Trzeci tom serii „Artefakty Uranosa” kontynuuje historię Lor, dziewczyny, której przeszłość wciąż skrywa wiele tajemnic, a teraźniejszość wymaga odwagi, determinacji i gotowości do zmierzenia się z kolejnymi wyzwaniami. Po odzyskaniu jednego z artefaktów Lor nie zyskuje upragnionego spokoju, wręcz przeciwnie, jej sytuacja staje się jeszcze bardziej skomplikowana. Główna bohaterka wraca do Afelionu z nadzieją na poznanie prawdy o swoim pochodzeniu. Wyprawa ta jest również podróżą w głąb bolesnych wspomnień, które nieustannie wracają. Każde nowe królestwo, które odwiedza, dostarcza kolejnych fragmentów układanki, związanej zarówno z jej rodziną, jak i z losem całego świata, w którym żyje.
Autorka wprowadza do fabuły nowe perspektywy i postacie, co poszerza kontekst wydarzeń i wyjaśnia wiele niedopowiedzeń z poprzednich tomów. Przeskoki czasowe i retrospekcje pozwalają spojrzeć szerzej na historię artefaktów i ich wpływ na obecne wydarzenia. Z jednej strony rozbudowują świat przedstawiony, z drugiej czasami przytłaczają liczbą informacji, co trochę utrudnia utrzymanie płynności czytania. Dynamika między bohaterami również się zmienia. Relacja Lor i Nadira przechodzi transformację. Dochodzi między nimi do punktu, w którym emocje, które wcześniej tylko się tliły, wreszcie mają okazję wybrzmieć. Ich więź w tym tomie zyskuje na znaczeniu i wypełnia przestrzeń emocjonalną fabuły.
Rozbudowane tło polityczne i społeczne królestw fae stanowi wyraźne tło dla głównej akcji. Intrygi dworskie, walka o władzę, zdrady i ukryte motywy władców oraz sojuszników tworzą sieć zależności, w której bohaterowie muszą się odnaleźć. Powieść nie ogranicza się tylko do wątku romantycznego, pokazuje też walkę o niezależność, tożsamość i próbę odnalezienia własnego miejsca w rzeczywistości, która bywa nieprzewidywalna i niebezpieczna. Mnie chyba najbardziej podoba się przedstawienie rozwoju Lor. Bohaterka z tomu na tom staje się bardziej świadoma nie tylko swojej mocy, ale również odpowiedzialności z nią związanej. Musi zmierzyć się z decyzjami, które wpływają nie tylko na nią, ale też na losy innych postaci. No i nie irytuje czytelnika już tak, jak zdarzało jej się irytować. Jej przemiana wydaje się autentyczna i jest dobrze poprowadzona.
Tempo akcji jest nierówne. Niektóre fragmenty są szybkie, pełne napięcia i niespodzianek, inne z kolei spowalniają akcję i skupiają się bardziej na introspekcji czy ekspozycji świata. Ta zmienność rytmu może działać różnie, w zależności od tego, czego akurat oczekuje się od lektury. Jedno jednak pozostaje niezmienne, świat stworzony przez autorkę jest wielobarwny, pełen kontrastów i nieoczywistych relacji. Zakończenie powieści nie zamyka wszystkich wątków, wręcz przeciwnie, pozostawia uczucie niedosytu i sugeruje, że najważniejsze wydarzenia dopiero przed nami.
„Losy króla Słońca” rozwija znane wcześniej wątki i jednocześnie wprowadza wiele nowych. Poszerza perspektywę, rozbudowuje świat i pogłębia charakterystykę bohaterów. Nie brakuje tu emocji, napięcia, odkryć i trudnych decyzji. Wsiąkłam w ten świat jak w gąbkę i chociaż nie każdy tom w moim odczuciu jest tak samo dobry, jako całość ta seria robi wrażenie. Czekam na kontynuację i serdecznie polecam!
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 2025-05-07
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 584
Dodał/a opinię:
maitiri_books
Tajemnicza i namiętna kontynuacja ,,Tronu królowej Słońca". ,,NIE BYŁAM JEGO PODBOJEM. NIE BYŁAM JEGO WŁASNOŚCIĄ. SAMA SOBIE JESTEM TWIERDZĄ". Gdy Lor...
Dziesięć kobiet. Śmiertelne współzawodnictwo. Tylko jedna zdobędzie rękę Króla Słońca. Młoda kobieta od dzieciństwa przebywa w niewoli, gdzie jej codziennością...