Anioły jedzą trzy razy dziennie. 147 dni w psychiatryku

Ocena: 4.27 (22 głosów)
opis
Świry. Szajbusy. Pomyleni. Obłąkani. Tak potocznie nazywamy ludzi cierpiących na zaburzenia psychiczne. Patrzymy na nich podejrzliwe, kręcąc palcem przy skroni kółko - ot wariaci. Schorzenia psychiczne jak każda chorobę trzeba leczyć w szpitalu. I znów pogardliwe nazwy: dom wariatów, miejsce bez klamek, świrlandia. Wciąż w świadomości wielu ludzi( często na skutek literatury bądź filmów) żyją opowieści o sadystycznym personelu znęcającym się na pacjentach. Cierpiący na zaburzenia spotykają się ze społecznym ostracyzmem, często z odrzuceniem przez najbliższe osoby. Wciąż pokutuje przekonanie, że choroba umysłowa jest powodem do wstydu, trzeba ją ukryć przed sąsiadem, szefem, rodziną. A zachorować może każdy. Nie ma na tę przypadłość lekarstwa ani szczepionki. Czasem najdrobniejsze zdarzenie może wpłynąć na psychikę człowieka. Bywa i tak, że życie w określonych warunkach prowadzi do psychicznego załamania. Tak było w przypadku Grażyny Jagielskiej. Żona korespondenta wojennego przez lata żyła pracą męża. I przez lata razem z nią żył strach o najbliższą osobę wyjeżdżającą do najbardziej zapalnych miejsc na świecie. Pewnego dnia strach okazał się silniejszy. Grażyna Jagielska spędziła pół roku w szpitalu psychiatrycznym. Na motywach swoich obserwacji i historii poznanych pacjentów napisała książkę ,,Anioły jedzą trzy razy dziennie. 147 dni w psychiatryku". Opowieść ta składa się z trzech części. Narracja jest prowadzona w pierwszej osobie, głos ma alter ego autorki. Czasem Jagielska przedstawia sytuację odwołując się do sesji terapeutycznych ( psychodramy) bądź życiorysów bohaterów i wtedy to im oddaje głos. W moim odczuciu autorka postawiła swoich bohaterów w następujący sposób: po jednej stronie żołnierze - po drugiej cywile. W środku zaś osoba narratorki łącząca te dwie grupy. Bohaterkę poznajemy, kiedy przenosi się z oddziału zamkniętego do grupy terapeutycznej. To duży ,,awans" dla chorego- nie ma wszechobecnych kamer, ( które wciąż podczytywały książki narratorki), można mieć coś bezcennego dla kobiety - kosmetyki i lusterko, jest komputer, udostępnione są telefony, organizowane wyjścia na miasto. W jej części przebywa również kilkoro weteranów wojennych, parę kobiet i jeden mężczyzna- cywil. Wszyscy zostali uznani za grupę wsparcia, razem mają dążyć do uzdrowienia. Czy jest ono jednak w ogóle możliwe? Grupę żołnierzy prześladują wspomnienia wojenne. Patrzą ,,dziwnym, prawie pustym wzrokiem" na rzeczywistość, która jest dla nich zagrożeniem. W ich głowach misja w Afganistanie wcale nie dobiegła końca, wciąż trwa. Czas powrotu do domu jest bardzo odległy. Jeden zmaga się z agresją, drugi żegna się z otaczającym go światem, kolejny wciąż zbiera szczątki zabitych kolegów i śpi pod łóżkiem, bo tam nie ma min, a inny nie może zrozumieć, dlaczego jego żona nie pojmuje tego, co przeżył w Afganistanie. Pełną niebezpieczeństw wyprawą jest wyjście do supermarketu, bo w mijanej piaskownicy, w której codziennie bawią się dzieci, na pewno jest ukryty ładunek wybuchowy. Jak zresztą dojść do sklepu, skoro trzeba minąć liczne bloki, a tam w oknach, za tymi pięknymi firankami kryją się snajperzy? Jak można usiąść na widowni teatru, skoro za plecami siedzą potencjalni zamachowcy- zabójcy? I ten przerażający odgłos pojedynczych kroków kogoś, kto idzie za tobą... Wtedy trzeba zwiększyć czujność, lecz jeżeli kroków jest więcej, jest tylko jeden ratunek - ucieczka. A w domu wcale nie jest łatwej. Dzieci, dla których pojechało się do tego zapomnianego przez Boga kraju, dla których zrobiłoby się wszystko, są jakieś obce. Żona, wciąż zadaje dziwne pytania, nie rozumie, że człowiek, który pojechał do ,,Afgana" po powrocie nie będzie taki sam. Lepiej się napić wódki, wtedy chociaż na chwile można zejść z patrolu, nie strzelać omyłkowo do afgańskich cywilów i przestać wstydzić się przed samym sobą tego, co się widziało na wojnie. Sen nie przynosi ulgi. Nocami rozbraja się miny pułapki i szuka szczątków zabitych kolegów. Potem przekracza się pewną granicę, po której jedynym ratunkiem jest hospitalizacja w szpitalu psychiatrycznym. Żołnierze są przeważnie zdrowi fizycznie( jeden z nich nie ma nóg), to młodzi ludzi, ale bardzo okaleczeni psychicznie. Autorka pisze: ,, Człowiek nie powinien tak cierpieć, w takim cierpieniu jest coś przeciwko naturze". Jeden z nich nie udźwignie swojej traumy. Z kolei cywile zmagają się z zaburzeniami, które nękają dzisiejsze społeczeństwo. W przeważającej większości to również młodzi ludzie, zdrowie fizyczne im dopisuje, ale nie potrafią sprostać życiowym wymaganiom. Julia była kiedyś piarowcem, uwielbiała wyzwania, doskonale wykształcona brylowała na swoim rynku pracy, aż pewnego dnia pod wpływem stresu okrutnie się okaleczyła. Karolinka przygotowywała się do obrony doktoratu, dopóki nie stwierdziła, że jest dzieckiem i aniołem. Anioł nie potrzebuje doktoratu. Zofia latami była ofiarą przemocy fizycznej i wciąż przeraża ją jakikolwiek kontakt z drugą osobą. Jedyny cywil- mężczyzna to Krzysztof i wszyscy nazywają go Jezuskiem. Przepełniają go altruizm i empatia, ale w dzisiejszych czasach ciężko jest żyć takiemu człowiekowi. Zostaje zwolniony z pracy, ponieważ nie jest konkurencyjny i nie wykazuje się inicjatywą. Wciąż próbuje z tym walczyć. Ta postać wzbudziła moją największą sympatię, bo jakże mądrze brzmią jego słowa: ,,Życie chyba nie polega na tym, żeby cały czas wyszarpywać coś dla siebie?". Ostatnią osobą jest narratorka. Po raz pierwszy poddawana hospitalizacji, obserwuje swoich kolegów. Wciąż słyszy szum przepływającej rzeki, jej brzegi zdają się majaczyć na widnokręgu. Ona także ma swoje demony, które ją prześladują. Czy zdoła je pokonać i czy w ogóle chce tego? ,,Powiedziałam, że tak, leki biorę. Ale nie brałam. Nie byłam jeszcze zdecydowana, jaką rzeczywistość wybrać: tę, w której wciąż na nowo zbieram części mojego męża i zapewniam mu przetrwanie, czy tę, w której zażywam leki i w ogóle nie dostrzegam grożącego mu niebezpieczeństwa. Jeszcze nie potrafiłam podjąć takiego ryzyka". Narratorka wędruje nocami po salach i rozpytuje o różne organy śpiące osoby. Przeraża to zwłaszcza weteranów. Wystarczyłoby to zgłosić szpitalnemu personelowi. Narratorka zostałaby odesłana na oddział zamknięty i problem byłby rozwiązany, ale jeden z żołnierzy stwierdza: ,,Wiemy, co to jest wrócić na niebieską( tak nazywają oddział zamknięty). Nie oddajemy ludzi na niebieską(...)". Jedynym ratunkiem dla kobiety, która nie potrafi dostosować się do życia bez lęku jest wysłuchanie życiorysów żołnierzy. Tam pełno przerażających wydarzeń. Tak oto okaleczeni psychicznie weterani opowiadają narratorce swoje historie, chociaż niejednokrotnie nie potrafili wypowiedzieć słowa podczas terapeutycznych sesji. A opowiadanie o wydarzeniach, które sprawiły, że człowiek znalazł się w miejscu, gdzie największym skarbem jest ukrywana i pilnie strzeżona klamka do okna, wymagało wielkiej odwagi i determinacji. Wszyscy próbują się wspierać, opowiadają się za sobą, dążą do powrotu do prawdziwego życia - rzeczywiście tworzą grupę wsparcia. Jedyną osobą, która odstaje jest pani Stasia. Starsza pani, która jest tak bardzo zadowolona ze swojego samotnego życia, że nawet nie rozumie, dlaczego znalazła się w szpitalu psychiatrycznym. Nie próbuje się z nikim zaprzyjaźnić, na nikim jej nie zależy, odrzuca dowody sympatii. Lekceważy oznaki zainteresowania. W jej historiach nie ma szczerości, a warunkiem powrotu do zdrowia jest otwartość. Nikt nie chce być okłamywany. Jeden z weteranów uważa ja nawet za osobę podstawioną przez personel szpitalny. Jednak to paradoksalnie zachowanie pani Stasia sprawia, że pozostali chorzy - zwłaszcza żołnierze- chcą walczyć o siebie. Nie chcą być jak samotna staruszka, która kłamie i żyje w wyidealizowanym, ( ale jakże strasznym) świecie. Swoich bohaterów autorka kreśli w sposób bardzo delikatny, wręcz pobieżny. Próżno szukać opisów ich dokładnego wyglądu. Podaje tylko skąpe informacje, ujawnia tylko jedną jakąś ich cechę np. złote włosy Julii, delikatność Karolinki, Jezusek to lekko łysiejący blondyn. Podobnie jest w przy opisie żołnierzy. Jednak o ile sprawdziło się to w przypadku cywilów, nie do końca pasowało mi to w przypadku weteranów. Te postacie zlewają mi się w jedno, a przecież każdy z nich opowiadał swój życiorys. Chociaż historie weteranów są przerażające, to nie wzbudzały one takiego mojego zainteresowania, jak opowieści cywilów. Po pozycję ,,Anioły jedzą trzy razy dziennie. 147 dni w psychiatryku" sięgnęłam z bibliotecznej półki w sumie dość przypadkowo. Myślałam, ze jest to fikcja literacka. Dopiero podczas lektury ,,doczytałam" na wewnętrznej stronie okładki, że poprzedza ją książka ,,Miłość z kamienia". Podejrzewam więc, że aby mieć pełny odbiór tej książki warto zapoznać się z wcześniejszym tytułem. Mimo że tego nie zrobiłam, nie czuję się rozczarowana jej przeczytaniem, treścią czy sposobem kreowania postaci. Nie szukałam w niej jakichś analiz, rozważań dotyczących ludzi chorych - to zostawiam specjalistom. Otrzymałam po prostu obraz przeżyć autorki w klinice psychiatrycznej ( na szczęście bez elementów thrillera w postaci sadystycznego personelu), która opisała swoje rozmowy z ludźmi zmagającymi się ze stresem oraz cierpiącymi na PTSD ( czyli zespół stresu pourazowego), o którym coraz głośniej zaczyna być w mediach. Książka z pewnością jest warta uwagi i nie żałuję czasu, który z nią spędziłam.

Informacje dodatkowe o Anioły jedzą trzy razy dziennie. 147 dni w psychiatryku:

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2014-01-06
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN: 978-83-240-2870-2
Liczba stron: 208
Dodał/a opinię: maja_klonowska

więcej
Zobacz opinie o książce Anioły jedzą trzy razy dziennie. 147 dni w psychiatryku

Kup książkę Anioły jedzą trzy razy dziennie. 147 dni w psychiatryku

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Inne książki autora
Miłość z kamienia
Grażyna Jagielska0
Okładka ksiązki - Miłość z kamienia

Pięćdziesiąt trzy wojny. Dla niego pełnia życia, przygoda, adrenalina, nagradzane na całym świecie reportaże. Dla niej samotność, niewyobrażalna...

Wszystkie moje domy
Grażyna Jagielska0
Okładka ksiązki - Wszystkie moje domy

Kiedy mąż, oblatywacz samolotów, przechodzi na emeryturę, a drugie i ostatnie dziecko opuszcza rodzinne gniazdo, jej dotychczasowy, choć niełatwy...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Znajdziesz mnie wśród chmur
Ilona Ciepał-Jaranowska
Znajdziesz mnie wśród chmur
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy