Śledztwo toczy się powoli, każdy podejrzany jest wnikliwe sprawdzany, a całość małymi kroczkami jest ze sobą scalana. Kto oczekuje licznych zwrotów akcji, to ich tu zwyczajnie nie znajdzie. Autor postawił, bowiem na coś innego, mianowicie na ciekawą kreacje bohaterów. Zakrzeński to typowy przykład policjanta, dobrze zbudowany, łysy, ale zarazem inteligenty. Natomiast prokurator Wilk boi się własnego cienia, jego zachowanie i ubiór mogą świadczyć, że zatrzymał w czasach komuny, ale posiada jedną, jakże ważną cechę - logicznego myślenia. Wybuchowa mieszanka tych dwóch postaci i charakterów jest w stanie doprowadzić sprawę do końca.
"Ani jednej rzeczy..." to książka z gatunku kryminałów, w której panuje prosty schemat. Napad, morderstwo, śledztwo, nic poza tym się nie dzieje. Tutaj pierwsze skrzypce grają niebanalne osobowości. Przyznam, że kryminałów w swoim życiu już trochę przeczytałam i z czymś takim się nie spotkałam. Trudno szukać tu głębszego sensu, ale jako forma rozrywki na wieczór, dwa sprawdzi się idealnie. W mojej ocenie to dobra książka zarówno pod względem warsztatu, jak i rozrywki, ale niestety szybko o niej się zapomina. Po prostu zabrakło pierwiastka "to coś".
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2012-07-17
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 352
Dodał/a opinię:
ksiazkowa-fantaz
Do prokuratora Wilka zgłasza się młody mężczyzna. Chce wnieść oskarżenie, ale pamięta tylko inicjał imienia lub nazwiska księdza, który go kiedyś...
Na posiedzeniu zarządu niewielkiej spółki deweloperskiej OKZ Development ma być wzniesiony toast dla uczczenia podpisania umowy kredytowej z bankiem...