Okładka książki - Zabójczy święty mikołaj

Zabójczy święty mikołaj


Ocena: 4.88 (8 głosów)

Pozycja obowiązkowa nie tylko dla fanów klasycznych kryminałów. Oczaruje każdego, kto szuka emocjonującej lektury na zimowe wieczory

Tak, ciotka Mildred miała rację, oświadczając, że nic dobrego nie może wyniknąć ze zjazdu rodzinnego Melburych. Gdy więc w Boże Narodzenie w wiejskiej rezydencji Flaxmere sir Osmond Melbury, patriarcha rodziny, zostaje znaleziony z kulą w głowie przez gościa przebranego za świętego mikołaja, świąteczna atmosfera zamienia się w chaos. Niemal każda z obecnych osób ma coś do zyskania na śmierci sir Osmonda - tylko święty mikołaj, jedyny człowiek, który miał możliwość oddania strzału, wydaje się nie mieć żadnego motywu. Mieszkańcy i goście przybyli do Flexmere mają swoje podejrzenia co do tożsamości mordercy, a szef policji, który rozpoczyna śledztwo i który dobrze zna całą rodzinę, wkrótce będzie sobie życzył, aby poznać ich dużo lepiej.

Zabójczy święty mikołaj, klasyczna zagadka kryminalna rozgrywająca się w wiejskiej rezydencji, została po raz pierwszy opublikowana w 1936 roku.

Informacje dodatkowe o Zabójczy święty mikołaj:

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2024-11-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788383354163
Liczba stron: 300
Tytuł oryginału: The Santa Klaus Murder

Tagi: Klasyka kryminału

więcej

Kup książkę Zabójczy święty mikołaj

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Zabójczy święty mikołaj - opinie o książce

Avatar użytkownika - w_ksiazkowym_zac
w_ksiazkowym_zac
Przeczytane:2024-12-29, Ocena: 5, Przeczytałam,

"Zabójczy święty Mikołaj" to zdecydowanie klasyka swojego gatunku w wersji angielskiej i świątecznym tłem - takie połączenie musi się sprawdzić. I tak też było. Mamy zatem morderstwo i zagadkę tego wydarzenia. Kto zabił? Jaki miał motyw? Na śmierci sir Osmonda mogło skorzystać wiele osób - zwłaszcza z jego rodziny. Podejrzanych jest zatem parę. Prowadzący śledztwo będzie miał nie lada zagadkę do rozwiązania. I sam czytelnik również, bowiem wodzony za nos przez autorkę nie tak łatwo będzie mógł przewidzieć przebieg zdarzeń. Fabuła zawiera w sobie pewien specyficzny i zarazem charakterystyczny, angielski humor - i za to plus. Na kolejny zasługują postaci. To z ich perspektywy narracyjnej poznajemy historię tu zawartą. Dzięki temu możemy nie tylko lepiej ich poznać, ale też dokładniej zrozumieć relacje między nimi. Autorka zbudowała to ciekawą i dosyć zawiła intrygę, której rozwiązania nie tak łatwo można się domyślić. Prawda jest dozowana czytelnikowi w odpowiedni sposób, budując napięcie i posługując w nim ciekawość. I tak, po nitce do kłębka, dociera on do prawdy. "Zabójczy święty Mikołaj" to historia, która pomimo, że kryminalna, jest taka komfortowa, bo odpręża, przenosi nas w zupełnie inne realia. Powieść opiera się przede wszystkim na śledztwie - to ono stanowi tu główny trzon i wokół niego rozgrywają się wszelkie wydarzenia. Ogółem - książka godna polecenia i przeczytania! Dla miłośników gatunku - i nie tylko 😊

Link do opinii
Avatar użytkownika - przyrodaz
przyrodaz
Przeczytane:2024-12-29, Ocena: 5, Przeczytałam,

Podobał mi się tutaj całkowity obraz historii. Po pierwsze, mamy wykaz osób z książki z oznaczeniem rodzin, czyli kto do kogo kim jest i w jakim wieku. Kolejna strona to rysunek rezydencji od strony architekta, byśmy wiedzieli gdzie są jakie pomieszczenia, a przez to możemy śledzić ich poruszanie się po niej i upewnić, czy w przedstawianiu wydarzeń byli szczerzy. Narratorów mamy tutaj kilku. Każdy ukazuje swoją stronę widzenia, więc i tutaj kto jest spostrzegawczy i poutyka postacie tam, gdzie twierdzą, że byli w konkretnym czasie, ujrzymy jak szczerzy i na ile procent, szczerzy nie byli. Czy każdy tutaj kłamie? Tak, tylko wiele osób ze swoich pobudek. Przede wszystkim chodzi tu o duży majątek, który dostać miał ten, kto spełni oczekiwania właściciela. Nie brał on pobudek miłosnych, a jedynie wyniosłych z hojnością nie tylko portfela. Im z wyżej ustawioną osobą weszła w związek postać, tym większe prawdopodobieństwo, że to ona dostąpi jedynego ogromnego bogactwa. Podejrzewam, że pan i hrabia chciał utrzymać dostatek nawet po swoim odejściu, choć podszedł do tematu od niesprawiedliwej strony. Powody dla których nie każdy wypełnić mógł swój obowiązek było naprawdę wiele. Jedni bali się obciążeń psychicznych, inni żyli z miłości bez statusu, a jeszcze inni stawali na głowie, by ogłaszać sukces małżonków, do którego jeszcze zbyt dobrze nie doszło. Nie zawsze poznajemy zdanie samych zainteresowanych, więc osądzamy ich za sprawą opowieści nam ukazanych. Jak to w święta bywa, trzeba będzie poprowadzić dochodzenie, kto z nich dopuścił się grzechu najwyższego. Zeznania są bardzo podzielone. Jedynie zerkając na podział posiadłości możemy zobaczyć, kto najmniej używał siódmego przykazania. Oczywiście w całym tym zgiełku jest nieco dodane świątecznego klimatu, jednak zanika odrobinę pośród prowadzonego śledztwa. Tak naprawdę z powodu wytycznych i twardych zasad wyłożonych na rodzinę, każdy mógł popełnić zbrodnię. Mamy tu ogrom opisów, które mają nas nastroić, zaniepokoić i zaciekawić, więc opowieść nie należy do konkretnych. Powiedziała bym nawet, że służą do nastrojenia następnych wydarzeń. To taka klasyczna opowieść z dawnego klimatu, więc tylko wielbiciele tego gatunku docenią ją najbardziej. Kiedyś zawsze ważny był klimat, więc jak najbardziej on jest tu obecny. Niespiesznym rytmem wpierw zbliżamy się do rozwiązania zagadki, a następnie oddalamy, by namieszać nieco w całej sytuacji. Kiedy już do niej powracamy, mamy więcej pytań niż odpowiedzi. Według mnie wszystkie świąteczne książki od tego wydawcy są dobre. Pamiętajcie, że kiedyś nikt za człowieka nie myślał, tylko działał on na podstawie własnych myśli i domysłów. Zanim cokolwiek sobie odpowiedział, musiał analizować za i przeciw, by wychwycić nierówności. Na takiej zasadzie działa ta historia, według mnie. Doceniam jej klimat, dlatego polecam przeczytać:-)

Link do opinii

,,nigdy nie wiadomo, co ktoś może zrobić"

 

Boże Narodzenie spędzone w wiejskiej rezydencji w pięknych okolicznościach przyrody, w rodzinnym gronie? Czemu nie? To brzmi kusząco. To czas spotkań, ubierania choinki, dekorowania domu i otoczenia błyszczącymi ozdobami, światełkami tworzącymi klimatyczną, magiczną atmosferę. Jest to radość szczególnie dla małych dzieci, które oczekują wizyty Świętego Mikołaja. Ta postać zawsze kojarzy się z czymś dobrym, miłym i sympatycznym, a przede wszystkim z prezentami, lecz bohaterom książki ,,Zabójczy święty Mikołaj" z pewnością nabrał on bardziej mrocznego znaczenia.

 

Jest Boże Narodzenie 1934 roku, gdy do posiadłości Flaxmere przyjeżdża rodzina sir Osmonda Melbury'ego. Gdyby wiedział, że to będą jego ostatnie w życiu święta, z pewnością byłby bardziej ostrożny, a tak morderca wykorzystuje okazję, by pozbawić go życia. Jak, kto i dlaczego? Tego nie wiadomo prawie do końca.

 

Niedawno przeczytałam książkę ,,Portret mordercy", która też została wydana w latach 30. XX wieku, tak jak "Zabójczy Święty Mikołaj" W niej także odbył się rodzinny zjazd zorganizowany przez seniora rodu, który zostaje zamordowany, ale na tym podobieństwo się kończy. Wówczas niemal od razu wiedzieliśmy kto zabił, teraz na odkrycie sprawcy musimy poczekać do końca.

 

Zarówno kryminał pani Meredith, jak i pani Hay wpisuje się idealnie w kanon narzucony i modny w tzw. Złotym Wieku brytyjskiej powieści detektywistycznej, który zaistniał w latach 20. i 30. XX wieku. Nadawał on określony charakter powieściom pisanym przez wielu ówczesnych pisarzy. Zawsze w ich kryminalnych historyjkach pojawiał się w pewnym momencie jakiś śledczy, policjant, detektyw, który podążał tropem zagadek, by złożyć w całość wszystkie elementy układanki. Mistrzynią w tym była niewątpliwie Agatha Christie i jej Herkules Poirot, czy Arthur Conan Doyle twórca najbardziej chyba znanego detektywa - Sherlocka Holmesa.

 

Podobny kanon można zauważyć w kryminale stworzonym przez Mavis Doriel Hay, która wyraźnie wzorowała się na znanych już wówczas pisarzach tego gatunku. Umieściła w urokliwym dworku grupę ludzi związanych ze sobą więzami rodzinnymi, ale nie tylko takimi, bo także uczuciowymi i emocjonalnymi.

 

Najpierw autorka narysowała tło, otoczenie, przedstawiła w charakterystyczny sposób poszczególnych członków rodziny i ich otoczenia, byśmy mogli sami wywnioskować, kto mógłby chcieć zabić gospodarza domu, do którego przybyli, by świętować bożonarodzeniowy czas. Konstrukcja fabuły przypomina poznawanie jakiegoś miejsca: najpierw oglądamy otoczenie budynku, ogród, dróżki, potem zwracamy uwagę na fasadę, potem na wejście, hol i poszczególne pomieszczenie i meble, a to wzbudza w ans jakieś konkretne wrażenie, ale tylko powierzchowne, bez wgłębiania się w zakamarki. Dopiero bliższe przyjrzenie się wnętrzu sprawia, że dostrzegamy rysy, brudne plamy czy kurz. I tak jest z powieścią ,,Zabójczy święty Mikołaj", gdy na tle rodzinnych koneksji, problemów, powiązań, sympatii i antypatii, ginie nagle sir Osmond Melbury.

 

Pierwsze rozdziały wprowadzają nas w klimat świąt i przedstawiają charakter rodziny Melbury oraz poznajemy wydarzenia poprzedzające odkrycie zbrodni. Opowiada o nich kilka osób zaproszonych na święta, a gdy dochodzi do morderstwa, wezwany zostaje pułkownik Halstock, komendant Policji w Haulmsnire. Jest on postacią, która prowadzi nas przez swoje śledztwo, a my mamy możliwość razem z nim odkrywać ślady, poukładać zebrane dowody i fakty i w efekcie odkryć, kim jest zabójca. Mamy zatem okazję zobaczyć metody i działania śledcze policji, które najczęściej polegały na umiejętnościach dedukcyjnych, opartych na zebranych śladach, faktach i dowodach, wśród których chociażby daktyloskopia była nowością, mimo że została stworzona już pod koniec XIX wieku.

 

,,Zabójczy święty Mikołaj" to powieść, która bardziej przypomina znane klasyki kryminału, mimo że na początku można odnieść inne wrażenie. Wpisuje się w modę, jaka panowała w latach międzywojennych na zagadki popełnianych morderstw, najczęściej w jakiejś zamkniętej społeczności i w jednym miejscu. Pojawia się dosyć dużo postaci, więc dla dobrego rozeznania się, kto jest kim, autorka stworzyła na początku listę występujących w powieści osób ukazując ich powiązania rodzinne i nie tylko, oraz zamieściła schemat planu parteru domu, na którym dzieje się większość akcji.

 

Fabuła toczy się niespiesznie, zwłaszcza w pierwszych kilku rozdziałach i stopniowo wciągając w kolejne wydarzenia, które coraz bardziej gmatwają sytuację. Razem z pułkownikiem Halstockiem analizujemy sytuację, łączymy elementy układanki, przyglądamy się rodzinie, służbie, czyli aktywnie uczestniczymy w śledztwie. Wartością dodaną tej powieści jest jej autentyczność ze względu na postać autorki, która tworzyła w latach międzywojennych, a więc doskonale znała ówczesne środowisko, więc w swojej powieści realnie nakreśliła angielskie społeczeństwo, ukazując ich różne warstwy, status materialny, egzystencjalny i rodzinny.

 

W opisie na tylnej stronie okładki książki ,,Zabójczy święty Mikołaj" można przeczytać, że to ,,pozycja obowiązkowa nie tylko dla fanów klasycznych kryminałów" , ale też dla tych, którzy szukają w nich trochę więcej, niż tylko rozwiązania zagadki morderstwa, więc do takich czytelników jest ona skierowana w dzisiejszych czasach.

 

Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Zysk i S-ka

Link do opinii
Avatar użytkownika - ktomzynska
ktomzynska
Przeczytane:2024-12-23, Ocena: 5, Przeczytałam,

Jestem przekonana, że ,,Zabójczy Święty Mikołaj" autorstwa Mavis Doriel Hay przypadnie do gustu każdemu, kto lubi kryminały w starym stylu.

 

Fabuła jest ciekawie skonstruowana, a zagadka kryminalna przedstawiona w sposób, który intryguje i zaskakuje. Autorka co rusz podsuwa nam nowe tropy, a rodzinne spory i sprawa testamentu dodatkowo podkręcają atmosferę. Do tego dochodzi cała gama nietuzinkowych postaci, których liczba początkowo może przytłoczyć (choć z czasem łatwo się w tym odnaleźć). Ich sposób myślenia oraz poglądy idealnie oddają klimat lat 30. XX wieku, co bardzo mi się spodobało.

 

Autorka zdecydowała się na narrację wieloosobową - choć głównie z perspektywy pułkownika - dzięki czemu możemy przyjrzeć się sprawie z różnych punktów widzenia. Jednak to właśnie tok myślenia, założenia i działania pułkownika najbardziej przypadły mi do gustu.

 

Ogromnym plusem jest także samo wydanie książki, w którym umieszczono plan domu. Dzięki temu możemy analizować, gdzie kto przebywał podczas tragicznego wieczoru. To dodatkowo pozwala nam jeszcze lepiej wczuć się w fabułę.

 

,,Zabójczy Święty Mikołaj" to świetny christmas crime w klasycznym stylu. Intrygująca fabuła, mylące tropy i rozwiązanie zagadki, którego kompletnie się nie spodziewałam.

 

Serdecznie polecam! 

K. 

 

Ocena 8/10

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - kulturowa_anihil
kulturowa_anihil
Przeczytane:2024-12-15, Ocena: 4, Przeczytałem,

,,Zabójczy Święty Mikołaj" to był swoisty powrót do złotej ery kryminału, gdzie niedomówienia, nieoczywistości i atmosfera szokowały, a powieść nie bazowała na brutalnych inscenizacjach (chociaż ja je akurat jak najbardziej lubię).

Ta powieść to klasyka w czystej postaci, ponieważ ma formę szkatułkową. Autorka bardzo pieczołowicie przedstawia skonstruowaną intrygę i krok po kroku, odsłaniała kolejne tropy i wodząc mnie za nos, co miało bardzo duże znaczenie w procesie budowania atmosfery.? Kolorytu powieści dodała perspektywa zdarzeń przedstawiona oczyma różnych postaci, co dodatkowo pozwalało na lepsze zrozumienie, chociażby relacji między bohaterami.

Tytuł dość jednoznacznie wskazuje, że jest to powieść świąteczna i przyznaje, że pisarka bardzo dobrze połączyła mrok intryg ze świątecznym klimatem. Historia jest często przełamywana humorystycznymi wstawkami i ja upatruje w tym dużą zaletę, bo jestem absolutną fanką angielskiego humoru.

Hay muszę docenić za konstrukcje bohaterów, ponieważ pomimo tego, że czasem napotykałam na stereotypy, to uważam, że postacie zostały dopracowane i każda na swój sposób jest charakterystyczna. Co najważniejsze każdy z bohaterów wnosi coś istotnego do powieści i zwyczajnie nie jest zapychaczem, a pełni jakąś rolę w całej historii.

Ja jestem absolutnie zachwycona tą historią, ponieważ oprócz tego, że konstrukcja szkatułkowa zawsze mnie ,,kupuje" to cała ta historia wywołała we mnie jak najlepsze wspomnienia i flashbacki z powieści Agathy Christie. Pewnie historia mogłaby być nieco bardziej zaskakująca jednak dla mnie pozycja obowiązkowa dla krymifanów klasyki.

Recenzja w ramach współpracy z Wydawnictwem Zysk i S-ka

Link do opinii
Avatar użytkownika - allison
allison
Przeczytane:2024-12-12, Ocena: 5, Przeczytałam,
Jeśli lubicie klasyczne kryminały z inteligentnym poczuciem humoru, to powieść ,,Zabójczy święty Mikołaj" Mavis Doriel Hay jest dla Was. Pierwszy raz ukazała się ona w 1936 roku i od razu zyskała sobie szerokie grono wielbicieli. Mimo iż od tego czasu upłynął niemal wiek, społeczna problematyka wciąż jest aktualna... Sir Osmond Melbury to bogaty senior rodu, który corocznie zaprasza do siebie na Boże Narodzenie krewnych. Nie wszyscy gustują w tych odwiedzinach, ale przyjeżdżają, licząc na to, że zostaną ujęci w testamencie. Po cichu marzą corocznie, że to już ostatnie święta w wiejskiej rezydencji... I tak właśnie się dzieje. Stary Melbury zostaje zastrzelony w swoim gabinecie. Odgłos wystrzału tłumią wybuchy petard, którymi bawią się dzieci. Poza tym w domu panuje zamieszanie, bo jeden z gości przebiera się za św. Mikołaja. Wszyscy gdzieś się kręcą albo są zajęci rozmowami, więc nic dziwnego, że podczas przesłuchań nie potrafią przypomnieć sobie różnych szczegółów. Albo sprytnie udają! To drugie jest wielce prawdopodobne, gdyż - jak szybko odkrywa prowadzący śledztwo komendant policji - każdy z gości miał powody, by chcieć śmierci Osmonda. Jedyną osobą, która nic nie zyskałaby na jego zgonie, okazuje się mężczyzna w stroju św. Mikołaja. Jednocześnie jednak to on mógł bez problemów zastrzelić ofiarę... Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy bohaterowie zaczynają podejrzewać siebie nawzajem i zarzucać oskarżeniami. Na jaw wychodzą skrywane latami uprzedzenia i tajemnice. Członkowie rodziny szczerze się nie znoszą, ale starają się zachowywać pozory, co często rodzi humorystyczne sytuacje. Jeśli dołączymy do tego gderanie leciwej, wścibskiej ciotki Mildret, która od lat powtarza, że z rodzinnych spotkań świątecznych nic dobrego nie wyniknie, to mamy satyryczny obrazek, przy którym nietrudno o dobrą zabawę. Zabójstwo Osmonda staje się też pretekstem do pokazania stosunków między jego rodziną i służbą oraz sekretarką zamordowanego. Czyta się tę powieść z zaciekawieniem i emocjami, gdyż intryga jest spiętrzona, akcja nieprzewidywalna, a zakończenie zaskakuje - jak na rasowy kryminał przystało. Interesujące jest obserwowanie postępów w śledztwie, które wciąż się gmatwa, oraz różnych reakcji bohaterów i na śmierć patriarchy rodziny, i na ogłoszenie testamentu. Książka ma ciekawą budowę, gdyż wydarzenia poznajemy z punku widzenia różnych postaci . Dzięki temu wciąż odkrywamy nowe szczegóły (nieraz sprzeczne) i możemy poznać motywy działania bohaterów. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że nie zawsze zdradzają oni wszystkie szczegóły - zwłaszcza gdy mają spisywać swoje zeznania i obserwacje. Różne niespodzianki czekają w ,,Zabójczym świętym Mikołaju" na czytelników. Mimo iż akcja rozgrywa się niemal sto lat temu, problemy ludzi wciąż są takie same. W satyryczny sposób autorka ukazała różne wady, rodzinne niesnaski i relacje. Barwny, dynamiczny styl i humorystyczny rys narracji oraz dialogów na pewno sprzyjają szybkiej lekturze i należą do zalet. Polecam szczerze - zwłaszcza miłośnikom klasycznych kryminałów w stylu Agathy Christie. BEATA IGIELSKA 
Link do opinii

#współpracabarterowa
Poszukujecie klasycznego kryminału na zimowe wieczory? "Zabójczy Święty Mikołaj" nadaje się do tego idealnie! Zwłaszcza, że Święta Bożego Narodzenia tuż, tuż...

 

Cała rodzina zjeżdża na święta do wiejskiej rezydencji we Flaxmere. Atmosfera w domu jest napięta, zabiegani dorośli i szalejące dzieciaki. Głowa rodziny, sir Osmond Melbury dąży do tego, by nadchodzące święta były wyjątkowe dla wnuków, pragnie za wszelką cenę zorganizować Świętego Mikołaja. Nie przewidział jednego, że zostanie... zamordowany!

Świąteczna magia pryska niczym bańka mydlana. Morderca jest wśród nich! Totalny chaos! Pułkownik Halstock prowadzi śledztwo, ale rodzina nie ułatwia mu sprawy. Każdy skrywa jakiś sekret. Jak w tym chaosie dojść do prawdy?

Śledczy poprosił kilka postaci dramatu o zapisanie swoich wrażeń z dnia poprzedzającego morderstwo, dzięki temu poznajemy tę historię z różnych punktów widzenia. Bardzo mi się to podobało, jedna sytuacja, a tak odmiennie odbierana. I jak w tym wszystkim wyłapać niepozorne szczegóły mogące mieć znaczenie w rozwikłaniu zagadki?

Cała gama nietuzinkowych postaci, wyczuwalna gęsta atmosfera między potencjalnymi spadkobiercami, wzajemne animozje. To przede wszystkim fajna wycieczka do lat 30. XX wieku, ogrom tu drobnych szczegółów pokazujących jakie poglądy i zwyczaje kierowały ludźmi w ówczesnych czasach.
 
Nie sposób nie wspomnieć o dołączonym planie parteru domu, co się przydaje podczas analizy, kto gdzie przebywał podczas tragicznego wieczoru. Lubię to!
"Zabójczy Święty Mikołaj" jest niczym labirynt, fałszywe tropy potrafią zmylić, a ja dałam się zwieść i to kilka razy. Mordercą okazał się ktoś, kogo w ogóle nie brałam pod uwagę! Fajny myk!

Polecam każdemu, kto lubi klasyczne historie kryminalne. Spróbujcie swoich sił w rozwikłaniu zagadki, może Wam się uda, ale wątpię!

Link do opinii
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy