Lubię myśleć, że po właściwe książki sięgamy wtedy, gdy czegoś nam w życiu brakuje. Jeśli to prawda, to zdecydowanie potrzebowałam lekkiego kobiecego kryminału z ciekawą intrygą, okraszonego solidną dawką humoru. I znalazłam. ,,Były sobie świnki trzy" Olgi Rudnickiej to wspaniale odprężająca lektura, taka trochę w stylu Joanny Chmielewskiej.
Trzy przyjaciółki, żony swoich mężów, pewnego dnia postanawiają zmienić swoje niezbyt satysfakcjonujące życie. Jolka, Kama i Martusia są kobietami po trzydziestce, niespełnionymi w życiu prywatnym i zawodowym. Najłatwiej byłoby się rozwieść, ale wszystkie popełniły ten sam błąd - podpisały przed ślubem intercyzę. Przyjaciółki dochodzą do wspólnego wniosku, że w ich sytuacji najlepiej zostać... bogatą wdową.
Jak zabrały się do tego zadania i co z tego wynikło? Ciekawość i lekkość książki sprawiły, że przeczytałam powieść Rudnickiej w dwa dni. I muszę przyznać, że przy czytaniu co chwila wybuchałam śmiechem.
""Jestem zdecydowanie przeciwna zabijaniu kogokolwiek poza własnym prywatnym mężem. Nie jestem psychopatką."
Sposób prowadzenia narracji i wszystkim główne bohaterki są przezabawne - ich język, zachowanie i charaktery sprawiły, że mimo socjopatycznych zamiarów nie sposób ich nie polubić. Smaku dodaje postać Sandry, która jeszcze bardziej namiesza w całej intrydze. Jednym słowem - w tej książce rządzą kobiety!
Gorąco polecam "Były sobie świnki trzy". Relaks i dobra zabawa gwarantowane!
Informacje dodatkowe o Były sobie świnki trzy:
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2016-03-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
9788380692664
Liczba stron: 360
Dodał/a opinię:
Sweetcoala
Sprawdzam ceny dla ciebie ...