Niedaleka przyszłość, szerząca się plaga jasnowidztwa opanowuje coraz to więcej umysłów czyniąc je skażonymi. Osoby obdarzone darem widzenia są uznawane za chore i niebezpieczne. Nie sposób nad nimi zapanować. Tak przedstawiają się realia w przyszłości odległej o lekko ponad 30 lat. Witaj w Sajonie!
Lektura pierwszego rozdziału była przyjemna, jednak dość oporna. Na początku nagromadzenie pojęć związanych z Londynem 2059 roku i jego mieszkańcami przysparza trudności w płynnym czytaniu. Momentami musiałam przeczytać niektóre zdania ponownie, aby móc w pełni zrozumieć ich sens. Nie umniejsza to złożoności i świetności wykreowanego świata, pozostaje on tak samo imponujący. Od pierwszych stron zostajemy postawieni przed faktem dokonanym - autorka doskonale wie jakie uniwersum chce wykreować i sukcesywnie nas do niego wprowadza.
"Ćma jest blada, słaba, brzydka. Żałosna i autodestrukcyjna. Nie może o sobie decydować,
ponieważ kiedy zobaczy płomień, pożąda jego ciepła. A kiedy zbliży się do niego, płonie."
Akcja pędzi! Przez całą książkę akcja pędzi i ani na chwilę nie zwalnia. Z każdą kolejną stroną coraz ciężej jest się oderwać i odłożyć lekturę choćby na chwilę na bok. Obowiązki codziennego życia idą w odstawkę - świat rzeczywisty przestaje mieć znaczenie. Zanim zdasz sobie sprawę, że przewracasz kartkę, docierasz już do ostatniego rozdziału.
Bohaterowie to kolejna mocna strona tego tytułu. Choć nie jestem przekonana czy posiada według mnie jakieś słabe. Paige, główna bohaterka, jest pyskata, twarda, niezłomna i pewna tego, o co walczy. Jaxon, jeden z bossów nielegalnego podziemia, to stanowczy i momentami brutalny realista. Naczelnik, stojący wysoko w hierarchii Refaita, jest skryty, a na dodatek można określić go mianem skrytego marzyciela. Każda z pozostałych postaci, a jest ich niezwykle wiele, jest barwna, wyjątkowa, wykreowana w odmienny sposób od pozostałych.
Co najbardziej pokochałam w tej książce? Wyjątkowy świat. Pierwszy raz mam styczność z tak złożonym światem opartym na umiejętności jasnowidzenia. I to na dodatek w tak wielu przeróżnych formach.
"Zaufanie. Rozpoznałam to słowo. Zalany słońcem kwiat na skraju postrzegania,
wabiący do innego świata."
"Czas żniw" jest zdecydowanie jedną z najlepszych książek z kręgu fantastyki ostatnich lat. Po jej przeczytaniu cały fenomen i pochwały stały się dla mnie w pełni zrozumiałe. Fabuła, akcja, starannie dopracowane uniwersum składają się na fenomenalne dzieło. Uprzedzając pytanie skąd w takim razie ocena 9.5, a nie 10, odpowiadam w następujący sposób: "Czas żniw" to najlepszy debiut jaki czytałam, a czytając go już po pierwszych rozdziałach wiedziałam, że zasłuży on na 10/10, jednak mając świadomość, iż jest to debiut, wolę pozostawić sobie możliwość podniesienia oceny dzieła autorki w przypadku kolejnych tomów. W końcu, jeśli pierwszemu tomowi dałabym 10, a następne biłyby go na głowę, to nie pozostawałoby mi nic innego, jak tylko wyjść poza skalę. :)
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2013-11-06
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 520
Tytuł oryginału: The Bone Season
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Regina Kołek
Dodał/a opinię:
nikaox
Paige Mahoney po raz kolejny uniknęła śmierci. Wydarta ze szponów swoich ciemiężców umknęła do bezpiecznej kryjówki w Paryżu, gdzie los rzuca ją między...
Trzecia część bestsellerowego „Czasu żniw”. Po krwawych i brutalnych walkach Paige Mahoney zyskała odpowiedzialną funkcję – została...