Ludzie są stworzeniami o wiele bardziej skomplikowanymi od psów, zdolnymi odczuwać cały wachlarz emocji. (s. 122-123)
I tego się trzymajmy! W. Bruce Cameron napisał fenomenalną książkę Mój przyjaciel pies, która pochłonęła mnie bez reszty, by rozbić na milion kawałków. Do tej pory mam mętlik w głowie i brak mi słów, by oddać genialność tej książki.
Nie ma złych psów, Bobby. Są tylko źli ludzie. (s. 46)
To zdanie Seniory od Zagrody, wielkiej miłośniczki psów. W książce autor słowami, a chyba raczej szczęknięciami narratora psa Bailey'a ukazuje różne relacje zachodzące między człowiekiem a psem, różne ich odcienie i te dobre, i te złe. Nie zdziwcie się, gdy Was serce zaboli w trakcie czytania o krzywdzie psa, innych psów... To też obraz odpowiedzialności za zwierzę, które się wzięło do domu pod opiekę. Powtarzający się motyw to sterylizacja.
Ludzkie motywy działania są niezrozumiałe dla psów. (s. 363)
Nic dziwnego. W końcu to dwa odrębne gatunki, choć mają wiele wspólnych mianowników. Bailey nie mógł zrozumieć wiele rzeczy, sytuacji, zachowań i bardzo się dziwił temu, jak ludzie postępują, zwłaszcza z nim. Bo dlaczego zamykają go w garażu? Dlaczego nie może spać w łóżku swego pana? Czemu Mamusia zamyka klapę od jego miski z wodą?
Koty są w domu ogólnie bezużyteczne. (s. 169)
A Bailey miał do czynienia z kilkoma kotami i na ich temat wyrobił sobie o nich jednoznaczne zdanie. Wprawdzie niektóre koty omijały go łukiem, ale i trafiały się takie, które lubiły się do niego przytulać. Bailey miał do czynienia z wieloma psami i suczkami. W Zagrodzie nauczył się dużo o hierarchii w stadzie, a i czytelnik może zdobyć tę wiedzę, jak również o pracy psa w szkole.
Psy mają ważne obowiązki, jak na przykład szczekanie, gdy dzwoni dzwonek. (s. 169)
Są psy towarzysze, psy podwórkowe, są i psy pracujące. Pilnowanie chłopca, dotrzymywanie mu towarzystwa w różnych sytuacjach, pilnowanie domu pod nieobecność domowników czy nocą, ostrzeganie przed niebezpieczeństwem, ratowanie życia, Szukaj i Pokaż, a nawet być swatem. Pies ma co robić, oj ma!
Stwierdziłem, że sensem mojego pieskiego życia było dodawanie otuchy chłopcu, kiedy tylko jej ode mnie potrzebował. (s. 93-94)
Ale nie tylko. Tak wniosek Bailey wysnuł na początku swej znajomości z Ethanem. Ale z biegiem lat i gromadzonych doświadczeń jego sens życia ewaluował i się zmieniał, precyzował. Lecz nie zmieniło się jedno. Sens życia psa dotyczył ludzi. Jego świat to nasz ludzki świat, tylko widziany od dołu.
Bailey i jego kolejne wcielenia to:
Bezgraniczna miłość do swego pana. Wierność. Przywiązanie. Lojalność. Oddanie. Zaufanie. Mądrość. Przyjaźń. Towarzystwo na co dzień. Pogoda ducha. Zabawa. Praca. Ochrona. Pamięć. Instynkt. Cierpliwość. Posłuszeństwo. I merdający ogonek! Bo choć Bailey czasami był głupiutkim pieskiem, to swój rozum miał!
Wyszczekana powieść...
Nie ma słów, którymi oddałabym fenomen tej książki! Tę wzruszającą powieść trzeba przeczytać i mieć pod ręką zapas chusteczek. Dla psiarzy to pozycja obowiązkowa, bijąca na głowę wszystkie książki i filmy o psach, które do tej pory się ukazały. ,,Był sobie pies"... był i jest! Hau!
Informacje dodatkowe o Był sobie pies:
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2017-02-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
9788365506986
Liczba stron: 392
Tytuł oryginału: A Dog's Purpose
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Edyta Świerczyńska
Dodał/a opinię:
martucha180
Sprawdzam ceny dla ciebie ...