Wojna odcz³owiecza. Fragment ksi±¿ki „Nauczycielka z getta"
Data: 2022-03-30 13:22:29M³oda nauczycielka Laura, z mi³o¶ci do mê¿a pochodzenia ¿ydowskiego, podejmuje drastyczn± decyzjê i dobrowolnie przeprowadza siê do jego rodziny w ³ódzkim getcie.
Czy uda siê jej uratowaæ tych, których kocha najbardziej?
Pocz±tek II wojny ¶wiatowej. £ód¼. M³oda nauczycielka Laura, z mi³o¶ci do mê¿a pochodzenia ¿ydowskiego, podejmuje drastyczn± decyzjê i dobrowolnie zamieszkuje z jego rodzin± w ³ódzkim getcie. Mimo wielu obaw nie jest do koñca ¶wiadoma, co to oznacza. Wie jedno: kocha i nie potrafi ¿yæ bez swojego ukochanego.
W getcie szybko do¶wiadcza tyranii, skrajnej biedy i ¶mierci. St³oczeni na niewielkim kawa³ku ziemi ¯ydzi umieraj± na jej oczach ka¿dego dnia, a ona nie mo¿e temu zaradziæ. Wycieñczaj±ca, wielogodzinna praca i g³ód staj± siê jej codzienno¶ci±, w której za wszelk± cenê stara siê przetrwaæ, a przy tym zachêcaæ dzieci do nauki, zachowuj±c pozory normalno¶ci. To misja, któr± pragnie realizowaæ bez wzglêdu na okoliczno¶ci. Na pocz±tku uczy w szkole, a po jej zamkniêciu organizuje lekcje w domu. Niestety ¯ydów, których staæ jeszcze na taki przywilej, jest coraz mniej. Z czasem pieni±dze potrzebne s± przede wszystkim na... utrzymanie siê przy ¿yciu.
Laura jest gotowa na wszystko, by ocaliæ rodzinê mê¿a, i nawet w najtrudniejszych chwilach, gdy ukochany trafia do wiêzienia, nie traci nadziei, ¿e uda im siê unikn±æ najgorszego.
Getto ³ódzkie nie jest czêsto ukazywane w literaturze piêknej. Ksi±¿ka Anety Krasiñskiej jest jedn± z niewielu opowie¶ci osadzonych w wojennej rzeczywisto¶ci ,,³ódzkiej dzielnicy zamkniêtej".
Autentyczne wydarzenia i postaci historyczne sta³y siê t³em do opowiedzenia uniwersalnej opowie¶ci o cz³owieku postawionym w skrajnej sytuacji, który rozpaczliwie walczy o zachowanie cz³owieczeñstwa – napisa³ dr Adam Sitarek, centrum Badañ ¯ydowskich Uniwersytetu £ódzkiego. Do lektury powie¶ci Anety Krasiñskiej Nauczycielka z getta zaprasza Wydawnictwo Jaguar. W ubieg³ym tygodniu na naszych ³amach mogli¶cie przeczytaæ premierowy fragment ksi±¿ki Nauczycielka z getta. Dzi¶ czas na kolejn± ods³onê tej historii:
Przez kolejn± godzinê m³ode kobiety usi³owa³y wyt³umaczyæ niezadowolonym dzieciom, ¿e dzisiaj zajêcia siê nie odbêd±. Obydwie jednak szybko siê zorientowa³y, ¿e plotki o wybuchu wojny rozchodzi³y siê po mie¶cie w zaskakuj±cym tempie. Starsi uczniowie chêtnie opowiadali o pods³uchanych rozmowach rodziców, z których wynika³o, ¿e wojska niemieckie rzeczywi¶cie próbuj± podbiæ Pomorze. Niektórzy wspominali o zas³yszanych w radiu ostrze¿eniach o napa¶ci na Polskê. Nikt jednak nie mia³ pojêcia, co to oznacza dla tysiêcy polskich dzieci, które chcia³y jak co roku rozpocz±æ naukê.
Kiedy plac przed szko³± opustosza³, a ostatni maruderzy powlekli siê do domów, nauczycielki wesz³y do budynku. Z jednej z sal dobiega³ dono¶ny g³os kierownika szko³y.
– Szanowni pañstwo, czekamy na rozwój sytuacji. Tymczasem wracajcie do domów i czekajcie na sygna³, czy w poniedzia³ek rozpoczniemy pracê. Jutro lub pojutrze wo¼ny zawiadomi wszystkich o mojej decyzji. Do zobaczenia. Mam nadziejê – doda³ kierownik, poprawi³ okulary na nosie, po czym wyszed³ z sali.
Szmer narasta³. Niektórzy nauczyciele zaczêli opuszczaæ pomieszczenie. Inni nie kwapili siê z wyj¶ciem na zewn±trz, jakby nie chcieli dopu¶ciæ do siebie my¶li, ¿e mog± tu przez jaki¶ czas nie wróciæ. Laura rozejrza³a siê po sali. Pamiêta³a, jak wesz³a tu po raz pierwszy. By³o to dwa lata temu, w dzieñ tak samo s³oneczny jak dzisiaj. Wtedy nie s±dzi³a, ¿e tak bardzo pokocha to miejsce. Nauczyciele szybko przyjêli j± do swojego grona. Najlepiej rozumia³a siê z Wiesi±. Czasem wspólnie chodzi³y do kina i do kawiarni na lody. Laura pewnie zagl±da³aby do obydwu miejsc znacznie czê¶ciej, ale przyjació³ka nie mog³a sobie na to pozwoliæ. Wiêksz± czê¶æ nauczycielskiej pensji przekazywa³a na utrzymanie m³odszych sióstr, które teraz, tak jak ona kiedy¶, kszta³ci³y siê w mie¶cie.
Za to czêsto chodzi³y z Wiesi± na spacery po miejskim parku nieopodal szko³y. Wtedy ca³ymi godzinami rozmawia³y o poczynaniach bohaterek swojej ulubionej pisarki. Teraz te¿, kiedy wysz³y ze szko³y, uda³y siê do pobliskiego parku przy ulicy Pabianickiej. Przez ca³± drogê Wiesia z zapartym tchem s³ucha³a opowie¶ci o zarêczynach, od czasu do czasu pytaj±c o plany zwi±zane ze ¶lubem i weselem. Dotychczas nie by³a na uroczysto¶ci za¶lubin ¯yda z katoliczk±.
– A rabin te¿ bêdzie? – dopytywa³a Wiesia.
– Mówi³am ci, ¿e Dawid przyjmie chrzest i przejdzie na katolicyzm. Nigdy nie by³ zbytnio religijny, wiêc nie jest to dla niego ¿aden problem.
– A co na to jego rodzice?
– Ojciec ma nowoczesne podej¶cie do ¿ycia i nie uto¿samia siê z judaizmem. Matka trochê marudzi, ale Dawid obieca³, ¿e przekona j± do naszego pomys³u. Zreszt± wczoraj wcale nie wygl±da³a na rozgniewan±.
– Bêdziesz piêknie wygl±da³a w bia³ej sukni – stwierdzi³a Wiesia z zachwytem, gdy wesz³y do parku. – U kogo j± zamówisz?
– Przy Piotrkowskiej jest najlepsza krawcowa w mie¶cie, która jest jednocze¶nie projektantk± sukien ¶lubnych. Mamusia umówi³a mnie z ni± na sobotê. Mam ju¿ parê pomys³ów z koronk± w roli g³ównej.
– Koronki szykuj na noc po¶lubn± – roze¶mia³a siê Wiesia i niemal natychmiast zakry³a usta, po czym rozejrza³a siê na boki, by upewniæ siê, ¿e nikt nie s³ysza³ jej odwa¿nych s³ów.
Na szczê¶cie nieliczni spaceruj±cy wokó³ ludzie nie zwrócili na ni± uwagi.
– Gdyby moja mamusia ciê us³ysza³a, musia³aby¶ i¶æ spaæ bez kolacji. – Laura pogrozi³a jej palcem, ale jej oczy ¶mia³y siê z ¿artu przyjació³ki.
Czytaj równie¿: Aneta Krasiñska - cytaty
Marzy³a o chwili, gdy bêdzie mog³a zasn±æ w ramionach ukochanego. Odlicza³a dni do ¶lubu i ich pierwszej wspólnej nocy. Sk³ama³aby, twierdz±c, ¿e siê tego nie boi. Nigdy nie by³a z mê¿czyzn± i choæ pragnê³a tego ca³± sob±, to jednocze¶nie czu³a obawê przed nieznanym. Wiedzia³a, ¿e w tej kwestii nie ma co liczyæ na przyjació³kê, bo ta mia³a niewiele do¶wiadczeñ z mê¿czyznami. Laura zupe³nie tego nie rozumia³a. W jej oczach Wiesia by³a ¶liczn± m³od± kobiet±, której obfite kszta³ty niejednemu mê¿czy¼nie mog³yby zawróciæ w g³owie. Sama Wiesia mia³a jednak inne zdanie o swoim wygl±dzie. Chc±c unikn±æ rozczarowania, wola³a nie kusiæ losu, a w³a¶ciwie mê¿czyzn, i trzyma³a siê od nich jak najdalej. Na ka¿d± oznakê zainteresowania ze strony p³ci przeciwnej reagowa³a wrêcz panicznie, chowaj±c siê w najmniejsz± dziurê. Przez to w wieku dwudziestu trzech wiosen wci±¿ by³a pann± na wydaniu.
– Je¶li chcesz, pójdê razem z tob± do tej krawcowej.
– Do s³ynnej projektantki sukien ¶lubnych! – poprawi³a j± Laura.
– Gdzie chcesz, je¶li tylko zechcesz – za¶mia³a siê szczerze, a jej delikatny g³os, który zupe³nie nie pasowa³ do postury, odbi³ siê echem w¶ród zieleni±cych siê starych dêbów i kasztanowców.
Dziewczêta po¿egna³y siê i ka¿da ruszy³a w swoj± stronê. Laura dotar³a do domu w porze obiadowej. Wiedzia³a, ¿e pozosta³o sporo jedzenia z wczoraj, wiêc liczy³a, ¿e Maria podgrzeje jej jakie¶ przysmaki i nie bêdzie musia³a czekaæ na powrót rodziców, jak to mia³a w zwyczaju. Wspólne posi³ki stanowi³y ich rytua³, z którego nikt nie chcia³ zrezygnowaæ.
Kiedy wesz³a do mieszkania, natychmiast zauwa¿y³a ¶lady obecno¶ci rodziców. Torebka mamy le¿a³a na szafce w przedpokoju. Pod ni± sta³y jej czó³enka i pantofle ojca. Laura zrzuci³a buty i na palcach wesz³a do salonu.
– A co to? Poszli¶cie na wagusy * ? – zachichota³a, widz±c zmieszanie na twarzy rodziców, ¶wiadcz±ce o tym, ¿e w³a¶nie ich przy³apa³a na czym¶, czego nigdy wcze¶niej nie robili.
– Chcia³bym, ¿eby to by³o takie proste – odrzek³ ojciec, a jego twarz spochmurnia³a.
Laura natychmiast wyczu³a jego z³y nastrój. Ju¿ tak mia³a, ¿e czyta³a emocje z twarzy ojca niczym z otwartej ksiêgi. Mo¿e dlatego, ¿e by³a jedynaczk±, a on kocha³ j± do szaleñstwa i nie bacz±c na utyskiwania ¿ony, która czêsto podkre¶la³a, ¿e takie zachowanie nie przystoi statecznemu mê¿czy¼nie, chodzi³ na czworakach i wozi³ j± na swoich plecach, gdy by³a dzieckiem. Laura wtedy pogania³a go jak konia, o którym zawsze marzy³a. Matka patrzy³a na nich z dezaprobat±, ale szybko zrozumia³a, ¿e tych dwoje ³±czy wyj±tkowa wiê¼, której ona nie jest w stanie zrozumieæ.
– W sumie to ja te¿ jestem wagusem – przyzna³a Laura, ale jej g³os ju¿ nie by³ tak radosny. – Czy istnieje mo¿liwo¶æ, ¿e to, co mówi± o wojnie, jest prawd±? – spyta³a, nie spuszczaj±c wzroku z ojca.
Nie musia³ wypowiadaæ ¿adnych s³ów. Wyraz jego twarzy wystarczy³ jej za odpowied¼.
– I co teraz bêdzie? – zapyta³a.
Ojciec wsta³ i obj±³ j±. Przywar³a do jego g³adko ogolonego policzka. Uwielbia³a tuliæ siê do jego szerokich ramion. To w nich czu³a siê bezpieczna nawet wtedy, gdy zachorowa³a na ospê wietrzn±, a pojawiaj±ce siê na jej ciele krosty swêdzia³y i bola³y.
Po chwili obydwoje poczuli dotyk matki, która dr¿a³a. Laura nie wiedzia³a, czy to ze zdenerwowania, czy z bezradno¶ci.
Niemal w milczeniu zjedli podgrzany przez Mariê obiad. Dopiero przy kawie Laura nabra³a odwagi, by zapytaæ ojca o poprzedni± wojnê. Mê¿czyzna jednak zby³ j±, twierdz±c, ¿e jest zmêczony i musi nieco odpocz±æ. Matka te¿ nie by³a zbyt rozmowna, wobec czego Laura postanowi³a wzi±æ na spytki Mariê. Ta prze¿y³a pierwsz± wojnê dziêki po¶wiêceniu swojego mê¿a, który os³oni³ j± przed niemieck± kul± w³asnym cia³em. Od tamtej pory Maria musia³a radziæ sobie sama.
– Nikomu nie ¿yczê, by widzia³ to, co moje oczy widzia³y, i nikomu nie ¿yczê, by prze¿y³ to, czego ja do¶wiadczy³am – odpar³a, myj±c naczynia. – Tego nie da siê opisaæ.
– Pokrêci³a g³ow±, jakby próbowa³a odegnaæ od siebie przykre wspomnienia.
Laura z uwag± przys³uchiwa³a siê s³owom gosposi. Rzeczywi¶cie wojny niszczy³y ca³e cywilizacje, ale Niemcy to nie szaleñcy, którzy chc± unicestwiæ ludzko¶æ. Przecie¿ jest jeszcze czas na interwencjê Anglii i Francji. To nasi sojusznicy. Tak siê rozwi±zuje problemy w Europie. Przyt³oczona opowie¶ciami Marii, po³o¿y³a siê na ³ó¿ku i zasnê³a.
Obudzi³ j± dotyk, który poczu³a na d³oni.
– Dzieñ dobry – powita³ j± klêcz±cy przy jej ³ó¿ku mê¿czyzna.
– Jak dobrze, ¿e jeste¶ – ucieszy³a siê na widok narzeczonego. – S³ysza³e¶ tê okropn± nowinê?
– Dlatego przyszed³em – wyja¶ni³ i poca³owa³ jej d³oñ. Laura usiad³a, nieco zmieszana. Poprawi³a ko³nierzyk bluzki i wyg³adzi³a spódnicê. Jej d³onie dr¿a³y. Chcia³a to ukryæ, ale nie zd±¿y³a.
– Nie bój siê, kochanie, bêdê przy tobie – obieca³ Dawid.
– Jak? Przecie¿ nawet nie mamy ¶lubu – stwierdzi³a roz¿alona.
– Na wszystko przyjdzie czas. Teraz musimy pomy¶leæ o tym, co dalej.
– Nie mam pojêcia – przyzna³a.
– Powinni¶my porozmawiaæ z twoimi rodzicami.
Patrzy³a na niego zdumiona. Najwidoczniej Dawid mia³ jednak jaki¶ plan. Nie chcia³a traciæ czasu na zbêdne pytania, dlatego posz³a do sypialni rodziców. Delikatnie zastuka³a w przeszklone drzwi. Nie musia³a d³ugo czekaæ na zaproszenie. Kiedy wyja¶ni³a, ¿e Dawid nalega na rozmowê, rodzice niezw³ocznie pojawili siê w salonie. M³ody mê¿czyzna przywita³ siê i przeszed³ do sedna.
– Co pañstwo planujecie w zwi±zku z wybuchem wojny?
– Na razie nie musimy siê niczego obawiaæ. Jak widzisz, nic z³ego siê nie dzieje. Nawet nie wiadomo, czy Niemcy zdo³aj± wej¶æ na l±d. Z tego, co mówili w urzêdzie, wynika, ¿e nasze wojsko gra im na nosie, wiêc zanim siê obejrzymy, bêdzie po sprawie.
– Na to wszyscy liczymy, ale gdyby jednak co¶ posz³o nie tak, powinni¶my zaplanowaæ dalsze kroki – nalega³ Dawid, ciê¿ko oddychaj±c, jakby wymówienie tych s³ów sprawi³o mu trudno¶æ.
– Musimy zaczekaæ na rozwój sytuacji. Panika nie jest najlepszym doradc± – ostrzeg³ ojciec i zapali³ fajkê.
– Mam rodzinê pod Warszaw±. Mieszkaj± w lesie. Na pewno chêtnie nam pomog± – o¶wiadczy³ ch³opak, który mimo swoich dwudziestu czterech lat mówi³ nad wyraz dojrzale.
– Miejmy nadziejê, ¿e nie bêdziemy musieli uciekaæ wtr±ci³a matka i prze¿egna³a siê, a w ¶lad za ni± posz³a Maria, która od d³u¿szego czasu sta³a w drzwiach.
Niemal jednocze¶nie spojrza³y na zawieszony na ¶cianie obraz Maryi z Dzieci±tkiem na rêkach. To do jej oblicza modli³a siê ka¿da z nich, gdy Laura mia³a przyj¶æ na ¶wiat. Teraz te¿ najchêtniej klêk³yby przed obrazem i ramiê w ramiê modli³y siê o pokój. Powstrzymywa³a je tylko obecno¶æ tego m³odego mê¿czyzny, który wkrótce mia³ nale¿eæ do ich rodziny. Anna Koz³owska od kilku dni zastanawia³a siê, które z tradycji katolickich przejmie jej ziêæ, a które ona bêdzie musia³a zaakceptowaæ. Ta niewiadoma spêdza³a jej sen z powiek i pozbawia³a pewno¶ci siebie, której na co dzieñ jej nie brakowa³o.
Dziêki swojemu uporowi znalaz³a pracê w ³ódzkim Magistracie. Najpierw musia³a do tego pomys³u przekonaæ mê¿a, który nie ukrywa³, ¿e wola³by mieæ ¿onê w domu. Przez pierwsze lata ma³¿eñstwa tak w³a¶nie wygl±da³o jej ¿ycie, ale kiedy Laura podros³a, Anna uzna³a, ¿e nadszed³ czas, by pomy¶la³a o sobie i swoich potrzebach. Macierzyñstwo traktowa³a w kategoriach obowi±zku. Wprawdzie kocha³a córkê i cieszy³a siê, ¿e przysz³a na ¶wiat, ale nie widzia³a siebie w roli kury domowej, któr± z ka¿dej strony otacza³yby dzieci. Anna kocha³a spokój i stateczne ¿ycie. Leopold nie nale¿a³ do rozrywkowych mê¿czyzn, wiêc pod tym wzglêdem pasowali do siebie idealnie. Uwielbiali teatr, tam wiêc spêdzali wiele wieczorów. To oczywi¶cie wi±za³o siê z pewnymi wydatkami, które pocz±tkowo Leopold ochoczo ponosi³. Ka¿da premiera spektaklu wi±za³a siê te¿ z zakupem nowej sukienki i kapelusza dla ¿ony. Jej u¶miech przekonywa³ go jednak, ¿e s³usznie postêpuje. Z czasem pensja urzêdnika przesta³a wystarczaæ, co umiejêtnie wykorzysta³a Anna, gdy przekonywa³a mê¿a, by zgodzi³ siê na jej pracê w biurze. Leopold zbyt kocha³ ¿onê, by jej nie ulec. I tak od dziesiêciu lat pracowali w Magistracie. Zatrudnieni byli w ró¿nych wydzia³ach, ale czasem widywali siê na korytarzu.
– Nie ma co zwlekaæ – wróci³ do rozmowy Dawid. Wojsko tak szybko nie dotrze w g³±b kraju. Stryj zapewni nam dach nad g³ow±, a i pracy w lesie wystarczy dla wszystkich.
– Poczekajmy na rozwój sytuacji – przestrzega³ Leopold sceptycznie. – Rz±d polski zapewne tak ³atwo siê nie podda, wiêc ca³y czas karty s± w grze.
– S³ysza³em o tym, ale ju¿ raz Niemcy pokazali, na co ich staæ.
– Teraz jest inaczej. – Ojciec machn±³ rêk± w uspokajaj±cym ge¶cie. – Minê³o dwadzie¶cia lat od poprzedniej wojny. Nikt nie pozwoli na to, by ten dramat siê powtórzy³. ¯yjemy w cywilizowanym ¶wiecie. Anglia i Francja patrz± uwa¿nie i nie zawahaj± siê nam pomóc, gdyby zasz³a taka potrzeba.
– Sam nie wiem. – Dawid siê zamy¶li³. – Ojciec opowiada³ mi o poprzedniej wojnie.
– Wojna odcz³owiecza. – Leopold pokiwa³ g³ow± w zamy¶leniu. Teraz znowu by³ m³odzieñcem kryj±cym siê w piwnicy przed kr±¿±cymi po mie¶cie ¿o³nierzami, którzy czyhali na ¿ycie bezbronnych ludzi. Nie chcia³ siê baæ. Nie chcia³ byæ uzale¿niony od humorów wojska. Nie chcia³, by jego córka kiedykolwiek do¶wiadczy³a wojny.
– Tatusiu, mo¿e powinni¶my przemy¶leæ propozycjê Dawida? – Laura spojrza³a na ojca z nadziej±.
– I co ja mam z tob± zrobiæ? Nie patrz tak na mnie, cukiereczku – zwróci³ siê do niej jak wówczas, gdy by³a ma³± dziewczynk±. Niemal natychmiast u¶wiadomi³ sobie, ¿e za kilka miesiêcy straci mo¿liwo¶æ nazywania córki w ten sposób. I choæ wiedzia³, ¿e teraz te¿ nie wypada tak siê do niej zwracaæ, doda³: – Cukiereczku, doskonale wiesz, jak wykorzystaæ te swoje s³odkie minki.
Laura u¶miechnê³a siê szeroko.
– Zastanowiê siê nad t± propozycj±, a dzisiaj lepiej bêdzie, jak ju¿ pójdziemy spaæ.
Dawid natychmiast poj±³, ¿e nadszed³ czas, by po¿egnaæ siê z narzeczon±. Najchêtniej nie wypu¶ci³by jej z ramion, ale wiedzia³, ¿e to nie jest najlepszy moment, by nara¿aæ siê na nieprzychylno¶æ przysz³ych te¶ciów.
W drzwiach Dawid min±³ stró¿a ze szko³y, w której pracowa³a jego narzeczona. Przekaza³ Luizie wiadomo¶æ od kierownika o odwo³anych lekcjach do koñca tygodnia.
Laura po³o¿y³a siê do ³ó¿ka, ale d³ugo nie mog³a zasn±æ. Ten dzieñ wzbudzi³ w niej zbyt wiele emocji. Mia³ byæ cudownym powrotem do miejsca i ludzi, których kocha³a, a tymczasem okaza³ siê jedn± wielk± niewiadom±. Usi³owa³a zapomnieæ o dzisiejszych wydarzeniach. W marzeniach widzia³a siebie w parku krocz±c± u boku Dawida. U¶miechali siê do siebie, a kiedy nikt nie patrzy³, wzajemnie kradli sobie poca³unki. Jej d³uga suknia ¶lubna dotyka³a trawy, choæ ¶lub planowali wzi±æ w grudniu.
* Wagary [z gwary ³ódzkiej].
Powie¶æ Nauczycielka z getta kupicie w popularnych ksiêgarniach internetowych: