Są takie książki, które po prostu trafiają w serce – cicho, niespodziewanie, ale zostają tam na długo. Dom pod Akacjami to właśnie jedna z nich. Kiedy sięgałam po tę powieść, nie spodziewałam się, że zrobi na mnie aż tak duże wrażenie. A jeszcze bardziej zaskoczyło mnie to, że to… debiut. Tak dojrzały, tak pięknie napisany, że aż trudno w to uwierzyć. Bo to nie jest książka, w której coś trzeba poprawić, tu wszystko jest na swoim miejscu, dopracowane, przemyślane, emocjonalne.
Małgorzata Kołakowska przenosi nas do roku 1925, do czasów, które miały w sobie zarówno niezwykły urok, jak i ciężar. To były lata wielkich przemian, marzeń, ale też wielu ograniczeń, zwłaszcza dla kobiet. I właśnie w takiej rzeczywistości poznajemy dwie młode bohaterki: Elizę i Malwinę. Dwie całkowicie różne dziewczyny, dwa zupełnie inne światy ale obie prawdziwe, poruszające i zapadające w pamięć.
Eliza – ambitna, zdeterminowana, pewna siebie, marzy o zawodowym sukcesie. Ale szybko okazuje się, że droga do spełnienia nie będzie prosta, bo kobieta w latach dwudziestych musiała nie tylko udowodnić, że coś potrafi, ale jeszcze mierzyć się z surowością, z góry przyjętymi zasadami i niechęcią otoczenia. Pani Matylda, jej konserwatywna przełożona, jest symbolem tych barier, jednak Eliza to bohaterka, która nie poddaje się łatwo.
Z kolei Malwina – cicha, nieśmiała, delikatna, musi porzucić spokojne życie na wsi i podjąć pracę w mieście z powodu rodzinnych problemów finansowych. Na początku wydaje się krucha, jakby zbyt wrażliwa na wielki, nieznany świat. Ale życie w mieście szybko wystawi ją na próbę, a spotkanie z Michałem chłopakiem, który zawróci jej w głowie, stanie się początkiem wielkich emocji i rozterek. Nie mogłam oderwać się od jej historii. Była tak ciepła, tak ludzka… I kiedy na jej drodze pojawiła się hrabina Wiśniewska, najbogatsza kobieta w okolicy, miałam wrażenie, że wszystko się może wydarzyć.
To, co najbardziej mnie zachwyciło w tej książce, to klimat tamtych lat. Autorka oddała go z niezwykłą dbałością, począwszy od języka, poprzez opisy miejsc, po sposób, w jaki ludzie ze sobą rozmawiają, jak postrzegają świat. Rok 1925 tętni tu życiem: dom towarowy, eleganckie stroje, dylematy dnia codziennego, społeczne różnice. I ten specyficzny klimat: piękno połączone z ograniczeniami, lekkość z ciężarem oczekiwań. Kobiety w tamtych czasach musiały walczyć nie tylko o swoje miejsce, ale i o prawo do marzeń. A ta książka doskonale to pokazuje, tak subtelnie, ale bardzo wyraźnie.
Emocje, które towarzyszyły mi podczas lektury, były różne: od wzruszenia, przez złość, po nadzieję. To historia o przyjaźni, o poszukiwaniu swojego miejsca, o kobiecej sile i wrażliwości. I o tym, że mimo wszystko warto wierzyć w siebie.
Zakończenie? Zdecydowanie pozostawia niedosyt. Ale to dobrze – bo wyraźnie daje do zrozumienia, że to dopiero początek. Czuć, że przed Elizą i Malwiną jeszcze wiele się wydarzy. Jestem ogromnie ciekawa ich dalszych losów i nie mogę się doczekać kontynuacji. Wiem, że w kolejnej części będzie się działo jeszcze więcej, bo autorka zbudowała fundamenty pod coś naprawdę wyjątkowego.
Dom pod Akacjami to książka, którą polecam każdemu, kto kocha opowieści z duszą. Szczególnie spodoba się tym, którzy cenią historię osadzoną w dawnych czasach, z bohaterkami, które żyją, czują i myślą tak, jakby istniały naprawdę. To nie jest tylko debiut, to początek czegoś wielkiego. I jestem wdzięczna, że mogłam go poznać już teraz.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2025-04-30
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 416
Dodał/a opinię:
Poczytajzemna
Między sercem a rozsądkiem, między ambicją a lojalnością. W eleganckim domu towarowym, gdzie codzienność pełna jest wyzwań i skrywanych tajemnic, młode...