Ta historia to osobista opowieść autorki o jej pożegnaniu z rodzicami, którzy odeszli w ciągu trzech tygodni.
Znajdź to, czego szukasz to poruszająca książka o wszystkim, co ważne: miłości, która przychodzi wtedy, gdy życie stawia nas pod ścianą, czułości, która koi, gdy brakuje słów, pożegnaniach, do których nie da się przygotować, i bliskości, która zostaje, gdy ukochany człowiek odejdzie na zawsze.
Kinga nie sądziła, że jeden taniec z mężczyzną o troskliwym spojrzeniu wystarczy, by świat na chwilę przestał istnieć. Łukasz pojawił się w jej życiu niespodziewanie i tak samo szybko zniknął – był jak nieudzielona odpowiedź na bardzo ważne pytanie.
Życie Kingi toczy się pośród skomplikowanych rodzinnych relacji, słów, które nie powinny zostać wypowiedziane, i tych, które wybrzmiały za późno. Siostra patrzy na nią z zawiścią zamiast z miłością. Mama gaśnie cicho i powoli. Każdy wspólny moment z nią staje się świętem. Każde spojrzenie może być tym ostatnim.
W tle tej historii pulsują emocje. Trudne, delikatne, prawdziwe. Zazdrość, która boli. Cisza, która mówi więcej niż krzyk.
Jak nauczyć się żegnać, gdy serce krzyczy, że to jeszcze nie czas? Jak przyjąć stratę, nie tracąc siebie? Czy można kochać, kiedy wokół tyle smutku? I jak poznać, że znalazło się to, czego się szukało?

Do przeczytania powieści Izy Maciejewskiej Znajdź to, czego szukasz zaprasza Wydawnictwo Magnolia.
Ta książka to mocna i pełna emocji opowieść o tym, że słowa wypowiedziane i te niewypowiedziane potrafią ranić. Ale też mogą budować – pisze Danuta Awolusi w redakcyjnej recenzji książki Znajdź to, czego szukasz.
– Najtrudniejsze jest zrozumienie tego, że nasi bliscy mogą podjąć decyzje, które nie będą się nam podobały i będą wywoływały nasz sprzeciw, a oni i tak pójdą w to jak w ogień. Najtrudniej jest pozwolić drugiemu człowiekowi być sobą i mieć inne poglądy. Dotyczy to również bohaterów książek – mówi w naszym wywiadzie Iza Maciejewska, autorka powieści.
W ubiegłym tygodniu na naszych łamach zaprezentowaliśmy premierowy fragment książki Znajdź to, czego szukasz. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
Łukasz rozpoznał Kingę, nie był to jednak moment na to, aby wymieniać się z nią uprzejmościami typu: „Cześć, co tam u ciebie słychać?”.
– Mamo, ale mi napędziłaś stracha – powiedział, kładąc dłoń na ramieniu matki, która na dźwięk tych słów przekręciła głowę w jego stronę.
Przez chwilę mierzyła go badawczym spojrzeniem. W końcu odezwała się bardzo oschłym głosem:
– Mamo? Chyba się pan pomylił. Ja nie mam dzieci. Ni gdy nie chciałam ich mieć. Dzieci to utrapienie. – Ponownie spojrzała w niebo. Strzepnęła też jego dłoń ze swojego ramienia.
Łukasz odruchowo się zgarbił. Jak zwykle w takich momentach usłyszał głos, który do złudzenia przypominał mu głos jego siostry bliźniaczki, Agaty: pisałeś się na to niańczenie, braciszku.
Moralniak oczywiście nie miał zamiaru poprzestać na tym jednym króciutkim, ale jakże wymownym zdaniu i skorzystał z nadarzającej się okazji na dobicie go. Siostrzany głos przybrał na sile: Zamiast oddać ją do ośrodka i żyć normalnie, ty postanowiłeś zapomnieć, jak tobą pomiatała. Zamarzyło ci się zostać męczennikiem i się z nią użerać. Wolna wola, ale ja do tego ręki nie przyłożę. Nie będę się poświęcała dla kogoś, kto całe życie tylko ode mnie wymagał i rozstawiał mnie po kątach. Kiedy najbardziej potrzebowałam matki, nie było jej obok. Kiedy roniłam kolejną ciążę, nie było jej obok. Kiedy zostawił mnie mąż, nie było jej obok. Były tylko pretensje i ciągłe powtarzanie, jaka to jestem zła i do niczego się nie nadaję. Wydałam majątek na terapie i na to, żeby jakoś funkcjonować. I wiesz co? To „jakoś” jest strasznie do dupy i mi się nie podoba, ale nie umiem inaczej. Przez nią. Przez naszą matkę. Zasłużyła na to, co ją spotkało.
Nie, nie zasłużyła, pomyślał Łukasz. Nikt nie zasłużył na to, żeby zapomnieć, kim jest. Była surowa, ale to w dalszym ciągu jest nasza matka. Urodziła nas. Nie mogę jej oddać do domu opieki. Nie mogę jej zostawić samej sobie. Nie mógł bym z czymś takim żyć.
Kinga opatuliła ją kołdrą. Przez chwilę jej oczy znajdowały się na wysokości oczu mamy. Przez chwilę chciała powiedzieć, jak bardzo ją kocha i potrzebuje jej w swoim życiu. Nie zrobiła tego jednak, jakby wypowiedzenie tych jakże ważnych słów było niestosowne. Albo równoznaczne z tym, że kiedy opuszczą jej usta, mama umrze. Po co więc kusić los?
Tylko dlaczego potrafiła kilka razy dziennie powiedzieć umierającemu tacie, że go kocha, a mamie nie? Dlaczego?
– Mamo, co ci zrobić do jedzenia? – zapytała, przeciera jąc dłońmi mokre oczy i policzki.
– Nie rób mi nic. Nie jestem głodna.
– Ale mamo, ty musisz jeść.
– Nie jestem głodna – powtórzyła Krystyna.
– To może chociaż dam ci nutridrinka?
– Daj. – Zrezygnowany głos był aż nadto wymowny.
Przecież wiem, że i tak go nie wypijesz, pomyślała Kinga, stawiając na szafce obok łóżka małą buteleczkę. Postanowiła zmusić mamę do tego, żeby wypiła zawartość. Miała zamiar stać i patrzeć na Krystynę tak samo, jak ona robiła, gdy Kinga miała kilka lat i grymasiła przy jedzeniu zupy mlecznej.
– Nie odkładaj niczego na później. Bo później może okazać się za późno – powiedziała Krystyna, patrząc w okno.
Kinga, spojrzawszy na butelkę z nutridrinkiem, odezwała się zdławionym przez łzy głosem:
– Mamo, wypij to, proszę.
– Wypiję. Później.
Monika wróciła do domu po godzinnej nieobecności i zamknęła się w swoim pokoju, Krystyna leżała w łóżku i wbijała wzrok w sufit, natomiast Kinga siedziała w kuchni i obracała w dłoniach swój telefon. Każda z nich czegoś potrzebowała. Jedna poczucia bezpieczeństwa, druga – szczerej rozmowy, trzecia – odwagi i pewności siebie.
Książkę Znajdź to, czego szukasz kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Tagi: fragment,
