Okładka książki - Świat jest żaden

Świat jest żaden


Ocena: 5.5 (2 głosów)

Historia obyczajowa (pozornie) o Łukaszu, pisarzu, któremu nie bardzo układa się w życiu: ścigają go windykatorzy, których zbywa chandlerowskim dowcipem i podstępem; miewa potworne kłopoty z kobietami; nawiedzają go dziwne wspomnienia traumy z tym wszystkim związane niekorzystnie odbijają się na stanie jego zdrowia. Jako człowiek poszukujący pewnej regularności w świecie go otaczającym, zaczyna podejrzewać rzeczywistość o wrogie wobec niego nastawienie. Zaczyna kombinować, co jest nie tak z tym światem?


Pytanie to daje Piotrowi Witoldowi Lechowi asumpt do bardzo interesujących rozważań filozoficzno-egzystencjalnych. Skoro bowiem jego bohater czuje się botem (popychanym przez przeróżne otaczające go źródła energii do działania przede wszystkim kobiety) funkcjonującym w grze fabularnej, to jaki jest jego stopień świadomości? Ile ma swobody w swych poczynaniach? Czy jego życie nie jest całkowicie zdeterminowane? Oczywiście przekłada się to natychmiast na sferę innych niepokojących pytań analogicznych, a dotyczących rzeczywistości nas otaczającej.
Jacek Sobota, pisarz, publicysta, filozof

Informacje dodatkowe o Świat jest żaden:

Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2025-05-01
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788397601727
Liczba stron: 252

Tagi: literaturaobyczajowa filozofia życiowa

więcej

Kup książkę Świat jest żaden

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Świat jest żaden - opinie o książce

Kiedy sięgałam po książkę Piotra Witolda Lecha „Świat jest żaden”, nie miałam wobec niej jednoznacznych oczekiwań. Zaintrygował mnie już sam tytuł – zaskakująco chłodny, jakby od razu chciał mnie uprzedzić, że wejdę w przestrzeń nieprzyjazną, nieoczywistą, a może wręcz odpychającą. I rzeczywiście, od pierwszych stron spotykam się z bohaterem, Łukaszem, którego życie nie jest pasmem sukcesów czy realizacją marzeń, ale raczej nieustanną próbą gaszenia pożarów. To pisarz zmagający się nie tylko z własną niemocą twórczą, lecz także z realnymi problemami – od windykatorów, przez burzliwe relacje, po powracające, bolesne wspomnienia. Już sam ten opis sprawia, że powieść wydaje się mocno osadzona w codzienności, jakby autor chciał mi przypomnieć, że rzeczywistość ma w sobie nie tylko szarość, lecz i groteskowe, absurdalne pęknięcia.

 

Jednak w tym, co początkowo wygląda jak zapis chaotycznego życia, kryje się coś znacznie poważniejszego. Lech stopniowo wprowadza atmosferę podejrzliwości, w której sam Łukasz zaczyna podważać fundamenty świata. Czy to, co przeżywa, jest prawdziwe? Czy ma jakikolwiek wpływ na swoje decyzje, czy raczej działa jak marionetka w rękach nieznanego reżysera? To pytania, które wciągają mnie jako czytelnika w labirynt egzystencjalnych rozważań. Momentami czuję się, jakbym uczestniczyła nie tyle w fabule, co w eksperymencie myślowym, w którym każdy kolejny krok każe zastanowić się nad samym sobą.

 

„Świat jest żaden” to dla mnie książka o fundamentalnym zwątpieniu – takim, które nie daje spokoju, które podcina korzenie zaufania do rzeczywistości. A przecież znam to uczucie z własnego życia. Kto nigdy nie zastanawiał się, czy wybory, których dokonuje, faktycznie należą do niego? Kto nie miał momentów, w których codzienność wydawała się przesunięta, obca, jakby patrzyło się na nią zza szyby? Lech nie daje łatwego wyjścia. Zamiast oferować pocieszenie, zanurza czytelnika w tej atmosferze niepewności, aż do granic wytrzymałości.

 

Czytając tę powieść, miałam wrażenie, że twórca bawi się ze mną w grę, której reguł nie mogę do końca pojąć. Raz świat bohatera wydaje się zwyczajny – pełen długów, kłótni i natrętnych myśli – a chwilę później pęka jak cienka skorupa, odsłaniając coś wrogiego i niepokojącego. To właśnie ta zmienność sprawiała, że nie mogłam odłożyć książki, choć nie dawała mi ona typowej satysfakcji. To była raczej mieszanka fascynacji i dyskomfortu, takiego, który zmusza do dalszej lektury, nawet jeśli czuję się nieswojo.

 

Najbardziej uderzające w tej prozie jest to, że mimo swojej filozoficznej głębi pozostaje ona bardzo oszczędna w słowach. Pan Piotr nie tonie w patetycznych opisach ani w górnolotnych zdaniach. Posługuje się językiem prostym, czasem wręcz szorstkim, a jednak w tym minimalizmie kryje się siła. Każde zdanie ma swój ciężar, każde pytanie trafia jak cios, który nie pozwala przejść obojętnie. Dzięki temu książkę czyta się niemal jak spowiedź – surową, nieupiększoną, a przez to bardziej prawdziwą.

 

To, co we mnie zostało po lekturze, to dziwne poczucie rozdwojenia. Z jednej strony historia Łukasza wydaje się tak bliska i realistyczna, że łatwo znaleźć w niej odbicie własnych niepewności. Z drugiej – całość jest jak sen, który przemyca coś więcej niż tylko narrację o jednostkowych problemach. To sen o świecie, który być może nie istnieje naprawdę, a jeśli istnieje, to nie po to, by człowiek mógł się w nim odnaleźć. Świat w tej powieści nie jest przyjazny, nie jest nawet neutralny. Jest właśnie „żaden” – obcy, nieprzychylny, a może wręcz pusty w swojej obojętności.

 

Czy ta książka daje odpowiedzi? Nie. I to właśnie sprawia, że uważam ją za wartościową. Zamiast zamykać rozważania w łatwych formułkach, prowokuje do własnych pytań. W moim przypadku – do powrotu do dawnych wątpliwości o wolną wolę, o sens wyborów, o granice między fikcją a realnością. Lektura nie przyniosła mi ukojenia, ale dała coś cenniejszego: intensywne doświadczenie myślenia i emocjonalnego zanurzenia w cudzej, a jednak bardzo mojej historii.

 

„Świat jest żaden” zostaje ze mną jako książka wymagająca, ale też niezwykle osobista w odbiorze. Trudno nazwać ją powieścią do „polecenia” każdemu, bo nie wszyscy odnajdą w niej to samo. Dla mnie jednak okazała się czymś więcej niż literaturą rozrywkową. Stała się lustrem, które pokazało moje własne wątpliwości i przypomniało, że czasem najważniejsze pytania nie mają i nie muszą mieć odpowiedzi. To lektura, która w swojej surowości i nieprzystępności kryje wielką siłę – taką, która nie daje się zapomnieć.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewelina-czyta
Ewelina-czyta
Przeczytane:2025-07-17, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, ulubione,

**PATRONAT MEDIALNY**
Dziś przychodzę do Was z powieścią mocno nietypową, wymykającą się wszystkim konwenansom, która w niekonwencjonalny sposób łączy ze sobą powieść obyczajową z filozoficznymi zagadnieniami, które wchodzą w myśli i zmuszają do poszukiwania odpowiedzi na pytanie: Czy świat jest taki, jak nam się wydaje, że go widzimy? Czy żyjemy w symulacji, a może wcale nie istniejemy? Czy to prawda, czy to fałsz? A jeśli fałsz, to gdzie leży prawda?
Przed takimi (i wieloma innymi) pytaniami staje Łukasz- nasz główny bohater, który zaczyna dostrzegać, że świat wokół niego robi się "dziwny" i niekorzystnie do niego nastawiony. Mężczyzna jest pisarzem, któremu życie niespecjalnie się układa, a do tego kłopoty ze zdrowiem i... kobietami, sprawiają, że rzeczywistość miesza się z fikcją tworzonej przez niego historii, problemy egzystencjonalne prowadzą do zaskakujących zwrotów, granica się zaciera i odsłania krok po kroku trudną prawdę... a może tylko tak Łukaszowi się wydaje, a on sam popada w obłęd? Może sam choruje i ta choroba nabiera tempa, a leczenie nie przynosi skutku?

Jestem przekonana, że każdy, kto weźmie tę książkę w dłonie i przeczyta, odbierze ją zupełnie inaczej, wysnuje zupełnie inne wnioski i zwróci uwagę na zupełnie inne zagadnienia, ale każdy potwierdzi, że "Świat jest żaden" to książka mocno nietypowa, bardzo tajemnicza, refleksyjna i zmuszająca do poszukiwania odpowiedzi. Do tego wiele nawiązań do duchowych przewodników i wybitnych naukowców takich jak: De Mello, Hawkins, Osho czy Tolle, pobudzą ciekawość, zachęcą do szukania i odkrywania nie tylko istoty swojego jestestwa, ale i tego co nas otacza, ale na co dzień tego nie dostrzegamy, lub nie chcemy widzieć.
Podkreślić jednak trzeba, że nie jest to historia czysto filozoficzna, jest to historia, w której strach przeplata się z nadzieją, tęsknota i niepewność dnia jutrzejszego z radością jednej chwili, a śmierć nieustannie walczy z wolą życia.
Jest to także zwrócenie uwagi na problem depresji i tego jak ludzie chorujący na nią, muszą walczyć z nią każdego dnia, że jest to walka pełna zniechęcenia, potknięć i dołków, a posiadanie oddanych ludzi wokół jest olbrzymią wartością, która nie jednokrotnie może uratować nam życie. Jest to bardzo ważny głos w tym temacie, bo nadal w naszym kraju zdecydowanie za mało się mówi o tej chorobie i jej następstwach.

Jest to jedna z tych książek, które niesamowicie trudno jest zamknąć w sztywnych ramach i jednoznacznie ocenić. Nawet w kilka dni po skończeniu lektury czuje się totalny mętlik w głowie i nadal nie wie się jak ubrać w słowa te emocje i refleksje, które się czuje. Jest to trudna historia, którą trzeba czytać w skupieniu, by uchwycić jej przesłanie, trzeba dać jej czas, by wybrzmiała całą mocą.
Akcja nie dzieje się szybko, ale jej zakończenie zostaje w głowie na długo.
Genialnie Autor ułożył tę fabułę.

Jestem autentycznie szczęśliwa, że mogłam objąć tę książkę patronatem medialnym. Jest ona naprawdę wyjątkowa, i choć minęło już trochę czasu od momentu, w którym skończyłam ją czytać, nie potrafię wyzwolić się spod jej uroku.
Ciągle mam ją w myślach i nie potrafię jej wyrzucić z głowy, a to już naprawdę wiele znaczy. Autorowi gratuluję tak niezwykłej i intrygującej historii, a Was zachęcam do sięgnięcia po tę powieść, bo kryje się tu niezwykła i zaskakująca moc!

Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Jest to dokładnie przemyślana historia człowieka, który próbuje zrozumieć to, co wydaje się niezrozumiałe.

Link do opinii
Inne książki autora
Mężczyzna na wydmach
Piotr Witold Lech0
Okładka ksiązki - Mężczyzna na wydmach

Paweł to samotny pisarz mierzący się z głęboką depresją. W utrzymaniu się na powierzchni pomagają mu spotkania z Alicją, kobietą innego mężczyzny, w której...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy