Alkohol, narkotyki, dopalacze i inne używki to co raz częstszy problem dzisiejszej młodzieży. Próbują z ciekawości, pod wpływem presji środowiska. Początkowo są formą rozrywki i zabawy, aż stopniowo zaczynają rządzić całym życiem często doprowadzając do tragedii. Katarzyna Bonda w swojej najnowszej powieści "Czarodziej śmierci" uczyniła narkotyki i alkohol narzędziem zbrodni.
Sierżant Lena Silewicz zostaje wysłana do Gusławca. Pod przykrywką pracy nauczycielki w szkole mundurowej ma rozpracować siatkę lokalnego gangstera. Tam poznaje Klarę - jedną z uczennic tamtejszej szkoły, która po imprezie ocknęła się na torach kolejowych i o mały włosy przypłaciłaby to życiem. Okazuje się, że okolicę nęka seria nieszczęśliwych wypadków, w których ważną rolę odgrywa jagodowa wódka i narkotyki, jednak Lena dostrzega w nich niepokojący wzorzec. Do miasta przyjeżdża również Noa, by nagrać nowy podcast o tajemniczych śmierciach nastolatek. Czy uda im się udowodnić, że te śmierci wcale nie była nieszczęśliwymi wypadkami? Jak Lena ma zebrać informacje, gdy wszyscy wiedzą po co się tu znalazła i uparcie milczą?
Główna bohaterką powieści jest Lena Silewicz. Lena podniosła się po traumatycznych wydarzeniach z udziałem kolekcjonera lalek i rozpoczęła kolejną misję. Niezmiennie odznacza się niesamowitym uporem w dążeniu do prawdy przez co wzbudza nasz szacunek. Drugim bohaterem, którego znamy z poprzedniej części jest podcaster Noa, chociaż tu jego rola jest trochę mniejsza. Jego postać pozostaje trochę na uboczu, czego bardzo żałuję, ponieważ sceny z Lena i Noa zawsze wzbudzają wiele emocji.
"Czarodziej śmierci" jest drugą częścią cyklu o Lenie Silewicz. Choć z pozoru jest osobną historią to pojawia się w niej dość znaczący wątek kontynuacji pierwszej części serii czyli "Kolekcjonera lalek", dlatego raczej trudno będzie ją w pełni zrozumieć nie zapoznając się z wcześniejszymi wydarzeniami. Autorka stworzyła ciekawą, rozbudowaną historię, która nie raz nas zaskoczy i zszokuje. Trochę wodzi nas za nos. Gdy już wydaje nam się, że odkryliśmy wszystkie karty i poznaliśmy całą historię okazuje się, że byliśmy w błędzie. Zakończenie jest zaskakujące, ale doskonale spaja całość. Katarzyna Bonda stworzyła gęstą atmosferę niczym mgła spowijająca nocami podnóże izerskich gór. Książkę czyta się dobrze, choć w mojej opinii "Kolekcjonera lalek" czytało się jeszcze lepiej. Zaleta tej powieści jest pociągnięcie wątku seryjnego mordercy z poprzedniego tomu, ponieważ urozmaicił książkę i dodał jej mroku i wzmocnił atmosferę niepokoju. Dodatkowo tą atmosferę wzmacnia fakt, że książka jest inspirowana autentycznymi wydarzeniami, a nie jest tylko wytworem wyobraźni autorki.
Głównym motywem, który przewija się przez tą powieść są narkotyki i alkohol. Autorka pokazuje jak łatwo młodzież dostaje się w sidła uzależnienia i jak ono rujnuje im stopniowo życie. Najpierw psuje relacje rodzinne, odbija się na wynikach w nauce i zachowaniu by w końcu stać się przyczyną upadku i śmierci. Autorka pokazuje również jak bezwzględny jest narkotykowy biznes, w którym liczą się tylko pieniądze i wpływy.
"Czarodziej śmierci" jest kontynuacją "Kolekcjonera lalek" z interesującą fabułą. Choć zbrodnie opisane w powieści są niemal bezkrwawe to wstrząsają czytelnikiem, a gęsta atmosfera mroku i niepokoju nawet długo po lekturze spowija nasze myśli. To książka dla każdego fana kryminałów i thrillerów, a pozycja obowiązkowa dla tych, którzy znają "Kolekcjonera lalek".
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2025-06-04
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 480
Dodał/a opinię:
Iwa90
Mimo wymuszonego uśmiechu Lena dostrzegła w oczach dziewczyny przytłaczający lęk. Znała to spojrzenie zagonionej sarny i nie dała się nabrać na zapewnienia, że wszystko gra.
Jeśli twoje działanie jest przyczyną zła, do wyboru masz tylko dwie opcje. Uciekać lub przyznać się i prosić o wybaczenie. Na miejscu zbrodni pozostawia...
To najdziwniejsze i najbardziej przerażające śledztwo, w jakim Hubert Meyer brał udział W podziemiach zabytkowej willi na poznańskim Sołaczu policja...
Imponująca budowla dominowała nad lasem i torami. Wybite szyby w oknach straszyły jak martwe oczy potwora, a bryła przypominała potężnego skamieniałego smoka, chociaż stara stacja przeładunkowa była tylko niesamowitym pomnikiem dawnej industrializacji Pogórza Izerskiego.
Więcej