Okładka książki - Trudna miłość. Mama i ja

Trudna miłość. Mama i ja


Ocena: 5.25 (4 głosów)

Wzruszająca opowieść Reginy Brett o miłości do swojej mamy, która nie potrafiła kochać własnej córki. Przejmujące wspomnienia pisarki z dzieciństwa, ale i z dorosłości, kiedy podjęła próbę prawdziwego poznania i pokochania chorej na alzheimera matki.

W mocnych, a zarazem uzdrawiających słowach Regina Brett portretuje trudną relację rodzic–dziecko. Sięga zarówno do pięknych, jak i trudnych chwil, kreśląc niezapomnianą historię bólu, przebaczenia, a wreszcie – wszechogarniającej miłości.

Swoją książkę dedykuje wszystkim czytelnikom, zwracając się do nich z przesłaniem, aby zawsze starali się kochać tkwiące w nich dziecko.

To ja mam być dla siebie dobrą mamą. To ja mam kochać siebie bezwarunkowo, zarówno zranioną, jak i szczęśliwą czy poszukującą swojej drogi. Nie muszę niczego w sobie zmieniać. Wystarczy, że pokocham siebie taką, jaką jestem. Mocniej, niż kochała mnie mama.

Regina Brett

Informacje dodatkowe o Trudna miłość. Mama i ja:

Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 2020-09-30
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN: 978-83-66360-95-2
Liczba stron: 304
Tytuł oryginału: Loving Broken. Mom and Me
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Olga Siara

Tagi: bóg

więcej

Kup książkę Trudna miłość. Mama i ja

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Trudna miłość. Mama i ja - opinie o książce

Nie spodziewałam się takich emocji podczas czytania tej książki. Uwielbiam @reginabrett 👌, jednak nigdy nie podejrzewałam, że tak trudne było jej prywatne życie.

Relacja z mamą, która nie kocha swoich dzieci jest bardzo trudna w odbiorze. Aż nie chce sie wierzyć, że tak pozytywna osoba ma za sobą takie trudności. Czy rodzic może być obojętny na los swoich dzieci? Dlaczego nie staje w ich obronie, gdy tego wymaga sytuacja?

Co dzieje się z taką relacją po latach? Czy Regina nigdy nie czując się córką ma obowiązek opiekować się swoją mamą na starość? Czy warto po tylu latach wyjawić swój żal?

Bardzo odważna i osobista książka. Podziwiam autorkę za taką otwartość i dzielenie się najtrudniejszymi wspomnieniami na kartach książki. Niesamowita odporność psychiczna na to: "Co pomyślą inni?". Nie zrażanie się krytyką rodzeństwa i walka o samą siebie pozwoliła mi bardzo dobrze poznać autorkę książek, które uwielbiam...

Bardzo polecam. Bez dwóch zdań.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Renata123mala
Renata123mala
Przeczytane:2025-08-06, Ocena: 6, Przeczytałam, Ksiązki 2025,
 Jest jedna miłość, która nie liczy na wzajemność, nie szczędzi ofiar, płacze, a przebacza, odepchnięta wraca - to miłość macierzyńska. (J. I Kraszewski) Matka, mama, mamusia, ile w tym słowie emocji, napięcia, uczuć, wypowiadając to słowo odnoszę wrażenie że posiada wszystkie zmysły zamknięte w jednym słowie, w tych czterech literach, bo mama to bohaterka naszego dzieciństwa, to kobieta o super mocach, to osoba która nas uczy, bawi, wspiera, ostoja, cierpliwa, empatyczna, tolerancyjna. Matka idealna która nie istnieje, a jeśli to czy nie pachnie ciastem drożdżowym, czy nie ulewa się z niej od opiekuńczości? Odnosząc się do powieści biograficznej Reginy Brett, autorka rysuje portret własnej rodziny, odnoszę wrażenie że miała wielkiego pecha rodząc się w rodzinie w której oprócz niezwykłej ilości w posiadaniu jedenaściorga rodzeństwa, stałą się liczbą, samotnym dzieckiem w śród gromady dzieciaków, które żyły i trwały. Matka nie poświęcała im uwagi, nie kochała, nie okazywała im miłości, nie przytulała, nie pocieszała, karała, milczała, udawała że ; nie widzi ; tego co jej mąż a ojciec tej grupy dzieci robi w nocy, jak to potem źle wpłynie na relacje reszty rodzeństwa, dlaczego nigdy nie stanęła w obronie własnego potomstwa, więc na cóż jej tyle dzieci skoro ani jednemu nie poświęciła uwagi. Regina dorastała z traumą molestowanego dziecka, uciekała bardzo młodo w alkohol który łagodził wszelkie nierówności, pchała się w związki z których nie czerpała minimum uczuć, chłonęła ludzką cielesność, tym samym chcąc się uwolnić emocjonalnie, dopiero kiedy trafiła na terapię okazało się że jest w ciąży, że mając za sobą nie przerobiony etap swojego życia, ciągnącą się przeszłość, musiała dojrzeć, dorosnąć i podjąć szereg decyzji w czym pomogła jej właśnie terapia. Ujrzała siebie jako pokrzywdzone dziecko które nie nauczone wyrażania swoich uczuć uciekała do wielu metod zwracania uwagi na siebie i odwracania tej samej uwagi, plus najważniejszą lekcję jaką otrzymała to zrozumienie faktu skąd taki brak uczuć ze strony rodziców. Oni sami nie nauczeni otwartości i wyrażania uczuć, nie przekazali tego co najważniejsze - że miłość do dzieci, budowanie relacji, wartości zaczyna się od nas samych. Wybaczanie, przyznanie się do bólu, cierpienia, porażki, przekuła w mimo wszystko w miłość do matki. Opieka nad jej chorobą stanowiła odkupienie win, ujrzenie jej z innej perspektywy, jak to się mówi? na stare lata zbliżyły się do siebie tak bardzo że zaczęły stanowić o siebie wszystko. Przyjaźń i ochrona, dbanie nie tylko o cielesność, ale odnalezienie ulgi by można było żyć będąc wyzwoloną, spokojną, ukojoną. By wyjść z tego impasu obronną ręką, Regina zobrazowała swoje samotne życie, walkę, niską samoocenę, by dojść do tego że jest wartością samą w siebie, silną, kochaną i kochającą, stała się terapeutką osób które żyły w chorych relacjach z przemocowcami, zaszczepiała w nich poczucie wartości, dodawała siły, ukierunkowywała ich spojrzenia na wiele spraw.    Bycie ojcem to najłatwiejsza część roboty. Bycie tatą, to dopiero wyzwanie!   Podczas procesu zdrowienia, Regina zrozumiała że to ona dla siebie ma być dobrą mamą, kochać bezwarunkowo, zarówno zranioną, jak i szczęśliwą czy poszukującą swojej drogi ku wyzwoleniu. Wskazała na wiele cech które mogą zmienić postrzeganie świata, siebie, otoczenia co ma wpływ na społeczność, problemy z gatunku akceptacji, bo każda zmiana zaczyna się w głowie.    Rodzeństwo to kawałek dzieciństwa, którego nigdy nie tracimy.                              - Marion C. Garretty

 

Link do opinii

Regina Brett już od kilku lat inspiruje polskich czytelników swoimi niezwykłymi książkami. We wrześniu bieżącego roku nakładem Wydawnictwa Insignis ukazała się według mnie najbardziej osobista publikacja autorki (spośród tych, które dotąd czytałam), która nosi tytuł „Trudna miłość. Mama i Ja”.

Regina dzieli się z czytelnikami swoimi najintymniejszymi wspomnieniami z dzieciństwa. Szczerze i otwarcie pisze o rodzinnych relacjach, które jak się dowiadujemy nie należały do łatwych.

Jak wskazuje już sam tytuł sporo miejsca w swojej opowieści autorka poświęciła ogromnie skomplikowanej więzi ze swoją mamą Mary, której to więzi w pewnym sensie wcale nie było… Regina Brett poprzez swoje retrospekcje pokazuje czytelnikom swoją krętą i wyboistą drogę, jaką przebyła, aby wybaczyć matce, a także samej sobie.

Jak zapewne się domyślacie życie w dużej rodzinie nie jest łatwe, a w drugiej połowie lat 50-tych (autorka przyszła na świat w roku 1956) opieka nad dziećmi i zajmowanie się gospodarstwem domowym spoczywało wyłącznie na barkach kobiety.

Mary Brett miała 11 dzieci, męża i dom do ogarnięcia. W związku z tak dużym obciążeniem psychofizycznym, każdy kolejny poród nasilał u niej depresję i sprawiał, że coraz bardziej zapadała się w sobie. Dlatego opieka nad młodszym rodzeństwem spadała na starsze dzieci, które na skutek zmagań Mary z życiem i samą sobą, w dzieciństwie miały deficyty emocjonalne, które w różnym stopniu rzutowały na ich późniejsze życie.

Autorka snując swoją opowieść porusza wiele tematów trudnych i bardzo bolesnych, gdyż książka ta jest dla niej samej formą autoterapii. Po wielu latach, różnych perypetiach oraz przy wsparciu specjalistów Regina uświadomiła sobie bowiem, iż aby pójść dalej trzeba przepracować trudne emocje i traumy, a tym samym w końcu zrzucić ich ciężar ze swych barków.

„Trudna miłość…” to słodko – gorzka opowieść o ludzkim zagubieniu, wielu różnorodnych emocjach i trudnych relacjach między najbliższymi. Wiele w niej wartych pochylenia się nad nimi życiowych refleksji. Pozycja ta jest głębokim świadectwem wybaczenia drugiemu człowiekowi, ale też samemu sobie. Autorka udowodniła, że można pokochać na nowo i zbudować niezwykłą relację nawet wtedy, gdy wydaje się, że wszystko jest już na zawsze stracone.

Zapraszam Was serdecznie do sięgnięcia po tę wielopoziomową jak ludzka egzystencja historię. Książka ta wzrusza, uczy pokory i pochylenia się nad życiem i człowiekiem. Pozycja ta jest w gruncie rzeczy optymistyczna, gdyż opowiada o budowaniu, mimo, że na przysłowiowych gruzach i dostrzeżcie, że trudne nie zawsze oznacza niemożliwe. Przy tej lekturze zdarzy Wam się z całą pewnością także rozbawiony uśmiech.

Aby dodatkowo uplastycznić swoje wspomnienia autorka podzieliła się z czytelnikami nie tylko słowem pisanym, ale także fotografiami ze swojego rodzinnego archiwum.

Polecam!

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2020/12/kiedy-zaprzeczamy-naszym-historiom-one.html

Link do opinii
Inne książki autora
Bóg zawsze znajdzie Ci pracę. 50 lekcji jak szukać spełnienia
Regina Brett0
Okładka ksiązki - Bóg zawsze znajdzie Ci pracę. 50 lekcji jak szukać spełnienia

Moja najnowsza książka to coś dla tych, którzy przestali kochać to, co robią. I dla tych, którzy kochają swoją pracę, ale pragną odnaleźć...

Bóg nigdy nie mruga
Regina Brett0
Okładka ksiązki - Bóg nigdy nie mruga

Bóg nigdy nie mruga to pełna ciepłego humoru i pogody ducha opowieść kobiety doświadczonej samotnym wychowywaniem dziecka oraz zwycięską walką z...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy