Być może moja opinia o tej książce nie będzie zbyt obiektywna, ale za to zbyt osobista, bo autorka opisała tak niesamowite przeżycia, które bardzo przypominają historię życia mojego i mojej mamy..., i nie tylko zbieżność chorób, ale także wędrówki po lekarzach i szpitalach a nawet imiona niektórych lekarzy i pielęgniarki stomijnej. W naszym przypadku jednak jeszcze było trochę inaczej, bo i ja zmagam się z ta podstępną chorobą jaką jest rak, a na zewnątrz nie zawsze to widać... Niby na zewnątrz nic nie widać a zżera od środka. Ale trzeba walczyć z nim, "Dopóki serce bije"...Wróciły do mnie wspomnienia i po prostu się poryczałam...
"- Zdrowa kobieta z rakiem!"
Choroba zawsze atakuje człowiek znienacka, z zaskoczenia, w najmniej odpowiednim momencie, chociaż tak naprawdę to nie ma dobrego momentu na chorowanie...
Zwłaszcza choroby onkologiczne zazwyczaj zbyt późno są diagnozowane, bo po prostu nowotwór początkowo nie daje żadnych objawów. A potem nie zawsze leczenie kończy się szczęśliwie. wszyscy zdajemy sobie sprawę, że informacja lekarza o raku, niemal każdego pacjenta potrafi zdołować.
Książka Anety Wawrzyniak „Dopóki serce bije” to nie jest tylko historia o osobie, która dowiaduje się, że ma złośliwego guza i jej córce, ale przede wszystkim o rodzinnych więziach, o bliskości i wsparciu najbliższych tak potrzebnych w tym czasie, o poświęceniu a także o uczeniu się, żeby nie poddawać się i na przekór wszystkiemu walczyć z chorobą.
Urszula zawsze była kobietą elegancką, jak zauważyła jej córka. W każdej sytuacji potrafiła skomponować sobie taki strój, że wyglądała w nim jak modelka. Tryskała humorem i na noc się nie skarżyła. Po weselu kuzynki jednak trochę źle się poczuła, więc w końcu za namową najbliższych postanawia zrobić badania.
" - Szczerze? Nic nie czułam, czasem byłam po prostu zmęczona. Życie często zaskakuje, a rak... - westchnęła - jest jak cichy szept wiatru, który nagle staje się huraganem."
Ta poruszająca serce opowieść pokazuje nam długą i dość żmudną drogę od diagnozy do kompleksowego leczenia onkologicznego. Ale autorka opowiada także o tym, w jaki sposób można być wsparciem dla chorego członka rodziny, co mogą dla niego zrobić bliscy. Jak poradzić sobie z takim ciężarem, zdając sobie z tego sprawę, że w takich przypadkach choruje niemal cała rodzina. Że trudno jest przed chorą osobą ukrywać swój ból i żal oraz łzy... i jak cieszyć się każdą chwilą, każdym, nawet małym powodem do radości, do uśmiechu. Nie jest to jednak poradnik dla chorych czy też dla opiekujących się nimi osób. To naprawdę niesamowita książka, wspaniałe wspomnienie matki, o sile miłości pozwalającej walczyć ze śmiertelnym wrogiem, jak również o tym, że nikt nie może a nawet nie powinien stawiać wyroków, bo przecież człowiek chory również żyje, więc dopóki jego serce bije powinniśmy pomóc, aby chory mógł także przeżywać piękne chwile, zajmując się tym, co zawsze lubił, bez ograniczeń.
Polecam wszystkim, nie tylko osobom zmagającym się z chorobą i ich bliskimi, ale wszystkim, bo wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego jak się zachować w takiej sytuacji...
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2024-05-29
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 328
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Myszka77
To było jej życie, jej walka. A ja stałam u jej boku i nie miałam prawa przekazać jej "wyroku". Nikt nie ma prawa decydować, ile kto ma żyć.
Wtedy zrozumiałam, że życie składa się z tych małych chwil, dających nam siłę do przetrwania i choć niekiedy musimy zmierzyć się z największymi burzami, to miłość i wsparcie innych mogą nas poprowadzić przez najciemniejszy czas.
Więcej