Ta książka to literacka jazda obowiązkowa dla każdego, kto lubi fantastykę mroczną, przewrotną i doprawioną czarnym humorem. Martyna Raduchowska po raz kolejny udowadnia, że urban fantasy po polsku może być nie tylko klimatyczne, ale i cholernie dobre – a wszystko to dzięki bohaterce, która bardziej przypomina zmęczoną życiem baristkę niż magiczną wojowniczkę, ale której nie sposób nie pokochać.
Ida Brzezińska, nasza ulubiona medium z przymusu, nadal ma dar, którego nie chce, przeznaczenie, które ją wkurza, i rodzinę, którą należałoby objąć dozorem magiczno-psychiatrycznym. Kiedy myślisz, że jej życie nie może być gorsze, trafia na lustro. I nie takie zwykłe lustro, tylko takie, w którym odbicie potrafi mówić, manipulować, wciągać dusze i generalnie robić to wszystko, czego od tafli szkła się nie spodziewasz, poza pokazaniem pryszcza.
To, co Martyna Raduchowska robi z tą historią, to magia narracyjna: jest lekko, z wyczuciem rytmu i absolutnie bezlitośnie dla bohaterki. Ida co chwilę pakuje się w kłopoty, które z boku wyglądają jak klasyczna spirala życiowej porażki, ale dzięki ironii, sarkazmowi i wewnętrznym monologom – są czytelniczą rozkoszą. Jej komentarze są tak cięte, że można by nimi przecinać wymiar astralny.
Książka ma klimat – gęsty, duszny, trochę jakby Neil Gaiman spotkał się z Andrzejem Sapkowskim na seansie spirytystycznym w bloku na przedmieściach. Mamy śmierć, mamy duchy, mamy zagadki – ale nie takie detektywistyczne, tylko metafizyczne, z egzystencjalnym lękiem i przerażającą odpowiedzialnością w tle. A przy tym wszystkim – nie brakuje humoru. Tego czarnego, inteligentnego, który sprawia, że śmiejesz się, choć nie jesteś pewien, czy wypada.
Demon luster nie jest książką o ratowaniu świata. To książka o walce z samą sobą, z dziedzictwem, które boli, i z cieniem, który nie zawsze da się zgasić światłem. Ale to też historia o tym, że czasem trzeba spojrzeć w lustro – i jeśli widzisz tam demona, to może najwyższy czas zapytać, kto go tam wpuścił.
Podsumowując: Ida Brzezińska to bohaterka z krwi, kości i złośliwości. Demon luster to jedna z tych książek, które po przeczytaniu zostają w głowie – niczym echo szeptu zza tafli lustra. Raduchowska pisze z lekkością, ale trafia w punkt. I choć czasem masz ochotę potrząsnąć Idą jak śnieżną kulą, to właśnie dzięki temu – jej historia wciąga tak, jak tylko dobrze napisana klątwa potrafi.
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 2018-02-28
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 414
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Dodał/a opinię:
Ewelina Białogołąbek
Kontynuacja trzymających w napięciu Łez Mai. Technologia rozdarła to miasto na pół. Wydawało się, że ostatnie granice ludzkich możliwości zostały...
Ekipa śledcza Wydziału Opętań i Nawiedzeń wkracza do ogrodu Kusiciela, aby odkryć ostatni element układanki. Ekshumacja zwłok nieznanego mężczyzny daje...