Nina Mars - ceniona psychoterapeutka specjalizująca się w kryzysach związków w ciągu jednego dnia traci wszystko. Zdrowie, szczęśliwą rodzinę, karierę, reputację. Po brutalnym ataku w jej gabinecie media nie zostawiają na niej suchej nitki, bo okazuje się, że ta, która miała ratować małżeństwa, romansowała z mężem pacjentki. Gdy w domu Marsów pojawia się tajemnicza Zuza, Nina zaczyna wreszcie wychodzić z pokoju, a do domu, który wydawał się martwy, powoli wraca życie. Wiktor, mąż Niny, też jest wdzięczny młodej kobiecie, która ma dobry wpływ na ich rodzinę. Nie ufa jej tylko córka Wiktora i Niny, osiemnastoletnia Aleksandra.
Joanna Sądnicka, policjantka tuż przed emeryturą, dobrze pamięta sprawę sprzed niemal dwudziestu lat, w rozwiązaniu której pomagała jej Nina. Wspomnienia te odżywają, gdy w okolicy wybucha kolejny pożar. Ogień zdaje się kroczyć w ślad za Zuzą. Tyle że Zuza... nigdy nie istniała naprawdę.
Kobieta, którą Nina i Wiktor wpuścili pod swój dach, szuka rozwiązania zagadki z przeszłości, nie zdając sobie sprawy, że ona sama jest do niej kluczem.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2025-04-09
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 352
👠 „𝓢𝓮𝓴𝓻𝓮𝓽 𝓽𝓮𝓻𝓪𝓹𝓮𝓾𝓽𝓴𝓲” 𝓖𝓻𝓮𝓽𝓪 𝓓𝓻𝓪𝔀𝓼𝓴𝓪 👠
Przeszłość powraca w płomieniach. 🔥
Ogień niszczy dowody, ale nie tajemnice.
▪𝗥𝗘𝗖𝗘𝗡𝗭𝗝𝗔 ▪
💫 Nina Mars to ceniona psychoterapeutka, który specjalizuje się w rozwiązywaniu kryzysów w związkach. Jednak pewna sytuacja sprawia, że jej życie wywraca się do góry nogami. Jak się okazuje Nina wdała się w romans z mężem swojej pacjentki, która gdy się o tym dowiedziała brutalnie ją zaatakowała. Media nie zostawiły na niej suchej nitki. Po tym wszystkim Nina traci zdrowie, szczęśliwą rodzinę, karierę, reputację. Gdy w domu Marsów pojawia się tajemnicza Zuza, Nina zaczyna wreszcie wychodzić z pokoju, a do domu, który wydawał się martwy, powoli wraca życie. Jednak kim tak naprawdę jest Zuza i jaki wpływ będzie miała jej obecność na całą historię? 💫
Mimo iż nie czytałam opisu fabuły, to wiedziałam, że będzie to coś genialnego, bo samo nazwisko autorki zwiastuje sukces. Nie pomyliłam się w swoich przypuszczeniach, bowiem historia okazała się świetna, mówiąc wprost: zwala z nóg i uzależnia swoim mrocznym klimatem. Na pierwszy rzut oka, może się wydawać, że jest to zwykły thriller, który zawiera dość prostą zagadkę do rozwiązania, a także akcję książki, która nie zaskakuje. Nic bardziej mylnego! Bohaterowie, jakich stworzyła autorka są niesamowicie wyraziści. Już na samym początku zauważamy, że każdy z nich potrafi idealnie kłamać, manipulować i oszukiwać czytelnika, dlatego do samego końca nie możemy rozgryźć o co tak naprawdę chodzi w tej historii. Narracja prowadzona z perspektywy kilku bohaterów pozwala lepiej zrozumieć ich poczynania, jednak ich zachowanie jest tak mylące, że ciężko odgadnąć komu można zaufać w tej historii.
Zapewniam, że „Sekret pacjentki" wciągnie was na długie godziny i zapewni trochę niepokoju. Jednak ciekawość nie pozwoli wam odłożyć jej na bok. Także, jeśli lubicie takie historie z dreszczykiem niepokoju, to z pewnością zainteresuje was ten tytuł. Zakończenie zagadki jest logiczne i spójne z całością, jednak zabrakło trochę dynamicznej akcji. Mimo wszystko dobrze się jej słuchało i mogę z czystym sumieniem wam ją polecić. 💫
ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗣𝗼𝗼𝗯𝗶𝗷𝗮𝗻𝗶 𝗽𝗿𝘇𝗲𝘇 ż𝘆𝗰𝗶𝗲
Z twórczością Grety Drawskiej jestem związana od chwili, gdy po raz pierwszy sięgnęłam po serię o 𝑊𝑎𝑛𝑑𝑧𝑖𝑒 𝐽𝑢𝑠𝑡 𝑖 𝑃𝑖𝑜𝑡𝑟𝑧𝑒 𝐷𝑒𝑟𝑒𝑛𝑖𝑢. Od tamtego momentu każda kolejna książka autorki tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że Greta Drawska potrafi tworzyć opowieści pełne napięcia, mroku i tajemnic, jednocześnie zachowując niezwykłą wrażliwość i wnikliwość w ukazywaniu postaci. 𝑆𝑒𝑘𝑟𝑒𝑡 𝑡𝑒𝑟𝑎𝑝𝑒𝑢𝑡𝑘𝑖 to kolejna wstrząsająca, a zarazem wciągająca opowieść autorki, która nie tylko trzyma w napięciu, ale i zmusza do refleksji.
𝑆𝑒𝑘𝑟𝑒𝑡 𝑡𝑒𝑟𝑎𝑝𝑒𝑢𝑡𝑘𝑖 to historia pełna sekretów i fałszu, w którą autorka wciąga niczym pająk w sieć utkanych przez nią z precyzją intryg. Greta Drawska z niezwykłą finezją buduje napięcie i stopniowo odkrywa kolejne warstwy prawdy, sprawiając, że lektura książki staje się wręcz nie do odłożenia. Z każdą stroną napięcie rośnie, a duszna atmosfera jeszcze mocniej działa na wyobraźnię. Wszystkie postaci są wiarygodne i starannie skonstruowane, podobnie jak wątki, które pozornie wydają się nie mieć ze sobą związku, a ostatecznie łączą się w spójną i zaskakującą całość. Ta książka potwierdza moją tezę: lekarzu, lecz się sam – a tutaj: psychologu, najpierw uporządkuj swoje życie, zanim zaczniesz robić to z życiem innych.
Joanna Sądnicka, policjantka zbliżająca się do emerytury, zostaje wezwana do pożaru, który przypomina jej sprawę sprzed niemal dwóch dekad, nad rozwiązaniem której wspólnie pracowała z Niną. W jej myślach pojawia się obraz innego pożaru: czerwona mgła, odgłos wymiotującego technika i twarz tamtej dziewczynki sprzed lat. Tym razem spalił się dom należący do Niny Mars, renomowanej psychoterapeutki. Joanna stara się skontaktować z Niną, a później z jej mężem Wiktorem, jednak bezskutecznie, co wzbudza w niej niepokój. Zbliżająca się emerytura to dla niej ulga – ma dość tej pracy. Już tylko sto dni i uwolni się od koszmarów, które nawiedzały ją nie tylko w snach, ale i w rzeczywistości.
Bohaterkami dramatu są trzy kobiety: Nina Mars, uznana terapeutka, do której wizyty trzeba było umawiać się na miesiące wcześniej i płacić niebotyczne kwoty, a teraz, po tragicznym wypadku, jest nieszczęśliwą kobietą, przykutą do wózka.
Zuza, tajemnicza kobieta, którą Nina i Wiktor wpuścili pod swój dach, szuka w ich domu rozwiązania zagadki z przeszłości, nie zdając sobie sprawy, że to ona sama jest do niej kluczem. Zuza jest dawną pacjentką psychiatryka, w którym niegdyś poznała Ninę, nazywając ją Madame. Przyszła do domu Marsów tylko w jednym celu – by szukać wskazówek, które pozwolą jej odnaleźć siostrę bliźniaczkę. Tylko że jej siostra… nigdy nie istniała.
I osiemnastoletnia Aleksandra, która nie potrafi znaleźć swojego miejsca po tym, co spotkało jej matkę. Chyba wolałaby, żeby nie żyła, bo po ataku pacjentki z nożem Nina stała się zupełnie inną osobą – obcą kobietą zamkniętą w czterech ścianach pokoju, nie dopuszczającą nikogo do siebie. Jedyną i wielką miłością Aleksandry jest ukochana wiolonczela Wiola, bo tylko gra na tym instrumencie pozwala jej wyrażać swoje uczucia.
Kiedy Zuza pojawia się w domu Marsów, Nina wreszcie zaczyna wychodzić z pokoju, a życie powoli wraca do tego martwego domu. Wiktor poznał Zuzę przypadkiem, gdy pracowała w barze, a Aleksandra spotkała ją na komisariacie, tuż po incydencie z kradzieżą perfum. Trzy kobiety, które połączył los – a może to właśnie Zuza sprawiła, że ich drogi się skrzyżowały. Wiktor nie zastanawia się nad tym, skąd wzięła się ta tajemnicza dziewczyna. Cieszy go jedynie fakt, że dzięki jej obecności Nina zmieniła się diametralnie, zaczynając wychodzić ze swojego pokoju. Aleksandra, choć czuje, że Zuza doskonale ją rozumie, wciąż nie do końca jej ufa, pomimo, że jako jedyna, dostrzega, że jest dręczona przez koleżanki. Zuza początkowo nie chciała wtrącać się w życie dziewczyny, jednak nie może zapomnieć obrazu maltretowania jej przez matkę i płaczu małego dziecka. Nie pamięta dokładnie, co wydarzyło się lata temu, ale teraz nie potrafi patrzeć bezczynnie na cierpienie Aleksandry.
Choć wydaje się, że głównymi postaciami są trzy kobiety, to tak naprawdę to Wiktor, Aleksandra i Zuza są głównymi bohaterami tego dramatu i to ich punkt widzenia przedstawia autorka. Postać Niny widziana jest oczami tych trzech osób. Każdy z bohaterów ma swoje tajemnice i są w jakiś sposób połączeni, ale to, że nie rozmawiają ze sobą szczerze, zaciemnia ich obraz przed pozostałymi. Ja, jako czytelnik, miałam ten luksus, że mogłam poznawać ich historie z fragmentów wspomnień i przemyśleń innych postaci. Choć to, jak bardzo byli ze sobą powiązani, dowiedziałam się dopiero na samym końcu.
𝑆𝑒𝑘𝑟𝑒𝑡 𝑡𝑒𝑟𝑎𝑝𝑒𝑢𝑡𝑘𝑖 to wspaniała powieść, prawdziwy majstersztyk. Nie ma w niej pędzącej akcji, ale atmosfera, jaką stworzyła autorka – nawet w retrospekcjach Zuzy, jest niesamowita. To ledwo uchwytne napięcie, które cały czas elektryzuje i sprawia, że powieść czyta się z zapartym tchem. Bardzo spodobało mi się to, jak Greta Drawska prowadziła fabułę: powoli budowała napięcie, stopniowo odsłaniając kolejne tajemnice, aż do mocnego, zaskakującego finału. Autorce udało się mnie zmylić, bo podejrzewałam zupełnie inne rozwiązanie tej historii. Najbardziej spodobała mi się kreacja postaci Zuzy – bardzo ciekawa, nieoczywista, pełna tajemnic. To właśnie ona wprowadziła do fabuły sporo niepokoju i dodała jej pazura. Greta Drawska nie prowadzi swojej historii prostą drogą – chwilami zawiesza akcję w czasie, miesza wspomnienia z rzeczywistością, emocje z domysłami. Skutecznie zwodziła mnie na manowce, ale właśnie takie thrillery lubię najbardziej. Wprowadzenie postaci policjantki na samym początku i przedstawienie zdarzeń dało mi mylne wyobrażenie, ale właśnie dlatego ten thriller był taki ciekawy – sądziłam, że fabuła podąży w zupełnie innym kierunku.
Przeczytanie książki dostarczyło mi mnóstwo emocji i skłoniło do refleksji, które nasunęły mi się dopiero po lekturze. Te wszystkie slogany terapeutów: „Nie masz żadnych ograniczeń”, „Możesz wszystko” itp. – to tylko puste słowa, frazesy, którymi karmią ludzi, a sami nie potrafią poradzić sobie ze swoją traumą i przeszłością. Ci ludzie często sami wątpią w siebie, są sfrustrowani i pełni pogardy dla własnych ograniczeń, nienawiści do siebie i strachu. Mają wiele wcieleń, podobnie jak Nina Mars, która była Niną, Janiną i Madame. Terapeuci sami potrzebują innych, by ratowali ich życie. To ludzie, którzy najpierw powinni pozbyć się gruzu ze swojego życia, zanim zaczną próbować naprawiać życie innych. Niestety, nie są ponadto, choć wydaje się, że mają wiedzę, jak panować nad swoimi instynktami, ale są tacy jak wszyscy. Łakną pochwał i atencji. Uzależniają się od tych pochwał, że są dla innych drogowskazem, że odmieniają czyjeś życie, ale są jak Nina Mars, która rosła w siłę, pławiła się w komplementach, a jej upadek był bolesny, bo pociągnął ją za sobą bagaż doświadczeń, które ukrywała przed światem. Była zupełnie inna, niż postrzegali ją ludzie. Może powinna była odkryć się przed córką i mężem, by dostrzegli w niej człowieka ze wszystkimi skazami i słabościami. Bała się, że jej nie wybaczą, tak jak ona nie wybaczyła sobie przez te wszystkie lata. Zawiodła przede wszystkim siebie. Umyła ręce, a przeszłość i tak się zmaterializowała. Może psycholodzy pomagają innym, nie zaprzeczam ich zbawiennemu wpływowi na niektórych, ale popełniają błędy, od których potem próbują odwieść innych – co nie zawsze im się udaje.
𝑆𝑒𝑘𝑟𝑒𝑡 𝑡𝑒𝑟𝑎𝑝𝑒𝑢𝑡𝑘𝑖 to także powieść o destrukcyjnym wpływie rodziców na swoje dzieci, o wyczuleniu na nierówność społeczną i krzywdę, która prowadzi do agresywnych zachowań. To opowieść o tym, że nasze decyzje determinują nie tylko nasze życie, ale także życie wszystkich innych, którzy mają z nami kontakt lub znajdują się w naszym otoczeniu. Ta książka uświadamia również, że każdy ma parcie na szkło, choćby nie wiem, jak zarzekał się, że jest inaczej. Każdy chce być znany i lubiany, a gdy tylko znajdzie okazję, by to osiągnąć, wykorzysta ją. Niestety, życie bywa brutalne: tak szybko, jak można stać się sławnym i błyszczeć w świetle reflektorów, równie szybko można stać się niesławnym, ponieważ ludzie nie potrafią wybaczyć potknięć i są w tym względzie okrutni. Przekonała się o tym Nina Mars, ale powieść, w końcowym rozrachunku, pokazuje, że to rodzina jest najważniejsza – tego potrzebuje każdy.
𝑊𝑠𝑧𝑦𝑠𝑐𝑦 𝑚𝑎𝑚𝑦 𝑐𝑜ś 𝑑𝑜 𝑢𝑘𝑟𝑦𝑐𝑖𝑎, 𝑏𝑜 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑐𝑦 𝑝𝑟𝑜𝑗𝑒𝑘𝑡𝑢𝑗𝑒𝑚𝑦 𝑖 𝑜𝑠𝑎𝑑𝑧𝑎𝑚𝑦 𝑖𝑛𝑛𝑦𝑐ℎ. 𝐽𝑒𝑠𝑡𝑒ś𝑚𝑦 𝑐ℎ𝑜𝑙𝑒𝑟𝑛𝑦𝑚𝑖 𝑤𝑦𝑏𝑖ó𝑟𝑐𝑧𝑦𝑚i 𝑑𝑎𝑙𝑡𝑜𝑛𝑖𝑠𝑡𝑎𝑚𝑖. 𝑇𝑜, 𝑐𝑜 𝑑𝑙𝑎 𝑛𝑎𝑠 ś𝑤𝑖𝑒𝑐𝑖 𝑛𝑎 𝑐𝑧𝑒𝑟𝑤𝑜𝑛𝑜 𝑑𝑙𝑎 𝑖𝑛𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑧𝑎𝑙𝑒𝑑𝑤𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑠𝑧𝑎𝑟𝑒.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Grety Drawskiej i już wiem, że na pewno nie ostatnie. Jej pióro urzekło mnie od pierwszych stron – lekkie, ale jednocześnie wyraziste, pełne emocji i subtelnych niuansów. Dzięki temu książkę czyta się płynnie i z dużą przyjemnością. Autorka potrafi budować napięcie i kreować intrygujące postaci, a przede wszystkim – zatrzymać czytelnika na długo przy swojej opowieści. Spędziłam z tą książką wiele miłych chwil i z każdą kolejną stroną coraz bardziej doceniałam sposób, w jaki Greta Drawska opowiada historię.
„Sekret terapeutki” to książka, która zdecydowanie trzyma w napięciu. Fabuła rozwija się dynamicznie – akcja jest aktywna, pełna niespodziewanych zwrotów i sekretów, które mnożą się z każdą kolejną stroną. Czytelnik jest wręcz zmuszony do snucia własnych teorii i z zapartym tchem śledzi wydarzenia, by przekonać się, jak wszystko się połączy.
Greta Drawska umiejętnie gra z czytelnikiem – podsuwa tropy, które z czasem okazują się fałszywe, by dopiero w zakończeniu odkryć wszystkie karty. I to właśnie finał robi największe wrażenie – zaskakujący, przemyślany i idealnie spinający wszystkie wątki.
Czytelnicy znajdą w tej historii wiele – emocje, tajemnice i stopniowo odkrywaną prawdę, która z każdą stroną coraz bardziej zaskakuje. Akcja „Sekretu terapeutki” toczy się wartko i nie pozwala się nudzić ani na chwilę. Już od pierwszych stron zostajemy wrzuceni w wir dramatycznych wydarzeń: Nina Mars, znana i ceniona psychoterapeutka, zostaje brutalnie zaatakowana w swoim gabinecie. Wraz z tym ciosem traci nie tylko zdrowie, ale również dobre imię – media rozpisują się o jej romansie z mężem jednej z pacjentek. Wszystko, co było dla niej ważne, nagle się rozpada.
W tym momencie wkracza Zuza – tajemnicza młoda kobieta, która zdaje się przynosić ukojenie domowi Marsów, choć jest w tej rodzinie ktoś, kto jej nie wierzy. Kim naprawdę jest Zuza i jakie są jej intencje.
W międzyczasie wracają wspomnienia sprzed lat – sprawa nierozwiązanej zagadki, w której brała udział policjantka Joanna Sądnicka. W okolicy zaczynają płonąć kolejne domy, a ogień zdaje się iść za Zuzą jak cień… Atmosfera staje się coraz bardziej niepokojąca, a wszystkie pozornie niepowiązane elementy zaczynają układać się w jedną, pełną emocji i napięcia całość.
W tej książce czytelnik znajdzie również wnikliwe portrety psychologiczne postaci. Autorka mistrzowsko buduje napięcie, rzuca cień podejrzeń na niemal każdego bohatera i prowadzi czytelnika przez sieć tajemnic, które dopiero na końcu zostają całkowicie odkryte.
„Sekret terapeutki” to książka, którą pochłania się z ekscytacją – do ostatniej strony. Polecam wszystkim, którzy kochają tajemnice, zwroty akcji i mocne zakończenia.
Drawska w swojej powieści połączyła kryminał, thriller oraz dramat rodzinny, a to wszystko obudowane warstwą psychologiczną.
Główną bohaterką opowieści jest Nina Mars, psychoterapeutka, która dość niespodziewanie traci absolutnie wszystko. To życiowe tąpnięcie przykuwa uwagę już od samego początku. Pojawienie się w historii dość enigmatycznej Zuzi znacznie zmienia zrewolucjonizowane życie Marsów, jednak w powietrzu wisi jakiś sekret.
Czymś co zupełnie zmienia oblicze historii, jest dawna pogrzebana zagadka z przeszłości, która jak to bywa, nie daje o sobie zapomnieć, a gdy już wypełznie, to wywraca wszystko o 180 stopni.
Spodobało mi się niezwykle tempo tej historii, ponieważ dynamiczne momenty popychające fabułę do przodu przeplatają się z momentami głębokiej psychologicznej wiwisekcji, co dla mnie było strzałem w dziesiątkę.
Postać niemal emerytowanej policjantki Joanny Sadnickiej nadało powieści kolorytu, ponieważ oprócz samej postaci za sprawą postaci moja perspektywa na wydarzenia zmieniła nieco oblicze.
Zdecydowanie doceniam też fakt, że książka nie podaje wszystkiego na tacy, a posługuje się symboliką, takim bardzo subtelnym metaforycznym realizmem, co znakomicie zagrało i sprawiło, że historia była jeszcze bardziej atrakcyjna.
Na mnie ta powieść wywarła pozytywne wrażenie za sprawą zarówno złożonej fabuły jak i rozbudowanej warstwy psychologicznej. Powieść wzbudziła we mnie emocje i za to należy się zdecydowanie plus. Historia Drawskiej bardzo obrazowo ukazuje zarówno upadek jak i odrodzenie, złożoność i towarzyszące temu emocje są ukazane w sposób niezwykle realny.
Zaczęłam czytać ... i przepadłam. To chyba najlepsza rekomendacja!
Tytułową terapeutką jest Nina Mars, kobieta, która odniosła niebywały sukces w życiu zawodowym, wzbudzając powszechny podziw i zawiść... Poznajemy ją jednak jako osobę pokonaną - schorowaną, zrezygnowaną, pozbawioną nadziei. Utraciła nie tylko pozycję zawodową, ale zdewastowane zostało jej życie osobiste - mąż nie może wybaczyć zdrady, a córka utraconej więzi.
Narracja prowadzona jest z kilku perspektyw.
Aleksandra jest córką Niny. Przeżywa okropne chwile. Dziewczyna musi zmierzyć się z hejtem, wystawieniem rodzinnych sekretów na widok publiczny. Udziela jej się piekło dojrzewania, dodatkowo czuje pustkę, rozpacz, boli ją odrzucenie, ma poczucie krzywdy. Dochodzi do tego rówieśnicza przemoc, zastraszanie, więc naprawdę trudno nie darzyć sympatią tej inteligentnej, ale nieszczęśliwej nastolatki.
Wiktor, mąż Niny, jest charyzmatycznym wykładowcą na uniwersytecie przyrodniczym. Kocham rośliny, więc od razu urzekły mnie jego wykłady o leśnych ogrodach oraz zamiłowanie do permakultury. Podziwiam jego lojalność wobec kobiety, która tak go skrzywdziła, cierpliwość i próby pogodzenia się z nową sytuacją.
Zuza to pomoc domowa, zatrudniona przez Marsa. Jej zadaniem jest doprowadzenie do ładu zaniedbanego domostwa. Okazuje się jednak, że dziewczyna ma niespodziewanie korzystny wpływ na postawę zamkniętej w sobie, odrzucającej do tej pory każdą próbę pomocy, byłej terapeutki. Sama mierzy się jednak z własnymi demonami, realizując długo planowany niepokojący scenariusz...
Kinga natomiast to bohaterka, której historia złamała mi serce. Trudno pogodzić się z tym, że życie czasami bardzo niesprawiedliwie rozdaje karty.
Powieść budzi ogromne emocje, kolejne strony wzmagają ciekawość, ale i napięcie. Od pewnego momentu byłam pewna, że ułożyłam kawałki układanki, ale autorka genialnie myli tropy. Ten thriller psychologiczny tak powoli odkrywa kolejne półprawdy, sugeruje rozwiązania, manipuluje odczuciami, że na końcu ze zdumieniem odkrywamy cały zamysł. Zostajemy z pytaniami o to, czy przeszłość zawsze ma wpływ na teraźniejszość, czy gwałtownie zaburzony ekosystem można odbudować, a jeżeli tak, to jakim kosztem?
Gatunkiem, który od lat jest moim ulubionym, ale jednocześnie drąży mnie emocjonalnie, są thrillery psychologiczne. Przeczytałam ich sporo, ale za każdym razem wstrząsa mną to, jak bardzo nieodgadniona i skomplikowana jest ludzka psychika.
Znając wcześniejsze powieści Grety Drawskiej, spodziewałam się, że znów wpadnę w emocjonalny labirynt, w którym każda ścieżka prowadzi do przeszłości pełnej ran, przemilczeń i sekretów, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Ale jednak wychodzą. Stopniowo, chytrze. I w premierze z 9 kwietnia ,,Sekret terapeutki" ponownie znalazłam to wszystko! Ta historia przyciąga jak magnes, oplata jak bluszcz i nie pozwala się wyplątać do samego końca!
Wkraczamy w życie rodziny, dla której to, co nazywają ,,wypadkiem" żony i matki, obróciło ich poukładane, bezpieczne życie w perzynę. Każde z nich musi borykać się z konsekwencjami wcześniejszych zdarzeń, a każdy kolejny krok jest niczym kostka domina w łańcuchu prowadzącym do tragedii, w której spłonie wszystko. Czy, niczym legendarny feniks, odrodzą się z popiołów na nowo?
Autorka sączy informacje jak truciznę, z precyzją doświadczonej terapeutki, nie dając gotowych odpowiedzi, ale sprawiając, że zaczęłam kwestionować wszystko. Czym niegdyś słynna terapeutka, Nina Mars, zasłużyła sobie na zło, którego doświadcza? Zło, które niczym jad rozlewa się na jej rodzinę? Czy młoda, zbuntowana Aleksandra naprawdę tylko szuka akceptacji i próbuje uporać się z nękaniem ze strony rówieśników? Kim tak naprawdę jest Zuza, która przenika do ich rodziny? Cieniem z przeszłości, czy głosem, którego nigdy nikt nie chciał wysłuchać?
Narracja z różnych perspektyw jest jak wchodzenie do głów bohaterów i słuchanie ich najgłębszych, najbardziej bolesnych myśli. Czasem traciłam wiarę we własny osąd, nie wiedząc do końca, komu wierzyć, ale czy to powinno dziwić, skoro bohaterowie nie mogli zaufać nawet sami sobie? Bo tu nic nie jest czarno-białe, a to, co bierzemy za pewnik, nagle okazuje się umiejętnie utkaną ułudą. Ale właśnie za to mieszanie czytelnikowi w głowie, za tę niepewność towarzyszącą lekturze, kocham thrillery!
Jeśli chcecie poznać sekret terapeutki, dajcie się porwać tej nieodkładalnej powieści z precyzyjnie nakreśloną fabułą i genialną kreacją wielowymiarowych postaci. Na pewno nieraz wywiedzie Was na manowce i gwarantuję, że po jej lekturze trzy razy się zastanowicie, zanim powierzycie swoje tajemnice pamiętnikowi.
W SERCU CZAROWNICY NIGDY NIE WYPALI SIĘ GNIEW Jest taki gniew, który nigdy się nie wypali i uderzy w najmniej spodziewanym momencie. Nawet jeśli...
Mam na imię Weronika. Czasem budziłam się w nocy wdzięczna za to, że życie podarowało mi premie. Tak to nazywałam. Miałam przystojnego i zaradnego mężczyznę...
Przeczytane:2025-04-24, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2025,
Cóż może być w życiu gorszego, bardziej nieprzyjemnego i budzącego codzienny lęk i frustracje niż skrywanie przez lata tajemnic, o których wie się, że ich odkrycie przez najbliższych zmieni bieg losu? Każdy ma inny, mniej lub bardziej wstydliwy sekret, ale niezależnie od jego kalibru chce pilnie go strzec, by nie ujrzał światła dziennego. Co mają do ukrycia bohaterowie najnowszego thrillera Grety Drawskiej?
Nina Mars jest cenioną terapeutką. Specjalizuje się w problemach małżeńskich i pary w kryzysie pchają się do niej drzwiami i oknami. Ma tak zajęty terminarz, że brakuje jej czasu na życie prywatne. Do czasu. Podczas pewnej sesji do jej gabinetu wpada pacjentka i atakuje ją nożem, zadając liczne i prawie śmiertelne rany, a następnie popełnia samobójstwo. Okazało się, że słynna terapeutka miała romans z jej mężem. Fala oburzenia i hejtu przetoczyła się przez cały kraj. Natychmiast została zepchnięta z piedestału. Ucierpiała na tym też i jej najbliższa rodzina: mąż i córka. Nina po wyjściu ze szpitala zaszywa się w swojej sypialni i nie chce widzieć nikogo, nie rozmawia nawet z bliskimi, zostawiając ich swojemu losowi. Pewnego dnia na progu ich domu zjawia się Zuza – kobieta od sprzątania. Kim jest? Dlaczego tak bardzo zależało jej na kontakcie z odizolowaną Niną i jej rodziną? Dlaczego Zuza miewa nocne koszmary, w których występuje ogień i niemowlęce kwilenie?
„Wszyscy mamy coś do ukrycia, bo wszyscy projektujemy i osądzamy innych. Jesteśmy wybiórczymi daltonistami. To, co dla mnie świeci na czerwono, dla innych jest szare i odwrotnie”.
Mam problem z oceną tej książki. To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Grety Drawskiej, ale nie zaiskrzyło. Początkowo nie umiałam się w pełni wciągnąć w przedstawioną historię. Wydawała się jedną z wielu: przewidywalna i schematyczna, jednak po pewnym czasie było ciut lepiej i żwawiej, a tajemnice bohaterów na tyle mnie zaangażowały, że przestałam odpływać myślami do zwykłych obowiązków. Jednak mimo wszystko czytałam bez znanego wszystkim molom książkowym zacięcia, by jak najszybciej dojść do sedna intrygi i poznać całą prawdę. Jestem w miarę zadowolona z lektury, ale czuję niedosyt. Czym jest spowodowany? Przede wszystkim kreacja bohaterów nie jest aż tak dogłębna i poruszająca, jak bym sobie tego życzyła. Uwielbiam w thrillerach psychologicznych wgryzać się w wątki obyczajowe i poznawać bohaterów od podszewki. Od dobrej i złej strony. Tu w tej kwestii nic mnie nie zdołało zaskoczyć, wszystkie zachowania były mi dobrze znane z innych tego typu powieści. Kolejny zarzut to nierówne tempo i finał. Po długo rozwijającej się intrydze samo zakończenie przyszło zbyt szybko i było przedstawione pobieżnie. Niektóre opisy były zbyt rozwlekłe, przez co lektura traciła impet, i właśnie epilog, który miał być kulminacją całej historii i odpalić petardę, wyszedł dość miałko i czytałam bez większych emocji. Samą książkę zamykałam raczej z lekkim rozczarowaniem. Potencjał był, ale cóż z tego.
„Sekret terapeutki” to dobry thriller, ale nie rewelacyjny. Nie zakochałam się w twórczości Grety Drawskiej. Lektura nie wbiła mnie w fotel i nie pozbawiła tchu. Nie zostanie na długo w mojej pamięci. Czytałam już znacznie ciekawsze intrygi zakończone prawdziwymi fajerwerkami.