Trzymający w napięciu kryminał o najtrudniejszych bitwach, jakie można stoczyć
Pewnego letniego wieczoru Amanda Sundin znika bez śladu. Dokładnie rok później jej mąż Johan zostaje napadnięty we własnym domu. Kto i dlaczego chciał ich skrzywdzić? Jakie tajemnice z przeszłości ktoś usilnie próbuje zataić? Śledcza Maia Bohm przenosi się z rodziną do Motali, by rozpocząć nowe życie. Ich spokój jest jednak złudny. Głowę Mai zaprząta niepokój o trzynastoletniego syna Tima, który w szpitalu czeka na nowe serce. Z każdym dniem ryzyko, że Tim nie przeżyje, wzrasta. Wraz z partnerem z wydziału, Gregiem Wallinem, Maia bierze na siebie odpowiedzialność za rozwiązanie sprawy Sundinów. Kiedy uświadamia sobie, że los syna zależy od tego, jak potoczy się śledztwo, nic nie jest w stanie jej powstrzymać. Rozpoczyna się rozpaczliwa walka... na śmierć i życie.
Sto dni w lipcuto emocjonalna powieść o zbrodni, nieskończonej miłości i poświęceniu. To historia, od której nie można się oderwać.
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2025-11-12
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: Hundra dagar i juli
Autorka zadebiutowała serią o Janie Berzelius, którą czytałam z wypiekami na policzkach. Nie mówię tu o pikantnych scenach, a o pomyśle ma fabułę i kreacjach bohaterów.
Teraz przychodzi do nas z śledcza Maia Bohm, która mierzy się nie tylko z wyzwaniami w pracy, ale również w życiu osobistym. To drugie jest dla niej zdecydowanie trudniejsze.
Nowe miejsce zamieszkania, nowa praca, chciałoby się powiedzieć nowe życie. Jednak Maia wprowadziła te zmiany z konieczności, jedną z nich jest już nieobecny mąż a drugą syn czekający na przeszczep serca.
Ponieważ to kryminał będzie zbrodnia, znajdzie się intrygująca tajemnica a to wszystko zostanie ostro podlane wątkami osobistymi.
Najpierw pomyślałam sobie to nie Jana, a później i co z tego? Chcę przeczytać i poznać nową bohaterkę. Nie mam pojęcia czy Maia wróci, czy zrobi się z tego seria czy pozostanie jednorazowa przygoda, ale nie żałuję ani minuty. Doskonała powieść w której ma szali balansuje zbrodnia i wątki obyczajowe, a każde z nich potrafi wzbudzić ogromne emocje. Tak ogromne, że u mnie były łzy ale czy wzruszenia czy rozpaczy to ja nie zdradzę.
Autorka potrafi w fenomenalne historie i w genialne postacie, więc w sumie nie dziwię się, że mam chęć brać w ciemno każdą kolejną powieść.
Zdjęcie nie jest bez znaczenia, bo zachęcam was do ustrzelenia tej książki i to jak najszybciej.
Dla mnie #wartojakpieron i to bez zastanowienia.
,,Sto dni w lipcu" to niepokojący kryminał o tym, że najtrudniejsze bitwy stacza się nie podczas rozwiązywania zagadek, ale w życiu prywatnym.
Amanda zostaje zaatakowana we własnym domu. Nie wiadomo co się z nią stało. Zdesperowany maż zrobi wszystko by ją odnaleźć. Rok później jednak on pada ofiarą. Do Motalii przeprowadza się policjantka Maia, które przydzielono sprawę Amandy i jej męża. Oprócz ściągania m0rdercy, kobieta ściga się również z czasem. Jej syn ma chore serce i czeka na nowe. Ale czy doczeka?
Akcja książki jest dość dynamiczna. W poszczególne etapy śledztwa zgrabnie zostały wplecione wątki opisujące życie prywatne bohaterów. Zwłaszcza Mai, samotnej matki. Emocje, które tutaj towarzyszą są bardzo skrajne. Jest niepokój i czuć duszny klimat, ale z drugiej strony są emocje matki, która rozdarta jest pomiędzy pracą a chorym dzieckiem.
Akcja książki dzieje się w małym miasteczku, w którym każdy zna się i wie o sobie wszystko. Bardzo lubię takie hermetycznie zamknięte społeczności.
Książka posiada krótkie rozdziały, napisana jest lekkim stylem i czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Nie można od nie oderwać się nawet na chwilkę.
Pewnego dnia w swoim domu niedaleko Norrköpingu zostaje brutalnie zamordowany mężczyzna. W jego okaleczonym ciele policja znajduje misia. Dzięki maskotce...
Pewnego letniego wieczoru sześcioletni Jonathan dzwoni do ojca. Przerażony opowiada, że ktoś włamał się do ich domu w Norrköpingu. Kiedy ojciec dociera...
Przeczytane:2025-11-27, Ocena: 5, Przeczytałam,
Dekadę po swoim debiucie Emelie Schepp zdecydowała się w końcu na chwilę przerwy od serii z prokuratorką Janą Berzelius i stworzyła coś nowego, coś świeżego - powieść kryminalną z domieszką dramatu rodzinnego pt. "Sto dni w lipcu"! Jak tytuł wskazuje, akcja rozgrywa się w upalnym lipcu i doskonale łączy ze sobą kameralny wątek kryminalny z dramatami prywatnymi postaci - historia kręci się wokół sprawy małżeństwa, z którego żona zaginęła rok temu, a teraz mąż został postrzelony oraz śledczej Mai, która pierwsze śledztwo w nowym miejscu musi łączyć z samotnym macierzyństwem, które teraz jest trudniejsze niż kiedykolwiek wcześniej - jej 13-letni syn czeka w szpitalu na przeszczep serca... Autorka mocno gra tym wątkiem na emocjach, ale robi to w szczytnym celu - uświadamia nam jak ważne jest, by rozważyć kwestie oddania organów po swojej śmierci. Równocześnie przypomina o tym, jak wielką niewiadomą jest życie i jak nigdy nie wiadomo, co czeka na nas tuż za rogiem... To jednak tylko część tej historii, druga to zagadka kryminalna, która prowadzona jest tempem umiarkowanym i choć momentami wydaje się, że idzie w oczywistym kierunku, to jednak jest to po prostu dobra zmyłka - dałam się rozwiązaniu zagadki zaskoczyć! Po drodze czeka czytelnika kilka pomniejszych, ale również ciekawie wprowadzonych twistów. Całość wypada naprawdę dobrze - to kryminał, przy którym warto mieć paczkę chusteczek pod ręką!