Lato, które leczy rany, i historia, która otuli Cię w chłodne wieczory!
📚 Blanka po obronie pracy magisterskiej wraca na podhalańską wieś, by odetchnąć i nie myśleć o byłym chłopaku. Jako zapalona książkara czyta książki w ilości hurtowej, a swoje dobre wspomnienia zapisuje w ukochanym dzienniku. Trudno jej jednak zapomnieć o bolesnych chwilach.
🎿 Janek przed laty zapowiadał się na świetnego skoczka, ale poważny wypadek pokrzyżował mu dalszą karierę. Pracuje w warsztacie samochodowym ojca, próbując odnaleźć się w swojej codzienności.
🏀 Aleks, świeżo upieczony maturzysta, pomaga w rodzinnej karczmie. W rysowanych komiksach skrywa to, czego boi się ujawnić przed innymi i samym sobą. Pewnego dnia spotyka chłopaka, który widzi jego prawdziwe ja.
Los łączy całą trójkę, pokazując, że nadzieja to paliwo do życia, pomimo bólu przeszłości.
Czy wszyscy uwierzą w lepsze jutro?
Czy uleczą nieufne serca i postanowią walczyć o to, co najważniejsze?
Czy będą naprawdę szczęśliwi?
TW: przemoc (w tym seksualna),depresja, choroba, żałoba. 14+
Wydawnictwo: Spisek Pisarzy
Data wydania: 2025-04-23
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 460
Język oryginału: polski
Książka została napisana z punktu widzenia kilku osób : Blanki, która dopiero co zdała dyplom, Janka, który woli siedzieć przed telewizorem ze swoim kotem niż chodzić na imprezy, a także Aleksa, który pomaga swoim rodzicom w karczmie, zarówno przy podawaniu posiłków, jak i przy sprzątaniu pokoi.
Czy to przypadek, czy zrządzenie losu, ale tą trójkę coś łączy. Aleks zna się z Blanką z dzieciństwa, natomiast Blanka z Jankiem poznaje się dopiero po powrocie do domu rodzinnego po obronie pracy magisterskiej.
W trakcie czytania okładka nabierała znaczenia, bo zaczynaliśmy rozumieć co to wszystko oznacza i jakie znaczenie ma dla bohaterów. I choć długo nie mogłam się jakoś zabrać za tę książkę, to kiedy już do niej usiadłam, to czytało się naprawdę dobrze i lekko. Naprawdę wzruszyłam się kiedy kończyłam czytać tę historię. Była urocza.
Adrianna Klara Kłosińska powraca z ciepłą i wzruszającą opowieścią, która pozostaje w sercach na dłużej! Basia pracuje w biurze projektowym i zawsze...
Atalia jest początkującą dziennikarką i właśnie rozstała się z niedoszłym narzeczonym. Ma wspaniałych, oddanych przyjaciół, za których byłaby w stanie...
Przeczytane:2025-11-23, Ocena: 5, Przeczytałam,
Adrianna Klara Kłosińska w powieści „Wszyscy będziemy szczęśliwi” zabiera swoich czytelników w wakacyjny czas na podhalańską wieś. Zdradzając opis wydawcy dodam, że droga wiedzie przez Zakopane. Jest to moje drugie spotkanie z literaturą obyczajową. Jakoś tak się składało, że dotąd towarzystwa mi dotrzymywała tylko literatura sensacyjna czy faktu. Na autorkę wpadłem „przypadkiem” na Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie. „Przypadkiem”, bo zasięgnąłem opinii, czego wcześniej nie robiłem, że literatura dla młodzieży, że nie podeszła, a nawet coś o LGBT. Trochę się wystraszyłem, bo jestem „starym ramolem”, nie byłem do końca przekonany czy zrozumiem ten młodzieżowy język. Motyw LGBT mnie nie przerażał, bo uważam się za gościa z „otwartą głową” i już wcześniej spotykałem się z takimi ludzkimi relacjami przy okazji innych powieści.
Ale do brzegu a raczej na łąkę, o której jeszcze wspomnę. Poznajemy losy Blanki, Janka i Aleksa, z których to płaszczyzn autorka prowadzi czytelnika w powieści. Nie będę zdradzał szczegółów, napiszę tylko o swoich uczuciach towarzyszących w trakcie powieści. Kiedyś napisałem, przy okazji innej powieści, że z ciekawością obserwowałem bohaterów, niczym widz w kinie. Tu też było podobnie, tylko z głębszymi uczuciami, łezką w oku, niepokojem w sercu czy cichym kibicowaniu bohaterom. Ot, po prostu patrzyłem na poczynania tych młodych ludzi niczym rodzic na swoje pociechy. Zrozumiałem też, patrząc na nich, że język miłości jest taki sam, bez względu na wiek. Trzy poranione dusze szukają ukojenia dla swoich serduszek, czwarta do nich dołączy. Scena na końcu powieści, na łące dała mi do myślenia, że miłość, uczucie, tak naprawdę jest bardzo podobne, niezależnie od ludzi, ich charakteru, wyglądu, wykształcenia czy też płci. Miłość prowadzi wszystkich do jednego miejsca, powoduje, że jestem dla kogoś najważniejszy … bo chyba o to w tym wszystkim (miłości) chodzi. Powieść napisana zapachami i krajobrazami Zakopanego i jego okolic, językiem wrażliwym oraz z wyczuciem i dbałością o intymność bohaterów.
Dziękuję autorce za kardigan oraz kawę z kardamonem jak i za nieustającą wiosnę w życiu. Wszak „Bo sierpień każdego roku niósł za sobą dobre rzeczy”. Będę wyczekiwał sierpnia jak i kolejnej powieści Pani Adrianny.