Kiedy zobaczyłam zapowiedź tej książki poczułam, że muszę ją koniecznie przeczytać. 700 stron sagi o kobietach, o wsi i o historii zapowiadało się doskonale. Było lepiej niż się spodziewałam – historia wiejskich akuszerek porywa od pierwszych stron.
„Akuszerki” to powieść oparta na faktach, na wspomnieniach prababki Autorki. To powieść głównie o kobietach, o ich sile, pasji, namiętnościach. Główną bohaterkę, Franciszkę, poznajemy w 1885 roku, kiedy rodzi swoje pierwsze dziecko. Towarzyszy jej przybrana matka – akuszerka. Franciszka także zostaje akuszerką; udaje jej się – co jest łatwe, gdy jest się kobietą ze wsi – skończyć szkołę położnych. Będzie przez całe swoje życie towarzyszyć kobietom podczas porodów, będzie z nimi cieszyć się i smucić, bo poród to przecież nie zawsze radosne wydarzenie, zwłaszcza na wsi w końcu XIX wieku lub w czasach wojen.
„Akuszerki” to powieść o polskiej wsi, o kobietach na polskiej wsi, o tym jak ta wieś się zmieniała, jak ówczesne życie było inne od tego, jakie znamy dziś. Odebrałam tę książkę jako swego rodzaju hołd wszystkim naszym babkom i prababkom, które rodząc dzieci, ryzykowały swoim życiem. Ale, prawdę mówiąc, czy miały inne wyjście? Takie były czasy, taki dostęp (a raczej brak dostępu) do lekarzy i wiedzy. Autorka sporo miejsca poświęca historii położnictwa, tego jak z biegiem czasu zmieniała się wiedza i z jakim trudem docierała pod strzechy.
Gorąco polecam miłośnikom sag rodzinnych, powieści z historią w tle i wszystkim ciekawym, jak to było dawno dawno temu!
Wydawnictwo: Mamania
Data wydania: 2022-02-23
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 704
Dodał/a opinię:
Monika Kruszyńska
Doro to „ten nowy”. Przeprowadzając się z mamą i siostrą do podkrakowskich Jadownik, jeszcze nie wiedział, że właśnie tam, gdzie z pozoru niespiesznie...