Cztery pokolenia kobiet, skomplikowana historia rodziny, niezwykły pałacyk i zegary, które zamiast odliczać czas, strzegą cennego sekretu.
Historia czterech pokoleń niezwykłych mieszkanek pałacyku na obrzeżach małego miasteczka. Karoliny - wycofanej nastolatki, Dagny - niespełnionej artystki, Jadźki - podstarzałej nimfomanki oraz Eugenii - miłośniczki pokera i dobrych cygar.
Kiedy siedemdziesięciodwuletnia Gienia Marjańska przegrywa w karty znaczną, jak na jej możliwości finansowe, kwotę, musi podjąć zdecydowane kroki, by coś zmienić w ich dość dotąd nieogarniętej rzeczywistości.
Ratunek oferuje Józef Nachalny, wierny przyjaciel Eugenii, wychodząc z propozycją spłaty długu w zamian za siedemnaście zegarów, które od pół wieku zajmują jedną ze ścian starego pałacyku Marjańskich.
Grażyna Jeromin-Gałuszka - znana i ceniona autorka powieści obyczajowych, łączących romans i kryminał z magią. Jej książki to zaproszenie do podróży w głąb ludzkich serc, do poszukiwania prawdy o życiu. Od wielu lat zafascynowana powieściami Gabriela Garcíi Márqueza, otoczona rodziną i zwierzętami, mieszka i tworzy pośród przepięknych krajobrazów podradomskiej wsi. Absolwentka bibliotekoznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim oraz scenopisarstwa w PWSFTViT w Łodzi. Publikowała utwory poetyckie i krótkie formy prozatorskie w czasopismach, a także antologiach poetyckich. Laureatka ogólnopolskiego konkursu zorganizowanego przez Agencję Scenariuszową i magazyn ,,Film". Jej debiutancka powieść ,,Złote nietoperze" (2007) otrzymała pierwszą nagrodę w konkursie literackim ,,Kolory życia". Pięciotomowa saga ,,Dwieście wiosen" podbiła serca polskich czytelniczek.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2025-06-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 576
Historia czterech niezwykłych pod każdym względem kobiet, mieszkanek pałacyku znajdującego się na obrzeżach miasteczka. Piętnastoletnia niezwykle inteligentna Karolinka - najmłodsza w rodzinie, Jej matka Dagna, babcia Jadźka i w końcu prababcia Gienia to cztery pokolenia różnych historii, przeszłości i problemów. Jednak z każdym z problemów, dzięki ogromnie silnej więzi, miłości i wzajemnemu wsparciu, są sobie w stanie poradzić.
Powieść ta to również tajemnicza historia pewnych siedemnastu zegarów pozostałych po zmarłym tragicznie pradziadku Karolinki, które ogromnym sentymentem darzy prababcia Gienia. Dba o nie jak o nic innego, a kiedy trzeba je ratować, zmobilizuje córkę i wnuczkę do zakasania rękawów i wzięcia odpowiedzialności za przyszłość ich rodziny.
Urzekła mnie w tej książce moc tych czterech kobiet, siła ich relacji i wzajemne wsparcie pomimo dzielących je różnic. Mam w sobie taką pewność, że cokolwiek by się w tej rodzinie wydarzyło, one zawsze będą miały w sobie siłę.
📚 "Skończyły mi się oczy" Grażyny Jeromin-Gałuszki to literacka perełka, która zachwyca wielowarstwowością, magicznym realizmem i głębokim portretem kobiecych doświadczeń! 😍📖 Już sama okładka przyciąga wzrok, ale to wnętrze książki stanowi prawdziwą ucztę dla duszy! 🎨❤️
✅️ Cztery pokolenia kobiet w jednym domu❗️
W starym pałacyku na obrzeżach miasteczka mieszkają cztery niezwykłe kobiety: Eugenia (72 lata, miłośniczka pokera i cygar 🎴💨), Jadźka (podstarzała nimfomanka 💃😅), Dagny (niespełniona artystka 🎨) i Karolina (wycofana nastolatka, prawdopodobnie w spektrum autyzmu 🧩). Ich relacje są pełne napięć, czułości i absurdalnych sytuacji, które śmieszą, wzruszają i zmuszają do refleksji! .
⏰ Zegary, które strzegą tajemnic
Siedemnaście zegarów wiszących na ścianie pałacyku to nie tylko dekoracja to strażnicy rodzinnych sekretów! 🕰️🔍 Każdy z nich wybija inną godzinę, plącze czas, a nawet cofa się w przeszłość. Metafora czasu i pamięci jest tu mistrzowsko rozwinięta. Zegary symbolizują to, co przemilczane, ale nigdy nie zapomniane!
Autorka operuje przystępnym językiem i buduje niepowtarzalny klimat. Pałacyk pachnie starymi książkami, cygarami i herbatą z ziół, a czytelnik czuje się jak gość wtapiający się w życie jego mieszkanek! 🏰🍃 Dialogi są perełkami. Błyskotliwe, ironiczne i autentyczne! 😂👏 Momentami śmieszne, momentami brutalnie szczere, a zawsze pełne emocji!
💔 Wątek kryzysu i przemiany
Akcja nabiera tematu, gdy Eugenia przegrywa w karty dużą sumę pieniędzy 💸🃏 i musi spłacić dług, oddając zegary. To zmusza kobiety do konfrontacji z przeszłością i mobilizacji do zmian! 💪🔥 W tle przewijają się wątki kryminalne (co stało się z pradziadkiem Gienkiem? 🕵️) oraz motyw miłości, która nie zawsze jest czuła, ale trwa mimo wszystko!
Książka nie ma szalonego tempa to raczej melancholijna opowieść snująca się jak babie lato 🕸️🍂.Niektórych może irytować brak linearnej fabuły, ale dla innych będzie to zaleta! 👍😊 Dla mnie najpiękniejsze były fragmenty z perspektywy Karoliny, która widzi świat przez pryzmat szczegółów i niedopowiedzeń!
"Skończyły mi się oczy" to książka, którą się czuje, a nie tylko czyta! ❤️📖 Polecam ją wszystkim, którzy:
· Lubią historie o skomplikowanych relacjach rodzinnych
· Cenią magiczny realizm
· Szukają opowieści o kobietach silnych mimo słabości
· Chcą się zastanowić nad czasem, pamięcią i tym, co naprawdę znaczy "być rodziną"!
Moja ocena: 9/10 🌟
To jedna z tych książek, któr zostanie w moim sercu na długo! 💖
📌 PS: Okładka jest zachwycająca – idealna na półkę! 📚🥰
BRUNETTE BOOKS
Rzadko kupuję książki z powodu okładki. Tę kupiłam. Okładka oczarowała mnie od pierwszego spojrzenia, po prostu musiałam ją mieć. Oczarował mnie też tytuł. A teraz okazuje się, że również treść ;)
"Skończyły mi się oczy" to powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym. Świetnie się czyta tę historię o czterech pokoleniach kobiet, które mieszkają razem w niewielkim miasteczku. Jak radzą sobie same? Co tak naprawdę wydarzyło się lata temu?
Bardzo to było smakowite, intrygujące, ciekawe, ze świetnymi bohaterkami. Historia starych zegarów dodaje nieco tajemniczości, a nierozwiązana sprawa morderstwa tajemnicy i niepokoju.
Zwykle nie dzielę książek na wakacyjne i całoroczne, ale ta zdecydowanie bardziej pasuje na leżak, hamak czy koc. Bardzo to było dobre! Polecam!
Cztery pokolenia kobiet, skomplikowana historia rodziny, niezwykły pałacyk i zegary, które zamiast odliczać czas strzegą cennego sekretu.
Historia czterech pokoleń niezwykłych mieszkanek pałacyku na obrzeżach małego miasteczka. Karoliny- wycofanej nastolatki, Dagny- niespełnionej artystki, Jadźki-podstarzałej nimfomanki oraz Eugenii-miłośniczki pokera i dobrych cygar.
Część jakieś historii się zakończyła. A miało być tak dobrze i wreszcie nadejść słońce, które wpada przez okno..
Za każdymi wyborami, decyzjami, któe dokonuje dorosła osoba stoją jej dzieci. Dzieci także muszą się zmagać z tym krzyżem.
Książka łączy ze sobą życie, lata, marzenia, pragnienia, złość, radość i płacz, każdej z osobna kobiety. Każda z nich przeszła przez życie inaczej. Odbierając każdy dzień inaczej. Jednakże jakaś część ich ze sobą jest połączona. Jak przeszłość plecie nici z przyszłością, tak i ich życie od babki do wnuczki jest połączone. Każde ich wybory, deklaracje, miłość i troska.
Ostatnio czytałam podobną trochę książkę, ale tą bardziej zapamiętam, chcoaiżby z tego powodu, że pokazuje nam, że ta przeszłość o któej staramy się zapomnieć nie zawsze nas zostawi. Czasami znajdzie drzwi, okno, szczelinę i zawita do Nas w najmniej odpowiednim momencie.
Nigdy nic nie jest pewne, ani na stałe. Coś się kończy i coś zaczyna. Jednakże zawsze musimy szukać w tym promieni słońca, które się do nas uśmiecha.
Przed Tobą cztery kobiety: prababcia, babcia, matka i wnuczka. Cztery pokolenia pod jednym dachem. Cztery niezwykłe historie przez nie opowiadane. Każda z tych kobiet przybliża Ci jej historię swoimi słowami. O narodzinach, o dorastaniu, o błędach młodości. Niektóre z tych opowieści wzbogacone dosadnym słowem, bo i to nasze życie takie różne. Raz wspaniałe, a raz do 🍑 , że żadne słowo inne jak to na "K" tylko je określić może.
Niektóre z tych opowieści sięgają do dawnych czasów. Bo w przeszłości przecież wszystko się zaczyna. Jak i ta historia z zegarami co wiszą w domu głównych bohaterek. Historia fascynująca i wciągająca czytelnika. To dla jej poznania tak trudno było mi tę powieść odłożyć. Zegary te bowiem kryją w sobie tajemnicę. Sekret, który przed laty darował komuś życie, by potem je zabrać. Brutalnie.
Ciekawa jest bardzo w książce ta narracja pierwszoosobowa, z tych różnych, kobiecych perspektyw. Szczególnie tej bohaterki, nastolatki, geniuszki z niezdiagnozowanym autyzmem. Zobaczyć świat jej oczami - bezcenne. Choć i inne historie, mimo, że momentami przegadane, przez co mi się fabuła dłużyła, poznać warto.
Bo to historie o walce o dzień dzisiejszy, o przeszłości, o wartości rodziny, o miłości, o błędach, które człowiek popełnia. Tak książka, tak zwyczajnie opowiada, po prostu...o życiu. O zwykłym, ludzkim życiu.
Karolina oraz jej Ma, Ba i Pra. Cztery kobiety, cztery pokolenia i cztery różne doświadczenia życiowe. Mieszkają sobie razem w pałacyku i żyłyby z dnia na dzień gdyby nie pociąg najstarszej do pokera.Teraz każda musi się spiąć by do jesieni oddać dług zaciągnięty przez seniorkę. Cóż, monotonia nie była im wskazana bo to właśnie teraz zacznie się życie takie jak trzeba.
Cykl życia, niezmienny od wielu, wielu wieków. Narodziny, dorastanie, szukanie swojego miejsca we świecie, stworzenie własnej rodziny, wychowanie, gonitwa za pieniędzmi i lepszym życiem, może na starość mały odpoczynek i śmierć. Nic w tej kwestii się nie zmienia. Wiedza, doświadczenie przekazywane z pokolenia na pokolenie, to przeplatanie przeszłości z teraźniejszością z nowymi nadziejami i planami na przyszłość.
Powieści autorki są delikatne, życiowe, napisane w taki sposób,że się przez nie płynie, czasem szybciej czasem wolniej ale docierając do celu. Tutaj każda z kobiet ma swoją historię, doświadczyła zupełnie innych od pozostałych rzeczy. Nie raz się zawiodła, nie raz musiała stanąć na wysokości zadania i zadbać nie tylko o siebie. Były też i momenty szczęścia i jak w życiu polegającym na wzlotach i upadkach i te chwile się szybko kończyły.
Wciągająca na swój sposób, niesamowicie życiowa z delikatną nutą kryminalną na sam koniec. Do mnie książki autorki bardzo przemawiają, nie inaczej było i z tą.
Rodzinne historie czterech kobiet zamieszkujących stary pałacyk. Zauroczyły mnie swoim klimatem i cichym, niemal magicznym rytmem wybijanym przez zegary na ścianie, które odgrywają niebagatelną rolę w tej opowieści. Miałam wrażenie, jakbym sama przebywała wśród tych niezwykłych bohaterek, obserwując z bliska ich codzienność: pełną drobnych gestów, soczystych dialogów i zmagania się z kłopotami, których życie im nie szczędziło. Polubiłam je. Potrafią być zarówno delikatne, jak i stanowcze, zamknięte w sobie, ale gotowe do poświęceń dla innych. W ich relacjach czuć napięcie, ale też miłość i troskę - wszystko, co buduje prawdziwą rodzinę. Nie są ani do końca pozytywne, ani negatywne. Wybory, których dokonują, nie zawsze są proste, ale to właśnie ich złożoność sprawia, że stają się tak autentyczne i bliskie. Gdy czytałam o ich zmaganiach, miałam poczucie, że ich historie to nie tylko literacka fikcja, ale także opowieść o uniwersalnym doświadczeniu wielu z nas.
Inność Karoliny/Kaliny ukazana jest z szacunkiem - jej odmienny sposób odbierania świata i komunikacji stanowi integralną część jej tożsamości. Autorka pokazuje jej szczególną wrażliwość i trafność w rozumieniu emocji innych.
Istotna jest też rola mężczyzn w życiu tych kobiet. Są partnerami, ojcami, synami, czasem wspomnieniami lub cieniami przeszłości, które powracają w opowieściach i rozmowach. Ich decyzje, obecność lub nieobecność prowokują kobiety do działania, podejmowania ważnych decyzji i zadawania sobie pytań. Przede wszystkim jak zachować równowagę pomiędzy potrzebą bliskości a pragnieniem zachowania autonomii, pomiędzy potrzebą wsparcia a samodzielnym kształtowaniem własnego losu.
Są książki, które wzruszają, są takie, które śmieszą, są też takie, które potrafią czytelnika zaskoczyć. Ale najcenniejsze są te, które robią to wszystko naraz, nie popisując się przy tym zgrabnym balansowaniem fabularnym, lecz opowiadając o tym, co najbardziej ludzkie, o codzienności. Pozwalając usłyszeć skrzypienie podłogi, poczuć przeciąg między starymi drzwiami a pękniętym oknem. Przysiąść w kuchni, gdzie od lat nikt nie zmienia zasłon, ale za to zawsze jest herbata i zawsze jest ktoś, kto coś powie, z przekąsem, z bólem, z miłością. Czasem wszystko naraz.
,,Skończyły mi się oczy" to właśnie taka książka. Nie błyszczy pozłotą sensacji, nie udaje wielkiej literatury, nie sili się na wielkie metafory, a jednak zostawia w człowieku coś bardzo prawdziwego. To zbiór głosów, które przypominają, że życie kobiet to nie wykresy i daty, tylko zlepek chwil. Gęstych od emocji, absurdalnych, niekiedy czułych aż do bólu, niekiedy brutalnych w swojej szczerości. A czasem tak śmiesznych, że śmiech przerywa czytanie, by można było odetchnąć. I znów wejść w ten świat.
Ta powieść nie ma jednego bohatera. To opowieść utknięta między czterema głosami, czterema spojrzeniami, czterema duszami, które choć różne jak ogień i woda, to złączone są nieprzerwanym nicią kobiecości, dziedziczenia, pamięci. To historia nie tyle o kobietach, ile przez nie opowiedziana. Każda mówi własnym językiem, każda widzi świat inaczej. Ich słowa splatają się w nielinearny, czasem szorstki, czasem czuły, a czasem bardzo zabawny splot. Jak ręcznie tkany dywan, w którym wzory nie zawsze są symetryczne, ale za to pełne znaczeń.
Dialogi są perełkami! Błyskotliwe, czasem nieprzyzwoicie trafne, pełne życiowej ironii i codziennej prawdy. Czytelnik co rusz łapie się na tym, że zna te frazy. Gdzieś je słyszał. Od mamy. Od babci. Od sąsiadki. To język, który tętni autentycznością, nie literacką, lecz prawdziwą, podwórkową, kobiecą. A śmiech, który przy tym towarzyszy, nie jest tylko reakcją na żart, to śmiech z rozpoznania, z ulgi, że ktoś inny też tak ma.
Co niezwykłe mimo całej tej wielogłowej narracji, mnogości historii, wątków i wspomnień, książka nie traci wewnętrznej spójności. Każda z opowieści coś do siebie dopowiada, prostuje albo pogłębia. Czasem to jak rodzinny obiad, dużo emocji, przerywanych zdań i talerzy do pozmywania. Ale na końcu zostaje ciepło.
,,Skończyły mi się oczy" to powieść o tym, że życie nie zawsze układa się w schludne rozdziały. Czasem wszystko się miesza, radość ze smutkiem, śmiech z płaczem, duma z wstydem. Ale może właśnie w tej nieregularności tkwi jego piękno.
To książka o pamięci, która boli. O kobiecości, tej siłowej i tej bezbronnej. O miłości, która przychodzi nie wtedy, kiedy powinna, i odchodzi za wcześnie. O czasie, który odliczają zegary i tym, który mierzy się tylko sercem.
Nie sposób odłożyć jej bez poczucia, że oto uczestniczyło się w czymś ważnym. Że przez chwilę mieszkało się w tym starym pałacyku, przesiąkniętym tajemnicą i zapachem herbaty, i że słuchało się czterech głosów, które choćby mówiły o bólu nigdy nie były pozbawione nadziei.
To książka, która zostaje. I zostawia z refleksją, z uśmiechem, może z lekkim żalem, że to już koniec. Ale też z ogromną wdzięcznością, że się ją poznało.
,,Skończyły mi się oczy" to opowieść o czterech pokoleniach kobiet. O Nastolatce z niediagnozowanym Autyzmem. Jej matce Dagnie, niespełnionej artystki. Jadźce zwanej Dzidką, oraz seniorką rodu Eugenią, miłośniczce pokera i dobrych cygar.
Mieszkają one w pałacyku, w którym znajdują się dziwne zegary. Nie odmierzają one czasu, ale strzegą cennego sekretu. Gdy Genia przegrywa w karty dość jak dla nich dużą kwotę, ratunek oferuje Józef Nachalny. Proponuje on spłatę długu w zamian za 17 zegarów, które od pół wieku zajmują jedną ze ścian posiadłości kobiet.
'Skończyły mi się oczy" to powieść o kobietach dla kobiet. W jednym domu mieszka 4 pokolenia kobiet. Każda z nich jest inna. Każda posiada swoje sekrety i każda z nich ma inne podejście do życia.
Narracja tutaj jest pierwszoosobowa. Każda z pań opowiada swoją wersję, dzięki czemu możemy każdą z nich lepiej poznać. Natomiast akcja tutaj biegnie swoim tempem. Czasami wkrada się nuda, ale nie trwa ona długo.
Książkę te nie tylko się czyta, ale się czuje. Niemal na każdej stronie czuć zapach cygar, starych mebli i kurzu. Ten specyficzny klimat wprowadzają stare zegary, które przez całą książkę przewijają się.
Książka potrafi dostarczyć wielu emocji. Zarówno wzruszy jak i rozbawi. Bohaterki tej powieści są barwnymi postaciami, o których na pewno szybko nie zapomnę.
Książki może nie czyta się bardzo szybko. Wymaga czasami większego skupienia, ale dzięki temu czuję się ją bardzo niż inne książki. Polecam!
Stara willa w sennym kurorcie, a w niej kobiety, które los zetknął ze sobą po wielu latach. Lili, ekscentryczna właścicielka wilii, dawno temu oświadczyła...
Ujmująca i sugestywna historia kilku osób, których losy przecinają się w pełnym wspomnień warszawskim mieszkaniu. Fryderyka to miłośniczka brydża i...
Przeczytane:,
(czytaj dalej)