Wejść do podziemi może każdy. Nie wszyscy je opuszczają.
W jednym z mrocznych zaułków Podziemnej Trasy Turystycznej w Sandomierzu zostają odnalezione zwłoki Oksany Pyłypczuk, młodej Ukrainki i członkini wspólnoty świadków Jehowy.
Do śledztwa przystępują komisarz Grzegorz Mielnicki oraz jego ambitny asystent, sierżant Łukasz Leśniewski. Sprawa szybko przestaje być jednak rutynowym dochodzeniem – tropy się mnożą, a kłamstwa nawarstwiają.
W świecie pełnym uprzedzeń trudno rozstrzygnąć, co jest prawdą. Tam, gdzie nie dociera światło dnia, łatwo ją przeoczyć. Niektórzy ukrywają ją obsesyjnie, a nawet są gotowi zabić raz jeszcze, byle tylko nie wyszła na jaw.
Policjanci muszą mieć więc oczy szeroko otwarte – morderca jest znacznie bliżej, niż im się wydaje.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2025-07-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 302
Język oryginału: polski
"Wejść do podziemi może każdy. Nie wszyscy je opuszczają."
Na popularnej Podziemnej Trasie Turystycznej w Sandomierzu ktoś morduje jedną z przewodników. Wiele kontrowersje wzbudza to, że kobieta była Ukrainką oraz świadkiem Jehowy. Komisarz Grzegorz Mielnicki oraz sierżant Łukasz Leśniewski wszczynają rutynowe śledztwo, ale wkrótce potem ofiarą tego samego zabójcy pada kolejny przewodnik. Tajemnice się nawarstwiają, a śledczy mają wrażenie, że ani trochę nie przybliżyli się do rozwiązania sprawy. Czy w Sandomierzu grasuje pierwszy seryjny morderca?
Książka momentami naprawdę trzyma w napięciu. Autor w ciekawy sposób opisuje mroczne i tajemnicze sandomierskie podziemie. Trasa, która jest powszechnie oblegana, nagle staje się miejscem zbrodni. Coś ciężkiego, gęstego wisi w powietrzu. Gdy wędrujemy z bohaterami przez Podziemną Trasę Turystyczną, nawet przez kartki da się wyczuć zapach wilgoci, piwnic i tajemnic.
Język jest prosty i lekki, dzięki czemu książkę pochłonęłam w jeden wieczór. Dostajemy tu pełen obraz polskiego społeczeństwa, bez żadnych ubarwień.
Jedyną rzeczą, do której mogłabym się tu przyczepić, to sposób prowadzenia śledztwa. W praktyce wygląda to trochę inaczej, jak również raporty medyczne są pisane bardziej naukowym językiem. Jednakże muszę przyznać, że to dobra pozycja na wieczór, jeśli ktoś lubi polskie kryminały.
Czy zdarzyło Ci się kiedyś spojrzeć na kogoś i w ułamku sekundy przypisać mu historię, intencje, winy - zanim wypowiedział choćby jedno słowo?
,,Uprzedzenie" Krzysztofa Arkadiusza Rędzio nie tylko zmusza, by zadać sobie to pytanie. Ono wraca z każdą stroną tej mrocznej, precyzyjnie skonstruowanej opowieści, która zaczyna się tam, gdzie kończy się światło - w podziemiach Sandomierza, pośród chłodu, kamienia i śladów krwi.
Pewnego dnia w jednej z odnóg Podziemnej Trasy Turystycznej odnalezione zostają zwłoki młodej Ukrainki - Oksany Pyłypczuk. Członkini wspólnoty świadków Jehowy. Przyjechała tu za pracą, za lepszym życiem? A może przed czymś uciekała? Śledztwo z pozoru proste - ktoś zabłądził, upadł, zmarł. Ale tropy, zamiast się wyjaśniać, gmatwają się z każdą kolejną stroną. Ktoś kłamie. Ktoś zaciera ślady. Ktoś nie chce, by prawda ujrzała światło dzienne.
W tę duszną, pełną niedopowiedzeń atmosferę wkraczają komisarz Mielnicki i sierżant Leśniewski. Ten duet jest jak zderzenie starej szkoły z nowym spojrzeniem - doświadczenie i rutyna kontra zapał i świeżość. Ale w tej sprawie nie ma miejsca na błędy. Śmierć Oksany to dopiero początek.
,,Uprzedzenie" to rasowy thriller, który nie idzie na skróty. Rędzio nie serwuje czytelnikowi łatwych odpowiedzi, zamiast tego każe przyglądać się światu uważnie, z dystansu, ale też z niepokojem. Czy ofiara została wybrana przez przypadek? A może miała coś wspólnego z własnym losem? Czy uprzedzenia społeczne, religijne, narodowościowe mogą stać się bronią?
Z każdą kolejną stroną autor coraz wyraźniej uświadamia mi, że nie da się zrozumieć tej historii bez spojrzenia głębiej - pod powierzchnię pozorów, konwenansów i ocen. Bez uświadomienia sobie, jak łatwo przychodzi nam oceniać ludzi na podstawie ich pochodzenia, wyznania, sposobu życia. I jak bardzo może to być niebezpieczne.
Mocnym atutem książki jest miejsce akcji - Sandomierz nie jest tu tylko tłem, ale jednym z bohaterów. Ze swoimi podziemiami, tajemnicami, zaskakującą historią i kontrastem pomiędzy turystycznym światkiem nad ziemią a mrokiem pod nią. To doskonały wybór na thriller - miasto pełne legend i zakamarków, które tu ożywają.
Styl Rędzio jest precyzyjny, momentami wręcz surowy, ale przez to autentyczny. Nie ma tu miejsca na zbędne ozdobniki - każde słowo coś znaczy. I to działa. Zwłaszcza w momentach konfrontacji, gdy napięcie rośnie, a ja nie byłam w stanie oderwać się od książki nawet na chwilę.
To nie jest tylko opowieść o morderstwie. To także refleksja o tym, jak łatwo manipulować opinią publiczną, jak szybko rodzi się nienawiść i jak cienka granica oddziela społeczne milczenie od społecznego przyzwolenia.
Ocena: 8.5/10 - za klimat, który nie opuszcza długo po lekturze, za fabularną gęstość i za odwagę w podejmowaniu trudnych tematów.
Przeczytane:2025-08-20, Ocena: 6, Chcę przeczytać, Mam,
Czasami wystarczy spojrzeć na tytuł, by poczuć ciarki. „Uprzedzenie” – słowo, które od razu sugeruje konflikt i napięcie. To był pierwszy magnes, który mnie przyciągnął. Do tego sugestywna okładka i opis obiecujący psychologiczną głębię ponad typowym kryminałem wiedziałam, że muszę po nią sięgnąć. Autor, Krzysztof Arkadiusz Rędzio, mimo że debiutuje, od pierwszych stron udowadnia, że potrafi pisać dojrzale i z wyczuciem.
W podziemiach Sandomierza zostają odkryte zwłoki młodej Ukrainki, która jest świadkiem Jehowy. Początkowo wygląda to na nieszczęśliwy wypadek, ale śledztwo szybko prowadzi w mroczne rejony. Komisarz Mielnicki i młody Leśniewski, duet dwóch różnych charakterów. Próbują odkryć prawdę w świecie, gdzie uprzedzenia mogą być równie groźne jak sprawca zbrodni.
Najmocniej poruszyły mnie sceny, w których autor obnaża nasze schematy myślenia i pokazuje, jak łatwo oceniamy innych po pochodzeniu czy wyznaniu. Mocny jest moment, gdy detektyw mówi, że młoda kobieta powinna pachnieć perfumami, a nie rozkładem, bo to uderza w nasze oczekiwania i zderza je z brutalną rzeczywistością. Na przemian zimny dreszcz i gęste napięcie. Były momenty lęku, nie tylko przed sprawcą, ale przed własnym umysłem, który skłonny jest oceniać zbyt szybko. Były momenty frustracji, gdy tropy wlokły się i gmatwały, aż miałam ochotę potrząsnąć bohaterami: „Zatrzymajcie się i pomyślcie!” I były chwile refleksji, bo to nie jest tylko kryminał. To opowieść o tym, jak społeczeństwo może zabić prawdę nie pięścią, ale słowem, stereotypem, brakiem zrozumienia.
Czy Oksana uciekała przed czymś więcej niż biedą? Kto manipuluje tropem? I czy Sandomierz to tylko tło, czy kolejny bohater tej historii? Autor zostawia te pytania w naszej głowie, zamiast podawać gotowe odpowiedzi.
Emocje w trakcie lektury zmieniały się jak w kalejdoskopie od napięcia, przez wzruszenie, po irytację decyzjami bohaterów. Ale przede wszystkim była to refleksja nad tym, jak wiele w naszym życiu zależy od stereotypów, które sami pielęgnujemy.
Najbardziej doceniłam to, że ta książka nie traktuje czytelnika jak kogoś, komu trzeba wszystko wyjaśnić. Rędzio wymaga od nas myślenia, pozwala na własne wnioski. A Sandomierz nie jest tu dekoracją – to żywy uczestnik zdarzeń.
Polecam „Uprzedzenie” każdemu, kto lubi kryminały zmuszające do spojrzenia głębiej, nie tylko w mechanizm zbrodni, ale i w ludzką psychikę. To mocny debiut, który zostaje w pamięci i sprawia, że zaczynamy zastanawiać się nad własnymi uprzedzeniami.