Od kiedy w księgarniach ukazał się "Tatuażysta z Auschwitz" trwa głośna dyskusja, że tego typu książki sa szkodliwe, bo nie ukazują realiów życia obozowego.
Ja uważam, że bardziej szkodliwy jest tytuł, który chyba wynikł z tej mody, bo należy pamiętać, że "Dziecko z Auschwitz" to powieść fabularna, inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Książka sama w sobie jest bardzo dobrze napisana. Nie lubię, kiedy pojawia się zbyt wiele retrospekcji, a tu musiałam się z tym zmierzyć - autorka co rusz przenosiła nas w jeszcze dalszą przeszłość, aby opowiedzieć o losach dwóch głównych bohaterek i ich drodze do obozu Auschwitz-Birkenau. W powieści został zachowany i przedstawiony układ obozu oraz nazwiska niektórych ciemiężców. Kobiety wymieniały sie przysługami, walcząc o dodatkowy kawałek chleba, obierki lub minimum koniecznych leków, niejednokrotnie ryzykując życie pod okiem niemieckich oficerów i bezwzględnych kapo. Głodowe racje żywnościowe i syzyfowa praca najczęściej powodowały zanik cyklu miesiączkowego wśród kobiet, zdarzało się jednak, że więźniarka zachodziła w ciążę. Tak stało się też w przypadku jednej z głównych bohaterek, która w obozie spotkała swojego zaginionego męża. Dzięki pomocy przyjaciółek z baraku i temu, że dziecko narodziło się tuż przed wycofaniem się Niemców i wyzwoleniem obozu przez Rosjan, matce i dziecku udało się przetrwać.
Powieść jest pełna bólu, szczera i wzruszająca. Czyta się ją jednym tchem, ale nie spodziewajmy się tam znaleźć prawdy o tym strasznym wycinku naszej historii.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2020-03-11
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 256
Dodał/a opinię:
MissSilly