,,Był poniedziałkowy poranek, a Anka już miała dosyć tych butów na obcasie. Gdyby mogła to, te czarne szpilki wyrzuciłaby za okno. Każdą z nich męczył już ten dress code. Martynę uwierał makijaż. Mimo, że nie był widoczny to chciała poczuć zapach własnej skóry."
,,Napięte i skoncentrowane pracowały. Dolegliwości ciała i duszy próbowały uciszyć tabletkami przeciwbólowymi i antydepresantami. Każda brała co innego."
W książce mamy duży druk, więc bardzo szybko się ją czyta. Czasami następowały jednak momenty, kiedy zatrzymywałam się na dłużej. To były wartościowe przesłania, które ukazywały jak ciężko czasami pracujemy, jak gonimy za pieniądzem w ogóle nie patrząc w jakim wyczerpaniu przechodzimy do kolejnego dnia. Jak niewiele potrzeba nam do szczęścia, choćby letni nadmorski wiatr, który swoją wolnością muskał naszą twarz. Trzy dziewczyny z książki doskonale wiedzą na czym polega wyczerpanie. Praca w korporacji wyciska z nich życie, zabiera czas wolny i siły. Niekiedy bywają tak rozdrażnione, że wytykają sobie swoje błędy. My każdą z tych opowieści poznamy z osobna, więc zobaczymy co się dla nich liczy, z czym się mierzą, za kim tęsknią i czego pragną. Jedna z nich wciąż myśli o swoim lekarzu z którym łączy ją nietypowa relacja. Ich romans musiał pozostać w sekrecie, jednak pewnego dnia wszystko wychodzi na jaw. Ona przeżywa szok, a on... znika... Inna tęsknie wypatruje mężczyzny z klubu, z którym spędziła niewiele czasu, a zaszył się w jej głowie niczym najpiękniejszy sen. Tak bardzo pragnęła kochać i być kochaną. Czy to jednak oznacza, że w końcu odnalazła swoje szczęście? Trzecia marzy o wyjeździe nad morze, by odetchnąć od całego zgiełku w pracy. Coraz częściej rozważa totalną zmianę opisując nam co się naprawdę liczy. Jak szybko upływa im czas, gdzie żyją w nerwowym otoczeniu spowodowanym wybuchami ich szefowej. Również i na jej temat poznamy klika ciekawych słów:-) Ktoś powie, że to tylko zwyczajne historie, ale tylko wtedy, kiedy żadna z tych sytuacji nie będzie ich dotyczyła. Autorka chciała w ten sposób pokazać jak biegamy za dobrą posadą, gdzie każda złotówka powoduje szerszy uśmiech na naszej twarzy. Jednak czy to wystarczy, kiedy wracamy do pustego domu, gdzie nikt za nami nie czeka? Czy nie warto pomyśleć nad tym, że nasz czas przemija, lat nie ubywa, a jako człowiek stadny jesteśmy stworzeni do tego, by kogoś kochać? By ktoś wysłuchał przez co przeszliśmy? By móc swobodnie położyć głowę na ramieniu ukochanego i poczuć szczęście w podbrzuszu? Zaserwowała nam kobiety z maskami, które swój ból ukrywają dosyć głęboko. Pokazują uśmiech na ustach i puste oczy. Miłe słowo, a gorycz w gardle. Dobry humor, a wewnątrz smutek i złość. Bo nie mają nikogo, przed kim były by sobą.
Opowieść jest napisana spokojnym rytmem, gdzie czasami postacie bywają tak zagubione, że zatrzymują się i powtarzają czyjeś głosy niczym utwierdzenie, że się nie przesłyszały. Zdziwione, że ktoś słyszał, co mówiły. Na pewnym etapie swojego życia doznają przebudzenia, jakby otwarcia nowej karty w czasie obecnym. To bohaterzy tacy jak my, dlatego łatwo jest się z nimi utożsamić. Historia pokazała, że na każdym etapie naszego życia możemy coś w nim zmienić, wystarczy, że sami tego zapragniemy:-)
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2020-03-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 238
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Ewelina Przespolewska
Borelioza. Strach i nadzieja jest debiutem pisarskim, powstałym na bazie własnych doświadczeń, wieloletnich poszukiwań diagnozy, leczenia i funkcjonowania...
Anna i Jan są zwyczajnym małżeństwem. Wychowują córkę Klarę i wiodą normalne życie. Ona jest prawniczką. On jest cenionym chirurgiem i właścicielem dobrze...