Okładka przedstawia jakąś postać, która jest człowiekiem, albo człowieka, który jednocześnie jest jakimś stworem. Z długimi pazurami... Nad nim widzimy czyjeś oko i krwawy księżyc, niebo też jest tego koloru, za sprawą poświaty, jaką daje postać w centralnej części. Muszę przyznać, że jest to SOLIDNIE wydana książka. Posiada prawie siedemset stron, a grzbiet nie uległ nawet zagięciu! Bardzo, bardzo się starałam, żeby się nie zagiął ani nie zniszczył. Przy takich objętościach jednak często się zdarza, że nie chcący się może złamać. A tu nic! Wow! Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka. Literówek brak, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Podzielona została na części i rozdziały. Mamy kilku narratorów, więc miejcie się na baczności i nie pozwólcie sobie na chwilę roztargnienia!
Na samym końcu ujrzycie trzy rysunki naszych głównych postaci... Jak dla mnie - świetny dodatek.
Kolejne spotkanie z twórczością Artura wypadło... niezwykle WCIĄGAJĄCO. To, że mnie kilkukrotnie wciągała do wydarzeń na tyle, że ciężko było się od niej oderwać chyba jest najlepszym dowodem? I sam fakt, że zaczęłam ją około godziny dwunastej w sobotę, gdy nie miałam prądu przez awarię, i to dość dużą na terenie Małopolski. Czytałam, dopóki cokolwiek widziałam - czyli jakaś godzina 16/17 była, jak odłożyłam czytanie, bo nie chciałam czytać na oślep. Kontynuowałam w niedzielę i mimo robienia obiadu podczytywałam ją i skończyłam wieczorem! I co to była za lektura! Wow, wow, wow! Czyta się szybko, może nie do końca przyjemnie, bo tu się takie rzeczy dzieją, że się filozofom nie śniło... Sięgając po lekturę autora musicie się spodziewać, że szczęka Wam opadnie na podłogę. Włos będzie się non stop jeżył, nie tylko na głowie! A z głowy, będzie się kopcić...
Tyle się tutaj dzieje, że muszę się powstrzymywać, by Wam nie zaspoilerować, bo to nie o to chodzi. Jest niewielu pisarzy, którzy potrafią mnie tak zaciekawić, żebym z trudem musiała się odrywać od czytania. Artur ma tę moc. Wymyślone przez niego powieści są tak POKRĘCONE, że głowa mała na to wszystko. Plus oczywiście wiele się dzieje, nie umrzecie tutaj z nudów, prędzej ze strachu! Ja się tylko modliłam, żeby te horrory nie przeniosły się na mój sen, bo to już w ogóle byłoby hardcore. Akcja pędzi na łeb na szyję, nie zwalnia ani na moment. Bo gdy już się wydaje, że będzie nieco spokojniej, to wydarzy się coś, co powywraca ułożony jako tako świat. Podczas czytania czułam wiele, ale przede wszystkim strach, ekscytacje, niemoc, ciekawość, grozę, wstręt... I mogłabym tak jeszcze trochę wymieniać. KONIECZNIE musicie po nią sięgnąć, jeśli lubicie niebanalne opowieści rodem z piekła! Artur plasuje się jako pokręcone powieści z autorem Adrianem Bednarkiem, jako moje TOP w takim nierealnym gatunku. Akurat dzisiaj recenzowana pozycja to horror, ale jak to moja klientka mówi "majtki z dupy lecą" - ze strachu, oczywiście. 👿
Mamy tutaj kilku bohaterów, ale żaden z nich nie przypadł mi do gustu. Były to takie osobowości, od których staram się trzymać z daleka. Tym bardziej, jak mają powiązania z innymi bytami. Ogólnie to postacie tutaj w większości były negatywne, jak nie wszystkie. Żaden z nich nie wydawał mi się pozytywny, no może oprócz Beaty... Zło przenika na wskroś naszych bohaterów i nie ma w nich ani grama dobroci... Dzięki temu jest tak diabelnie dobra, bo nie czytam zbyt wielu pozycji z tego gatunku, gdzie niemal wszyscy są negatywni, źli i w ogóle przeze mnie nie akceptowani. Kreacja świetna i naprawdę nie chcę wiedzieć co czytał, myślał Artur, tworząc ich i pisząc o nich. Aż mnie ciary przechodzą!
Co ja tam będę pisać. KONIECZNIE sięgnijcie po Demana, jeśli czytacie horrory i lubicie niecodzienne pozycje grozy, gdzie dobro miesza się ze złem! Gdzie fabuła jest dopasowana w każdym szczególe, niebezpiecznie wciąga do swojego świata, z którego chcesz jak najszybciej uciec. Nie ma tutaj zbędnych opisów, autor nie leje wody, a mamy tutaj tylko to, co jest potrzebne i zmieściło się na tylu stronicach. Dawno nie czytałam tak grubej opowieści, gdzie nie byłoby zbędnych opisów czy dialogów. Tutaj to wszystko jest potrzebne. I łączy się w całość... I powiem tylko tyle... czekam na więcej! POLECAM!
Wydawnictwo: Vesper
Data wydania: 2022-09-28
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 704
Dodał/a opinię:
Angelika Ślusarczyk
Gabriel Amorth, egzorcysta, sporządził klasyfikację pięciu stopni nękania człowieka przez złego ducha: kuszenie, dręczenie, obsesje, nawiedzenie i opętanie...
Wyczekiwany powrót na Suwalszczyznę autora bestsellerowego Inkuba. Straż Ochrony Rodziny to fundacja, która pomaga ofiarom sekt. Ja i mój Przyjaciel...