miłosne zostały napisane z błyskiem humoru i co najważniejsze – nie są dosadne ani skonstruowane jak instrukcja obsługi, lecz są zgrabne, zabawne i… seksownie. Dla miłośników kotów „Przypadkowo Amy” ma również coś fajnego – trzy koty, bardzo interesujące postaci drugoplanowe.
„Przypadkowo Amy” Lynn Painter polecam dla relaksu, uśmiechu i odreagowania stresów. Brak w powieści wielkich dramatów, wymyślnych wątków. Jest za to lekko i zwyczajnie. I zabawnie.