"Epoka gierkowska to pouczający przykład, jak nieudolność, łapczywość funkcjonariuszy partii rządzącej oraz ideologiczne okowy weryfikują wielkie wizje i hojne obietnice."
Po tę książkę sięgnęłam z ciekawości. Epoka gierkowska to czasy mojej młodości, nie była to może moim zdaniem najzabawniejsza z peerelowskich epok jak sugeruje autor, ale mimo wszystko jest mi bliska i czasem nawet wspominam ją z sentymentem. Jednak nie dlatego, że było tak wspaniale, lecz było po prostu inaczej, wkraczanie w dorosłość zawsze wspomina się z sentymentem. W tamtych latach skończyłam liceum, zaczęłam pracę i miałam dużą styczność z komitetem gminnym PZPR, gdyż pracowałam w jednostce budżetowej, więc w tamtym czasie komitet był w naszym budynku.
Pamiętam bardzo dobrze rządy Edwarda Gierka, początkowo można było wszystko kupić w sklepach, jak nie za gotówkę, to na raty, co było wówczas nowością. Można zatem powiedzieć, że każde czasy są inne i w każdych znajdziemy jakiś pozytyw.
Ta książka nie jest typową biografią Edwarda Gierka, jest to bardziej opowieść o latach 70 - tych, w których on był głównym motorem PZPR. Przedstawione są tu niemal wszystkie osoby z ekipy Edwarda Gierka, premier Piotr Jaroszewicz, a także Szlachcic, Babiuch, Szydlak, Kania, Moczar, Jaruzelski i Olszowski oraz przegląd wydarzeń z tamtego dziesięciolecia naszego kraju.
Ja do dzisiaj pamiętam taki wierszyk : "Chcesz cukierka? Idź do Gierka. Gierek ma, to ci da!" Jeszcze przez wiele lat niektórzy traktowali go jak wyliczankę. Pamiętam również serię sześciu znaczków pocztowych wydanych z okazji VI Zjazdu PZPR w 1972 roku i mam tę serię w swoim klaserze.
Gierek był chyba jednym z najbardziej lubianym I Sekretarzem KC PZPR. Ambicje miał bardzo duże, potrafił rozmawiać z ludźmi, nie stwarzał muru między nimi, chciał aby Polacy go kochali. W oczach wielu Polaków to był tak zwany swój chłop, który dla wszystkich chciał dobrze, mimo tego że był komunistą z zachodu, świetnie ubranym, dobrze ostrzyżonym, mówiącym nawet po francusku. Jeszcze do dzisiaj jest ciągle hołubiony i nie wiadomo w czym tkwi fenomen jego popularności. Być może to, że przyszedł po tym złym, no może w każdym razie po dużo gorszym.
"Spotkaniem Edwarda Gierka ze strajkującymi stoczniowcami nowa ekipa próbowała się autoryzować w oczach społeczeństwa, pokazać, że potrafi rozmawiać jak Polak z Polakiem. To rzeczywiście była nowość, Władysław Gomułka nie rozmawiał, on tylko przemawiał."
W książce "Czas Gierka. Epoka socjalistycznej dekadencji" autor stara się nam opowiedzieć jak to było naprawdę z luksusem epoki gierkowskiej, to dzisiaj np. moja teściowa wspomina, że "za Gierka to było wszystko, było dobrze". Może dla niektórych i tak było. Pod rządami ekipy Gierka rozwinęła się turystyka krajowa a nawet zagraniczna, sama pamiętam pierwsze wczasy z pracy do Bułgarii, to było niesamowite dla mnie w tamtym czasie. Lecz w drugiej połowie lat 70 - tych pojawiły się już problemy z zaopatrzeniem sklepów. Nie wszyscy pamiętają, że były strajki, kolejki, kartki żywnościowe, na półkach ocet i "nagie haki" w sklepie mięsnym itp. Pamiętają tylko to co było dobre. Dla nich dobre. Lecz tak jest do dzisiaj.
Gierek był przekonany, że jeszcze kilka lat i wszystko się wyprostuje i będzie dobrze. Zbieg różnych pechowych okoliczności (a może po prostu zwykły pech), sprawiły że nie wszystko się udało. Zima stulecia z pewnością miała w to również swój wkład. Zostały tylko złudzenia, z którymi ludzie zostali.
Jednak myślę, że Edward Gierek był prawdziwym patriotą i warto zapoznać się z historią jego kadencji w PZPR.
"Nieliczni, tylko nieliczni, zdawali sobie sprawę, że ten bal będzie nas kosztował gigantycznego kaca. Na pewno nie zdawał sobie z tego sprawy Gierek."
Polecam wszystkim, którzy chcą się dowiedzieć o tej zawiłej polityce partyjnej oraz dekadą Edwarda Gierka oraz Coca-Coli i malucha.
Warto przeczytać.
Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: 2021-09-29
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Myszka77
Zarówno Gierek, jak i Jaroszewicz wywodzili się z przemysłu ciężkiego, ich światem było górnictwo, hutnictwo, wielkie fabryki. W ich oczach wszystko inne to były "paterajki", za pomocą których nie dałoby się wydźwignąć Polski do grona największych gospodarczych tygrysów.
Rafał Terlecki, dziennikarz prywatnej stacji telewizyjnej, dowiaduje się, że działający w Polsce świecki zakon Towarzystwo Chwały Jedynego Boga jest powiązany...
Jeden z najbardziej paradoksalnych życiorysów polskiego komunizmu. Absolwent sowieckiej ,,Leninówki", członek partii bolszewickiej, wierny...
Nieliczni, tylko nieliczni, zdawali sobie sprawę, że ten bal będzie nas kosztował gigantycznego kaca. Na pewno nie zdawał sobie z tego sprawy Gierek.
Więcej