Poza murem Helen de Lorre to lapidarna powieść o zwartej strukturze, utrzymana w konwencji prozy psychologicznej o charakterze społeczno - obyczajowym. To krótki, lecz dojrzały utwór, który wykorzystuje kondensację formy, jako atut stylistyczny. Akcja powieści jest trochę jak rzeka – początkowo płynie niewinnie i pociesznie, jak woda w strumyku, ale z czasem nabiera sobie znanej dystynkcji oraz głębokiego przekazu.
Książka opowiada o życiu rodzinnym i perypetiach młodej kobiety oraz dylematach społecznych w XXI wieku. Młodziutka Chinka Li Mi wyjeżdża na studia do Niemiec, gdzie boryka się z typowymi dla swojej grupy wiekowej problemami. W końcu, zmęczona samotną walką o swoje szczęście, wraca do ojczyzny z bagażem doświadczeń.
Tematyka utworu może w swoim przekazie subtelnie ocierać się o politykę preferencji płci noworodka oraz próbę regulacji narodzin praktykowaną kiedyś w niektórych krajach.

Poza murem to fikcja literacka, a seria Prozin to osobny cykl dedykowany utworom prozatorskim. Zapraszamy do lektury książki Helen de Lorre. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach zaprezentowaliśmy premierowy fragment książki Poza murem. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
Hiszpanka zastała Li Mi leżącą w bezruchu na łóżku szpitalnym pogrążoną w głębokim zamyśleniu. Mimo, że pacjentka okryta była kołdrą dało się zauważyć, iż jej twarz była całkiem blada, ziemista i bez wyrazu. Inez przywitała się ciepło i włożyła kwiaty do stojącego na stoliku szpitalnym wazonu. Następnie usiadła przy łóżku przyjaciółki, chwyciła ją za rękę i spojrzała w oczy pytając troskliwie:
- Jak się czujesz? Wszystko już w porządku? Pewnie jesteś tym wszystkim bardzo zmęczona…
Li Mi nie miała siły, by odpowiadać, więc na wydechu odparła tylko cicho i smutnie:
- Tak, już dobrze, ale wszystko mnie boli, nie mam energii ani na nic ochoty…
- Rozumiem, że nie jest ci łatwo... W twoim stanie teraz wszystko jest męczące… - Inez poparła przyjaciółkę i kontynuowała nieśmiało - hm..., kiedy się dowiedziałaś, że masz ciążę mnogą? O ile pamiętam, to ty sama o niczym nie wspominałaś... - dociekała z wielkim zainteresowaniem.
Li Mi westchnęła i spojrzała na przyjaciółkę mówiąc z żalem:
- Czasami mam wrażenie, że nie znasz życia... Choć sama przecież wiele przeszłaś i wiem, że nie jest ci łatwo... - zrobiła wstęp Li Mi. – Ja o ciąży mnogiej dowiedziałam się już nieco wcześniej i oczywiście, że byłam zaskoczona tą wiadomością. A wam co miałam niby powiedzieć? Myślisz, że nie widziałam, jak pani Rotstein spoglądała niemile i z ukosa na mój brzuch? I ta jej wiecznie niezadowolona mina... Pewnie obawiała się, że urodzę całą armię dzieci i to wszytko osiedli się w jej skromnym pensjonacie na jej koszt... i że jej dotychczas dochodowy hotelik przekształci się w ośrodek opieki dla azjatyckich dzieci lub w dom samotnej matki - ironizowała Li Mi.
- Proszę cię, nie mów tak - oburzyła się Inez - jak możesz tak w ogóle myśleć? Przecież wszyscy byśmy ci pomogli, a poza tym, nie powinnaś tak krytycznie osądzać pani Rotstein, ani żadnego człowieka, jeśli nie znasz jego historii, przeszłości i motywów działania…
Li Mi była bardzo zmęczona wszystkim, co się ostatnio wydarzyło i nie miała ochoty na żarty ani utarczki słowne. Wręcz przeciwnie, nachodziły ją negatywne myśli i chęć wyrzucenia z siebie wszystkiego, co ją obciążało psychicznie. Dodała zatem z nutą rozczarowania w głosie:
- Nie zapomnę wzroku pani Rotstein, jak patrzyła na mój brzuch. Pewnie bardzo się obawiała, że sprezentuję jej dodatkowego darmozjada do wyżywienia... – powtarzała się rozżalona.
- Jeszcze raz cię proszę, nie oceniaj bezpodstawnie ludzi po pozorach, a tym bardziej naszej chlebodawczyni - postawiła się nagle Inez.
- A tak - mówiła z przekorą Li Mi, jakby było jej już wszystko obojętne - pani Rotstein pewnie bała się, że zrobi się w jej pensjonacie przedszkole dla dzieci… Albo dom samotnej matki…
Inez coraz bardziej oburzała się na słowa przyjaciółki, których właściwie nigdy by się nie spodziewała usłyszeć z jej ust - z ust osoby wrażliwej i dobrze wychowanej. Domyślała się, że przeżycia ostatnich dni były dla Li Mi zbyt bardzo traumatyzujące i naruszyły jej równowagę wewnętrzną. Nie chcąc zatem dalej stwarzać napiętej atmosfery, zdecydowała się na osobiste wyznanie:
- No dobrze, skoro tak to wygląda, to ci powiem - ucięła krótko - ale niech to pozostanie tylko pomiędzy nami - zarzekała się mówiąc tajemniczo. - Pani Rotstein od zawsze lubiła dzieci. Niestety, jednak w jej przeszłości wydarzyło się coś, co sprawiło, że teraz unika ona tematu dzieci i smutno patrzy na kobiety przechadzające się z wózkami i swoimi pociechami po ulicach. I może jest ona chłodną kobietą, może czasami powie coś niemiłego, ale to są tylko słowa. Być może czasem rani ona bardzo innych tym, co mówi, ale jeszcze nigdy nie zauważyłam, żeby swoimi czynami sprawiła komuś przykrość. Wyobraź sobie – ciągnęła dalej Inez - że ta według ciebie straszna kobieta, jak tylko usłyszała, że oczekujesz bliźniąt zamówiła w sklepie drugą kołyskę i teraz w twoim pokoju w pensjonacie czekają już dwa bujane łóżeczka dla dzieci... Chciałabym tylko, żebyś to wiedziała i przemyślała sobie, czy nasza pani Rotstein jest rzeczywiście taka okropna, jak ją postrzegasz i się o niej wyrażasz... Ponadto mówię ci to dlatego, żebyś rozumiała sytuację i się głupio nie odzywała do niej, motywowana zwykłą niechęcią do tej kobiety, czy niesłusznym żalem względem niej. Ona ci w niczym nie zawiniła, a wręcz przeciwnie, podała rękę, gdy tego potrzebowałaś.
Głęboko szczera i krytyczna wypowiedź Inez bardzo zaskoczyła Li Mi, więc ta ostatnia tylko skinęła głową, że przyjęła to do wiadomości. Nic już nie skomentowała, natomiast Inez kontynuowała:
- Ale niech to pozostanie tylko pomiędzy nami, taka mała tajemnica, dobrze? - poprosiła cicho.
- Dobrze - westchnęła Li Mi zrozumiawszy, iż popełniła gafę swoim przedwczesnym i bezpodstawnym osądem wobec właścicielki pensjonatu.
Z kolei Inez zamyśliła się, gdyż nie wiedziała, jak delikatnie skonstruować pytanie, które nie dawało jej spokoju od jakiegoś czasu. Postanowiła zapytać neutralnie, żeby nie sprawić przykrości przyjaciółce:
- Ale jak to jest - analizowała - że wszystko było cały czas w porządku z dziećmi i nagle coś się stało? Nagle musisz do szpitala, nagle masz cesarskie cięcie... Powiedziano ci może, o co chodzi?
- Jak na razie to nie miałam zbytnio czasu, by ogarnąć myślami tego wszystkiego, co się wydarzyło... - zaczęła mówić przez łzy Li Mi - a może po prostu jeszcze to do mnie nie dotarło, co się właściwie stało. Lekarze używali wielu fachowych słów podczas tłumaczenia mi, do czego doszło odnośnie mojej ciąży. Jedno, co pozostało mi w głowie z tego, co opowiadali między sobą, to chodziło o jakiś "zespół podkradania"... Niestety, używali wielu profesjonalnych słów i wszystko tak szybko po niemiecku… - relacjonowała młoda matka - że nie umiem ci nawet tego powtórzyć.
- No dobrze - odparła Inez - ale chociaż powiedz mi tak po naszemu, o co chodziło? Co to jest ten "zespół podkradania"? Czy jest to zakaźne? Co lub kto jest odpowiedzialny za jego powstawanie? Co powinno się zrobić, żeby się przed tym uchronić?
- Nie znam się na tym i myślę, że rzeczowej informacji potrafią udzielić kompetentne osoby, które się tym zajmują. Ja postaram ci się to wyjaśnić w sposób, w jaki ja to pojmuję – odpowiedziała Li Mi mówiąc coraz wolniej i oczyma uciekając w stronę sufitu. – Sytuacja przedstawia się następująco - ciągnęła - że w ciąży bliźniaczej czasem może dojść do takiego stanu, iż jeden z dwóch płodów jest preferowany…
- Preferowany? Nie rozumiem - zdumiała się Hiszpanka. - Możesz mówić jaśniej, niestety nie jestem z branży medycznej…
- Chodzi o to, iż jeden z płodów kobiety będącej w ciąży mnogiej ma fizjologicznie lepiej niż ten drugi. Mówiąc dobitnie i przekładając to na pospolity język – jeden płód jest bardziej chciany przez naturę niż drugi. W związku z tym ten pierwszy żyje kosztem drugiego, a w efekcie dochodzi do tego, że ten preferowany się rozwija, a ten drugi z upływem czasu ubożeje, aż w końcu umiera z braku dostatecznych warunków naturalnych do własnej egzystencji. I w przypadku moich dzieci tak się stało... - wyłkała przez łzy młoda matka.
Książkę Poza murem kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Tagi: fragment,
