Książka autobiograficzna. Prawdziwa historia czternastoletniej dziewczyny, która spędziła część życia na ulicy. Nie była zwyczajną uciekinierką. Uciekła przed presją, którą wywierali na nią surowi i konserwatywni rodzice. Książka powstała na podstawie pamiętnika Evelyn Lau, opisującego psychiczne i emocjonalne zmagania w nie znanym jej dotąd brutalnym i wulgarnym świecie, w którym narkotyki, prostytucja, psychiczne znęcanie się i próby samobójcze są normalnymi zjawiskami.
Książka opowiada o ucieczce z domu, nie tylko fizycznej, ale przede wszystkim emocjonalnej. Lau opisuje swoje życie na ulicy, prostytucję, uzależnienie od narkotyków, relacje z mężczyznami pełne przemocy, a także głęboką depresję. Pisze o tym wszystkim z brutalną szczerością, a jednocześnie z pragnieniem ocalenia siebie poprzez pisanie.
Już jako dziecko wiedziała, że chce być pisarką:
,,Kiedy miałam sześć lat, postanowiłam zostać pisarką. To nie był przelotny kaprys; wiedziałam, że mogę to robić dobrze i czerpać z tego radość (...). Już wtedy ważne było dla mnie oderwanie się od rzeczywistości."
Pisanie było dla niej nie tylko pasją, ale i sposobem na przetrwanie. Z czasem dziennik stał się schronieniem, przestrzenią, w której mogła bezpiecznie rozpakować swoje emocje:
,,Jednocześnie pragnę być sobą, pragnę pisać w dzienniku o wszystkich problemach, zamiast je dusić w sobie, spychać narkotykami do podświadomości. Pragnę czuć się pełnowartościowa, zdrowa i szczęśliwa, chcę sobie radzić ze wszystkim bez prochów".
To nie tylko książka o życiu na ulicy, to opowieść o przetrwaniu. O kruchości i sile. I o tym, że słowo może ocalić wtedy, gdy wszystko inne zawodzi.
Przeczytane:2000-05-25, Ocena: 5, Przeczytałam, 2000,
Już jako dziecko wiedziała, że chce być pisarką:
,,Kiedy miałam sześć lat, postanowiłam zostać pisarką. To nie był przelotny kaprys; wiedziałam, że mogę to robić dobrze i czerpać z tego radość (...). Już wtedy ważne było dla mnie oderwanie się od rzeczywistości."
Pisanie było dla niej nie tylko pasją, ale i sposobem na przetrwanie. Z czasem dziennik stał się schronieniem, przestrzenią, w której mogła bezpiecznie rozpakować swoje emocje:
,,Jednocześnie pragnę być sobą, pragnę pisać w dzienniku o wszystkich problemach, zamiast je dusić w sobie, spychać narkotykami do podświadomości. Pragnę czuć się pełnowartościowa, zdrowa i szczęśliwa, chcę sobie radzić ze wszystkim bez prochów".
To nie tylko książka o życiu na ulicy, to opowieść o przetrwaniu. O kruchości i sile. I o tym, że słowo może ocalić wtedy, gdy wszystko inne zawodzi.