Poryczałam się w czasie czytania tej książk.Jest to najszczerszy,prawdziwy i dodający otuchy pamiętnik z życia autorki.Przedstawia życiorys,jej zmagania,problemy,zmaganiam z anoreksją,bulimią,przemocą fizycznej,słowną i seksualną,alkoholizmem i dużo dużo więcej.
Zawiera szczere słowa,które pokazują,że życie wcale nie jest proste.Trzeba z nim walczyć,gdy kłody rzucane są pod nogi.
Jest to autobiografia pokazująca,że nawet po trudnym czasie,ciągłej pracy warto czekać na cud i czekać na lepsze jutro.Bo los zależy wyłącznie od nas samych.Nie pozwólmy,aby inne osoby odebrały nam radość życia!!!
Emocje przelewają się z każdym rozdziałem.Dostarczone rady,modlitwy i sugestie dają siłę do działania,by nie poddawać się w trudnych chwilach.Pojawiają się łzy,które są oczyszczające i budujące.
Nie spodziewałam się tak prawdziwej historii płynącej prosto serca.Miałam wrażenie,że Ania mówi wprost do mnie.Radzi,doradza i ostrzega…Jestem pod ogromnym wrażeniem poznania jej historii.Brawo za odwagę i pokazanie czytelnikom,że każdy z nas ma swój „krzyż” w swoim życiu.Trzeba go zaakceptować i nie poddawać się!
Jęli chcecie poznać prawdziwą Anie H.Niemczynow i jej walkę to musicie przeczytać tą książkę.
Jest to książka bardzo wartościowa i budująca.
Koniecznie musicie ja przeczytać.Polecam
Wydawnictwo: Luna
Data wydania: 2023-10-11
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 272
Dodał/a opinię:
Barbara Dębska
Czasy, w których żyjemy, są wspaniałe (patrz rozwój medycyny, technologii), jednak pewnie się ze mną zgodzisz, że generują mnóstwo stresu.
Leonie i Helmut są idealnym małżeństwem. Przeżyli wiele lat, planując, że u schyłku życia wrócą do miejsc, które niegdyś należały do ich kraju. Liza przed...
Do gabinetu dr Romy Jasińskiej przychodzi mężczyzna z małą dziewczynką. W pięknej pani doktor rozpoznaje kobietę, której szukał przez wiele lat. Dlaczego...
Jeśli to, jakiej słucham muzyki, jaki trening ciała uważam za skuteczny i dobry dla mnie, albo czy pozwalam córce czytać fantastykę, ma określać, czy jestem w gronie tych poprawnych katolików, czy też taka ze mnie katoliczka, jak z koziej dupy wiatrak, to z pełną odpowiedzialnością za moje słowa mogę przystać na stwierdzenie: jestem kozą. Z wiatrakiem zamiast tyłka. Żeby nie było.
Więcej