Trzeci tom kultowej serii Wilkołaki z Mercy Falls!
Kiedy Sam i Grace się poznali, jedno z nich było wilkiem, drugie człowiekiem. Musieli przebyć długą drogę, by być ze sobą. Ale kiedy już wydaje się, że zaznają ukojenia, pojawia się nowe niebezpieczeństwo. Wilki w Mercy Falls są ścigane przez ludzi i mają zostać ostatecznie wytępione. Czy wystarczą jeden chłopak i jedna miłość, by przeciwstawić się wrogiemu, brutalnemu światu?
Kochasz wilkołaki? Koniecznie wejdź do świata Mercy Falls. Ta seria książek jest dla ciebie!
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 2025-06-04
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 512
W wilczej skórze
„Ukojenie” Maggie Stiefvater
wyd. Wilga
rok: 2012
str. 520
Ocena: 4,5/6
Bycie wilkiem, a raczej wilkołakiem nie jest, jak się okazuje, łatwym stanem. Używając sformułowania „stan”, mam w tym wypadku na myśli ciężką, niejednokrotnie śmiertelną chorobę. Przemiana jest… koszmarem. Bycie wilkołakiem, to też nie przelewki. Na długie miesiące zapomina się o swojej ludzkiej egzystencji, liczy się tylko tu i teraz. Zew natury woła głośno i przyzywa do siebie. Są oczywiście jednostki, bardzo wyjątkowe osobniki, które mogą przesłać innym członkom sfory obrazy, co umożliwia im „umówienie się” w konkretnym miejscu. Są też takie, które zapamiętują szczątkowe informacje ze swojej ludzkiej formy. Im jednak jest najtrudniej. Bo jak żyć, wiedząc, ile prawdziwego życia traci się w trakcie niby swobodnego biegu przez las?
Kiedy kilka miesięcy wcześniej Grace Brisbane wraz z przyjaciółką Isabel Culpeper wstrzykiwały Samowi Roth’owi krew zarażoną zapaleniem opon mózgowych, modliły się tylko o to, by śmiertelna choroba go nie zabiła. Dziwne, bo przecież takie właśnie powinny być skutki wspomnianego zastrzyku. Cała akcja kończy się jednak szczęśliwie, a Sam przestaje się przemieniać. Wszystko byłoby więc w porządku, gdyby Grace nie zaczęła odczuwać tego, co wcześniej ciągnęło jej ukochanego do lasu. Okazuje się, że to, co przez lata powstrzymywało rozwój choroby u dziewczyny, przestało walczyć. Tak więc ukochani ponownie zostali rozdzieleni. Rozpoczyna się walka z czasem, z zimą i… z ojcem Isobel, który za życiowy cel postawił sobie pozbycie się wilków z otaczających go lasów. Czy ukochanym uda się ponownie połączyć? Czy przekonają rodziców Grace, że powinni być ze sobą? Czy dziewczyna przestanie się przemieniać? Czy Samowi uda się utrzymać na stałe ludzką postać? Jak uratują wilki przed masowym wybiciem? Czy znajdzie się ktoś, kto zechce im pomóc? Gdzie zastanie ich, i czy w ogóle ich zastanie, kolejna zima?
Długo wyczekiwałam lektury tej powieści. Niewątpliwie serię Drżenie uznaję za jeden z lepszych cykli paranormalnych, skierowanych do młodzieży. Miałam więc nadzieję, że powieść, która go zamyka, będzie równie dobra jak jej poprzedniczki. I w zasadzie się nie zawiodłam. Stiefvater nie obniżyła lotów i napisała bardzo dobrą powieść, którą czyta się płynnie i szybko. Niewątpliwie Ukojenie ma słabe punkty, ot choćby czasem przydługie i niewiele wnoszące opisy, ale zasadniczo nie przeszkadzają one w odbiorze całości. Akcja rozwija się w miarę dynamicznie, zaprezentowane zostają nowe fakty, odkrywane są karty, o których istnieniu czytelnik wcześniej nie miał pojęcia. Ostatecznie niemal wszystkie kwestie zostają zamknięte, mniej lub bardziej szczęśliwie, i bohaterowie powieści odnajdują upragnione ukojenie.
Maggie Stievfvater jest niewątpliwie bardzo dobrą powieściopisarką, z nadzwyczaj rozwiniętą wyobraźnią i umiejętnością kreowania rzeczywistości. Świat, który stworzyła w serii Drżenie jest magiczny, a z drugiej strony tak realny, że nietrudno uwierzyć, że naprawdę istnieje. Może to wycie, które słychać wieczorem to nie psy w pobliskim schronisku tylko wilki? Może te wilki, nie są takie zwykłe, jakby mogło się zdawać? Może to ludzie, którzy zostali ugryzieni i zarażeni wirusem, zmuszających ich, gdy spada temperatura, przybierać zwierzęcą postać? Może… cóż, pewnie nigdy nie dowiemy się, czy to „,może”, może być prawdziwe. Warto chyba jednak uwierzyć, że mogłoby być. Powieść, jak i cała seria, zdecydowanie warta jest polecenia. Zachęcam do zapoznania się z nią.
Maggie Stiefvater stworzyła dla nas świat zupełnie realny choć występują w nim wilkołaki. Naturalnie zobrazowała zarówno ludzkie uczucia jak i zwierzęce instynkty, którymi kierują się wilki. Wszytko opisane pięknym aczkolwiek prostym językiem.
Historia zaczęła się od dziewczynki, która pokochała wilka. Teraz Sam stał się człowiekiem, a to Grece zyskała wilczą formę. Być może to nie stanie na drodze ich niesamowitej i bardzo wzruszającej miłości jednak pojawiają się inne zagrożenia. Wilki atakowały ludzi. Kolejna dziewczyna padła ich ofiarą. Tom Culpeper po stracie syna nie zamierza odpuścić. Rozpoczyna się wielkie polowanie.
Cały cykl „Wilkołaków z Mercy Falls” jest wyjątkowy. Tą część uznałabym jednak za najsłabsza z serii pomimo tego, że posiada bardzo wiele plusów. O pozytywnych stron powieści chciałabym zacząć.
Autorka wykreowała bardzo ciekawe postacie. Ich rys psychologiczny w tej części nakreślony jest chyba najmocniej. Bardzo skupia się na emocjach bohaterów, opisując je tak dobrze, że czytelnik odczuwa wszystkie bóle i radości.
Pięknie ukazane jest gdy zawsze rozsądną i zorganizowaną Grece zaczynają targać wilcze instynkty. Poznaje dwa zupełnie inne światy a mimo to podoba jej się wilcze życie. Mimo tego nie zapomina o swoim ukochanym.
Sam cierpi z powodu braku dziewczyny. Nadal ma romantyczną duszę i wenę do tworzenia ale wie, że w obliczu niebezpieczeństwa musi odzyskać pewność siebie i przejąć inicjatywę w działaniu. Zmaganie się z codziennym życiem już jest dla niego trudne. Ciężko mu być w pełni człowiekiem po długim czasie bycia wilkiem. Czuł się znacznie lepiej kiedy role jego i Grece były odwrócone. Widzimy jednak jak stara się walczyć, nawet staje naprzeciw swym największym lękom. To okazuje jak wielką siłą jest miłość.
Cole był jedną z moich ulubionych postaci a po tej części polubiłam go jeszcze bardziej. Osoba ze specyficznym charakterkiem, która wiele przeszła w życiu. Była gwiazda rocka uzależniona od narkotyków, którą przemiana w wilka uratowała przed samobójstwem. Mimo iż sprawiał wrażenie, że ludzie nic go nie obchodzą i wielu sytuacjach dosadnie pokazywał swój egoizm teraz ma szanse pomóc swoim przyjaciołom. To w jaki sposób to robi może budzić wiele kontrowersji ale jest zdeterminowany w swoim działaniu.
„Zawsze jestem pewien tego,co robię. Czasami nie jestem tylko pewien,czy to wszystko,co robię,będzie miało szczęśliwe zakończenie.”
Druga moja ulubiona postać – czyli Isabel, również wykazuje swój twardy charakter. Jest osobą, którą można podziwiać. Cierpiąc po stracie brata i obwiniając się o jego śmierć potrafi nadal walczyć z ojcem przeciwko polowaniu na wilki i pomagać przyjaciołom. Oprócz tego dręczą ją uczucia, których nie chce do siebie dopuszczać.
Rachel nie pojawia się zbyt często a szkoda, ta postać zawsze mnie bawiła i uwielbiam te fragmenty, w których wystąpiła. Mógłby być ich więcej. Rodzice Grece natomiast irytowali mnie strasznie od samego początku, teraz okazują się być jeszcze gorsi. Tak jest to możliwe.
Poznamy lepiej Becka postać, która buz bardzo sprzeczne uczucia. Jak wiele kłamstw i tajemnic w sobie skrywa. Czy tak naprawdę jest dobrym człowiekiem czy nie. Czasem trudno to osądzić. Najważniejsze jednak czy Sam będzie potrafił mu wybaczyć.
Pięknie ukazane są wilki ze wszystkimi ich instynktami i zachowaniem w grupie. Doskonale ukazana hierarchia z alfa i omegą w stadzie. Motyw wilkołactwa jako przemiany w prawdziwe wilki znacznie bardziej przypadł mi do gustu niż inne formy opisywane w wielu książkach.
Książka przez cały czas bawi się naszymi uczuciami. Daje nam nadzieje by brutalnie ja odebrać. Wyzwala głęboki smutek w czytelniku. W szczególności na początku kiedy Sam szuka Grace oraz na sam koniec gdy wszystkim grozi wielkie niebezpieczeństwo.
Tak jak poprzednie części ta również wypełnione jest fragmentami wierszy i piosenek Sama. Dodają one jeszcze więcej romantyzmu do całej powieści, potęgują wzruszenie niektórymi fragmentami i sprawiają, że można pokochać muzykę i poezję.
Książka zawiera również dużo wspaniałych złotych myśli. Jeśli ktoś lubi zbierać piękne, a w szczególności romantyczne cycaty to warto wypisywać je podczas czytania. Oprócz tych miłosnych znajdziemy także piękne porady jak radzić sobie z depresją, czy traumą. Dużo smutnych fragmentów i wartych przemyśleń.
Pomimo tego wszystkiego książka chwilami wydaje się być po prostu nużąca. Prawie nic się w niej nie dzieje i fabuła strasznie się wlecze. Co trochę zniechęca biorąc po uwagę objętość tej części. Jak poprzednie tomy czytałam z zawrotną szybkością nie mogąc się od nich oderwać tak tą książkę chwilami męczyłam i musiałam odstawiać na bok. Wszytko co zostało w niej opisane można był przedstawić w o wiele krótszej wersji. Ewentualnie dodać książce trochę więcej akcji.
Mimo to książka ta jest o niebo lepsza niż większość współczesnych romansów z wilkołakami. Mogę więc spokojnie polecić cała serię. Mimo iż oficjalnie „Ukojenie” jest zakończeniem trylogii to zapewne ku uciesze fanów pojawiła się jeszcze jedna książka z serii „Grzesznik”.
Bardzo podobało mi się zakończenie. Nie było łatwe i trudno mi powiedzieć, że przyniosło ukojenie. Nie zamknęło również furtki na dalsze losy bohaterów i pozostawiło ogromny niedosyt. Także mimo iż chwilami nudziłam się przy tej książce nie powstrzymam się przed przeczytaniem kolejnej.
Grace i Sam chcą być razem. Sam już się nie przemienienia w wilka. Grace dokonuje przemiany w najmniej odpowiednich momentach. Cole szuka lekarstwa. Nad watahą wilków zawisło niebezpieczeństwo. Zaplanowano wielkie polowanie. Czy przyjaciele są w stanie uratować stado? Typowa młodzieżówka, wakacyjna lektura.
Moim zdaniem autorka za bardzo poszła w stronę opisu uczuć, wewnętrznych rozterek i przemyśleń bohaterów. Raz Sam ubolewa, że jego dziewczyna jest wilkiem; to znów Grace przeżywa, że nie może stale z nim być. Zdecydowanie za mało się tu dzieje. A spodziewałam się większej dawki emocji. Toż to przecież miała być książka o Wilkołakach!
Powieść powiązana z trylogią Wilkołaki z Mercy Falls, która została przetłumaczona na 37 języków! Grzesznik to dodatek do trylogii Wilkołaki z Mercy...
Drugi tom bestsellerowej serii Spirit Animals. Maggie Stiefvater kontynuuje historię, którą rozpoczął Brandon Mull. Czworo dzieci odkrywa mistyczną...
Przeczytane:2025-08-04, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,
Sięgacie po serie, które są już wydane w całości, czy jesteście cierpliwi i czytacie każdy tom, gdy jest wydawany?
Trzeci tom Wilkołaków z Mercy Falls “Ukojenie” pochłonęłam w zaskakującym tempie. Poprzedni tom nie był moim ulubionym, jednak końcówka nadrobiła trochę i zostawiła mnie w szoku. Dobrze, że wydawnictwo Uroboros zadbało o wznowienie tych książek i wypuszczenie wszystkich czterech tomów w jednakowym czasie, ponieważ musiałam od razu dowiedzieć się, jak ta historia się kończy. A kończy się słodko-gorzko. I zostaje na długo w pamięci. Trzeci tom Wilkołaków z Mercy Falls jest ostatnim tomem tej historii, ponieważ czwarty tom “Grzesznik”, to historia jednego z wilkołaków, w Los Angeles, czyli z dala od jego watahy.
Historia Grace i Sama została zakończona, raczej z otwartym zakończeniem, co spowodowało, że tyle myślałam o nich po zamknięciu ostatniego tomu. Tak się z nimi zżyłam, że miałam ochotę na kolejne tomy, na rozwiązanie ich głównego problemu, czyli wilkołactwa.
“Ukojenie” jest najbardziej emocjonalnym tomem, swoistym zakończeniem, dramatycznymi zwrotami akcji. Na początku płynie się przez książkę z napięciem, ale dość swobodnie. Jednak wraz z każdą przerzucaną stroną to napięcie wzrasta, jest walka z czasem i znów z zimnem. Mamy więcej myśli wilków, przez co bardziej zagłębiamy się w ich psychikę i emocje. Bardzo podobały mi się te momenty i naprawdę chciałabym więcej ich.
Mogę wam bardzo polecić tę serię i jestem pewna, że niejednokrotnie do niej wrócę i będę z dumą ją polecać dalej, ponieważ z każdym tomem zakochiwałam się w Grace i Samie coraz bardziej.
Ta seria pochłonęła mnie bezgranicznie, każdy z bohaterów jest inny i każdy wnosi do historii swój własny element. Jednak każdy wzbudza w czytelniku emocje, czy to te dobre, czy złe. A właśnie o to chodzi w książkach. Przede mną “Grzesznik” i, mimo że wiem, że nie będzie on powrocie do watahy, to przeczytam go dla wzmianek o Grace i Samie.