🌸Moja znajomość z twórczością pani Anny H. Niemczynow jest bardzo świeża. Przeczytałam "Maleńką" latem i była to bardzo autentyczna i życiowa powieść obyczajową. Ta historia mnie zaintrygowała na tyle, że przypuszczałam, że wcześniej, czy później znowu się "spotkamy".
🌸"Ciche cuda - z zachwytu nad życiem" było dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Zamiast emocjonalnej powieści obyczajowej, otrzymałam bardzo intymną i osobistą historię autorki.
🌸Patrząc na zdjęcia autorki, widzę piękną kobietę z szerokim uśmiechem. Jednak pomyślałam, że za tym uśmiechem kryje się coś więcej i nie myliłam się. Spotkałam już takie uśmiechy, które skrywały za sobą niewesołe historie.
🌸Pani Ania dzieli się najskrytszymi, najboleśniejszymi fragmentami swojego życia, ale przebija się przez nie optymizm, pogoda ducha i głęboka wiara.
Autorka jest wierzącą i praktykującą katoliczką, a jej wiara jest nierozerwalną częścią tej opowieści. Przyznam, że na początku mnie to bardzo krępowało, ale z czasem udało mi się zaakceptować tę otwartość autorki w dawaniu świadectwa swojej wiary.
Jeśli zbytnia religijność autorki onieśmiela, to warto skupić się na uniwersalnych prawdach i szczerych zwierzeniach, które niesie za sobą ta książka.
🌸"Ciche cuda" to książka, która ma w sobie coś z terapii. Pisanie jej było z pewnością terapią dla autorki, a jej czytanie może mieć podobne oddziaływanie na czytelnika. Dodatkowo mam wrażenie, że podczas lektury nawiązuje się pewien rodzaj intymnej więzi między autorem a odbiorcą.
🌸"Ciche cuda" to dwadzieścia krótkich opowieści o wydarzeniach z życia autorki, przeplatanych modlitwą i afirmacjami. Nie bójcie się po nią sięgnąć, jeśli czujecie, że historia innej kobiety może was wesprzeć i wzmocnić.
My kobiety powinniśmy trzymać się razem, wiele z nas ma trudne, czy traumatyczne doświadczenia, które są częścią ludzkiego życia.
🌸Pani Anna to osoba wysoko wrażliwa, nie tylko sama o tym mówi, ale wyczuwa się to w jej opowieściach.
Często takie nadwrażliwe osoby szukają wsparcia w wierze i wyższej sile sprawczej.
Jednak każdy jest inny, jeden człowiek znajdzie ukojenie w religii, inny w terapii, jeszcze inny w rozmowie z bliskim mu człowiekiem. Ważne by znaleźć własną drogę do siebie i ważna jest refleksja i szczerość wobec samego siebie.
Czasem pozorna słabość może stać się siłą i chyba tak się stało w przypadku autorki.
Wiele tu trafnych spostrzeżeń i mądrych myśli.
Podczas lektury nie sposób nie zmierzyć się z własnymi doświadczeniami.
🌸Jestem pełna podziwu dla pani Anny, bo to niesamowita odwaga dzielić się tak osobistymi szczegółami ze swojego życia z obcymi ludźmi.
🌸Myślę, że ta książka trafiła w moje ręce w odpowiednim czasie, tuż przed świętami Bożego Narodzenia.
To okres, który powinien kojarzyć się z ciepłem, miłością, chwilami szczęścia i bliskości.
Jednak często poprzedza go nerwówka, zabieganie, obawa, że nie będzie tak, jak człowiek sobie wymyślił.
Ta lektura pozwoliła mi zwolnić tempo, przystanąć, pomyśleć, spojrzeć inaczej na drugiego człowieka i spróbować go zrozumieć.
Przypomniała mi również, że za każdą książką kryje się osoba, która ma własną historię. Warto o tym pamiętać i brać odpowiedzialność za to, co się pisze i jak się pisze.
Po tej lekturze mam ogromny podziw, szacunek i respekt dla autorki.
Wydawnictwo: Luna
Data wydania: 2023-10-11
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 272
Dodał/a opinię:
Katarzyna Nowicka
Czasy, w których żyjemy, są wspaniałe (patrz rozwój medycyny, technologii), jednak pewnie się ze mną zgodzisz, że generują mnóstwo stresu.
To nie przypadek, że się spotkaliśmy. Być może świat oddał nam kilka zaległych godzin, tych, które w przeszłości nam zabrano. (...) Spóźniliśmy...
Lilianna Berg jest niepoprawną poszukiwaczką szczęścia bez powodu. Głęboko wierzy, że przyszła na świat po to, aby czerpać radość pełnymi garściami i obdarowywać...
Jeśli to, jakiej słucham muzyki, jaki trening ciała uważam za skuteczny i dobry dla mnie, albo czy pozwalam córce czytać fantastykę, ma określać, czy jestem w gronie tych poprawnych katolików, czy też taka ze mnie katoliczka, jak z koziej dupy wiatrak, to z pełną odpowiedzialnością za moje słowa mogę przystać na stwierdzenie: jestem kozą. Z wiatrakiem zamiast tyłka. Żeby nie było.
Więcej