„Ciche dni" to prawdopodobnie jeden z najlepszych debiutów literackich, jaki przeczytałam w ciągu ostatnich kilku miesięcy. To kawał porządnej literatury obyczajowej, która wciąga czytelnika i porusza do głębi. Styl autorki jest subtelny, wyważony, dojrzały, spokojny i niosący duży ładunek emocjonalny. Jestem urzeczona tą powieścią.
Bohaterami powieści są Frank i Maggie, którzy są małżeństwem z czterdziestoletnim stażem. Z pozoru są idealnym i szczęśliwym małżeństwem, które przeżyło ze sobą mnóstwo cudownych chwil, ale zdarzały się również mniejsze lub większe dramaty. To właśnie te nieszczęśliwe chwile doprowadziły do próby samobójczej Maggie, która walczy teraz o życie w szpitalu. Frank codziennie jej towarzyszy, zadręczając się tym, że to on doprowadził żonę na skraj załamania. Czemu akurat siebie za to obwinia? Bo od pół roku nie odezwał się do Maggie ani jednym słowem. Zamilkł po śmierci ich ukochanej córki Eleanor, ale to nie jej śmierć doprowadziła do jego milczenia.
Powieść została podzielona na dwie części. Narratorem pierwszej jest Frank, który w końcu postanawia wyjawić żonie powód swojego milczenia. Codziennie czuwa przy łóżku nieprzytomnej Maggie i przypomina jej ich wspólną przeszłość. To, jak się poznali, ich miłość, wspólne mieszkanie, wzloty i upadki, narodziny córki, wielką radość z założonej rodziny, problemy z dorastającą córką. To wszystko łączy się w piękną, mądrą historię, którą czyta się jednym tchem. Dzięki tej części poznajemy wielką i bezwarunkową miłość Franka do swojej żony. W drugiej części przyglądamy się historii miłości Franka i Maggie z punktu widzenia Maggie, która swoje wspomnienia spisała w notesie, który przez przypadek trafia w ręce Franka. Na kartkach notesu Maggie dzieli się z Frankiem swoimi uczuciami oraz tajemnicami, które ukrywała przed nim przez wiele lat. Frank dowiaduje się o rzeczach, o których nie miał pojęcia. Jego żona, podobnie jak i on sam, obwinia się o śmierć ich córki. Czy rzeczywiście oboje są temu winni? Czy Maggie w końcu odzyska przytomność i wybaczy mężowi?
Historia opisana w książce okazała się wciągającą i emocjonalną lekturą. Styl autorki bardzo mi się spodobał i mimo, że to jej debiutancka powieść, to nie mam jej nic do zarzucenia. Dodałabym tylko punkt widzenia Eleanor, która była bardzo wrażliwą osobą i właśnie ta zbyt duża wrażliwość pociągnęła ją na samo dno, z którego nie potrafiła się odbić. Autorka pokazała, że czasami sama miłość nie wystarcza, aby pomóc bliskiej osobie wyjść na prostą. Są też momenty, w których poczucie winy staje się tak doskwierające, że człowiek zamyka się w sobie i milczy albo targa się na swoje życie. Książka niewątpliwie porusza do głębi i zmusza do zastanowienia się nad relacjami pomiędzy małżonkami oraz rodzicami i dziećmi. Polecam ją z czystym sumieniem.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2020-04-20
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: The Silent Treatment
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Małgorzata Sommer
Dodał/a opinię:
wmoichkregach
Będę cię kochać aż do końca świata... Mary, codziennie od siedmiu lat - tuż po skończeniu pracy i aż do późnego wieczora - stoi przed jedną z londyńskich...