Pewnego dnia Rosie Daniels decyduje się porzucić swojego męża, przed którym odczuwa paniczny strach, i pod przybranym nazwiskiem rozpocząć nowe życie. Ucieka do innego miasta, gdzie wkrótce zdobywa ciekawą pracę, nawiązuje znajomości i przyjaźnie. W sklepie ze starociami kupuje niezwykły obraz zatytułowany "Rose Madder", który - jak się okazuje - pozwala przeniknąć do innego świata. Tymczasem tropem kobiety podąża jej mąż Norman, policjant-psychopata, gotowy zabić każdego, kto się mu sprzeciwi. Jest już coraz bliżej, śledzi jej przyjaciół, zdobywa jej adres. Tylko ucieczka w świat "Rose Madder" może ocalić życie Rosie...
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2014-11-21
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 448
Tytuł oryginału: Rose Madder
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki
Przeczytałam w którejś z opinii, że ten tytuł należy do "Kobiecej trylogii", przyznaję, że nie miałam o tym pojęcia. Widzę więc, że z tej trylogii została mi jeszcze do przeczytania "Gra Gerarda", bo "Dolores Claiborne", już czytałam i przyznaję bez bicia, byłam nią tak zachwycona, że przeczytałam ją dwa razy, co zdarza mi się bardzo, bardzo rzadko.
"Rose Madder" chyba nie będę czytać drugi raz, w mojej ocenie jest nieco słabsza niż Dolores, ale i tak dobra. A postać Normana jest napisana tak plastycznie i wyraziście, że naprawdę ciary mi po plecach przeskakiwały kiedy o nim czytałam. Kiedy pędził jak taran, zmiatając wszystko, co na swej drodze napotkał. Norman był przerażający, tym bardziej że był policjantem, czyli człowiekiem zaufania publicznego, kimś do kogo człowiek powinien się udać po pomoc, a nie przed kim powinien uciekać i to ile sił w nogach.
Ale to jest właśnie cały King, dokładny, wręcz precyzyjny do bólu w tworzeniu swoich postaci i nie tylko ich, ale i całej fabuły. Przeczytałam już sporo "Kingów", jednak za każdym razem autor czymś mnie zaskakuje, wydaje mi się, że jest bardzo dobrym znawcą ludzkiej psychiki i to tak samo dobrze, psychiki psychopaty, jakim niewątpliwie był Norman, jak i psychiki kobiety, tak długo bitej, że w końcu nie wytrzymuje i po prostu wychodzi z domu, tak jak stoi, tylko w tym co ma na sobie i jeszcze z czymś...
Tak więc ja po raz kolejny jestem zadowolona z tego autora, ponieważ po raz kolejny sprostał moim oczekiwaniom. "Rose Madder" to bardzo dobra książka.
Bohaterka Rise Danies to kobieta, która przez 14 lat była maltretowana przez męża policjanta.-sadystę. Pewnego dnia decyduje się porzucić go i ucieka kradnąc jego kartę kredytową. Niestety jej gehenna dopiero się zaczyna. Norman Daniels ściga swoją żonę. Pomaga jej obraz, który pozwala jej przeniknąć do innego świata. Świat Kinga fjak zwykle fantastycznie pochłania czytelnika.
"Myślę, że na tym rzeczywiście polega oddziaływanie wielkiej sztuki bez względu na to, czy chodzi o literaturę, rzeźbę, czy nawet zamki z piasku. Pewne rzeczy po prostu przemawiają do nas."
W taki sposób przemawia do odbiorcy szeroko pojęta kultura.
Jedni zachwycają się "Słonecznikami" van Gogha, inni "Szałem" Podkowińskiego, a jeszcze inni serią z Czerwonym Smokiem Williama Blake'a.
Gdybym to ja miała wybierać... to najbliżej mi jednak do Blake'a.
A co wybrałaby Rosie?
Ona też coś dla siebie znalazła.
Obraz do niej przemówił, zrewolucjonizował całe jej dotychczasowe życie, pomógł odnaleźć tożsamość , którą utraciła wiele lat temu, wychodząc za Normana.
........
"Rose Madder" to ten Stephen King, za którym się tęskni po takich lekturach jak "To", "Ręka mistrza" czy "Dolores Claiborne".
Po przeczytaniu najbardziej znanych dzieł Kinga - wzięłam się za "Rose Madder".
Książka pozytywnie mnie zaskoczyła. Czytając powieści Kinga, zawsze dochodzę do momentu, gdzie mam pewien zastój, akcja za bardzo mi się duży i wracam do niej dopiero za kilka dni.
Z "Rose Madder" było inaczej. Przeczytałam ją za jednym zamachem. Czyta się szybko, nie ma dłużyzn.
King bardzo dobrze wcielił się zarówno oprawce (Normana), jak i ofiarę (Rose). Mimo, że książka posiada element fantastyczny - słynny obraz do innego świata - nie budzi on grozy. Grozę budzi demoniczny mąż Rose. Obserwujemy jak tropi żonę - i to mnie najbardziej przerażało w tej książce. Pokazanie jego sposobu myślenia, nienawiści do kobiet i świata, potrzebę kontrolowania i upodlenia ofiary.
"Wierzę w to, że w każdym człowieku jest drugi człowiek, obcy..." napisał Wilfred Leland James na pierwszych stronach swojego emocjonującego wyznania,...
Źle się dzieje w wydawnictwie Zenit. Wyniki sprzedażowe dołują, firma lada chwila może znaleźć się pod kreską. I wtedy pojawia się Carlos Detweiller ze...
Przeczytane:2016-08-19,