Historia wygląda na bardzo niepozorną, a porusza bardzo dużo ważnych tematów. Jedni biorą ratowników medycznych jako tak zwane pielęgniarki, które okryją, opatrzą i przekazują pacjentów pod tak zwane profesjonalne skrzydła. Nic bardziej mylnego.
Głównym bohaterem jest Jacek Karwicki, który żyje tylko dla swoich pacjentów. Momentami opisuje nam w jaki sposób pracuje, ale bardziej zwraca uwagę na ludzi bez serca. Mówi o tych, którzy dniami, miesiącami i nawet jak się uda, to latami, leżą w szpitalu i nikt ich nie odwiedza. Po śmierci jednak ludzie toczą spory o spadki udając najbardziej zainteresowanych losem osoby zmarłej. Podkreślił tutaj znieczulicę jaka na świecie panuje. To jak bardzo ludzie patrzą na odwdzięczanie się, zamiast działać bezinteresownie. Wolą odwracać wzrok i mieć spokój, aniżeli podarować komuś pomocną dłoń. Trudno powiedzieć skąd w nim tyle empatii, choć mamy wzmiankę o tym, że na pewnym etapie jego życia wszystko się rozpadło i pozostał sam. Nie chcąc popadać w marazm, wieczory umila mu alkohol, a odreagowuje bieganiem. I to właśnie wtedy, podczas biegu coś przykuło jego uwagę. Mając serce na dłoni nie odwrócił się od mizernego psa, którego ktoś przywiązał do drzewa w lesie. Podarował mu pomoc, weterynarza, a tym samym stał się jego właścicielem. Pomimo tego, że to jego pierwsze doświadczenie z opieką nad Morfiną, nie tego będzie dotyczyła opowieść. We wszystkich wrażliwych aspektach, które będą ważne dla opowieści i z wolna nasuną nam pewne myśli na temat zaginionej szesnastolatki. Sam listonosz zacznie temat i urwie jakby się czegoś obawiał. Brunatny kolor na butach nie zawsze świadczy o winie, jednak tutaj otworzy wszystkie ciemne furtki do których nikt nigdy nie chciałby zaglądać. I na ich progu stanie on, ratownik medyczny...
Naprawdę mamy tutaj duże podejście psychologiczne. Postać nie ukrywa, że jest tylko człowiekiem, choć nie potrafi ścierpieć, kiedy komuś dzieje się krzywda. Wydaje się być przegranym i bohaterem jednocześnie. Jestem pod wrażeniem spokoju i nagłych zwrotów akcji, gdzie ciarki przechodziły mi po ciele. A taka niepozorna się wydawała, a tutaj takie miłe zaskoczenie:-)
Rozdziały są krótkie zatytułowane zgodnie z tym, co ma nastąpić. Wrażliwa i czuła lektura zmienia się w pełen trwogi thriller psychologiczny. Takie jako niespodzianka, gdzie zamiast czekoladki był kawałek złota:-) Zdecydowanie ją polecam:-)
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2025-09-17
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 242
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Ewelina Przespolewska