Maja Tyszkiewicz „Był sobie trup”
Baśka Złotko to miłośniczka książek, pracująca na stanowisku bibliotekarki. Praca marzenie. Kobieta nie spodziewa się, że wpląta się w aferę kryminalną, a to za sprawą filiżanki kawy. Dacie wiarę? Naczynie ląduje piętro niżej, na balkonie sąsiada, który jest pedantem. Baśka postanawia odzyskać swoją rzecz i przeprosić pana Kazika. W mieszkaniu znajduje martwe ciało gospodarza. Zmartwiona dzwoni do babci Sławki i najlepszej przyjaciółki Zośki, aby pomogły jej w ustaleniu sprawcy. Jedna rzecz przykuwa uwagę, a to dopiero początek góry lodowej. Zastraszenie, śledzenie, pogróżki. Czy ubiegną policję? Czy przystojny policjant Marcel Kos ulegnie urokowi Basi?
„I żadna z nich nie podejrzewała dokąd zaprowadzi je ta sprawa, ani w co się pakują...”.
Przygody Baśki i jej kompanii były nad wyraz intrygujące i pełne humoru. Kobiety szukały rozwiązania, a w międzyczasie raczyły się winem i pyszną szarlotką. W moim odczuciu autorce lepiej wychodzą zabawne historie z wątkiem kryminalnym niż same komedie. Może dlatego, że lubię zagadki. 😃 To debiut, jeśli chodzi o ten gatunek literacki, więc wykreowanie głównej bohaterki, żywiołowej babci, przyjaciółki i drugoplanowych postaci są udane, lecz muszę wspomnieć o braku interpunkcji w niektórych miejscach, czy wstawianie przecinków nie tam, gdzie trzeba (chociażby w przytoczonych cytatach) oraz powtarzających się słowach. Niemniej jednak polecam książkę na chwile rozluźnienia i spędzenia miło czasu. Takiego rozwiązania trudno się domyślić. Czekam na kolejne perypetie detektywów „Złotko i spółka”. Coś czuję, że będzie to ubaw po pachy!
„Nigdy nie wiemy przecież tak naprawdę, co siedzi w sercu drugiego człowieka. Nawet, gdy wydaje się nam, że znamy go na wylot”.
Wydawnictwo: Ridero
Data wydania: 2023-05-30
Kategoria: Rozrywka, humor
ISBN:
Liczba stron: 322
Dodał/a opinię:
Karolina Wawrowska