Star Wars. Ostatni strzał

Prawdziwej przyjaźni nie naruszy nawet upływ czasu i różnica zdań.

Prawdziwej miłości nie trzeba udowadniać wielkimi słowami i gestami.

Najważniejsze to mieć kogoś, kto dla ciebie w razie potrzeby zburzy swój własny spokój.

Hana Solo trudno nie lubić. W ,,Ostatnim strzale" raz jeszcze staje się znanym i kochanym ,,kosmicznym łajdakiem", który z bronią w ręku ruszy w szaloną podróż, by odciąć ścigającą go przeszłość.

Bardzo podobał mi się opis jego relacji z Benem i Leią - uważam, że autor doskonale oddał psychologiczne aspekty umiejscowienia postaci Solo w konkretnej sytuacji rodzinnej i tego jak środowisko dziecka wpływa na ukształtowanie dorosłego człowieka w analogicznych przypadkach.

Paradoksalnie jednak to Calrissian, moim zdaniem, wydaje się główną postacią tej powieści. Poznajemy go lepiej, obserwujemy z innej strony, a jego trudna relacja romantyczna z jedną z aktualnych załogantek to jeden z najciekawszych wątków w książce.

Powieść ma niestety, przy tym wszystkim sporo minusów, które mocno rzutują na ostateczny odbiór.

Akcja skacze jak postrzelona z blastera - raz jesteśmy w teraźniejszości, raz cofamy się o dziesięć lat, w innych momentach o piętnaście, a bywa, że i o dwadzieścia. Niektóre wątki - jak relacja Solo z Saną zdają się zostać urwane w połowie, inne rzeczywiście mają rzutować na aktualną sytuację, ale uwierzcie mi - połapanie się w tym wszystkim wybija mocno z immersji i odbiera przyjemność ze śledzenia przygody.

Kuleje też polska redakcja i/lub korekta. W tym wydaniu znajdziemy krzaczki takie jak ,,ku swego zdumieniu" albo totalnie abstrakcyjny akapit ,,jak ma na imię", który ma odnosić się tak do osoby trzeciej, jak pytającej i jak zakładam jest kalką z języka angielskiego. Doprowadził mnie prawie do bólu głowy rozważaniami na temat tego, dlaczego ktoś nie zadał sobie trudu przeredagowania paru zdań, by ten fragment miał dla polskiego czytelnika sens.

Absolutnie straszne jest też czytanie wypowiedzi jednej z postaci, która nie mówi wyraźnie w mowie wspólnej, i której wypowiedzi zapisywane są z błędami ortograficznymi tak mocno zniekształcającymi wyrazy, że z trudem da się to rozczytać i zrozumieć ich znaczenie. Niestety, nie są to dwa zdania, a wiele rozbudowanych wypowiedzi.

Mimo wspomnianych wad, ,,Ostatni strzał" to przyjemna lektura na leniwie wiosenne popołudnie. Tylko dla fanów Gwiezdnych Wojen i to takich, którzy czytają na tyle dużo, by poszukiwać wielu różnych pozycji i dopowiedzeń do sagi, niemniej nie odrzuca, a porusza parę ciekawych aspektów społecznych.