ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗣𝗼𝗼𝗯𝗶𝗷𝗮𝗻𝗶 𝗽𝗿𝘇𝗲𝘇 ż𝘆𝗰𝗶𝗲
Z twórczością Grety Drawskiej jestem związana od chwili, gdy po raz pierwszy sięgnęłam po serię o 𝑊𝑎𝑛𝑑𝑧𝑖𝑒 𝐽𝑢𝑠𝑡 𝑖 𝑃𝑖𝑜𝑡𝑟𝑧𝑒 𝐷𝑒𝑟𝑒𝑛𝑖𝑢. Od tamtego momentu każda kolejna książka autorki tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że Greta Drawska potrafi tworzyć opowieści pełne napięcia, mroku i tajemnic, jednocześnie zachowując niezwykłą wrażliwość i wnikliwość w ukazywaniu postaci. 𝑆𝑒𝑘𝑟𝑒𝑡 𝑡𝑒𝑟𝑎𝑝𝑒𝑢𝑡𝑘𝑖 to kolejna wstrząsająca, a zarazem wciągająca opowieść autorki, która nie tylko trzyma w napięciu, ale i zmusza do refleksji.
𝑆𝑒𝑘𝑟𝑒𝑡 𝑡𝑒𝑟𝑎𝑝𝑒𝑢𝑡𝑘𝑖 to historia pełna sekretów i fałszu, w którą autorka wciąga niczym pająk w sieć utkanych przez nią z precyzją intryg. Greta Drawska z niezwykłą finezją buduje napięcie i stopniowo odkrywa kolejne warstwy prawdy, sprawiając, że lektura książki staje się wręcz nie do odłożenia. Z każdą stroną napięcie rośnie, a duszna atmosfera jeszcze mocniej działa na wyobraźnię. Wszystkie postaci są wiarygodne i starannie skonstruowane, podobnie jak wątki, które pozornie wydają się nie mieć ze sobą związku, a ostatecznie łączą się w spójną i zaskakującą całość. Ta książka potwierdza moją tezę: lekarzu, lecz się sam – a tutaj: psychologu, najpierw uporządkuj swoje życie, zanim zaczniesz robić to z życiem innych.
Joanna Sądnicka, policjantka zbliżająca się do emerytury, zostaje wezwana do pożaru, który przypomina jej sprawę sprzed niemal dwóch dekad, nad rozwiązaniem której wspólnie pracowała z Niną. W jej myślach pojawia się obraz innego pożaru: czerwona mgła, odgłos wymiotującego technika i twarz tamtej dziewczynki sprzed lat. Tym razem spalił się dom należący do Niny Mars, renomowanej psychoterapeutki. Joanna stara się skontaktować z Niną, a później z jej mężem Wiktorem, jednak bezskutecznie, co wzbudza w niej niepokój. Zbliżająca się emerytura to dla niej ulga – ma dość tej pracy. Już tylko sto dni i uwolni się od koszmarów, które nawiedzały ją nie tylko w snach, ale i w rzeczywistości.
Bohaterkami dramatu są trzy kobiety: Nina Mars, uznana terapeutka, do której wizyty trzeba było umawiać się na miesiące wcześniej i płacić niebotyczne kwoty, a teraz, po tragicznym wypadku, jest nieszczęśliwą kobietą, przykutą do wózka.
Zuza, tajemnicza kobieta, którą Nina i Wiktor wpuścili pod swój dach, szuka w ich domu rozwiązania zagadki z przeszłości, nie zdając sobie sprawy, że to ona sama jest do niej kluczem. Zuza jest dawną pacjentką psychiatryka, w którym niegdyś poznała Ninę, nazywając ją Madame. Przyszła do domu Marsów tylko w jednym celu – by szukać wskazówek, które pozwolą jej odnaleźć siostrę bliźniaczkę. Tylko że jej siostra… nigdy nie istniała.
I osiemnastoletnia Aleksandra, która nie potrafi znaleźć swojego miejsca po tym, co spotkało jej matkę. Chyba wolałaby, żeby nie żyła, bo po ataku pacjentki z nożem Nina stała się zupełnie inną osobą – obcą kobietą zamkniętą w czterech ścianach pokoju, nie dopuszczającą nikogo do siebie. Jedyną i wielką miłością Aleksandry jest ukochana wiolonczela Wiola, bo tylko gra na tym instrumencie pozwala jej wyrażać swoje uczucia.
Kiedy Zuza pojawia się w domu Marsów, Nina wreszcie zaczyna wychodzić z pokoju, a życie powoli wraca do tego martwego domu. Wiktor poznał Zuzę przypadkiem, gdy pracowała w barze, a Aleksandra spotkała ją na komisariacie, tuż po incydencie z kradzieżą perfum. Trzy kobiety, które połączył los – a może to właśnie Zuza sprawiła, że ich drogi się skrzyżowały. Wiktor nie zastanawia się nad tym, skąd wzięła się ta tajemnicza dziewczyna. Cieszy go jedynie fakt, że dzięki jej obecności Nina zmieniła się diametralnie, zaczynając wychodzić ze swojego pokoju. Aleksandra, choć czuje, że Zuza doskonale ją rozumie, wciąż nie do końca jej ufa, pomimo, że jako jedyna, dostrzega, że jest dręczona przez koleżanki. Zuza początkowo nie chciała wtrącać się w życie dziewczyny, jednak nie może zapomnieć obrazu maltretowania jej przez matkę i płaczu małego dziecka. Nie pamięta dokładnie, co wydarzyło się lata temu, ale teraz nie potrafi patrzeć bezczynnie na cierpienie Aleksandry.
Choć wydaje się, że głównymi postaciami są trzy kobiety, to tak naprawdę to Wiktor, Aleksandra i Zuza są głównymi bohaterami tego dramatu i to ich punkt widzenia przedstawia autorka. Postać Niny widziana jest oczami tych trzech osób. Każdy z bohaterów ma swoje tajemnice i są w jakiś sposób połączeni, ale to, że nie rozmawiają ze sobą szczerze, zaciemnia ich obraz przed pozostałymi. Ja, jako czytelnik, miałam ten luksus, że mogłam poznawać ich historie z fragmentów wspomnień i przemyśleń innych postaci. Choć to, jak bardzo byli ze sobą powiązani, dowiedziałam się dopiero na samym końcu.
𝑆𝑒𝑘𝑟𝑒𝑡 𝑡𝑒𝑟𝑎𝑝𝑒𝑢𝑡𝑘𝑖 to wspaniała powieść, prawdziwy majstersztyk. Nie ma w niej pędzącej akcji, ale atmosfera, jaką stworzyła autorka – nawet w retrospekcjach Zuzy, jest niesamowita. To ledwo uchwytne napięcie, które cały czas elektryzuje i sprawia, że powieść czyta się z zapartym tchem. Bardzo spodobało mi się to, jak Greta Drawska prowadziła fabułę: powoli budowała napięcie, stopniowo odsłaniając kolejne tajemnice, aż do mocnego, zaskakującego finału. Autorce udało się mnie zmylić, bo podejrzewałam zupełnie inne rozwiązanie tej historii. Najbardziej spodobała mi się kreacja postaci Zuzy – bardzo ciekawa, nieoczywista, pełna tajemnic. To właśnie ona wprowadziła do fabuły sporo niepokoju i dodała jej pazura. Greta Drawska nie prowadzi swojej historii prostą drogą – chwilami zawiesza akcję w czasie, miesza wspomnienia z rzeczywistością, emocje z domysłami. Skutecznie zwodziła mnie na manowce, ale właśnie takie thrillery lubię najbardziej. Wprowadzenie postaci policjantki na samym początku i przedstawienie zdarzeń dało mi mylne wyobrażenie, ale właśnie dlatego ten thriller był taki ciekawy – sądziłam, że fabuła podąży w zupełnie innym kierunku.
Przeczytanie książki dostarczyło mi mnóstwo emocji i skłoniło do refleksji, które nasunęły mi się dopiero po lekturze. Te wszystkie slogany terapeutów: „Nie masz żadnych ograniczeń”, „Możesz wszystko” itp. – to tylko puste słowa, frazesy, którymi karmią ludzi, a sami nie potrafią poradzić sobie ze swoją traumą i przeszłością. Ci ludzie często sami wątpią w siebie, są sfrustrowani i pełni pogardy dla własnych ograniczeń, nienawiści do siebie i strachu. Mają wiele wcieleń, podobnie jak Nina Mars, która była Niną, Janiną i Madame. Terapeuci sami potrzebują innych, by ratowali ich życie. To ludzie, którzy najpierw powinni pozbyć się gruzu ze swojego życia, zanim zaczną próbować naprawiać życie innych. Niestety, nie są ponadto, choć wydaje się, że mają wiedzę, jak panować nad swoimi instynktami, ale są tacy jak wszyscy. Łakną pochwał i atencji. Uzależniają się od tych pochwał, że są dla innych drogowskazem, że odmieniają czyjeś życie, ale są jak Nina Mars, która rosła w siłę, pławiła się w komplementach, a jej upadek był bolesny, bo pociągnął ją za sobą bagaż doświadczeń, które ukrywała przed światem. Była zupełnie inna, niż postrzegali ją ludzie. Może powinna była odkryć się przed córką i mężem, by dostrzegli w niej człowieka ze wszystkimi skazami i słabościami. Bała się, że jej nie wybaczą, tak jak ona nie wybaczyła sobie przez te wszystkie lata. Zawiodła przede wszystkim siebie. Umyła ręce, a przeszłość i tak się zmaterializowała. Może psycholodzy pomagają innym, nie zaprzeczam ich zbawiennemu wpływowi na niektórych, ale popełniają błędy, od których potem próbują odwieść innych – co nie zawsze im się udaje.
𝑆𝑒𝑘𝑟𝑒𝑡 𝑡𝑒𝑟𝑎𝑝𝑒𝑢𝑡𝑘𝑖 to także powieść o destrukcyjnym wpływie rodziców na swoje dzieci, o wyczuleniu na nierówność społeczną i krzywdę, która prowadzi do agresywnych zachowań. To opowieść o tym, że nasze decyzje determinują nie tylko nasze życie, ale także życie wszystkich innych, którzy mają z nami kontakt lub znajdują się w naszym otoczeniu. Ta książka uświadamia również, że każdy ma parcie na szkło, choćby nie wiem, jak zarzekał się, że jest inaczej. Każdy chce być znany i lubiany, a gdy tylko znajdzie okazję, by to osiągnąć, wykorzysta ją. Niestety, życie bywa brutalne: tak szybko, jak można stać się sławnym i błyszczeć w świetle reflektorów, równie szybko można stać się niesławnym, ponieważ ludzie nie potrafią wybaczyć potknięć i są w tym względzie okrutni. Przekonała się o tym Nina Mars, ale powieść, w końcowym rozrachunku, pokazuje, że to rodzina jest najważniejsza – tego potrzebuje każdy.
𝑊𝑠𝑧𝑦𝑠𝑐𝑦 𝑚𝑎𝑚𝑦 𝑐𝑜ś 𝑑𝑜 𝑢𝑘𝑟𝑦𝑐𝑖𝑎, 𝑏𝑜 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑐𝑦 𝑝𝑟𝑜𝑗𝑒𝑘𝑡𝑢𝑗𝑒𝑚𝑦 𝑖 𝑜𝑠𝑎𝑑𝑧𝑎𝑚𝑦 𝑖𝑛𝑛𝑦𝑐ℎ. 𝐽𝑒𝑠𝑡𝑒ś𝑚𝑦 𝑐ℎ𝑜𝑙𝑒𝑟𝑛𝑦𝑚𝑖 𝑤𝑦𝑏𝑖ó𝑟𝑐𝑧𝑦𝑚i 𝑑𝑎𝑙𝑡𝑜𝑛𝑖𝑠𝑡𝑎𝑚𝑖. 𝑇𝑜, 𝑐𝑜 𝑑𝑙𝑎 𝑛𝑎𝑠 ś𝑤𝑖𝑒𝑐𝑖 𝑛𝑎 𝑐𝑧𝑒𝑟𝑤𝑜𝑛𝑜 𝑑𝑙𝑎 𝑖𝑛𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑧𝑎𝑙𝑒𝑑𝑤𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑠𝑧𝑎𝑟𝑒.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2025-04-09
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 352
Dodał/a opinię:
Halina Więcek
MAŁE MIASTECZKA WSZYSTKO MAJĄ MAŁE - POZA PAMIĘCIĄ Wandzie przeszło przez myśl, że gdyby nie zwłoki w kałuży krwi, ten dom byłby idealny. Designerska...
Eliza Angielczyk budzi się w XIX-wiecznym pałacu w Szlachcinie - ale to nie jest jej świat. Jeszcze wczoraj miała wziąć ślub w XXI wieku, dziś jest damą...