Jakiś czas temu postanowiłam na jakiś czas trzymać się z dala od literatury obozowej. Tyle było pozycji nawiązujących do Auschwitz, że w którymś momencie wiedziałam, że trafię na coś słabszego, a tego chciałam się ustrzec. Zmieniłam jednak zdanie dzięki okładce książki pt. Dziecko z Auschwitz. Czy słusznie?
Autorka już na samym początku uprzedziła nas, że jest to powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Wydaje mi się to być dobrym zabezpieczeniem chociażby z uwagi na to, co działo się Tatuażystą z Auschwitz. Tym razem nie pojawi się tutaj opis książki, bo nie wiem jak go zbudować nie zdradzając za wiele. Podzielę się jedynie swoimi wrażeniami. Zdążyłam się już przyzwyczaić do tego, że każda pozycja z nazwą obozu w tytule wytwarza sporo emocji. U jednych większe u innych mniejsze. Jeżeli chodzi o tę konkretną pozycję, to zasługuje ona z pewnością na to, by się nad nią pochylić. Fabuła jest spójna, nie ma tam zbyt wielu pobocznych postaci, które mogły nie wnosić nic znaczącego. Dzięki prowadzeniu narracji miałam wrażenie, że stoję gdzieś niedaleko i przyglądam się wszystkiemu z bliska. To było cenne doświadczenie. Jest jedna rzecz, której mi zabrakło w tej książce. Większego nacisku położonego na emocje. Brak w kilku fragmentach szczegółowych opisów pozwalających nieco bardziej wczuć się w klimat. Niemniej jednak oceniam tą powieść 7/10.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2020-03-11
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 256
Dodał/a opinię:
Iwona Nocoń