Lekarze, którzy stali się katami. Eksperymenty mrożące krew w żyłach. „Medyczne zbrodnie nazistów" Krzysztofa Drozdowskiego

Data: 2025-07-23 10:45:02 | artykuł sponsorowany | Ten artykuł przeczytasz w 15 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Jak doszło do tego, że wykształceni lekarze, często wybitni specjaliści, porzucili przysięgę Hipokratesa, stając się narzędziami zbrodniczego reżimu? Za zamkniętymi drzwiami klinik i szpitali, za drutami obozów koncentracyjnych rozegrał się medyczny horror o rozmiarach nieznanych dotąd w dziejach ludzkości. W imię chorej ideologii i rzekomego postępu nauki lekarze III Rzeszy torturowali, okaleczali i mordowali tysiące ludzi - bez znieczulenia, bez litości, bez skrupułów.

Medyczne zbrodnie nazistów - grafika promująca książkę

Sięgając po nowe dokumenty i nieznane dotąd fakty, Krzysztof Drozdowski w książce Medyczne zbrodnie nazistów z chirurgiczną precyzją rekonstruuje przebieg potwornych badań: wstrzykiwania fenolu, transplantacji kości, prób sterylizacji i trucia gazami bojowymi. Opowiada o aniołach śmierci w kitlach i o ich ofiarach – kobietach, dzieciach, więźniach, których jedyną winą była narodowość, orientacja, choroba.

Autor przywołuje fakty znane z procesów norymberskich, ale sięga też do rzadkich dokumentów archiwalnych i najnowszych ustaleń badaczy. Ujawnia nie tylko kulisy zbrodniczych działań ludzi w białych kitlach, lecz również skalę systemowej przemocy, której ofiarą padły dziesiątki tysięcy niewinnych osób.

Oto wstrząsająca podróż przez mroczny świat niemieckiej medycyny czasów III Rzeszy - od pseudonaukowych teorii rasowych po nieludzkie eksperymenty w obozach koncentracyjnych.

Do lektury książki Medyczne zbrodnie nazistów zaprasza Wydawnictwo Replika. Dziś na naszych łamach prezentujemy premierowy fragment publikacji: 

Rozdział 1

W imię czystości rasy

Pomijając przysięgę Hipokratesa składaną przez wszystkich lekarzy, naczelną zasadą etyczną w medycynie jest primum non nocere, czyli: po pierwsze nie szkodzić. Autorstwo tej reguły przypisuje się zresztą również „ojcu medycyny”. Tak więc, choć badania medyczne prowadzono na ludziach praktycznie od „zawsze”, to w przeważającej mierze, trzymając się powyższego prawidła, starano się dbać o zachowanie ludzkiej godności. W III Rzeszy doszło do stopienia się medycyny z ideologią. Doprowadziło to do jej skrajnego wynaturzenia moralnego i instytucjonalnego. Od samego początku politycznej działalności w Republice Weimarskiej Adolf Hitler i tworzona przez niego Narodowo-Socjalistyczna Partia Niemiec podnosili hasła niemieckiej wyższości nad innymi rasami, w tym nad Słowianami, a zwłaszcza Żydami, których wręcz uważano za podludzi. Często doszukiwano się ubliżających analogii, które zamieszczano na plakatach czy też w filmach propagandowych, gdzie porównywano Żydów ze szczurami. Ideolodzy niemieccy poszli jednak w tym wypaczeniu znacznie dalej. Wraz ze wzmacnianiem „brunatnej siły” do głosu coraz silniej dochodzili ludzie szerzący pogląd o konieczności oczyszczenia narodu niemieckiego. Miało się to stać w znacznej mierze poprzez eliminację ze społeczeństwa najsłabszych jednostek, stanowiących obciążenie dla szczytnego celu budowy silnego narodu. W ten sposób na znaczeniu bardzo zyskały teorie Karola Darwina, mówiące o stosownym traktowaniu osobników „szkodliwych” dla społeczeństwa: „Wśród dzikich jednostki słabe fizyczne lub umysłowo zostają szybko wyeliminowane, osobniki zaś, które przetrwały, wykazują doskonały stan zdrowia. Natomiast my, ludzie cywilizowani, staramy się wszelkimi siłami zahamować ten proces eliminacji. […] Dzięki temu słabi członkowie cywilizowanych społeczeństw mają możność pozostawienia po sobie potomstwa. Każdy, kto interesował się hodowlą zwierząt domowych, dojdzie do przekonania, że zjawisko to jest wysoce szkodliwe dla rodzaju ludzkiego" [1].

Coraz powszechniejsze w Niemczech stawały się teorie wywodzące się jeszcze z XIX wieku, głoszące zasady „darwinizmu społecznego”, a więc oczyszczenia społeczeństwa. Zyskiwały one również poklask niemieckich lekarzy, którzy po dojściu Hitlera do władzy mogli wreszcie rozpocząć przekuwanie dotychczasowych rozważań w działania praktyczne. A wszystko pod hasłami dbałości o „czystość rasy” czy też „narodową społeczność”[2].

Pełnymi garściami czerpano z teoretyków powstałej na początku XX wieku eugeniki, opartej na teoriach dziedziczności i degradacji gatunku ludzkiego. Zapobieganie obu zjawiskom łączyło się nieodmiennie z kontrolą sfery prokreacyjnej społeczeństwa. Należało zatem doprowadzić do sytuacji, kiedy osoby „obciążające” społeczeństwo poprzez posiadane choroby dziedziczne – fizyczne czy też psychiczne – zostałyby pozbawione możliwości prokreacyjnych. W ten sposób wyeliminowano by ze społeczeństwa najsłabsze elementy. Stąd zaś już tylko jeden krok do masowego, aczkolwiek podejmowanego w majestacie prawa i w obronie „dobrej krwi”, masowego mordowania „osobników niepożądanych”. W Niemczech zagadnienie eugeniki rozpatrywano w kategorii „higieny rasowej” („Rassenhygiene") i traktowano ją jako pełnoprawną dziedzinę nauki. Jej zadaniem, zgodne z teoriami wprowadzonymi przez Alfreda Ploetza[3], miało być określenie najlepszych uwarunkowań dla przetrwania i rozwoju rasy nordyckiej. Niemieckie Towarzystwo Higieny Ras (Eugeniki) („Deutsche Gesellschaft für Rassenhygiene [Eugenik]"), któremu przewodniczył Ploetz, sformułowało swoją politykę rasową już w 1931 r. W założeniach stwierdzono, że należy podjąć wszelkie kroki zmierzające do wspierania przez państwo „elementów dziedzicznie wartościowych” i wzmocnić rolę rodziny w społeczeństwie. Wskazano na konieczność stworzenia choćby stosownych rozwiązań podatkowych, które przyniosą ulgę rodzinom wielodzietnym, a jednocześnie ograniczą przyrost naturalny w rodzinach rasowo małowartościowych” [4]. W Niemczech nie były to już wówczas zagadnienia nowe czy kontrowersyjne. Od 1930 r. każda para zawierająca związek małżeński otrzymywała egzemplarz „Deutschen Einheits-Familienstammbuches mit Sippen und Ahnentafel" (Niemiecki jednolity rejestr rodzinny z klanami i rodowodem), wydany przez Reichsbund der Standesbeamten Deutschlands e. V., gdzie zamieszczono dwustronicowy artykuł autorstwa prof. F. Lenza „Rodzina w służbie higieny rasowej". Można było się z niego dowiedzieć, że:

„Higiena rasowa lub eugenika oznacza pielęgnację dziedzictwa przodków. To, co nazywamy rasą, wynika z dziedzicznych predyspozycji… Jeśli nie chcemy używać pojęcia „rasa”, możemy rozumieć je jako synonim materiału dziedzicznego, który przepływa przez kolejne pokolenia… Wychowanie i edukacja, choć są ważne, nie zmieniają cech dziedzicznych. Dziecko może być wychowane jedynie do takich umiejętności, jakie przynosi z sobą odziedziczone uzdolnienie… Jeśli wysoko wartościowe dziedziczne cechy się osłabiają, a mniej wartościowe się rozmnażają, prowadzi to do degeneracji rasy… Obecnie [rozmnażają się] te grupy… które pochodzą od słabych, pomocniczych uczniów… znacznie szybciej. Jeśli nie uda się powstrzymać tego upadku poprzez energiczną higienę rasową, los naszego narodu zostanie przypieczętowany w kilku pokoleniach"[5].

Zaledwie pół roku po objęciu stanowiska kanclerza przez Hitlera wprowadzono „Ustawę o zapobieganiu dziedzicznym chorobom potomstwa (Gesetz zur Verhütung erbkranken Nachwuchses)". Należy jednak dodać, że jej projekt powstał w Pruskim Urzędzie Zdrowia rok wcześniej, a więc jeszcze przed uzyskaniem przez Hitlera formalnego wpływu na instytucje państwowe. Dowodzi to, że działania tego typu nie były wyłącznie „idée fixe" narodowych socjalistów, ale potrzebą zgłaszaną i aprobowaną przez ogół społeczeństwa niemieckiego. Celem tej regulacji było przymusowe sterylizowanie osób uznanych za „niepełnowartościowe genetycznie”, aby zapobiec przekazywaniu ich cech kolejnym pokoleniom. Dotyczyło to osób cierpiących na choroby uznawane za dziedziczne, takie jak upośledzenie umysłowe, schizofrenia, padaczka, choroba Huntingtona, dziedziczna ślepota i głuchota, ciężkie wady fizyczne oraz przewlekły alkoholizm. Na mocy ustawy powołano specjalne sądy dziedziczne („Erbgesundheitsgerichte"), które rozpatrywały
wnioski o sterylizację i wydawały wiążące decyzje. Lekarzy zobowiązano do zgłaszania przypadków, które kwalifikowały się do zabiegu. Jeśli sąd uznał, że dana osoba powinna zostać poddana sterylizacji, decyzję można było wykonać nawet bez jej zgody. Choć przewidziano możliwość odwołania, w większości przypadków było ono nieskuteczne.
W czerwcu 1935 r. Reichstag uchwalił poprawkę do ustawy, która zezwalała na tzw. „dobrowolną” kastrację mężczyzn „w celu uwolnienia ich od zdegenerowanego popędu seksualnego”, co miało dotyczyć homoseksualistów i przestępców seksualnych. Ustawa jednocześnie definiowała „usunięcie gonad” lub „sterylizację”, czyli kastrację, w sposób neutralny pod względem płci i w ten sposób wprowadziła również kastrację (obustronne usunięcie jajników) u kobiet. Jednakowoż chętnych do dobrowolnej kastracji nie przybywało, a wręcz, po 1936 r., liczba osób poddanych zabiegom ciągle malała. W 1937 r. kastracji poddano w obozie w Buchenwaldzie 29 mężczyzn[6]. Ostatecznie, 31 sierpnia 1939 r., zdecydowano się na wydanie dekretu państwowego ograniczającego sterylizację. Co ciekawe, po wojnie ustawa o sterylizacji pozostała częściowo w mocy. Dostosowano jedynie jej zapisy do ówcześnie panujących zasad. W latach 50. przedstawiciele niemieckiego środowiska medycznego domagali się wręcz jej pełnego przywrócenia, do czego jednak nie doszło. 7 lutego 1957 r. Rząd Federalny oświadczył przed Bundestagiem:

„Ustawa z dnia 14 lipca 1933 r. o zapobieganiu chorobom dziedzicznym u potomstwa nie jest prawem typowo narodowosocjalistycznym, gdyż nawet w krajach rządzonych demokratycznie – np. podobne prawa obowiązują w innych krajach:  w Szwecji, Danii, Finlandii i niektórych stanach USA. Jednakże ustawa federalna o odszkodowaniach generalnie przyznaje odszkodowania jedynie osobom prześladowanym przez reżim nazistowski, a w kilku wyjątkowych przypadkach ofiarom, które odniosły szkody w wyniku szczególnie poważnych naruszeń zasad konstytucyjnych"[7].

Znacząca zmiana nastąpiła dopiero w 1988 r., kiedy Bundestag uznał, że „przymusowe sterylizacje przewidziane w ustawie o zapobieganiu dziedzicznym chorobom potomstwa z dnia 14 lipca 1933 r. i przeprowadzone na podstawie tej ustawy w okresie od 1933 r. do 1945 r. stanowią narodowosocjalistyczną niesprawiedliwość"[8]. Według wyliczeń w Niemczech przebywało wówczas około 600 tys. osób podlegających sterylizacji na mocy wprowadzonych przepisów. Jednakże, jak wiadomo, rzeczywista liczba poddanych temu zabiegowi waha się pomiędzy 200 a 350 tys.[9] Wprowadzenie tych przepisów stworzyło również podstawy do uchwalenia 15 września 1935 r. niesławnych ustaw norymberskich („Nürnberger Gesetze albo Nürnberger Rassengesetze"), skierowanych głównie w kierunku osób narodowości żydowskiej. Komentarze do tychże ustaw napisali Heinz Globke, pełniący po wojnie funkcję szefa urzędu kanclerskiego przy Konradzie Adenauerze, oraz Wilhelm Stuckart – w późniejszym czasie gorący orędownik ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej i uczestnik konferencji w Wannsee[10]. W 1936 r. w trakcie zjazdu NSDAP w Norymberdze naczelny lekarz III Rzeszy (Reichsärzteführer), będący jednocześnie szefem Głównego Urzędu ds. Zdrowia Publicznego i pełnomocnikiem Führera ds. zdrowia publicznego, Gerhard Wagner, domagał się mordowania chorych psychicznie, których nie dało się wyleczyć:

„Uważamy, że jest nonsensem, aby chorzy psychicznie, niebezpieczni dla siebie i innych, byli utrzymywani przy życiu kosztem wielkich wysiłków narodu. Obciążenie finansowe związane  z utrzymywaniem tych osób, cierpiących na choroby psychiczne, stanowi groźbę dla państwa i całego społeczeństwa"[11].

Ustawy ogłoszone w trakcie tego zjazdu, nazwane potocznie właśnie od miejsca jego organizacji „norymberskimi”, składały się w rzeczywistości z trzech odrębnych ustaw:

– o obywatelstwie Rzeszy,

– o ochronie krwi niemieckiej i niemieckiej czci,

– o barwach i fladze Rzeszy.

Na mocy tych aktów Żydów można było pozbawić obywatelstwa Rzeszy, ochrony prawnej i własności. Żydzi nie mieli prawa pełnić służby w urzędach państwowych ani w wojsku. Nie mogli też wywieszać flagi państwowej.

Zakazano zawierania małżeństw pomiędzy „Aryjczykami”, jak nazywano czystych rasowo Niemców, a „nie-Aryjczykami”. Zezwolono nawet na rozwiązywanie takich, wcześniej zawartych, małżeństw, a wszelkie kontakty seksualne pomiędzy tymi grupami zostały całkowicie zakazane i uznane za pohańbienie rasy („Rassenschande"). Ustawy wprowadzały również definicję Żyda, pół-Żyda („mischling") i Aryjczyka. Pomimo że obecnie treść tychże aktów wydaje się nam wstrząsająca, warto pamiętać, że w swoich czasach nie stanowiły one czegoś nadzwyczajnego. Ustawy zakazujące małżeństw mieszanych pomiędzy Żydami i nie-Żydami obowiązywały w trzydziestu stanach w USA, a wielu przedstawicieli świata kultury i biznesu głośno podnosiło kwestie antysemickie. Do 1939 r. sterylizacji poddano 30 tys. ludzi, z czego połowę w samej Kalifornii. W ciągu kolejnych dwudziestu lat liczba przymusowych sterylizacji dotyczyła prawie 51 tys., a łączna suma sterylizacji dokonanych w trzydziestu trzech stanach USA wyniosła ponad 65 tys. przypadków[12]. Najbardziej restrykcyjnie kwestie rasowe traktowano w SS („Die Schutzstaffel der NSDAP"). Heinrich Himmler miał niemalże obsesję na punkcie czystości rasowej członków budowanego przez siebie „czarnego zakonu”. Ostatniego dnia grudnia 1931 r. powołano do życia Biuro Ras SS („Rasseamt der SS"), mające zadbać, by członkowie SS, zawierając małżeństwa, a następnie trwając w nich, wypełniali zasady nazistowskiej eugeniki i higieny ras. Himmler stworzył specjalny „Dekret o zaręczynach i małżeństwie", w którym wyłożono zasady obowiązujące SS-manów:

  1. SS jest stowarzyszeniem niemieckich mężczyzn o nordyckich korzeniach, wybranych zgodnie ze specjalnymi kryteriami.
  2. Zgodnie z narodowosocjalistycznym „Weltenschauung" i uwzględniając fakt, że przyszłość naszego narodu zależy od selekcji i utrzymania rasowo i dziedzicznie
    czystej krwi, ustanawiam, z mocą obowiązującą od dnia 1 stycznia 1932 r., „pozwolenie na zawarcie małżeństwa” dla wszystkich nieżonatych członków SS.
    Celem, do którego dążymy, jest dziedzicznie czysta, wartościowa rodzina niemieckiego, nordyckiego typu.
  3. Pozwolenie na zawarcie małżeństwa będzie udzielane lub odrzucane jedynie i wyłącznie na podstawie kryteriów rasowych i zdrowotnych.
  4. Każdy esesman, który zamierza wstąpić w związek małżeński, powinien się zwrócić do Reichsführera SS o udzielenie pozwolenia na zawarcie małżeństwa.
  5. Członkowie SS, którzy wstąpią w związek małżeński mimo nieudzielenia im pozwolenia na zawarcie małżeństwa, zostaną zwolnieni z SS; będą mogli także zrezygnować na własną prośbę.
  6. Stosowne czynności związane z załatwieniem pozwoleń na zawarcie małżeństwa stanowią zadanie Biura Ras SS.
  7. Biuro Ras SS prowadzi „księgę Rodzin SS”, do której będą wpisywane rodziny członków SS po udzieleniu pozwolenia na zawarcie małżeństwa albo zatwierdzeniu prośby o dokonanie wpisu.
  8. Reichsführer SS, kierownik Biura Ras oraz specjaliści zatrudnieni w tym biurze są zobowiązani do zachowania tajemnicy pod słowem honoru.
  9. SS ma pełną świadomość, że niniejszy rozkaz stanowi krok o wielkiej doniosłości. Drwiny, pogarda i nieporozumienia nie będą miały do nas przystępu; przyszłość należy do nas[13].

Rozkaz ten należał jednak do tych, których przestrzeganie nastręczało wiele problemów. Himmler musiał co pewien czas przypominać o jego ciągłym obowiązywaniu. Nie podobało mu się, że wielu członków SS wnioskowało o pozwolenie na zawarcie małżeństwa dopiero, gdy ich wybranka była w końcowym stadium ciąży[14]. W 1935 r. nastąpiło rozszerzenie rozkazu w odniesieniu do SS-manów poniżej dwudziestego piątego roku życia. Narzucało im ono konieczność udowodnienia, że są zdolni do utrzymania swojej rodziny. Kobiety chcące poślubić członka SS musiały wykazać się posiadaniem odznaki sportowej (Deutsches Reichssportabzeichen). W późniejszych latach Himmler zmuszony był odstąpić od rygorystycznego przestrzegania ustanowionych przez siebie zasad, gdyż powołany do tego urząd okazał się niewydolny w obliczu napływu próśb o pozwolenie na zawarcie małżeństwa i jeszcze większej liczby prób ominięcia tego przepisu.

Książkę Medyczne zbrodnie nazistów kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Przypisy:

[1] K. Darwin, O pochodzeniu człowieka, [w:] Idem, Dzieła wybrane, t. IV, tłum S. Panek, Warszawa 1959, s. 130.

[2] T. Bastian, Furchtbare Ärzte. Medizinischen Verberechen im Dritte Reich,
München 2001, s. 26.

[3] W 1895 r. Ploetz przedstawił nową koncepcję w publikacji Die Tüchtigkeit unsere Rasse und der Schulz der Schwachen (Zdatność naszej rasy a ochrona
słabych), pierwszym tomie opracowania Grundlinien einer Rassenhygiene (Podstawy higieny rasowej)

[4] Die neuen Leitsätze der Deutschen Gesellschaft für Rassenhygiene (Eugenik),
Eugenik, Erblehre, Erbpflege,
1932, t. 2, z. 7, s. 165.

[5] J. Reyer, „Rassenhygiene” und „Eugenik” im Kaiserreich und in der Weimarer Republik: Pflege der „Volksgesundheit” oder Sozialrassismus? [w:] „Zeitschrift für Pädagogik”, Beiheft; 22, s. 5.

[6] Bundesarchiv, sygn. NS 4-BU/vorl. 45

[7] A. Scheulen, Zur Rechtslage und Rechtsentwicklung des Erbgesundheitsgesetzes 1934, Frankfurt am Men 2005, s. 73.

[8] Ibidem

[9] S. Kasprzak, Sterylizacja ze wskazań eugenicznych w latach 1934–1944 na Śląsku Opolskim, „Przegląd Lekarski” 1969, nr 1, s. 40

[10] Mianem konferencji w Wannsee określa się spotkanie, które odbyło się 20 stycznia 1942 r. w willi przy Grosser Wannsee 56/58 w Berlinie. Omówiono na nim ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej, jak eufemistycznie Niemcy określali wymordowanie wszystkich europejskich Żydów.

[11] J. Molenda, Zbrodnia w Kobierzynie. Nazistowska zagłada pacjentów szpitala psychiatrycznego, Poznań 2024, s. 29.

[12] M. Conroy, Nazistowska eugenika. Prekursorzy, zastosowanie, następstwa,
Katowice 2021, s. 114.

[13]  M. Conroy, op. cit., s. 124–125.

[14] Bundesarchiv, sygn. NS 2/85.

Tagi: fragment,

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Medyczne zbrodnie nazistów
Krzysztof Drozdowski3
Okładka książki - Medyczne zbrodnie nazistów

Lekarze, którzy stali się katami. Eksperymenty mrożące krew w żyłach. Ofiary, które miały nigdy nie opowiedzieć swojej historii. Jak doszło do tego...

Wydawnictwo
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje