Odzyskane nadzieje, nieuchwytne drgnienia serca i zapomniane tęsknoty
Alina cudem unika śmierci z rąk zbójców. Gdyby nie Eustachy, nie wiadomo, czy wyszłaby z tego żywa. Po raz pierwszy uświadamia sobie, że to właśnie on jest jej opoką. Strach i wdzięczność splatają się w jej sercu w sposób, którego nie potrafi jeszcze nazwać.
Nadchodzi czas zmian. Małżeństwo opuszcza Dolinę Pustelnika i szuka nowego początku w Sandomierzu. Eustachy rozpoczyna pracę w urzędzie, a ich dom staje się azylem dla Marcjanny samotnie wychowującej synka. Tymczasem mroczna przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Odnaleziono szczątki Bożydara. Rodzina pogrąża się w rozpaczy, a właściciel piekarni, załamany ciężarem tragedii, postanawia ją sprzedać. Wtedy Eustachy podejmuje odważną decyzję...
Alina musi odpowiedzieć sobie na pytania, które nie dają jej spokoju: czy prawdziwa miłość może przyjść z czasem, niczym cichy i niespodziewany gość? Co zrobi, jeśli już jest za późno, by Eustachy odwzajemnił jej uczucia?
Trzecia część ,,Sandomierskich wzgórz"
Wydawnictwo: Mando
Data wydania: 2025-05-21
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 392
Tytuł oryginału: SERCA ŻYJĄCE NADZIEJĄ. SANDOMIERSKIE WZGÓRZA 3
Może i słabo widać książki ale za to w końcu udało nam się złapać dobry kadr do uchwycenia panoramy Sandomierza 🥰.
Słuchajcie, powtórzę się po raz trzeci- kocham tę serię!
Saga Sandomierskie Wzgórza, wzbudza we mnie tak dużą paletę emocji, tak bardzo zawróciła mi w głowie, że coraz częściej myśląc o niechybnym pożegnaniu czuję wszechogarniający smutek 😭. Ja jeszcze nie jestem gotowa...
Nie dość, że seria ma śliczne, przecudowne okładki, to jeszcze ta treść... Historia Aliny i Eustachego jest dla mnie czymś wyjątkowym. To, jak z wręcz nienawiści z powodu przymusowego ślubu, sprzedaży Aliny przez ojca, ich "znajomość" przeistacza się w piękną, silną miłość. Jak z biegiem czasu kobieta odkrywa, że mężczyzna, którego tak bardzo przeklinała, stał się dla niej najważniejszy w życiu i nie wyobraża sobie bez niego swojej przyszłości.
Ta część obojgu pokazuje jak bardzo są dla siebie ważni. Alina ledwo uniknęła śmierci z rąk zbójów. Prawdopodobnie to właśnie dzięki Eustachemu przeżyła. Wdzięczność i bezgraniczna miłość do mężczyzny zalała jej połamane serce.
Nadchodzą ogromne zmiany, bowiem małżeństwo postanawia opuścić Dolinę Pustelnika i zamieszkać w Sandomierzu. Mężczyzna rozpoczął pracę w urzędzie. Wraz z żoną postanowili przygarnąć pod swój dach siostrę kobiety, Marcjannę z synkiem. Na jej miejsce Michał sprowadza swoją nowo poślubioną żonę Annę.
Niestety mroczna przeszłość nie da im o sobie zapomnieć.
Poszukiwania Bożydara kończą się strasznym odkryciem- mężczyzna zginął dawno temu i postały po nim trudne do identyfikacji szczątki. Pogrążona w rozpaczy rodzina postanawia sprzedać kamienicę i piekarnię, czując, że to właśnie przez to ich życie tak źle się potoczyło.
Czy Alina będzie pewna uczuć swoich i męża? Jaka przyszłość ich czeka? Co z pozostałymi bohaterami?
Żeby się tego dowiedzieć, zachęcam do przeczytania dotychczas wydanych trzech części sagi.
Czy ktoś z Was zna tę serię i uwielbia ją równie mocno jak ja? A znacie może poprzednią sagę Krynicką?
Bardzo polecam obie i zachęcam do lektury. Gwarantuję, że Was nie zawiedzie i mam nadzieję, że pokochacie ją równie mocno jak ja. Pani Edyto, jest Pani mistrzynią pisania!
Dziękuję bardzo zawspółpracę
Alina zostaje zaatakowana i to we własnym domu. Na szczęście w odpowiednim momencie wraca Eustachy. Gdyby nie on, nie wiadomo, jakby to wszystko się skończyło. Kobieta uświadamia sobie, jak bardzo może na niego liczyć, jak wiele dla niej znaczy. To pierwszy krok do tego, aby ich małżeństwo stało się prawdziwe, pełne nie tylko wzajemnego szacunku, ale również szczęścia.
Postanawiają opuścić Dolinę Pustelnika i zacząć wszystko od nowa w Sandomierzu. Eustachy rozpoczyna pracę i to nie byle gdzie, ale w samym urzędzie. Postanawiają pomóc Marcjannie, kobiecie, która samotnie wychowującej synka. Od teraz ma mieszkać razem z nimi. Wszystko idzie dobrze, jednak tylko do czasu. Przeszłość znowu powraca. Co się stanie? Jak potoczą się losy bohaterów? W jakim niebezpieczeństwie będą? Czy będą w końcu szczęśliwi?
Zarówno tom pierwszy, jak i drugi mi się podobał, dlatego z ciekawością, a jednocześnie ze swoimi oczekiwaniami, zabrałam się za czytanie tomu trzeciego. Autorka zdecydowanie je spełniła, a książka mi się podobała.
Tak jak w poprzednich, tak i w tym tomie znajdziemy historię kilku osób, które dobrze łączą się w całość. Nie ma najmniejszego problemu ze zrozumieniem, o kim aktualnie czytamy, nie gubimy się w treści, co według mnie jest zaletą.
Jak już wspomniałam mnie książka przypadła do gustu i uważam, że spędziłam z nią bardzo miły czas. Również w tym tomie, autorka zabrała mnie do przeszłości, do Sandomierza i Gór Pieprzowych, a podróż okazała się naprawdę ciekawa.
Według mnie akcja jest sprawnie poprowadzona, ze zwrotami, które były zaskakujące. Książkę czytało się dość szybko, a podczas czytania towarzyszyło mi wiele różnych emocji. Dzieje się w niej dość dużo, co sprawia, że nie nudziłam się ani trochę.
Bohaterowie ciekawi, dość dobrze wykreowani. Trochę się zmienili, jednak jest dość sporo i dlatego nie mogę wam zdradzić nic więcej niż w zarysie historii. Musicie zmiany, jakie w nich zaszły odkryć już sami.
„Serca żyjące nadzieją” to książka, z którą spędziłam miło czas i uważam, że warto po nią sięgnąć.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
“Nieważne, co będzie później. Liczyło się tylko tu i teraz”.
Sandomierz i piękne góry Pieprzowe, jest rok 1925. Od razu zostajemy wciągnięci w niepokojący wir wydarzeń. Alina została napadnięta przez zbirów, którzy pragnęli zemścić się na Eustachym. Nie pozwoliła, aby strach ją zdominował, broniła się, jednak gdyby nie mąż nie dałaby rady dwóm osiłkom. Kobieta uświadamia sobie, jak bardzo zależy jej na Eustachym, jak bardzo stał się dla niej ważny. Między nimi zaczyna rodzić się uczucie, przeprowadzają się do Sandomierza, rozpoczynają nowe życie. Marianna samotnie wychowuje synka, Alina bardzo wspiera siostrę. Po długich poszukiwaniach zostają odnalezione szczątki Bożydara. Eustachy podejmuje odważną decyzję, która zaważy na ich przyszłości.
Przyjemnie było ponownie spotkać się z bohaterami. Wielowątkowa akcja powieści toczy się swoim rytmem i intryguje. Fabuła ciekawie poprowadzona, niesie emocje, trzyma w delikatnym napięciu. Z łatwością Pani Edyta oddaje wewnętrzne rozterki, zmagania, jakie towarzyszą naszym bohaterom, a ci zajmująco wykreowani. To ludzie z krwi i kości, z wadami i zaletami, bagażem trudnych życiowych doświadczeń. Z zainteresowaniem śledziłam ich trudne życiowe ścieżki. Moje serce skradł Eustachy, to pokiereszowany przez życie, tajemniczy, dobry człowiek. Pragnie jedynie spokoju i samotności. Narracja toczy się naprzemiennie z kilku perspektyw, co daje nam szersze spojrzenie na rozwój wydarzeń.
Pisarka zajmująco oddaje ducha minionych czasów, wnikliwe, realne spojrzenie na ówczesną rzeczywistość. Fikcja literacka współgra z prawdą historyczną. Bohaterowie zostają poddani licznym próbom, nie jest im łatwo. Skomplikowane relacje rodzinne, powielane schematy, kobiety traktowane przedmiotowo, jako coś gorszego. Brak hamulców moralnych, zrzucanie na innych odpowiedzialności za własne czyny, tajemnice i traumy z przeszłości, powielane błędy. Ludzka obłuda i zakłamanie, ocenianie, oczernianie innych. Postrzeganie innych przez pryzmat ich majątku, ocenianie po pozorach. Miłość, która przychodzi niespodziewanie, wznieca ogień, budzi szacunek, wzajemne wsparcie, zaufanie, wywołuje zmiany. Zioła, dary natury, ich moc, która dobrze wykorzystana służy ludziom.
Klimatyczna, tchnąca szczerością i mądrością opowieść, która przykuła moją uwagę. Ludzkie słabości, niedociągnięcia, intrygująca wędrówka przez poplątane życiowe ścieżki. Niepokoi i wzrusza. Skłania do refleksji nad ułomnością ludzkiej natury. I to zakończenie… uch, z niecierpliwością czekam na kolejny tom. Z całego serca polecam, Tatiasza i jej książki :)
Czekałam na kontynuację "Sandomierskich wzgórz" jak na zbawienie. Po zakończeniu, z jakim zostawiła mnie autorka w drugim tomie, nie mogłabym odmówić sobie sięgnięcia po kolejną część. Powrót w Góry Pieprzowe okazał się bardzo udany, a to znaczy, że był pełen emocji, intryg, zazdrości i nowych uczuć.
To powieść dla każdego, kto lubi sielskie klimaty połączone z trudami życia w małych społecznościach. W tej części na pierwszy plan wysuwa się relacja Aliny i Eustachego. Dziewczyna odkrywa, że zaczyna czuć coś więcej do swojego męża, ale obawia się, że on nie odwzajemnia jej uczuć. Tytuł jednak nie bez powodu mówi o sercach żyjących nadzieją...jeśli tylko tych dwoje da sobie szansę na wejście w prawdziwą relację opartą na miłości, wsparciu, zaufaniu, a nawet fizyczności, wówczas może okazać się, że są sobie pisani. Tylko czy przeszłość i aktualne problemy nie staną im na przeszkodzie do happy endu?
Uwielbiam tę serię i każda kolejna część daje mi coś nowego — nowe emocje, nowe wrażenia, nowe wnioski. Niby miejsca te same, niby bohaterowie ci sami, a znowu poczułam powiew świeżości. To historia idealna dla fanów powieści historycznych i obyczajowych, którzy nie stronią o wątków romantycznych.
Autorka kolejny raz oczarowała mnie swoim lekkim i barwnym stylem. Klimat tych historii sprawia, że za każdym razem czuję, jakbym była w centrum wydarzeń rozgrywających się na kartach tych powieści, a realia XIX-wiecznego Sandomierza i jego okolic były mi bliższe niż czasy współczesne. Doskonałe odzwierciedlenie ówczesnych czasów, panujące wówczas konwenanse, trudy życia i ludzka mentalność to coś, co na pewno wyróżnia ten cykl.
Nie mogę pominąć pary głównych bohaterów. Alinę lubię od samego początku — silna, odważna, mimo trudności idzie przez życie z podniesionym czołem, a dodatkowo zna się na ziołolecznictwie! Eustachy — początkowo budził niepokój, ale to postać, która zyskuje z czasem. To zamknięty w sobie, małomówny mężczyzna o wielkim sercu.
Intrygi, zazdrości, smutki, rozczarowania i nadzieje. Ten cały emocjonalny miszmasz znajdziesz nie tylko w tej powieści, ale również w poprzednich częściach. Tę sagę pokocha każdy, kto lubi klimatyczne historie, lokalne tradycje i realizm minionych czasów.
Czy można żyć bez nadziei? Edyta Świątek w książce ,,Serca żyjące nadzieją" przekonuje, że to właśnie nadzieja jest tą ostatnią iskrą, która potrafi ocalić człowieka w najtrudniejszych chwilach. Dzisiejsza recenzja to kontynuacja, czyli trzeci tom cyklu Sandomierskie wzgórza. Jeśli szukasz historii, która szczerze wzrusza, daje do myślenia i zostaje w głowie na długo po przeczytaniu, trafiłeś idealnie. Akcja powieści toczy się podczas II wojny światowej, ale nie spodziewaj się suchej lekcji historii. To przede wszystkim opowieść o ludziach młodych i starszych, rozdartych przez wojnę, ale silnych dzięki miłości, przyjaźni i właśnie nadziei. Główni bohaterowie, chociaż żyją w czasach, które były jednym wielkim chaosem i zagrożeniem, nie przestają marzyć o normalnym życiu. Ich uczucia, lęki i wybory są bardzo autentyczne i można się z nimi utożsamiać, nawet jeśli nasza rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Styl Edyty Świątek jest lekki, ale nie banalny.
Autorka pisze obrazowo, z wyczuciem emocji i ogromnym szacunkiem do tematu. Sprawia, że czytelnik naprawdę czuje emocje bohaterów, klimat tamtego świata i sytuacji, w których się znaleźli. Z jednej strony pokazuje brutalność wojny, z drugiej ogromne ciepło, jakie potrafią dać sobie ludzie nawzajem. W tej książce nie brakuje trudnych momentów, ale też nie brakuje wiary w człowieka. Alina ledwo uchodzi z życiem po ataku zbójców. Ratuje ją Eustachy, co sprawia, że zaczyna postrzegać go nie tylko, jako sojusznika, ale być może jako kogoś znacznie ważniejszego. Uczucia i wdzięczność mieszają się w jej sercu, ale są trudne do zdefiniowania. Po burzliwych wydarzeniach bohaterowie opuszczają Dolinę Pustelnika i osiedlają się w Sandomierzu. Eustachy podejmuje pracę w urzędzie, a wraz z Aliną oferują schronienie Marcjannie i jej dziecku. Jednak przeszłość nie daje o sobie zapomnieć odkrycie szczątków młodego Bożydara, wywołuje wstrząs w rodzinie, a pogrążony w żałobie właściciel piekarni chce sprzedać zakład. W tym momencie Eustachy staje przed trudnym wyborem, który może zmienić ich życie. Tymczasem Alina zastanawia się, czy prawdziwa miłość może przyjść późno, jak cichy, niespodziewany gość. A co, jeśli ten moment już minął i uczucia Eustachego nigdy nie zostaną odwzajemnione? To nie jest tylko historia z przeszłości to także przypomnienie, że dobro, empatia i wewnętrzna siła są ponadczasowe.
Choć tematyka może wydawać się ,,dorosła", książka jest napisana tak, że spokojnie można ją polecić młodzieży od około 13-14. roku życia wzwyż. To świetna lektura dla każdego, kto lubi, gdy książka zostawia po sobie coś więcej niż tylko rozrywkę refleksję, emocje i poruszenie. I tak zdarzyło mi się uronić łzę (albo kilka), bo nie da się przejść obojętnie obok losów bohaterów, którym kibicujesz z całego serca. ,,Serca żyjące nadzieją" to piękna poruszająca i potrzebna książka. Dla każdego, kto chce poczuć coś więcej niż tylko przyjemność z czytania. Dla tych, którzy lubią historie z duszą. I dla wszystkich, którzy wierzą albo chcą znów uwierzyć, że nadzieja naprawdę umiera ostatnia.
,,Serca żyjące nadzieją" to już 3 tom serii Sandomierskie Wzgórza. Serii, którą pokochałam od pierwszego tomu, który wciągnął mnie bardzo i byłam ciekawa co wydarzy się w kolejnych. W drugiej części działo się wiele, a co? To przypomina autorka na dwóch pierwszych stronach. A jaki jest 3 tom?
W małżeństwie Aliny i Eustachego nadchodzą zmiany. Postawiają opuścić Dolinę Pustelnika i udają się do Sandomierza. Eustachy rozpoczyna pracę w urzędzie.
Alina coraz częściej myśli o tym jak rozkochać w sobie męża? Czy miłość przychodzi z czasem? A może dla nich jest za późno.
Nie zabraknie tutaj również Marcjanny, która samotnie wychowuje synka, a jej azylem staje się dom Aliny i Eustachego.
Biorąc kolejny tom Sandomierskich wzgórz wiedziałam, że czeka mnie wiele emocji. I nie zawiodłam się. Bohaterowie tutaj są ciekawymi, wielowarstwowymi postaciami, które zmagają się ze swoimi tragediami i dylematami. Autorka świetnie tutaj ukazała miłość, jaka rodzi się pomiędzy bohaterami. Jest ona cicha, spokojna i ujawnia się wtedy kiedy uznaje, że to już czas.
Książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Pani Edyta posiada dar zaczarowania słowem. Jest na pewno mistrzynią pisania powieści obyczajowych. Posiada lekki styl pisania, a czas spędzony z bohaterami książki na pewno jest miło spędzonym czasem.
Książka posiada jeden minus. Za szybko kończy się.
Jeśli jeszcze nie znacie Aliny i Eustachego, to bardzo polecam tę serię.
"Serca żyjące nadzieją" jest trzecim tomem sagi Sandomierskie Wzgórza, gdzie Edyta Świętek ponownie zabiera nas do Sandomierza i w rejony Gór Pieprzowych. Autorka, jak ma to w zwyczaju, należycie zadbała o realia historyczne i sytuację polityczną związane z dwudziestoleciem międzywojennym. Interesująco ukazane zostało życie miasta, przywary mieszczan z ich problemami i radościami.
Poprzedni tom przyniósł mi sporo emocji, zwłaszcza jego niepewne zakończenie. Po tych dramatycznych wydarzeniach Alina i Eustachy przenoszą się do Sandomierza (jednakże przeszłość nie da o sobie zapomnieć), gdzie będą próbowali rozpocząć nowy rozdział życia. W ich domu swoje miejsce znajdzie także jej siostra Marcjanna, samotnie wychowująca syna. Jest zazdrosna i zgorzkniała przez to, że wciąż jest na czyimś garnuszku. Trudno ją lubić, ale mam nadzieję, że może i jej los się odmieni. Osobiście w tej ciepłej domowej atmosferze poczułam się, jakbym była częścią tej historii. Natomiast zniknięcie Bożydara, przysparza Bronisławie zmartwień. Kto zajmie się upadającą piekarnią? Z kolei młody Zadzior dzięki uratowaniu tonącego dziecka, poznaje Annę. Czy z tej znajomości będzie coś więcej? Niepokój wciąż budzi Ryży - rzezimieszek, który wciąż próbuje zasądzić się na Orszanda i jego rodzinę.
"Eustachy musiał jednak przyznać w głębi duszy, że świat opiera się na obłudzie, bo mężczyźni rzeczywiście mogli czerpać z życia pełnymi garściami, porzucali dziewczęta, wpędziwszy je wcześniej w tarapaty, a szaleństwa młodości zwali zdobywaniem doświadczeń bądź wyszumieniem się przed czekającymi ich obowiązkami małżeńskimi."
W tej części autorka jakby uspokoiła akcję, ale myślę, że to cisza przed burzą. Wszak bohaterowie mają mocne charaktery i jestem pewna, że jeszcze pokażą, na co ich stać. Szczególnie że finał książki znów zaskakuje... Tu na pierwszy plan wysuwają się uczucia, jakie żywią do siebie postaci. Nie zabraknie moralnych dylematów, tęsknot, a przede wszystkim tego, co skrywają serca bohaterów. Miłość nie zawsze musi krzyczeć, nie potrzebuje rozgłosu. Ona dojrzewa, buduje się w codziennych gestach, trudnych decyzjach, zrozumieniu, wsparciu i trosce o drugą osobę, po cichu osadzając się w sercach.
"Nieważne, co będzie później. Liczyło się tylko tu i teraz. Ich usta, które nagle odnalazły do siebie drogę. Miękkie, przyjazne wargi, mieszające się ze sobą ciepłe oddechy. Początkowa nieśmiałość pieszczoty, która szybko ustępowała namiętności."
"Serca żyjące nadzieją" to porywająca, poruszająca, przepełniona ciepłem powieść o zmianach, miłości w cieniu trudnych czasów, stracie, odwadze, sile przetrwania i nadziei. Sprawdźcie, czy prawdziwa miłość przychodzi z czasem...
,,Serca żyjące nadzieją" to już trzecia odsłona sagi Sandomierskie Wzgórza. W tomie tym śledzimy dalsze losy Aliny i Eustachego, których relacja powoli się zacieśnia i ociepla. Próbują oni poukładać swoje życie pomimo wszystkiego, co do tej pory im się przydarzyło.
Na skutek pewnych wydarzeń Orszandowie ze względów bezpieczeństwa zmuszeni są opuścić Pieprzówki i przenieść się na stałe do Sandomierza. Jak się okazuje ma to jednak wiele dobrych stron.
Poznajemy również dalsze losy Michała Zdunka, zwanego Zadziorem, który, jak już nam wiadomo, pod koniec drugiego tomu porywa się na niezwykle heroiczny czyn. W jego życiu także zachodzi sporo zmian, lecz przyjaźń z Eustachym pozostaje niezmienna.
Autorka nakreśliła również burzliwe dzieje rodziny Jaskierków, w której wciąż źle się dzieje, a na familię spadają kolejne dramatyczne zdarzenia - Jakie? Dowiecie się z książki.
Akcja tej powieści, mimo że w większości nieco mniej wartka niż w poprzednich częściach również nie pozwala czytelnikowi się nudzić. Kibicujemy bohaterom obserwując ich życiowe wzloty i upadki, rozwijające się uczucia i targające nimi odczucia.
Wydarzenia pokazane w powieści są bardzo interesujące i pochłaniają uwagę czytelnika. Jest to historia przepełniona różnorodnymi emocjami, które wynikają z doświadczeń bohaterów.
Edyta Świętek, jak zwykle w sposób niesamowicie plastyczny ukazuje egzystencję różnorodnych bohaterów. Absorbuje uwagę czytelników poruszając wiele tematów, także tych trudnych i bolesnych.
W sposób zwyczajnie - niezwyczajny ukazuje ludzką codzienność w całej gamie drobiazgów, z których przecież tak naprawdę składa się życie. Przez taki właśnie sposób ukazania powieściowego świata wykreowani przez autorkę bohaterowie stają się czytelnikowi jeszcze bliżsi, a przemiany w nich zachodzące stają się dla nas tym bardziej wiarygodne.
Jest to historia o odwadze, uczuciach, poszukiwaniu nowego początku oraz o nadziei i ludzkiej determinacji.
Jestem bardzo zadowolona z lektury tego tomu i rzecz jasna już czekam na kolejny. A Was zachęcam do sięgnięcia po całą sagę Sandomierskie Wzgórza, gdyż są to tomy napisane pięknym językiem, a wszystko to, co się w nich dzieje wzbudza w odbiorcy niegasnące zainteresowanie. Z każdą kolejną stroną i częścią jesteśmy coraz bardziej ciekawi co jeszcze się wydarzy.
Polecam!
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2025/06/w-pieprzowkach-i-nie-tylko-po-raz-trzeci.html
Schyłek lat pięćdziesiątych. Nowohuccy robotnicy nieustannie zmagają się z licznymi trudnościami. Coraz częściej buntują się przeciw ograniczeniom narzucanym...
Tajemniczy wróg od lat czyha na rodzinę Hajdukiewiczów. W zemście za urojone krzywdy, daleki krewny postanawia odpłacić się swojemu kuzynowi, kierując...
Przeczytane:2025-08-22, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku - 100, Literatura obyczajowa, Z historią w tle,
ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗢𝗱𝘇𝘆𝘀𝗸𝗮𝗻𝗲 𝗻𝗮𝗱𝘇𝗶𝗲𝗷𝗲
𝑆𝑒𝑟𝑐𝑎 ż𝑦𝑗ą𝑐𝑒 𝑛𝑎𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗ą Edyty Świętek to trzeci tom wspaniałej sagi 𝑆𝑎𝑛𝑑𝑜𝑚𝑖𝑒𝑟𝑠𝑘𝑖𝑒 𝑤𝑧𝑔ó𝑟𝑧𝑎, który czytałam z ogromnym zaciekawieniem. Poprzednie części były dla mnie niezwykłą opowieścią i pasjonującą podróżą literacką, niosącą mnóstwo emocji i refleksji. Jestem wdzięczna autorce za stworzenie tak mądrej i pouczającej powieści, w której znalazłam wszystko, co kocham. Urzekł mnie przepiękny styl pełen malowniczości i lekkości, a także klimat oraz przygodowo-awanturniczy charakter, które tak bardzo cenię w tego typu historiach.
Tego samego doświadczyłam, sięgając po kolejny tom. Znów mogłam zachwycać się sposobem narracji i dopracowaną kreacją bohaterów. Eustachy, Alina i Michał stają mi się z każdą częścią coraz bliżsi, jakby byli ludźmi z sąsiedztwa. Choć ich historia rozgrywa się w odległych czasach, autorka napisała ją tak, że nietrudno dostrzec w niej odniesienia do współczesności. Poruszane tematy pozostają aktualne, dzięki czemu łatwo zrozumieć wybory jednych bohaterów, a wobec innych poczuć sprzeciw. Zmieniają się epoki, stroje i obyczaje, ale ludzkie przywary i zaściankowe poglądy pozostają niezmienne.
W tym tomie szczególnie mocno skupiono się na relacji Aliny i Eustachego, która stopniowo ewoluuje. Autorka poświęca także wiele miejsca Michałowi i jego nowemu uczuciu, które może całkowicie odmienić jego życie. Nie zabrakło dramatów w rodzinie Jaskierków, których tragedia wywołała kolejne wydarzenia wpływające na losy innych bohaterów.
Alina i Eustachy po dramatycznych wydarzeniach w Pustelni, gdzie ona cudem ocalała dzięki jego odwadze, zbliżają się do siebie jak nigdy dotąd. Alina postanawia wreszcie przestać ukrywać, jak bardzo kocha męża, natomiast Eustachy, świadomy, że o włos jej nie stracił, odkrywa swoje silne przywiązanie do niej. Wciąż jednak nie potrafi obdarzyć jej uczuciem, na jakie zasługuje. Po bolesnych doświadczeniach życia czuje pustkę i nie wie, czy kiedykolwiek pokocha Alinę prawdziwie. Stara się jednak, by czuła się bezpieczna i szczęśliwa. Ona zaś pragnęłaby usłyszeć od niego wyznanie, które dałoby jej pewność, że jest kochana. Tych słów wciąż jednak brak, choć w sercu Aliny tli się nadzieja, że pewnego dnia uda jej się rozgrzać jego chłodne serce.
Michał, po uratowaniu dziecka bogatego kupca, coraz częściej spotyka się z dziewczyną pracującą w jego domu. Marzy o wspólnej przyszłości u boku ukochanej, jednak przeszkadza mu w tym obecność Marcysi i jej synka, którzy mieszkają u jego matki. Coraz częściej myśli, jak uwolnić się od ich towarzystwa.
Bożydar zaginął i nikt nie wie, co się z nim stało. Rodzice pogrążają się w rozpaczy, choć jego żona zdaje się przeżywać to mniej dotkliwie. Kiedy odkrywa, że spodziewa się dziecka, zaczyna widzieć przed sobą i swoim potomkiem świetlaną przyszłość. Niespodziewanie w piwnicy zostają odnalezione zwłoki Bożydara, lecz sprawca jego śmierci pozostaje nieznany. Jaskierkowie tracą nie tylko jedynego syna, ale także niemowlę, córkę Bożydara. Jaskierkowa pogrąża się w szaleńczym amoku, a Jaskierka decyduje się sprzedać piekarnię i opuścić miasto.
Orszandowie, po doświadczeniach w Pustelni, przeprowadzili się do Sandomierza i szybko stali się szanowanymi obywatelami miasta, coraz częściej zapraszanymi na podwieczorki i herbatki w eleganckich domach. Alina okazała się zaradną panią domu, potrafiącą ugościć każdego. Eustachy natomiast czasem tęsknił za chwilami, gdy z flintą przewieszoną przez ramię beztrosko włóczył się po Pieprzówkach i okolicy. Wtedy czuł się naprawdę wolny, niczym ptak. Praca umysłowa zaczynała go nużyć, a strój, który musiał zakładać do pracy, uwierał go coraz bardziej. Mimo to nie chciał zdegradować się do roli sługusa. Wiedział, że nie należy robić kroków wstecz, że trzeba iść naprzód. Coraz częściej marzył o własnym przedsięwzięciu. I wreszcie nadarzyła się okazja, by przejąć dobrze prosperujący interes i zapewnić rodzinie godne życie.
Czas płynął nieubłaganie, nie zatrzymując się ani na chwilę. W świecie rozgrywały się sprawy wielkie i małe, a ich echo powoli docierało na prowincję. Polska, rozdarta przez sto dwadzieścia trzy lata pomiędzy zaborców, zaczynała zabliźniać rany zadane przez obce mocarstwa. Z każdym rokiem coraz wyraźniej przypominała jedną całość, która wreszcie mogła oddychać własnym rytmem. Gospodarka podnosiła się z kolan, a wraz z nią codzienność zwykłych ludzi. W miasteczkach takich jak Sandomierz dało się poczuć ożywienie, na targach, w warsztatach, w skromnych kawiarniach. Ludzie, zmęczeni niepewnością, pragnęli stabilizacji, spokojnej pracy i odrobiny radości, która pozwalałaby zapomnieć o trudach minionych lat. Powoli stawało się to coraz bardziej realne. Żyło się lżej, a widmo bezrobocia przestawało być tak dotkliwe.
Akcja powieści toczy się w realiach lat dwudziestych XX wieku, ale opisane przez autorkę ludzkie przywary brzmią niezwykle współcześnie. Natura człowieka pozostaje bowiem niezmienna. Alkoholizm, trwonienie pieniędzy, przemoc domowa, zawiść, zazdrość, zemsta, kłamstwa, intrygi i plotkowanie były obecne także wtedy. W tamtych czasach dzieci nierzadko pełniły rolę służących, a dziewczęta marzące o wyrwaniu się spod domowego reżimu często dokonywały złych wyborów, wiążąc się z niewłaściwymi mężczyznami. Ich gehenna wówczas dopiero się rozpoczynała i trwała latami.
Eustachego, choć może już żyć jak przyzwoity człowiek, wciąż nękają demony przeszłości i boli go dusza. Mimo to pragnie, aby Alina poznała historię miejsca, w którym przyszło im żyć. Uważa, że właśnie po to walczył na wojnie i odnosił rany, dla pamięci, dla tradycji i dla piękna ojczystego kraju. Region, w którym osiedli, jeszcze długo będzie podnosił się ze zniszczeń dokonanych najpierw przez Szwedów, potem przez zaborców, a wreszcie przez żołnierzy w czasie Wielkiej Wojny. To wszystko jest częścią polskiej historii.
Alina czuła natomiast, jakby od tamtych dni, gdy umykała przed ojcowskimi razami, odbyła nieprawdopodobnie długą podróż. Czy jednak usłyszy od męża słowo kocham Cię , na które tak czekała? Michał spełnił swoje marzenie, Marcysia wraz z synkiem przeniosła się do domu Orszandów, a on sam wprowadził do siebie młodą żonę. Nie potrafił jednak pozbyć się wątpliwości, czy Marcysia naprawdę jest mu całkowicie obojętna.
Edyta Świętek po raz kolejny snuje opowieść w sposób spójny i wciągający. Akcja rozwija się naturalnie, nic nie jest tu przegadane ani rozwleczone, a każde wydarzenie ma swoje miejsce i znaczenie. Autorka doskonale ukazuje kontrasty między bohaterami, ich wychowaniem, charakterami i pozycją społeczną. Nie oszczędza swoich postaci, stawia je przed trudnymi próbami i zmusza do dojrzewania, do mierzenia się z konsekwencjami własnych wyborów.
Klimat epoki został oddany z niezwykłą dbałością o szczegóły, dlatego czytając miałam wrażenie, że sama przeniosłam się w tamten czas, czułam atmosferę dawnych dni i towarzyszyłam bohaterom w ich codziennym życiu. Subtelnie wplecione elementy historii nadały opowieści autentyczności i wyjątkowego charakteru.
𝑆𝑒𝑟𝑐𝑎 ż𝑦𝑗ą𝑐𝑒 𝑛𝑎𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗ą to klimatyczna powieść historyczno-obyczajowa, pełna detali, które sprawiają, że łatwo przenieść się do czasów tuż po pierwszej wojnie światowej. To opowieść o ludziach szukających swojego miejsca i przestrzeni dla bliskich. Na kartach książki mocno wybrzmiewają zmiany społeczne, a także moda i styl tamtych lat, widoczne w strojach, meblach i wystroju domów.
Narracja prowadzona jest z różnych perspektyw, dzięki czemu każdy bohater wnosi swój punkt widzenia, tworząc wspólny obraz tamtej epoki. Postacie są wyraziste, ukształtowane przez środowisko i własne doświadczenia, co czyni je niezwykle autentycznymi.
Nie mogę się doczekać kolejnego tomu, aby przekonać się, jak potoczą się losy bohaterów, których polubiłam całym sercem.