„Glatz” to kryminał retro, akcja powieści dzieje się w niemieckim Kłodzku w 1920 roku. Na moście w nocy zostaje znalezione powieszone i mocno okaleczone ciało mężczyzny. Na miejscu zdarzenia szybko pojawia się kapitan Wilhelm Klein, śledczy wojskowy, który został przysłany z Berlina by zbadać sprawę innego morderstwa, które miało miejsce kilka dni temu również w Kłodzku. Wtedy to został zastrzelony wysoki rangą oficer. Czy te morderstwa jakoś się łączą? Jak i dlaczego? Do pomocy w śledztwie oddelegowani zostają asystent policyjny Roth i wachmistrz Koschella. Prócz ciężkiego i zagmatwanego śledztwa, bohaterom przyjdzie się mierzyć z nieprzychylnością tamtejszej policji...
W powieści mocno podkreślone są zwyczaje międzywojennego życia w mieście. Klimat ten jest mocno urzekający i spokojny, prosty. Bardzo przyjemnie się tego słuchało, chwilami miałam skojarzenia z „Lalką” Prusa – może to przez subiekta 😊 Mimo spokojnej codzienności, nad miastem unosi się jednak polityczny niepokój. Są to czasy świeżo po wojnie, dopiero wszystko wraca do jako takiej normalności, ale da się też już wyczuć nadchodzące nowe polityczne zawirowania. Mając to na uwadze, końcówka powieści rozkłada na łopatki! Daje do myślenia. Bohaterowie powieści są ciekawi, główna postać – Klein jest mocno charakterystyczny, walczy nie tym z mordercą, ale i z własnymi traumami. Szczerze muszę przyznać, że bałam się sięgać po tę książkę, bałam się że będę się nudzić albo się pogubię, ale słuchało się jej naprawdę dobrze! Rasowy kryminał ze świetnie oddanym klimatem międzywojennej Polski!
Recenzja powstała na potrzeby portalu czytampierwszy
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2019-04-24
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 408
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
kryminalnatalerz
Myślałem, że w głowie masz mózg, a uszami tylko ci gówno wypływa...
To miało być niezapomniane, greckie wesele. Nikt nie spodziewał się, że z trupem w tle... Wakacyjna sielanka, antyczne kolumny i pisarz kryminałów wplątany...
Śnieżnik, zima 1923 roku. Miejscowy przewodnik odnajduje na szczycie Wieży Wilhelma zwłoki turysty okaleczone w okrutny i przemyślny sposób. Tego...
Wreszcie zaczynasz mi się podobać. Myślałem do tej pory, że nie masz jaj, a we łbie same wióry z tartaku...
Więcej