Okładka książki - Tonąc w morzu krwi

Tonąc w morzu krwi


Ocena: 5 (9 głosów)

Czy rozpoznasz zło, jeśli stanie tuż obok ciebie?

W pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych w Gdyni dochodzi do zagadkowego zaginięcia rodziny Albrechtów, które przez blisko trzydzieści lat pozostaje nierozwiązaną tajemnicą. Do rozwikłania tej sprawy przystępuje dwójka funkcjonariuszy gdańskiego archiwum X, Edward Sokulski i Daria Tyszka.

Niestety w ich śledztwie pojawia się znacznie więcej pytań niż odpowiedzi, a czas zatarł wspomnienia i prawdę, którą od lat ktoś stara się ukryć. Fakty grzęzną w ślepych zaułkach, a wiele obiecujących tropów prowadzi do ściany milczenia. Na domiar złego najbliżsi zaginionych umierają, jakby nad całą rodziną zawisła śmiertelna klątwa.

Sokulski wraz z Tyszką przemierzają świat, którego już nie ma, starając się wyłuskać z bagna fałszu i zapomnienia wątki, które mogą doprowadzić ich do rozwiązania tajemnicy. Nie spodziewają się jednak, że ktoś depcze im po piętach, a zawodowa ciekawość może nieść z sobą wysoką cenę.

Jak wiele gotowi są poświęcić, by odkryć prawdę?

Informacje dodatkowe o Tonąc w morzu krwi:

Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2025-06-18
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788384023365
Liczba stron: 536

Tagi: Thrillery i suspens

więcej

Kup książkę Tonąc w morzu krwi

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Tonąc w morzu krwi - opinie o książce

Avatar użytkownika - BenekBooksinski
BenekBooksinski
Przeczytane:2025-08-03,

Jakiś czas temu, na naszym blogu, dzieliliśmy się wrażeniami z pierwszego tomu z cyklu Edward Sokulski i Daria Tyszka- "Tańcząc na prochach zmarłych" autorstwa Ludwika Lunara. Przyszedł czas na kolejną część a mianowicie - "Tonąc w morzu krwi". Czy ten tytuł uwiódł nas podobnie jak poprzedni?
W moim przekonaniu widać progres. Autor napisał dużo lepszą historię oddając w ręce czytelnika książkę, która długo pozostanie w pamięci.


Gdańskie Archiwum X- a dokładnie skomplikowany duet -Daria Tyszka i Edward Sokulski tym razem muszą rozwikłać zagadkę tajemniczego zniknięcia czteroosobowej rodziny Albrechtów. Przez trzydzieści lat nie wiadomo co się z nimi dzieje. Czas mija, ślady zostają zacierane. Śledczy nie dają za wygraną. Szukają nowych dowodów jednak częściej trafiają na ślepy zaułek. Ktoś ewidentnie nie chce aby śledztwo zakończyło się sukcesem. Na to wychodzi, że tylko śledczym zależy aby prawda ujrzała światło dzienne.


Po kilku słabych pozycjach trafiliśmy na dobrą literaturę z mrocznym klimatem owianym tajemnicami i ludzkimi dramatami. Ludwik Lunar zaserwował nam nie tylko dobrze skrojony kryminał ale również thriller psychologiczny, który obnaża przed czytelnikiem ludzką psychikę i pozostawia mnóstwo istotnych pytań. Pytań, które wciągają do reszty czytelnika. Angażując go w historię.
Mało tego, że autor poświęcił mnóstwo czasu na główny temat kryminalny, to znalazł również miejsce na wątki poboczne, które również odgrywały ważną rolę w historii. Nie jest to zbędna informacja. Bywa, że autorzy na siłę wspominają o innych wątkach co ewidentnie przeszkadza w czytaniu. Tutaj jednak zabieg ten był wykonany dojrzale, precyzyjnie i nienachalnie- nie odniosło się wrażenia, że są to zbędne tematy.


Autor od pierwszej do ostatniej strony trzyma czytelników w ogromnym napięciu. Cała historia była mocno przemyślana i dopracowana. Co prawda nie udało się wytypować prawidłowego zakończenia ale jest to kolejny ogromny plus dla autora. Nie lubimy książek banalnych z oczywistymi zakończeniami. Zawsze czekamy na fajerwerki - tylko w książce (!) W przypadku " Tonąc w morzu krwi" mieliśmy do czynienia z ogromnym wybuchem, zaskoczeniem i szokiem.


Cześć ta, podobnie jak poprzednia jest idealnym scenariuszem na film. Chętnie pojawilibyśmy się w kinie w dniu premiery trzymając mocno kciuki za ogromną oglądalność. Ale póki co kibicujemy autorowi, bo jego praca zasługuje na rzeszę wiernych czytelników. Podzielcie się z nami swoimi wrażeniami zarówno z tej, jak i poprzedniej części!!

Link do opinii

Od samego początku historia jest dosyć mroczna, rozłożona na czynniki pierwsze, gdzie całą układankę poznamy na końcu. Czytamy o dawnych latach w których zaginęła czteroosobowa rodzina, która niemal rozpłynęła się w powietrzu. Zastano pusty dom z brudnymi naczyniami, niedopitymi napojami i grającym telewizorem. Najdziwniejsze było jednak to, że zostawili swojego najmłodszego synka, który przebywał w innym miejscu. Przez długi okres czasu nikt się tą sprawą nie interesował. Następnie po latach dom ten został wynajmowany przez trzy rodziny i tylko ostatni zagrzał tam miejsce na dłużej. Partnerzy z Archiwum X ponownie przyglądają się sprawie sprzed trzydziestu lat i w tym poznajemy urywki życia zaginionej rodziny. Zastanawiające jest to, że tuż przed zniknięciem ojciec rodziny nabrał różnych kredytów na sumy przekraczające ludzkie pojęcie. Ta sprawa nie daje im spokoju, więc ponownie spekulują na ten temat. Dodatkowo odkrywają coraz to nowsze dowody, zresztą ostatni właściciel posesji również zdradza im informacje, które pokazują jeszcze więcej niewiadomych. Wszędzie czuć niebezpieczeństwo, gdyż każdy jest tu obserwowany. Ludzie nie chcą nic mówić, a ci co by mogli już nie żyją. Wygląda na to, że ktoś pragnie uciszyć tutaj większość ludzi, by prawda nigdy nie mogła wyjść na jaw. Jednak czy ta osoba jest na tyle ostrożna by zatrzeć za sobą wszystkie ślady? Podobało mi się to, że śledczy wciąż ze sobą rozmawiali, jednak czasami nie mówili sobie o tym co się działo u nich prywatnie. Rodzi to wiele sprzeczności, a nam zaczyna się zapalać lampka w głowie co faktycznie się z tą rodziną stało...
Nie da się jednak zaprzeczyć, że gra psychologiczna jest tu na wysokim poziomie. Nie ma rozdziału, żeby coś ważnego się nie działo i zawsze kończy się on wielką niewiadomą. Zdecydowanie jest to autor, który lubi zaskakiwać, mieszać czytelnikowi w głowie i dawać wielkie napięcie. Pomimo śledztwa widzę ją bardziej jako thriller psychologiczny z wątkami kryminału, który oczywiście polecam poznać osobiście:-)

Link do opinii
Avatar użytkownika - brunetkabooksrec
brunetkabooksrec
Przeczytane:2025-07-06, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,

Macie ochotę na mroczną podróż w przeszłość, która nie daje o sobie zapomnieć?
Lubicie czytać wstrząsające kryminały, które łączą inteligentną intrygę z głęboką analizą ludzkiej psychiki? To idealna lektura dla fanów mrocznych opowieści o niewyjaśnionych zbrodniach i konsekwencjach przeszłości. 

Rok 1994, Gdynia. Czteroosobowa rodzina Albrechtów znika bez śladu, pozostawiając w domu półtorarocznego synka Aleksandra. Przez 30 lat sprawa pozostaje nierozwiązana. W 2024 r. duet śledczych z gdańskiego Archiwum X , Edward Sokulski(doświadczony, sceptyczny) i Daria Tyszka (bezkompromisowa, młoda) podejmuje wyścig z czasem, by odkryć prawdę. Śledztwo utrudniają znikające dowody, dokumenty sprzed lat są niekompletne. Ściana milczenia, świadkowie albo nie pamiętają, albo boją się mówić.
Klątwa rodziny, krewni zaginionych umierają w tajemniczych okolicznościach. Prowadzący śledztwo nie spodziewają się, że ktoś obserwuje ich każdy krok, a odkrycie prawdy może kosztować ich życie. 

📍 Najsilniejsze strony książki to atmosfera mrocznego noir. Ludwik  Lunar mistrzowsko buduje klimat pesymizmu i niepokoju. Opisy Gdyni lat 90., brudnej, naznaczonej transformacją ustrojową i powiązaniami policyjno-mafijnymi  nie są tłem, a żywym elementem opowieści.  Deszczowe ulice, zrujnowane budynki i „świat, którego już nie ma” tworzą klaustrophobiczną przestrzeń, gdzie zło czai się w każdym zaułku. Wielowymiarowi bohaterowie. Relacja Edwarda Sokulskiego i Darii  Tyszki to jeden z filarów powieści. Ich dynamiczna chemia to połączenie wzajemnej nieufności, ochronnych instynktów i zawodowego respektu, nadaje historii autentyczności. To nie archetypowi „twardzi gliniarze”, ale postacie z bagażem błędów, słabości i moralnych dylematów. 
Przenikliwa eksploracja pamięci. Czytając zadawałam sobie fundamentalne pytania: Czym jest prawda po 30 latach? Czy czas zaciera winę, czy ją pogłębia? Ludwik  Lunar pokazuje, jak pamięć bywa wybiórcza, a ludzie ukrywają niewygodne fakty za mgłą półprawd.  Retrospekcje z 1994 r. przeplatają się ze współczesnym śledztwem, tworząc narracyjny patchwork, który czytelnik musi sam poskładać.  Zaskakujące zakończenie. Finał wstrząsa i pozostawia z uczuciem goryczy i niedowierzania . W przeciwieństwie do powieści, które „zszywają” wszystkie wątki, autor  celowo zostawia lukę jak w życiu, niektóre tajemnice nigdy nie znajdują pełnego wyjaśnienia. 

⚠️ Słabsze elementy to chaos narracyjny. Zmienne tempo i wielogłosowa narracja (Sokulski + Tyszka) wymagają od czytelnika uważności.  Można  czuć niedosyt, gdyż autor nie łączy wyraźnie wszystkich wątków w epilogu.

🎭 Ta książka jest nie tylko kryminałem, ale studium konsekcji zła. Autor pyta: Czy rozpoznasz zło, jeśli stanie tuż obok ciebie? Pokazuje jak granice między ofiarą a katem bywają zatarte, a przeszłość nawet ukryta  zawsze domaga się rozliczenia. 

Dla kogo jest ta książka?
👍 Dla miłośników klimatów noir (np. serii Millennium), kryminałów z filozoficznym przesłaniem (jak u Jo Nesbø) oraz historii osadzonych w realiach Polski lat 90. 
👎 Uniknąć powinni czytelnicy szukający lekkiej rozrywki lub jednoznacznie rozwiązanej zagadki. 

Tonąc w morzu krwi” to majstersztyk polskiego kryminału, który wciąga jak wir, zmusza do myślenia i zostawia ślad na długo po zamknięciu książki. Autor udowadnia, że gatunek może być literackim zwierciadłem, w którym przegląda się nasza najciemniejsza strona . 

Moja ocena: 9/10 🌟

 

BRUNETTE BOOKS 

Link do opinii
Avatar użytkownika - ZaczytanyGlina
ZaczytanyGlina
Przeczytane:2025-07-03, Ocena: 5, Przeczytałem,

Wyobraźcie sobie sytuację, w której cała rodzina, może wasza, a może taka, którą znaliście. Taką, która mieszkała gdzieś obok. Codziennie mijani w drodze do pracy, szkoły czy na zakupy.

Nagle…. wszyscy znikają. Dosłownie zapadają się pod ziemię. W domu nic się nie zmienia. Talerze po obiedzie na stole, grający telewizor, zeszyty dzieci otwarte na biurku. Wszystko wygląda tak jakby ludzie dosłownie wyparowali.

To prawdziwa historia zaginięcia rodziny Bogdańskich, która zostaje niewyjaśniona do dzisiaj. Stała się ona trzonem powieści, o której chciałbym Wam opowiedzieć.

Edward Sokulski i Daria Tyszka, trudny duet śledczych debiutujący w gdańskim wydziale Archiwum X, ekipa od zadań specjalnych i niemożliwych do rozwiązania. Właśnie taką sprawą wydaję się być dawno zapomniana sprawa rodziny Albrechtów.

Jedno wydarzenie, nagła śmierć jednego z członków rodziny Albrechtów powoduje, że czujne nosy śledczych łapią trop. Okazuje się, że pojawia się nadzieja na wyjaśnienie dawno zapomnianej sprawy.

Sokulski i Tyszka będą musieli zajrzeć w najczarniejsze zakamarki Trójmiasta aby dotrzeć do najmniejszej okruchy, małego dowodu, który może okazać się kluczowy w rozwiązaniu śledztwa. Tylko czy finał nie okaże się dla nich zgubny?

Ludwik Lunar zaserwował nam bardzo udaną kontynuację „Tańcząc na prochach zmarłych”, w której tym razem główni bohaterowie zajmują się sprawami dawno zamkniętymi z ramienia gdańskiego Archiwum X.

Znajdziecie tu bardzo ciekawy wątek prawdziwej sprawy z początku 2003 roku, która nie została wyjaśniona do dzisiaj. Do tego opisana tu świetna kryminalna zagadka zmusi Was do niedokładania tej książki.

Autor zachwyca stylem, który sprawia, że każda scena nabiera intensywności i głębi. Potrafi budować napięcie z chirurgiczną precyzją, stopniowo odkrywając kolejne warstwy intrygi.

Dzięki dbałości o detale i umiejętnemu w prowadzeniu akcji, Ludwik nie tylko wciąga czytelnika w wir wydarzeń, ale także pozostawia miejsce na refleksję i domysły, które zmuszają do zaangażowania w treść.

Na duży plus trójmiejski klimat, duszny, groźny i nieprzewidywalny.

Polecam

Link do opinii

Kiedy ślady znikają, a świadkowie milczą, jedyną odpowiedzią staje się zło..

Daria Tyszka oraz Edward Sokulski powracają. Tym razem ta para ma do rozwiązania zagadkę z Archiwum X z pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych. Wtedy właśnie znikła w tajemniczych okolicznościach cala rodzina Albrechtów. Tajemnica nie została rozwiązana przez ponad trzydzieści lat. Jak poradzi sobie z tym wszystkim dwójka funkcjonariuszy? Dokąd zaprowadzi ich śledztwo?

Jak to bywa w książkach autora, dużo się dzieje. Jest dużo wątków, dużo postaci, zagadek, zwrotów akacji. Tajemnica goni tajemnicę, a śledztwo wydaje się nie do rozwiązania. Żeby tego było mało, Tyszce i Sokulskiemu ktoś depcze po piętach. I nasuwa się pytanie: ile policjanci będą gotowi poświęcić by, odkryć prawdę? Czy jej odkrycie jest warte takiej ceny?

Kryminał jest bardzo dobrze napisany. Zakończenie zaskakuje, a autor widać nie powiedział ostatniego słowa i seria będzie kontynuowana. Jednak znalazłam dwa minusy. Tak jak poprzednia, książka jest dużych rozmiarów. Ponad 500 stron śledztwa. I znowu tego wszystkiego jest troszkę za dużo, trzeba się skupiać, żeby nie pogubić się w historii, a śledztwo czasami się dłuży. Na plus to dość krótkie rozdziały, dzięki którym dobrze się czyta .

Kolejny minus to relacje między Tyszką, a Sokulskim. W pierwszej części było ok, w tej Tyszka denerwowała mnie okropnie. Ciągle warczała na swojego partnera, dogryzała mu, pokazywała złość. On ją chciał chronić, ona syczała ze wściekłości. Nie było między nimi takiej policyjnej chemii między partnerami jaką można poczuć w innych książkach tego typu. Coś tu ewidentnie nie zagrało:( 

Pomimo tych minusów jestem ciekawa dalszych losów tej dwójki. Przeczytania kolejnej części nie odmówię:)

Link do opinii
Avatar użytkownika - EMOL
EMOL
Przeczytane:2025-06-27, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2025,

Tonąc z morzu krwi Ludwika Lunara jest drugim tomem cyklu Edward Sokulski i Daria Tyszka. Elementami łączącym cyklu jest miejsce akcji – Trójmiasto i para prowadzących śledztwo policjantów pracujących w gdańskim Archiwum X. Książka zawiera wątki związane z zagadką kryminalną oraz wątki obyczajowe dotyczące prywatnego życia obojga funkcjonariuszy i stanowiące kontynuację wydarzeń z pierwszego tomu.

18 kwietnia 1994 roku z jednego z gdyńskich domów znika czteroosobowa rodzina Albrechtów – rodzice i dwie nastoletnie córki. Z całej rodziny pozostał półtoraroczny Aleksander, który przybywał w tym dniu u swojej ciotki, siostry matki. Prowadzone w 1994 roku śledztwo wykazało, że przed zniknięciem Jan Albrecht gromadził pieniądze wypłacając swoje aktywa i zaciągając kredyty. Prowadzone przed laty działania policji zakończyły się niepowodzeniem – nie ustalono co się stało z rodziną Albrechtów.

30 lat później Edward Sokulski i Daria Tyszka z gdańskiego Archiwum X postanawiają rozwiązać zagadkę sprzed 30 lat. Żeby to zrobić trzeba cofnąć się do lat 90-tych, do czasów transformacji ustrojowej, do atmosfery i klimatu tamtego okresu i panujących wówczas układów w Trójmieście. Odszukać ludzi i zadać im pytania. Czas, który upłynął działa na niekorzyść śledczych. Dokumenty dawnego śledztwa okazują się niekompletne. Świadkowie nie pamiętają albo nie chcą pamiętać tamtych wydarzeń i ludzi. A może nadal czegoś lub kogoś się boją? Do tego od kilku lat coś dziwnego dzieje się w rodzinie Dobrzyńskich, którzy są najbliższymi krewnymi Albrechtów.  Zbierane w trakcie śledztwa informacje i trudności na jakie natrafiają Sokulski i Tyszka prowadzą do wniosku, że: „…całe to śledztwo jest nie na rękę każdemu, kto wtedy stał przy władzy. Bez względu na to, czy był z przestępczego półświatka, czy zasilał państwowe służby.”  Ale czy rozwiązanie sprawy jest zagrożeniem tylko dla tamtego układu, skoro teraz też giną ludzie i ktoś grozi Sokulskiemu i Tyszce?

Akcja powieści rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych, współczesnej, kiedy prowadzone jest śledztwo i w przeszłości poprzez retrospekcje wydarzeń z kwietnia 1994 roku. Wątek kryminalny przeplata się z wątkami obyczajowymi. Narracja wielowarstwowa prowadzona jest z perspektywy Sokulskiego i Tyszki. Dwie perspektywy narracji pozwalają zobaczyć dwojaką perspektywę zdarzeń, a także lepiej poznać bohaterów, ich sposób myślenia, trudności i życie prywatne. Tempo narracji jest zmienne, a wprowadzone przez pisarza opisy pozwalają lepiej wczuć się w klimat następującej po nich akcji. Taka różnorodność może sprawiać wrażenie chaosu i wymaga od czytelnika uważności podczas lektury.

Powieść utrzymana jest w klimacie noir, pełna mroku niepokoju i pesymizmu. Napięcie tworzone jest poprzez zwroty akcji, niejasności, niedopowiedzenia, półprawdy oraz ogólny klimat. Policjanci natrafiają stale na mur niepamięci, fałszywe tropy, znikających świadków. Strach wyczuwalny jest w postawie wielu rozmówców śledczych, a z czasem pojawia się u nich samych. Zamiast odpowiedzi mnożą się pytania. Opisy miejsc, szare, zaniedbane, czasem zrujnowane, rozpadające się budynki, deszczowa, ponura pogoda są utrzymane w podobnym klimacie. Są dokładne i sugestywne, co świetnie dopełnia przytłaczający czytelnika nastrój.

Lunar pokazuje nam postacie złożone, niejednoznaczne moralnie. Parę głównych bohaterów otacza aura tajemniczości, każde ma swoje sekrety zarówno dotyczące spraw osobistych jak i zawodowych. Sokół nie do końca ufa kompetencjom Darii, ale fakt, że jest od niego młodsza wywołuje w nim potrzebę jej ochrony.  Taka postawa irytuje dziewczynę i sprawia, że czasami podejmuje ryzykowne działania, jakby na przekór. Oboje są indywidualistami, chodzą własnymi drogami, żeby zdobyć potrzebne informacje. Ciągle testują granice swojej relacji, ale też, kiedy trzeba potrafią jednoczyć siły i efektywnie współpracować. Podobnie złożone i pełne sprzeczności są postacie drugoplanowe. Co szczególnie widoczne jest w kontekście zakończenia. Zakończenia zaskakującego i niespodziewanego, przynajmniej dla mnie, pozostawiającego po sobie niedowierzanie, smutek i gorycz.

Wątek związany ze znalezieniem odpowiedzi na pytanie co stało się z rodziną Albrechtów jest pretekstem do wielu rozważań, między innymi nad względnością ludzkiej pamięci i prawdy, a także ich zmiennością w czasie i wybiórczością, problemem konsekwencji popełnianych przez nas czynów i poczucia winy. Autor wykorzystuje także wątek powiązań między policją a trójmiejskim półświatkiem. Bardzo istotny jest w powieści również motyw relacji rodzinnych, ich złożoność i wpływ traum z dzieciństwa na aktualne życie bohaterów.

Tonąc w morzu krwi Ludwika Lunara jest oryginalnym kryminałem przedstawiającym kulisy pracy policji, sięgającym po wątki historyczne i inspirowanym autentyczną historią zniknięcia rodziny. To jedna z tych książek, która odkrywa przed czytelnikiem mroki, które mogą czaić się w życiu zwykłych ludzi i zaprasza do rozważań nad złożonością motywów naszego postępowania.

Link do opinii

rodzina, która była 

ich świat, który istniał 

życie, oddechy 

chwile, momenty 

wszystko się rozmyło 

w proch krzywd obróciło 

ich już nie ma 

tyle lat

tyle dni

tyle kłamstw...

 

czas zaciera myśli 

odbiera pamięć 

wspomnienia burzy

i przekreśla szanse

może oni gdzieś są? 

może gdzieś tkwią? 

jeszcze nadzieja jest

choć licha i cierpka

choć wątła i lekka 

drży delikatnie 

skubie namacalnie 

i szepce...

 

czerń ta głęboka 

czerń ta wije się 

rozpycha w ramionach 

mroku i ciemności 

niedbałej jasności 

tym, co kiedyś było 

i życie tworzyło 

to tylko sekrety 

prawdy szkielety

i cisza...

 

lata tajemnicą szeptane 

ścieżki powiązań przemierzane 

wszystko kurczy się i zanika

tę duszę osacza panika 

dreszczem i dygotaniem

nadzieją i pamiętaniem 

 

rozpadał się i kruszył 

tamten świat 

zamienił w bezwzględność 

tak wiele strat

 

win nie wymazał 

i niepewności 

zła nie zapomniał 

i jego ciemności 

 

Jak tutaj skrupulatnie. Rzetelnie i ze smakiem. Śledztwo z każdym drobiazgiem mocno wybrzmiewa. Każde ślady i tropy idealnie się komponują z tempem akcji. Autor łączy te nici tak, że jestem pod wrażeniem. Powroty do zaginięcia z przeszłości niosą się echem sekretów ciemnych. Nie jest łatwo się przedzierać przez gąszcze kłamstw i udawanej niepamięci. Ale Sokulski i Tyszka dają radę. Skubią i grzebią. Wydobywają wszystko, co można. Choć minęło tyle lat zakopywania prawdy. Głęboko upychania jej w kąt ciszy. 

 

I jest mrok. Czerń. Duszno jest. Tak lubię. Jest zgnilizna ludzkich ciemności. Znów się sączy. Znów człowiecza dusza nasączona złem czerpie z czyjegoś cierpienia i krzywd. Przez tyle chwil. Jest piękne Trójmiasto, które niesie się szeptem przeszłości. Są miejsca rzeczywiste - na przykład klub „Maxim” w Gdyni, wokół którego toczy się fabuła tej opowieści. Natomiast zagadka kryminalna inspirowana jest prawdziwą historią zaginięcia rodziny Bogdańskich, która do dziś nie została wyjaśniona.

 

Polecam Wam wedrzeć się w tę historię i ją poczuć. Warto. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - margoth86
margoth86
Przeczytane:2025-07-09, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2025,

Dziękuję wydawnictwu Filia za możliwość przeczytania tej książki w akcji recenzenckiej :)

 

Historia dwójki policjantów, których przeszłość bardzo mocno naznaczyła. Do tego problemy ciągnące się za nimi z poprzedniego śledztwa, nowo otwarty wydział Archiwum X, którego stają się częścią i sprawa zaginięcia całej rodziny sprzed kilkudziesięciu lat stanowią mieszankę wybuchową. Bardzo ciekawie poprowadzona fabuła. Zwroty akcji budujące napięcie. Ale jakoś od samego początku wiedziałam, kto jest winny, to raz. Dwa, policjantka Daria niesamowicie mnie irytowała. Kapryśna, rozwydrzona, zapatrzona w siebie... Po prostu typ osoby, którego nie znoszę. Dobrze, że reszta postaci ratowała sytuację. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - matkawiedzma
matkawiedzma
Przeczytane:2025-06-22, Ocena: 5, Przeczytałem, 2025 PRZECZYTANE,

A więc wrócili. Tym razem jako duet z prawdziwego zdarzenia - i to od zadań specjalnych. Zgodnie z zapowiedzią z końcówki pierwszej części, Sokulski i Tyszka przenieśli się do Wydziału Archiwum X Komendy Wojewódzkiej. Tam, gdzie trafiają sprawy zapomniane, beznadziejne, wymagające więcej niż standardowego śledztwa. Bo co innego prowadzić dochodzenie, a co innego mierzyć się z wydarzeniami sprzed dekad.

 

Ale trudno wyobrazić sobie lepszy skład do takich wyzwań. Po doświadczeniach z poprzedniego śledztwa są już zgrani, choć ich relacja wciąż balansuje na krawędzi - między szczerością a nieufnością, między zaufaniem a skrytością. Ta współpraca opiera się na kontrastach: spokojny, wyważony Sokulski kontra impulsywna, emocjonalna Tyszka. Różnica wieku, doświadczenie, podejście - wszystko to buduje dynamikę, którą obserwuje się z przyjemnością. A ta chemia między nimi to tylko zaczyn, do czegoś większego i wierzę, że ta para jeszcze nie raz nas zaskoczy.

 

W tej części wehikułem czasu autor przenosi nas do Trójmiasta, w którym legendarny klub Maxim był epicentrum wszystkiego. Fikcyjna fabuła opiera się na relacjach z półświatkiem będącym ówcześnie bardzo ważnym elementem polskiej kształtującej się nowej rzeczywistości lat 90-tych. I choć Ludwik się trochę sumitował w posłowiu - świetnie wypadły mu również sceny pościgów - to w końcu kryminał i tak! ma nas bawić, więc autorze baw nas tak samo, oby więcej, oby częściej.

 

To świetny kryminał, bez przesadzonych rozważań psychologicznych nad naturą człowieka, pisany pod czytelnika i jego satysfakcję, a ta jest wielka. Bo dla wyznawców krimi jest w tej książce wszystko na swoim miejscu - dobra historia, wyraziści bohaterowie, świetne dialogi i akcja. I po raz kolejny objętość nie przeraża, bo to Ludwik, więc już wiesz, co cię czeka. Dobrze spędzone kilka godzin.

 

,,Tonąc w morzu krwi" to ponownie trafiony tytuł, bo ja w tej historii naprawdę zanurzyłam się cała. I nawet nie próbowałam się ratować. Wy też nie będziecie, dajcie się tylko porwać...

 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - kulturowa_anihil
kulturowa_anihil
Przeczytane:2025-06-11, Ocena: 5, Przeczytałem,

Lunar stworzył duszny mroczny miks kryminału z thrillerem, gdzie dla mnie mocno wyczuwalny był klimat noir. Ta historia była od niemal samego początku niepokojąca, pełna niedopowiedzeń, strachu i ludzi wolących zapomnieć niż przemówić.

 

Tajemnicze zaginiecie z przeszłości rodziny Albrechtów, jest zawiązaniem fabularnym tej historii i jak nietrudno się domyślić autor bardzo zręcznie ukazuje, jak przeszłość może kształtować przyszłość mimo upływu lat. Duet z Archiwum X Tyszka i Sokulski to śledczy, którzy nie są idealni, dzięki czemu są tak bardzo prawdziwi i realni. Lunar dodatkowo w sposób bardzo rzeczywisty ukazuje przebieg postępowanie, które jest dalekie od wzorowego po nitce do kłębka, za to jest pełne zawodu, frustracji, ślepych zaułków i zwyczajnego ludzkiego zmęczenia fizycznego i psychicznego.

 

Ta historia ma w sobie jakiś chłód literacki, który mi zdecydowanie się udzielił, bo wpłynął na autentyczność, autor zdecydowanie unika sztucznej dramaturgii i patosu, co jest kolejnym czynnikiem wpływającym na prawdziwość powieści. Dopieszczone są również watki historyczne jak transformacja lat 90 w klimacie drogi w nieznane i niepewności. To właśnie oposy Polski tamtych lat mimo, że są tłem spodobały mi się bardzo, bo to czasy trudne, do których wielu nie chce nawet wracać, a wielu innych nie jest ich nawet świadomym.

Autorowi muszę oddać, że sprawił iż nie czułam się w tej historii komfortowo (zdecydowany atut), ponieważ ciągle towarzyszyła mi niepewność i poczucie tego, że zło może czaić się za każdym rogiem. Warte odnotowania jest także umiejętne ukazanie tego jak zmowa milczenia może być złem niosącym olbrzymie niebezpieczeństwo. Niesamowite jest to, jak Lunar z czasem nadawał ostrość tej historii i sprawił, że wszystko stawało się wyraźniejsze i zwyczajnie logiczne.

 

Lunar przyzwyczaił mnie do tego, że tworzy powieści dojrzałe i to zarówno fabularnie jak i emocjonalnie. Nie ma tu tanich zagrywek pod publiczkę mających szokować, ta historia ma niepokoić i to mi właśnie uczyniła. ,,Tonąc w morzu krwi" jest dla mnie kwintesencją moralnego niepokoju.

Link do opinii
Inne książki autora
Wściekłość
Ludwik Lunar0
Okładka ksiązki - Wściekłość

Miasto, które płonie nienawiścią. W jednym z białostockich bloków znaleziono zwłoki nieznanego mężczyzny i staruszki. Komisarz Ewa Lach rozpoczyna śledztwo...

Witrażysta
Ludwik Lunar0
Okładka ksiązki - Witrażysta

Gdy spoglądasz w otchłań, ona również patrzy na ciebie. Po burzliwej nocy bez śladu znika trzydziestokilkuletnia kobieta. Z pozoru sprawa wydaje się...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy