Okładka książki - Wściekłość

Wściekłość


Ocena: 5 (13 głosów)

Miasto, które płonie nienawiścią.

W jednym z białostockich bloków znaleziono zwłoki nieznanego mężczyzny i staruszki. Komisarz Ewa Lach rozpoczyna śledztwo, które prowadzi ją w sam środek mrocznych tajemnic miasta. Prokurator Sobolewski, znany z powiązań z radykalnymi ugrupowaniami, próbuje sprawę zamieść pod dywan. Jednak Lach i jej partner, komisarz Jakub Smolak, nie zamierzają odpuścić. Muszą zmierzyć się z przeszłością, która niszczy teraźniejszość.

Miasto, które miało być miejscem spotkań kultur, staje się areną starć między zwykłymi mieszkańcami a skrajnymi ruchami neofaszystowskimi.

Czy determinacja śledczych wystarczy, by wyrwać miasto z objęć nienawiści?

,,Wściekłość" to mroczny kryminał o nienawiści, tajemnicach i walce o prawdę.

Informacje dodatkowe o Wściekłość:

Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2025-02-12
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788383579962
Liczba stron: 736

Tagi: Thrillery i suspens

więcej

Kup książkę Wściekłość

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Czas leczy rany, ale przede wszystkim zakłamuje historię i pozwala, by zło trawiło ludzkość w nieskończoność.


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

Wściekłość - opinie o książce

ZA PRAWDĘ MOJĄ I TWOJĄ

 


Po lekturze poprzedniej powieści Ludwika Lunara „Tańcząc na prochach zmarłych” miałam duże oczekiwania wobec autora. Autora, który pokazał już, że w dziedzinie literatury kryminalnej potrafi osiągnąć bardzo wysoki poziom. Nie zdarza się często, by w zalewie kryminalnych nowości udało się wyłowić książkę znacząco wyróżniającą się. Gdy przeczytałam wcześniejszą powieść Lunara, tę w której postawił poprzeczkę tak wysoko, wiedziałam już, że czekając na jego kolejną propozycję, będę surowym krytykiem. Przecież nie można obniżyć lotów. Oto przed nami „Wściekłość” - okładka krzycząca czerwienią, opasły, liczący ponad siedemset stron, tom. Czy Ludwik Lunar kolejny raz zdeklasował konkurencję?

 


Białystok, 2011 rok. W bloku mieszczącym się na typowym miejskim osiedlu, odkryte zostają zwłoki dwojga ludzi. Starszej kobiety, która zmarła w swoim mieszkaniu oraz rozczłonkowane ciało mężczyzny w zsypie na śmieci. Wezwani na miejsce komisarz Ewa Lach i jej partner komisarz Jakub Smolak, od samego początku napotykają szereg trudności. Ich śledztwo wydaje się być bojkotowane przez prokuraturę. Czy obie śmierci są ze sobą powiązane? Czy w ciemności, która zdaje się spowijać miasto uda się odnaleźć prawdę?

 


I pyk, i ten facet znowu to zrobił ! Kolejny raz napisał powieść, która całkowicie wykracza poza to, czym jesteśmy przez rynek książki karmieni. Dusząca, wręcz psychodeliczna atmosfera, szereg wątków, które tworzą złożoną, strukturalnie rozbudowaną rzeczywistość, postaci, które unikają typowej klasyfiacji na „tych dobrych” i „tych złych”, a nade wszystko dogłębna analiza społecznych stosunków. A wszystko to napisane językiem, który jest właśnie tym, co nazywać możemy językiem literackim. Piękna rzecz. W czasach, kiedy język ulega degradacji, pisarze tworzą książki opowiadane językiem potocznym, wulgarnym i po prostu brzydkim, wkracza Lunar i pokazuje, że prawa literatury mają swojego obrońcę. Posługuje się stylem, który jest atrakcyjny, posiada melodię brzmieniową i sprawia, że czytanie tej powieści staje się ucztą. W tych okropnych latach, gdy najpierw morduje się polszczyznę, a zaraz po tym literaturę, odbierając jej wszystko to, co stanowiło o jej pięknie, pojawia się pisarz, który nie dość, że posiada swój indywidualny styl, to na przekór trendom i powszechnemu ubożeniu językowemu, przekazuje treści zgodnie z kanonem językowym i w imponującym stylu, który świadczy niezbicie o tym, że nie mamy tu styczności z kolejnym wyrobnikiem stukającym słowa, by wypełnić odpowiednią ilość arkuszy, lecz z człowiekiem, który posiada talent. Wielkie ukłony należą się Ludwikowi Lunarowi za to, co robi, za to jak umiejętnie kreuje fabułę i podnosi literaturę kryminalną na wyższy poziom. Kryminał nigdy nie był łatwym gatunkiem. Jedynie masowość i powszechność sprawiły, że aktualnie stał się pulpą. Lunar tworzy kryminał takim, jakim on winien być. „Wściekłość” jest powieścią bardzo nasyconą. Dostajemy tutaj wszystko, czego moglibyśmy sobie życzyć plus dużo więcej. Tak więc są trupy. Wszak bez trupów kryminału nie ma. Jest śledztwo. Przecież tego właśnie oczekujemy - zagadki, w której rozwiązywaniu będziemy mogli uczestniczyć. Są śledczy - zwichrowani - nie chcemy bohaterów transparentnie białych lub czarnych. Tym jednak, co jest tu ogromnie ważne, co stanowi kluczową wartość tej książki, jest portret miasta i głęboka analiza relacji międzyludzkich. „Wściekłość” jest doskonała w swojej objętości. Tak, potrzeba właśnie tyle - 700 stron - by zbudować kompletną intrygę, nakreślić obraz lokalnej rzeczywistości, skomponować skomplikowanych bohaterów. Znam takich, którzy potrafią czytelnika zmasakrować przy zaledwie trzystu stronach - pisząc powieści płaskie, infantylne i będące zamachem na inteligencję odbiorcy. Teraz znam też kogoś, kto w obszernej powieści umie oddać czytelnikom hołd. Dziękuję panie Lunar. Jest pan nam bardzo potrzebny.

 


To miasto kipi. Przypomina budzący się po latach letargu wulkan. Białystok - miasto na peryferiach Polski, które stanowi swoisty tygiel kulturowy. Miasto, które historia zabijała wielokrotnie. Tu łączą się języki, religie i różne narodowości. To tu rodzi się zło. Rosnące w siłę ruchy neofaszystowskie paraliżują życie mieszkańców. Atmosfera napięcia zbliża się do niepokojącej amplitudy. Ludwik Lunar, niczym zręczny rybak, zarzucił sieć, z której wyławia wszystko to, co jest istotne. Sprawnie ujawnia mechanizmy lokalnych układów, polityki, uprzedzeń i lęków. Białystok na kartach jego powieści, to miasto trawione gorączką. Jego mieszkańcy wydają się być zawieszonymi między przeszłością, która nieustannie definiuje ich byt, a teraźniejszością biegnącą ku nieznanej przyszłości. Realistyczny, skrzętnie przejmujący, arcybogaty portret miasta. Jeden z najwyraźniejszych we współczesnej polskiej literaturze. Lunar jest jak entymonolog - wbija szpilki w rzadki okaz, by stworzyć ponury, ale prawdziwy jego obraz. Jestem oczarowana tym, jak udało mu się wykreować coś tak potężnego, tak bardzo oddziałowującego na zmysły. O kunszcie pisarza świadczą nie mocne sceny, nie dar tworzenia dialogów i mniej lub bardziej frapujących postaci. O kunszcie stanowi umiejętność odwzorowania realiów i ukazania rzeczy takimi, jakimi są, a nie jakimi mogłyby być. Pisarze powinni być ilustratorami naszego świata. Ludwik Lunar jest takim właśnie twórcą. Prozaikiem, który nurzając się w rzeczywistości wyciąga z niej esencję.

 


Świetnie napisana, brutalna, ale dająca do myślenia powieść, która zapisuje się w pamięci. Kryminał, który doskonale łączy intrygę i emocje związane z obserwacją pracy śledczych z pogłębionym obrazem społecznym. Książka, która powinna spodobać się zarówno miłośnikom mocnych wrażeń jak i tym, którzy cenią skrupulatność i dbałość o szczegóły. „Wściekłość” uderza w nas z siłą młota udarowego. Wibracje czuć będziemy jeszcze długo. Książka, którą uważam za wzorcowy przykład tego jak powinien wyglądać współczesny kryminał. Wielka klasa i dbałość o tło społeczno - obyczajowe. Nie wyrzucimy tej powieści z pamięci. Jej siłą jest prawda. Ludwik Lunar przeskoczył poprzeczkę, którą sam ustawił. Diabeł piekielnie mocno poleca.

Link do opinii

Wściekłość
Ludwik Lunar
Współpraca

Jest to moje pierwsze spotkanie z autorem i kompletnie nie wiedziałam czego można się spodziewać. Tym bardziej że książka to taka średnia cegiełka.
Na początku mamy wpis trochę dziwny i nie wiadomo o co chodzi. Następnie poznajemy dwóch komisarzy Ewę i Jakuba. Ta para zajmuje się sprawą śmierci starszej kobiety oraz poćwiartowanymi zwłokami mężczyzny. Rozpoczyna się śledztwo, które od góry skazane jest na porażkę że względu na wpływowego prokuratura, któremu jest nie na rękę to śledztwo. Cała historia opiera się przede wszystkim na środowisku antysemickim, homofobicznym oraz ogólnie anty na każdą osobę różniącą się od nich. Niby obie śmierci są ze sobą połączone ale śledztwa nie są połączone.
Historia jest wciągająca i mogła być bardziej porywająca. Mam wrażenie że niekiedy jest poprostu sztucznie przedłużana i pojawia się w niej bardzo dużo wątków, które mimo że są ciekawe nie zawsze są rozwijane. Zakończenie jest zbyt nieoczywiste i zbyt dużo dziwnych zbiegów okoliczności. Zdecydowanie brakowało mi więcej wyjaśnienia dotyczące Izabeli. Mam wrażenie że jej sprawa była potraktowana po macoszemu. Myślę że tę sprawę można było opisać w dwóch tomach, dzięki czemu więcej byśmy dowiedzieli się o tajniaku czy powiązaniach prokuratury z mafią.
Ogólnie historię przyjmuje bardzo dobrze. Mimo tak wielu stron czytało się dobrze. Chociaż niekiedy bardzo mocno odpływały niektóre wątki.
Polecam tę pozycję każdemu kto lubi kryminał rozgrywający się na terenie naszego kraju.

Link do opinii

Słowo tytułowe książki należące do gatunku literackiego kryminał autora Pana Ludwika Lunara pt.''Wściekłość'' seria: ''Mroczna strona'' wywołuje u mnie na sam początek uczucia negatywne. Czy one będą, mi towarzyszyć do samego końca zechciałam, się o tym przekonać poznając losy głównych bohaterów, czy poradzą sobie z problemami, a może skorzystają oni z pomocy doświadczonych osób pragnących udzielić im cennych zawodowych rad?

Twórczości Pana Ludwika Lunara nie miałam sposobności poznać. Postanowiłam spróbować się z nią bardzo chętnie zmierzyć, gdyż miłe jest odkrywanie przekazu myślowego autora, czy on potrafi odnaleźć się w opisywanym kryminalnym świecie.

Szczególnie zainteresowana byłam przebiegiem akcji, ile czasu poświęci autor na całościowe rozeznanie się ze sprawą dokonanych zabójstw, co mnie najbardziej zaskoczy, a co wywoła negatywny odbiór, czy mogę na podstawie tekstów dialogowych podążać śladami razem z bohaterami uczestniczyć w rozwiązywaniu niełatwych zagadek.

Po przeczytaniu prologu stwierdziłam, że czeka mnie niełatwa do przejścia przygoda z pokonaniem demonów przeszłości. Należy, sprawdzić dokładnie kim one są, dlaczego one się pojawiły, komu zależy na tym, aby zniknęły one na zawsze.

Książki tej nie czyta się szybko ze względu na dużą ilość stron.

O każdym z występujących bohaterów można pozwolić sobie na ocenę z zachowania na podstawie ich charakterów będących bardzo różnymi.

Uważam, że Ewa Lach jako komisarz jest nie tylko komunikatywna, ale ma umiejętność szybkiego myślenia, bezpośredniości niezależnie od sytuacji, w której się znajduje. Nie lubi kłamstw, iż mocno to zaznacza. Podoba mi się to, że potrafi być konkretna, delikatna. Prywatnie jest osobą trudną do rozszyfrowania. Nie wiadomo, czy zależy jej na tym, aby zapomnieć o przeszłości, czy pozostanie ona tylko wspomnieniem, gdy drogi zawodowe dadzą o sobie znać w spotkaniu z prokuratorem Sobolewskim.

Często pojawiały się wulgaryzmy, co prawda były one wypowiedziane w chwilach emocjonalności zawodowej i to wzbudzało we mnie nieufność do bohaterów.

Zwróciłam szczególną uwagę na przebieg całościowej akcji. Muszę przyznać, że podobała mi się, gdyż autor zadbał o to, że pomimo niełatwych do rozwiązania dwóch zagadek nigdy nie ma się pewności, czy wytrwa, się do samego końca w działaniu zawodowym nie zapominając o przeszłości i podejmowaniu cały czas ryzyka.

Polecam przeczytać ten kryminał.

Link do opinii
Avatar użytkownika - brunetkabooksrec
brunetkabooksrec
Przeczytane:2025-03-23, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,

Macie ochotę na mroczny kryminał? Na dodatek zawierający ponad 700 stron?

Akcja powieści rozgrywa się w Białymstoku, gdzie w jednym z bloków znaleziono zwłoki nieznanego mężczyzny i staruszki. Śledztwo prowadzą komisarz Ewa Lach i jej partner, komisarz Jakub Smolik. Wkrótce okazuje się, że prokurator próbuje zamieść sprawę pod dywan. Jednak Ewa i Jakub robią wszystko, by rozwiązać tę skomplikowaną zagadkę.
Co odkryją i czy uda się im poprowadzić śledztwo w atmosferze nienawiści i ruchów neofaszystowskich?

"Wściekłość” Ludwika Lunara to mroczny kryminał, który z pewnością nie pozostawia czytelnika obojętnym. Autor w mistrzowski sposób łączy intensywne emocje z głęboką analizą ludzkiej psychiki, co sprawia, że lektura staje się nie tylko przyjemnością, ale również wyzwaniem intelektualnym. Fabuła koncentruje się na złożonych relacjach między bohaterami, którzy zmagają się z własnymi demonami. Ludwik Lunar doskonale oddaje uczucia frustracji, złości i bezsilności, które towarzyszą postaciom w ich codziennym życiu. Styl pisania jest dynamiczny, a dialogi pełne autentyczności, co sprawia, że postacie wydają się niezwykle realne. Książka porusza istotne tematy, takie jak poczucie winy i dążenie do zrozumienia samego siebie. Autor nie boi się stawiać trudnych pytań i zmusza czytelnika do refleksji nad własnymi uczuciami oraz relacjami z innymi ludźmi. Warto również zwrócić uwagę na symbolikę, która przewija się przez całą powieść, nadając jej dodatkową głębię.

"Wściekłość” to nie tylko opowieść o gniewie, nienawiści, ale także o próbie odnalezienia spokoju w chaotycznym świecie. Ludwik Lunar z powodzeniem balansuje między dramatem a nadzieją, co czyni tę książkę niezwykle uniwersalną. To pozycja, która z pewnością wzbogaci czytelnika o nowe spojrzenie na emocje i relacje międzyludzkie. Jeśli szukasz literatury, która pobudzi Twoje myśli i emocje to "Wściekłość” jest idealnym wyborem. Będziecie zachwyceni tą mroczną historią.

Czytajcie! Polecam!

BRUNETTE BOOKS

Link do opinii
Avatar użytkownika - ZaczytanyGlina
ZaczytanyGlina
Przeczytane:2025-03-23, Ocena: 5, Przeczytałem,

Wielokulturowy Białystok, swoista wieża Babel na mapie naszego kraju. Wiele narodowości, wielu różnych, ale i ciekawych ludzi. Miasto, które wydawać się może, jeszcze nie dojrzało do tego aby być miejscem otwartym na innych, ale nie mniej wartościowych członków społeczeństwa.

W takim anturażu dochodzi do dwóch zbrodni. W jednym z wielu białostockich bloków, w mieszkaniu na ostatnim piętrze zostaje odnalezione ciało starszej kobiety, a w zsypie klatki schodowej kilka metrów obok potwornie okaleczone zwłoki mężczyzny.

Wydawać się może, że dwie osobne sprawy są dość proste do rozwiązania. Okazuje się jednak, jak to często bywa, „im dalej w las tym więcej drzew”, w tym wypadku dowodów i poszlak. Prawie niewidocznych cienkich nici, które dla laików mogą wydawać się zupełnie nie istotne, ale nie dla Ewy Lach, kobiety która zjadła zęby na policyjnej robocie.

Śledczy bardzo chcą ruszyć dalej ze śledztwem, ale trafiają na dość istotny problem – nieprzychylnego prokuratora, który torpeduje ich poczynania, a dlaczego to robi? Bo może…

Komuś ewidentnie zależy, aby sprawa szybko zeszła ze świecznika, ale ten ktoś nie spodziewa się ile wytrwałości i dobrego zawodowego nosa posiada doświadczona policjantka, której przyszło znaleźć rozwiązanie zagadkowych śmierci.

Konflikt, który się narodził dodaje tej sprawie dramaturgii i pokazuje to, że na linii prokurator i policjant często występuje napięcie między prawem a moralnością, procedurą a skutecznością.

Czas pokażę, które rozwiązanie będzie lepsze i bardziej skuteczne..

„Wściekłość” to druga książka, którą miałem PRZYJEMNOŚĆ czytać. Celowo podkreśliłem to słowo, gdyż ta książka to po prostu wyborna lektura.

Jest długi – to fakt (730 stron) ale trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, dostarczając nie tylko emocji, ale także tej wyczekiwanej intelektualnej satysfakcji. Można się sporo nagłowić. Autor skłania czytelnika do refleksji nad ludzką naturą, moralnością ale też tolerancją – tak tolerancja gra tutaj pierwsze skrzypce.

Nie chcąc przedłużać, „Wściekłość” wciąga, zaskakuje i nie pozwala się oderwać nawet na chwilę. Polecam

Link do opinii
Avatar użytkownika - Tatiaszaaleksiej
Tatiaszaaleksiej
Przeczytane:2025-02-24, Ocena: 5, Przeczytałem,

“Czas leczy rany, ale przede wszystkim zakłamuje historię i pozwala, by zło trawiło ludzkość w nieskończoność”.

Białystok w jednym z bloków znaleziono zwłoki mężczyzny i starszej kobiety. Sprawą zajmuje się komisarze Ewa Lach i jej partner Jakub Smolak, sprawa od samego początku wydaje się być trudna. Już na początku śledztwa napotykają na liczne przeszkody, jedną z nich jest prokurator Sobolewski, znany ze swoich powiązań z radykałami. Mężczyzna robi wszystko by zamieść sprawę pod dywan, nie cofnie się przed niczym, by dopiąć swego. Jednak komisarze nie odpuszczają, sprawa ma o wiele głębsze dno i sięga daleko w przeszłość, która ma ciągle destrukcyjny wpływ na teraźniejszość. Nic tu nie jest takie, jak nam się początkowo wydaje.

Mroczna, niepokojąca historia. Akcja powieści toczy się swoim rytmem, intryguje, teraźniejszość idealnie współgra z przeszłością. Fabuła zajmująco poprowadzona, dopracowana w każdym szczególe, napięcie stopniowo wzrasta. Tak jakby zło czekało tuż za rogiem. Bohaterowie bardzo dobrze wykreowani, ciekawy psychologiczny rys ich osobowości. Każdy ma coś do ukrycia, każdy zwraca uwagę, każdy wzbudza sprzeczne emocje, każdy zmaga się z własnymi demonami. Moją sympatię wzbudziła pani komisarz, Ewa to silna, terminowana, wytrwała kobieta. Razem komisarzem Jakubem tworzą zgrany, prężnie działający duet.

Zło jest dosłownie wszędzie, ta myśl przemykała mi przez głowę przez całą powieść. A najgorsze jest to, że Autor inspirował się prawdziwymi wydarzeniami. Białystok to miasto pełne kontrastów, sprzeczności i trudnej przeszłości, to tu ścierają się ze sobą różne kultury. Zwykli mieszkańcy muszą mierzyć się z ze skrajnymi ruchami neofaszystowskimi, wzajemną nienawiścią i ksenofobią. Wyraźnie czujemy napięcie, zagrożenie, społeczny niepokój, brutalne zachowania, pielęgnowana niechęć, wręcz nienawiść. Policjanci mają trudny orzech do zgryzienia, przeszkody utrudniają prowadzenie śledztwa. Następujące po sobie dramatyczne wydarzenia, które stają się siłą napędową do działania. Autor umiejętnie gra na naszych emocjach, stopniowo z gąszczu zapomnienia zaczynają wychodzić niechciane prawdy, niewygodne tematy. Morderstwo, społeczne podziały, nienawiść i zwykli ludzie.

Rewelacyjny, trzymający w napięciu, mocny kryminał. Gęsta, wręcz lepka atmosfera, negatywne emocje, niepohamowana furia, złość i wszechobecne zło. Trudno oderwać się od czytania, jest to dość pokaźnie tomiszcze, ponad 730 stron, które czyta się wybornie. Bardzo polecam! Tatiasza i jej książki :) 

Link do opinii

Akcja książki dzieje się w Białymstoku. Autor przedstawia to miasto bez zbędnego koloryzowania. Ukazuje je takim, jakie jest naprawdę.  

I na początku mamy dwa zabójstwa. Staruszka oraz nieznany mężczyzna. Czy te zbrodnie były ze sobą powiązane? Komisarz Ewa Lach rozpoczyna żmudne śledztwo nie bacząc na przeciwności. Ale im dłużej stara się dojść do prawdy, tym więcej odkrywa tajemnic i niewygodnych, dla niektórych, faktów. Jaką tajemnicę z przeszłości skrywa staruszka? Kto stoi za tajemniczymi zbrodniami?


W książce z jednej strony wiele się dzieje. Są zabójstwa, trudne śledztwo, kibole, antysemityzm, brak tolerancji. Z drugiej strony akcja jest za bardzo rozwlekła. Sama książka ma ponad 700 stron i miejscami trochę się dłużyła, a całym śledztwem można się zmęczyć. 


"Wściekłość" to wielowątkowy kryminał, który może również budzić pewne kontrowersje. W książce daje się odczuć pozytywne nastawienie do środowiska LGBT co nie wszystkim może się podobać. Również postać Ewy jest kontrowersyjna. Z jednej strony twardy glina, z drugiej kobieta, która nie wie czego chce od życia. 


Książka na pewno nie jest zła, jednak gdyby była skrócona o niektóre opisy to tylko by na tym zyskała. Mnie nie zachwyciła, ale to kwestia gustu. Jeśli lubicie i nie boicie się tak grubych książek oraz takiej tematyki, to śmiało możecie po nią sięgnąć:)

Link do opinii
Avatar użytkownika - matkawiedzma
matkawiedzma
Przeczytane:2025-04-24, Ocena: 6, Przeczytałem, 2025 PRZECZYTANE,

Ktoś mógłby pomyśleć, że opasłe tomiszcze będzie lekturą na tygodnie... Nic bardziej mylnego. Wściekłość pochłania... Strona po stronie wciąga w swoje mroczne uniwersum, pozwalając jedynie na krótkie przystanki - na refleksję, na złapanie oddechu, na zatrzymanie się nad brutalnie obnażonymi prawdami o nas samych. I na zachwyt. Bo język, którym posługuje się Ludwik Lunar, to nie tylko narzędzie, ale oręż i sztuka zarazem.

 

Najmocniejszą częścią tej powieści - i zarazem pierwszym potężnym uderzeniem - jest prolog z otwierającym go zdaniem: ,,Za życia człowiek skąpany jest w nieczystości pragnień, a w oczach jego trwa zawiść." Jeśli autor tak zaczyna, to wiesz, że będzie warto. I tak właśnie jest.

 

Kolejne uderzenie to cytowany pamiętnik Jezabel - brutalny, bezlitosny, prawdziwy. Obnaża okrucieństwo, jakie człowiek potrafi wyrządzić drugiemu człowiekowi. Lunar składa tym samym hołd zapomnianym historiom i swojemu miastu, którego przeszłość, choć często wypierana, nadal domaga się pamięci. I przypomina, jak cienka bywa granica między obojętnością a nienawiścią.

 

A w samym centrum wydarzeń - Ewa Lach. Bezkompromisowa, lodowata w obyciu, a jednak wewnętrznie spragniona ciepła. Odpychająca, a zarazem przyciągająca jak magnes - zarówno przyjaciół, jak i kochanków, bez względu na płeć. Potrafi zszokować (śliski kondom zamiast gumki do włosów - proszę bardzo!), ale nie sposób jej nie uwierzyć, gdy staje po stronie skrzywdzonych, zdeterminowana, by dotrzeć do prawdy.

 

Z kolei sam Białystok... Miasto, nazywane niegdyś Jerozolimą Północy, było przestrzenią wspólną dla różnych narodów i religii. A dziś? Niestety, coraz częściej areną dla nienawiści, neofaszystowskich haseł i wykluczenia. Żydzi, geje, Czeczeni... po prostu ,,inni". Lunar nie boi się tego nazwać. Nie boi się pokazać brzydoty nienawiści. I dobrze. Bo tylko nazwane zło może zostać zauważone.

 

Ale wróćmy do sedna - to przecież kryminał, w którym sprawa nie jest tylko pretekstem - jest kręgosłupem tej opowieści. Krok po kroku poznajemy prawdę, odkrywamy winnych, motywy i konteksty. A wszystko to splata się z historią miasta, z jego duchami, legendami i ranami. A klei się Ludwikowi idealnie...

 

A na koniec chcę zapewnić autora, że mu wierzę, mimo że utonął w szlamie tej niełatwej prawdy. Wierzę, że kochasz swoje miasto, że boli Cię jego zraniona dusza, ale mimo wszystko nie odwracasz wzroku. I choć byłam w Białymstoku tylko raz w życiu, dzięki Twojej książce poczułam z nim jakąś nieoczywistą, literacką więź i mogę śmiało powiedzieć, że to miasto również dla mnie bardzo się podoba.

 

Takich książek więcej chcemy. Odważnych. Wściekłych. Prawdziwych.

 

 

Link do opinii

" [...] Milcząca ziemia pozwoli, by krew kolejnych ofiar wsiąkła w nią i ją użyźniła, by mogli po nich przyjść następni, a potem kolejni -- i tak bez końca. [...]"

"Wściekłość", to znakomity kryminał autorstwa Ludwika Lunara. Autor przedstawił nam ciemniejszą i mroczniejszą stronę Białegostoku.
Spotkałam w nim między innymi neofaszystów, dwóch bardzo dobrych komisarzy i jednego bardzo tajemniczego prokuratora. Miałam mieszane uczucia co do tego prokuratora. Polubiłam za to komisarzy: Ewę Lach i Jakuba Smolaka. Od razu wam powiem, że z przyjemnością poznałabym ich dalsze losy. To byłaby idealna gratka, dla każdego miłośnika kryminałów.
Ewa w swojej pracy nigdy się nie poddaje. Jest typem twardzielki. Momentami przypominała mi serialowa Xenę -- wojowniczą księżniczkę. Śledztwo, które przyjdzie jej prowadzić, już na zawsze odmieni jej życie. Pytanie tylko, czy na lepsze, czy na gorsze? Czy uda jej się ustalić, jak doszło do zgonu staruszki i nieznanego mężczyzny?
Jakub Smolak -- jest bardzo dobrym komisarzem. Były momenty, że mnie irytował. Czy poradzi sobie z presją czasu?

"Wściekłość" jest prawdziwą cegiełką. Ma ponad 700 stron, ale się nie martwcie. Szybko się czyta ten kryminał. Lunar tak dobrze przedstawił tę historię, że aż było mi smutno, gdy doszłam do ostatniej strony. Czy Ewa i Jakub jeszcze kiedyś do nas powrócą?
Historia ukryta w książce "Wściekłość" jest bardzo dobrze rozbudowana. Autor na szczęście nie poszedł na skróty. Dzięki temu jeszcze lepiej zżyłam się z głównymi bohaterami i mogłam zwiedzić mroczne zakamarki Białegostoku. Czytanie tej powieści było dla mnie czystą przyjemnością. "Wściekłością" delektowałam się przez kilka dni.
Tutaj znalazłam zwłoki oraz śledztwo, które wcale nie było takie proste. Powiem szczerze, że było bardzo niebezpieczne i bardzo złożone. I o to chodzi. Brawo dla autora.
Motywy przewodnie tej książki to między innymi: walka o czystą prawdę i nienawiść do innych osób.
Nie było momentów w tej książce, w których bym się nudziła. Idealnie napisany kryminał, który przypadnie do gustu wszystkim miłośnikom tego gatunku.

Po tej lekturze chętnie poznam wcześniejsze powieści Ludwika Lunara.

Ps.

Czy uda się uratować miasto przed mową nienawiści? Cieszę się, że autor poruszył ten ważny temat. Każdy ma prawo do życia i szczęścia. Nikt nie ma prawa do zabijania. O tym kto umrze, powinien decydować tylko Bóg.

Czy jesteście gotowi razem z Ewą Lach rozwiązać sprawę, która należy do tych nierozwiązywalnych?

Podczas czytania "Wściekłości" towarzyszyły mi różne emocje, między innymi strach, przerażenie, niepokój i szok.
Jeżeli chcecie przeżyć niezapomniane chwile, to śmiało sięgnijcie po tę powieść. 

Link do opinii

W jednym z bloków w Białymstoku zostaje znalezione ciało starszej kobiety oraz poćwiartowane zwłoki nieznanego mężczyzny. Sprawa wydaje się bardzo tajemnicza. Komisarz Ewa Lach nie wierzy w przypadki. Chcąc ruszyć sprawę naprzód najpierw musi ustalić tożsamość mężczyzny. Śledztwo nadzorowane jest przez prokuratora Sobolewskiego, który zamiast pomagać rozwiązać sprawę, robi wszystko, aby jak najszybciej ją zamknąć.

 

Czy powiązany ze środowiskami kiboli i neofaszystów prokurator ma coś wspólnego z morderstwem?

 

Białystok to miasto, gdzie stykają się różne kultury. Niestety nie wszystkim się tak podoba. Środowiska neofaszystowskie mają się dobrze, a niskie wyroki powodują ich coraz większą bezczelność i pewność. Ataki na obcokrajowców są na porządku dziennym. Wydaje się, że nienawiść rządzi miastem.

 

W takiej atmosferze nie jest łatwo prowadzić prowadzić śledztwo. Jednak komisarz Lach i jej partner komisarz Smolak nie zamierzają odpuszczać. Oboje są uparci i nieustępliwi. Nie chcą, aby ich miasto było pełne przemocy i nienawiści. Zdają sobie jednak też sprawę, że czasami ich praca to walka z wiatrakami.

 

Uwielbiam kryminały, w których można zagłębić się w tajniki pracy policji. Kiedy akcja skupia się właśnie na tym. "Wściekłość" to właśnie taki kryminał. Czytelnik towarzyszy policjantom na każdym etapie prowadzonej sprawy. Razem z nimi przesłuchuje świadków, szuka podejrzanych, walczy z prokuratorem, który chce tę sprawę zamieść pod dywan. Przy okazji poznajemy brutalne środowisko neofaszystów i kiboli lokalnej drużyny. 

 

Ludwik Lunar wplótł w ten mroczny kryminał elementy historii Białegostoku i Żydów, którzy zamieszkiwali i budowali to miasto, a o których niewielu dziś już pamięta. Udało mu się również wpleść w akcję prawdziwe wydarzenia, ktore rozegrały się w tym mieście. 

 

"Wściekłość" to pierwsza książka Ludwika Lunara jaką miałam okazję przeczytać. Ten ponad 700 stronicowy grubasek wciągnął mnie, że strony same się przewracały. Autor przedstawił mroczne, brutalne oblicze miasta, ale skłania przy tym do refleksji o kondycji naszego społeczeństwa. Czy chcemy żyć w świecie, w którym wmawia się nam, że swastyka jest symbolem szczęścia?

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - mag-tur
mag-tur
Przeczytane:2025-03-03, Przeczytałem, Mam,

Białystok 2011 roku. W jednym z mieszkań w bloku po interwencji sąsiadów, zostają odkryte zwłoki starszej kobiety. Sprawa wydaje się prosta. Zgon z przyczyn naturalnych. Chwilę później, służby porządkowe wezwane do zapchanego zsypu wraz z udziałem strażaków odnajdują w nim rozczłonkowane ciało mężczyzny. Ta sprawa w połączeniu ze śmiercią starszej kobiety, która była wieloletnią pracownicą bydgoskiego Uniwersytetu, daje do myślenia pani komisarz Ewie Lach. Zaczyna śledztwo, które nie należy do łatwych. ,,NN" niestety pozostaje anonimowy. Trudno go zidentyfikować w jakikolwiek sposób. W tym celu przy pomocy partnera komisarza Jakuba Smolaka dociera do środowiska bydgoskich kibiców oraz nacjonalistów, którzy niszczą pomniki pamięci wykrzykując oraz wypisując antysemickie hasła. Znany szerokiemu gremium prokurator Sobociński pragnie jak najszybciej zakończyć śledztwo i rzuca Ewie oraz Jakubowi ,,kłody pod nogi". Nie mają łatwo.

 

Kryminał, który ,,wstrzelił się" w moje gusta czytelnicze obejmuje niewiele ponad 700 stron. Autor pisząc go inspirował się prawdziwymi wydarzeniami. Aż trudno uwierzyć, że w obecnych czasach takie poglądy i takie ugrupowania w dalszym ciągu działają. Jego mroczność powoduje, że fani gatunku ,,domestic noir" będą usatysfakcjonowani. I to bardzo. Przeszłość wspomniana na kartach książki idealnie dopełnia całości i nie powoduje, że czytelnik ma wrażenie wczytywania się w odrębne opowiadanie.

 

Kreacja bohaterów, historia oraz jak została opowiedziana zgrywają się niczym najbardziej dopasowane puzzle. Sposób prowadzenia śledztwa i próby rozszyfrowania przez czytelnika finałowych scen oraz budowanie dla niego napięcia - mistrzostwo! Gorąco polecam bo tą ,,cegłę" czyta się niczym nowelę. Szybko.

Link do opinii

Książka dosyć obszerna, ma ponad 700 stron, ale jest w niej kilka wątków. Akcja dzieje się w Białymstoku, gdzie działają grupy neofaszystów i kibole. Swoją nienawiść kierują do mieszkańców pochodzenia żydowskiego oraz wszystkiego co ma związek z Żydami. Mszczą się na obywatelach innej narodowości. Główna akcja skupia się wokół śledztwa prowadzonego przez komisarz Ewę Lach i Jakuba Smolaka. To doskonale zgrany i uzupełniany się duet  śledczych.  Zostają oni wezwani do jednego z bloków, gdzie zostały znalezione dwa trupy. Śledztwo nie jest łatwe, bo utrudnia je sam prokurator. Śledczy mają utrudnione zadanie, nie wiedzą komu mogą ufać, kto jest umoczony w brudne interesy. Autor trzyma w napięciu, wprowadza mylne tropy, nie sposób się nudzić. Zakończenie zaskakujące.

 

To opowieść o morderstwie i śledztwie, ale też o nienawiści do wszystkich, którzy są inni. Lesbijki nikomu nie szkodzą, ale sam fakt ich orientacji seksualnej  wystarczy do nienawiści. Autor doskonale wykreował bohaterów. Parę śledczych nie sposób nie polubić. To powieść bardzo realistyczna. Ale jednocześnie mroczna i nieprzewidywalna. 

Link do opinii
Inne książki autora
Tańcząc na prochach zmarłych
Ludwik Lunar0
Okładka ksiązki - Tańcząc na prochach zmarłych

CHŁODNY, DESZCZOWY GDAŃSK KRYJE W SOBIE MROŻĄCĄ KREW W ŻYŁACH TAJEMNICĘ. W Nowym Porcie zostaje wyłowione ciało młodej kobiety, a sprawą interesuje się...

Przeszłość nie umiera nigdy
Ludwik Lunar0
Okładka ksiązki - Przeszłość nie umiera nigdy

W Zaciszu, małym miasteczku na północy kraju, dochodzi do brutalnego morderstwa młodej dziewczyny. Jej bestialsko okaleczone ciało zostaje znalezione w...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy