W połowie stycznia postanowiłam wyruszyć tam gdzie jeszcze nigdy mnie nie było do Korei i choć tylko palcem po mapie mam nadzieję, że ujrzę to czego się spodziewam - piękno, egzotykę, inną kulturę a przy okazji chętnie poczytam o M. Kalicińskiej, która tym razem napisała o sobie. Chętnie sięgnęłam po książkę, bo o Korei wiedziałam tak niewiele.
Korea bez lukru czyli pisanie o miejscach i ludziach dokładnie tak jak lubię, z perspektywy osoby która stara się zamieszkać tam na dobre.
Narracja prowadzona jest w sposób bardzo ciekawy bo damsko-męski. To ten sam świat widziany oczami mężczyzny i kobiety, ten sam a jakby inny. Świetnie się czyta, niczym powieść pełną ciekawostek, barwnych opisów miejsc, sytuacji i ludzi. Dodatkową osłodą są piękne fotografie z opisywanych miejsc. To taka całoroczna podróż streszczona w jednej książce. Jadąc do Korei na pewno wiedziałabym co ciekawego można obejrzeć, na co zwracać uwagę i przede wszystkim co dobrego i gdzie można tam zjeść.
Bardzo pozytywny prywatny, a nawet intymny z uwagi na osobiste przeżycia i opisy, przewodnik-pamiętnik pary.
Pochwalić trzeba jeszcze jakość wydania - śliczny biały kredowy papier na którym soczyste barwą zdjęcia świetnie się prezentują.
Polecam :)
Informacje dodatkowe o Dom w Ulsan:
Wydawnictwo: National Geographic
Data wydania: 2016-06-02
Kategoria: Podróżnicze
ISBN:
978-83- 7596-630- 5
Liczba stron: 480
Dodał/a opinię:
luimig
Sprawdzam ceny dla ciebie ...