O tym, że pokochałam pióro Aleksandry Muraszki, pisałam już przy okazji recenzji pierwszego tomu cyklu Swallow. Tym razem jednak otrzymałam powieść, która zdecydowanie bardziej skręca w stronę sensacji i muszę przyznać, że taka wersja autorki przypadła mi równie mocno do gustu. No, ale czy ostatecznie mogę ocenić pozycję Chcę, żebyś wiedział na najwyższą możliwą ocenę? Odpowiedź w recenzji poniżej.
Ami nie ma pojęcia, co stało się z jej starszym bratem. Jest już pogodzona z tym, że być może nigdy go nie zobaczy, ale jednocześnie wciąż szuka odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Kiedy go zabrakło, dziewczyna została właściwie sama — mając przy sobie wyłącznie najlepszą przyjaciółkę. Pewnego dnia, policja zawiadamia Ami o ponownym otwarciu sprawy, co zaskakuje właściwie wszystkich. Czy to możliwe, że Jason tak naprawdę żyje i ma się dobrze? Dziewczyna udaje się do Miami, by tam odkryć prawdę i spotkać się z ludźmi, którzy doskonale wiedzą, co tak naprawdę się wydarzyło. Proponują jej pewien układ, który może okazać się naprawdę niebezpieczny... Czy Ami będzie gotowa zaryzykować?
Zaczynając lekturę tej powieści, z miejsca poczułam się zaintrygowana. Już pierwsze strony pokazały mi, że właściwie to nie będzie słodka i poruszająca historia, a ja na kartach powieści zastanę raczej przemoc, brutalną rzeczywistość i prawdziwe niebezpieczeństwo. Czy jednak poczułam się przez to odrzucona? Absolutnie nie, a wręcz przeciwnie – autorka poniekąd mi tym zaimponowała.
Główną bohaterkę całkiem polubiłam, choć Ami to taki typ postaci, który momentami doprowadza do szału podejmowanymi przez siebie decyzjami. Oczywiście, rozumiałam jej miłość do brata i chęć odzyskania go w swoim życiu za wszelką cenę, ale tak lekkomyślne chwilami igranie ze śmiercią sprawiało, że miałam ochotę na nią nakrzyczeć. Uważam, że jest to dobrze wykreowana bohaterka, choć odrobinę pogubiona w tym wszystkim – co miało jednak swój urok.
Fabuła powieści skupia się na warstwie sensacyjnej, choć i romansu tutaj nie brakuje. Właśnie to połączenie sprawiło, że tak dobrze czytało mi się tę powieść, a sama akcja momentami pędziła tak szybko, że ledwo nadążałam z przewracaniem kartek. W książce pojawia się wątek rodzeństwa oraz tego, jak silna może być ta relacja – co chwytało mnie za serce za każdym razem. Oprócz tego pojawia się tutaj również mafia i niebezpieczne powiązania ze światem przestępczym, co dodało tej historii takiej tajemniczości, ale i wywoływało “przyjemne” dreszcze niepokoju – przyjemne, bo wzbudzające ciekawość tego, co będzie dalej.
Aleksandra Muraszka ma bardzo dobre pióro, a ta powieść — choć jest wznowieniem, to okazała się moim osobistym strzałem w dziesiątkę. Gdyby nie fakt, że tak długo ją czytałam przez brak czasu, myślę, że zdołałabym ją pochłonąć w kilka godzin. To taka historia, do której się siada i całkowicie się w nią wciąga. Zakończenie okazało się zaskakujące i łamiące serce, ale dające jednocześnie nadzieję — więc liczę na to, że w drugim tomie się zadzieje. Już czekam z niecierpliwością na możliwość poznania dalszych losów tych bohaterów.
Jeżeli poszukujecie wciągającej historii, w której pojawia się również motyw enemies to lovers, to uwierzcie mi — Chcę, żebyś wiedział będzie odpowiednim wyborem.
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2025-03-12
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 258
Dodał/a opinię:
Natalia Świętonowska
Zemsta nie zawsze jest słodka. Jej gorycz może dotrzeć do serca. Ami po raz kolejny straciła bliską osobę. Żądna zemsty, nie cofnie się przed niczym...
Miłość wkłada nam różowe okulary, choć świat nie ma tylko jednej barwy Ellie przeprowadza poważną rozmowę z ojcem, który na kilka dni zatrzymuje się...