Tonąc z morzu krwi Ludwika Lunara jest drugim tomem cyklu Edward Sokulski i Daria Tyszka. Elementami łączącym cyklu jest miejsce akcji – Trójmiasto i para prowadzących śledztwo policjantów pracujących w gdańskim Archiwum X. Książka zawiera wątki związane z zagadką kryminalną oraz wątki obyczajowe dotyczące prywatnego życia obojga funkcjonariuszy i stanowiące kontynuację wydarzeń z pierwszego tomu.
18 kwietnia 1994 roku z jednego z gdyńskich domów znika czteroosobowa rodzina Albrechtów – rodzice i dwie nastoletnie córki. Z całej rodziny pozostał półtoraroczny Aleksander, który przybywał w tym dniu u swojej ciotki, siostry matki. Prowadzone w 1994 roku śledztwo wykazało, że przed zniknięciem Jan Albrecht gromadził pieniądze wypłacając swoje aktywa i zaciągając kredyty. Prowadzone przed laty działania policji zakończyły się niepowodzeniem – nie ustalono co się stało z rodziną Albrechtów.
30 lat później Edward Sokulski i Daria Tyszka z gdańskiego Archiwum X postanawiają rozwiązać zagadkę sprzed 30 lat. Żeby to zrobić trzeba cofnąć się do lat 90-tych, do czasów transformacji ustrojowej, do atmosfery i klimatu tamtego okresu i panujących wówczas układów w Trójmieście. Odszukać ludzi i zadać im pytania. Czas, który upłynął działa na niekorzyść śledczych. Dokumenty dawnego śledztwa okazują się niekompletne. Świadkowie nie pamiętają albo nie chcą pamiętać tamtych wydarzeń i ludzi. A może nadal czegoś lub kogoś się boją? Do tego od kilku lat coś dziwnego dzieje się w rodzinie Dobrzyńskich, którzy są najbliższymi krewnymi Albrechtów. Zbierane w trakcie śledztwa informacje i trudności na jakie natrafiają Sokulski i Tyszka prowadzą do wniosku, że: „…całe to śledztwo jest nie na rękę każdemu, kto wtedy stał przy władzy. Bez względu na to, czy był z przestępczego półświatka, czy zasilał państwowe służby.” Ale czy rozwiązanie sprawy jest zagrożeniem tylko dla tamtego układu, skoro teraz też giną ludzie i ktoś grozi Sokulskiemu i Tyszce?
Akcja powieści rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych, współczesnej, kiedy prowadzone jest śledztwo i w przeszłości poprzez retrospekcje wydarzeń z kwietnia 1994 roku. Wątek kryminalny przeplata się z wątkami obyczajowymi. Narracja wielowarstwowa prowadzona jest z perspektywy Sokulskiego i Tyszki. Dwie perspektywy narracji pozwalają zobaczyć dwojaką perspektywę zdarzeń, a także lepiej poznać bohaterów, ich sposób myślenia, trudności i życie prywatne. Tempo narracji jest zmienne, a wprowadzone przez pisarza opisy pozwalają lepiej wczuć się w klimat następującej po nich akcji. Taka różnorodność może sprawiać wrażenie chaosu i wymaga od czytelnika uważności podczas lektury.
Powieść utrzymana jest w klimacie noir, pełna mroku niepokoju i pesymizmu. Napięcie tworzone jest poprzez zwroty akcji, niejasności, niedopowiedzenia, półprawdy oraz ogólny klimat. Policjanci natrafiają stale na mur niepamięci, fałszywe tropy, znikających świadków. Strach wyczuwalny jest w postawie wielu rozmówców śledczych, a z czasem pojawia się u nich samych. Zamiast odpowiedzi mnożą się pytania. Opisy miejsc, szare, zaniedbane, czasem zrujnowane, rozpadające się budynki, deszczowa, ponura pogoda są utrzymane w podobnym klimacie. Są dokładne i sugestywne, co świetnie dopełnia przytłaczający czytelnika nastrój.
Lunar pokazuje nam postacie złożone, niejednoznaczne moralnie. Parę głównych bohaterów otacza aura tajemniczości, każde ma swoje sekrety zarówno dotyczące spraw osobistych jak i zawodowych. Sokół nie do końca ufa kompetencjom Darii, ale fakt, że jest od niego młodsza wywołuje w nim potrzebę jej ochrony. Taka postawa irytuje dziewczynę i sprawia, że czasami podejmuje ryzykowne działania, jakby na przekór. Oboje są indywidualistami, chodzą własnymi drogami, żeby zdobyć potrzebne informacje. Ciągle testują granice swojej relacji, ale też, kiedy trzeba potrafią jednoczyć siły i efektywnie współpracować. Podobnie złożone i pełne sprzeczności są postacie drugoplanowe. Co szczególnie widoczne jest w kontekście zakończenia. Zakończenia zaskakującego i niespodziewanego, przynajmniej dla mnie, pozostawiającego po sobie niedowierzanie, smutek i gorycz.
Wątek związany ze znalezieniem odpowiedzi na pytanie co stało się z rodziną Albrechtów jest pretekstem do wielu rozważań, między innymi nad względnością ludzkiej pamięci i prawdy, a także ich zmiennością w czasie i wybiórczością, problemem konsekwencji popełnianych przez nas czynów i poczucia winy. Autor wykorzystuje także wątek powiązań między policją a trójmiejskim półświatkiem. Bardzo istotny jest w powieści również motyw relacji rodzinnych, ich złożoność i wpływ traum z dzieciństwa na aktualne życie bohaterów.
Tonąc w morzu krwi Ludwika Lunara jest oryginalnym kryminałem przedstawiającym kulisy pracy policji, sięgającym po wątki historyczne i inspirowanym autentyczną historią zniknięcia rodziny. To jedna z tych książek, która odkrywa przed czytelnikiem mroki, które mogą czaić się w życiu zwykłych ludzi i zaprasza do rozważań nad złożonością motywów naszego postępowania.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2025-06-18
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 536
Dodał/a opinię:
EMOL
Gdy spoglądasz w otchłań, ona również patrzy na ciebie. Po burzliwej nocy bez śladu znika trzydziestokilkuletnia kobieta. Z pozoru sprawa wydaje się...
CHŁODNY, DESZCZOWY GDAŃSK KRYJE W SOBIE MROŻĄCĄ KREW W ŻYŁACH TAJEMNICĘ. W Nowym Porcie zostaje wyłowione ciało młodej kobiety, a sprawą interesuje się...