Zaczynając od okładki - niestety, ale bardzo mi przypomina plakat filmu Blanki Lipińskiej... A że tej trylogii nie czytałam i raczej nie mam zamiaru, to nie powinno mnie to ruszać, ale troszkę mi to przeszkadza. Ale, mogę powiedzieć, że trochę pasuje do treści. Ciemna okładka, wręcz skąpani w ciemności mężczyzna z kobietą... Złota obwoluta imienia i nazwiska autorki - fajnie to wygląda, muszę przyznać. Posiada skrzydełka, które są dodatkową ochroną przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy kilka słów o autorce a na drugim polecajki. Stronice są kremowe, dzięki czemu nasz wzrok się nie męczy.
Pojawiło się kilka błędów, najczęstszym był brak spacji. Czcionka duża, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane.
Jest to moje kolejne już spotkanie z tą autorką i muszę się przyznać, bez bicia, że czegoś takiego się nie spodziewałam. Zazwyczaj powieści napisane przez Beatę vel Augustę, docierają wprost do mojego serca. Sprawiają w głównej mierze, że moje serce drży, pęka, odczuwam lawinę różnych emocji. Tutaj było coś zgoła innego. Mocna powieść, która jest czymś innym w dotychczasowym dorobku pisarki. Jak widać, stać ją na wiele, a i tutaj poradziła sobie nieźle. Jednak nie do końca to jest to, co czytam na co dzień. Przeczytałam tę książkę dość szybko, akcja jest dość dynamiczna. Nie ma tutaj nadmiaru monologów, opisów, wszystko jest idealnie wyważone. Mamy kilku narratorów, dlatego pewne rzeczy widzimy z różnych perspektyw i to całkiem różnych od siebie. Jak dla mnie, ten zabieg jest zdecydowanie na plus.
Izabela - okropnie jej nie cierpiałam. Od pierwszych stron, gdy ją "spotkałam" wiedziałam, że zrobi chaos i że jej nie polubię. Do ostatniej strony nie łudziłam się, że będzie inaczej. Ohydny charakter, nienawidzę takich osób, jaką była ona. I szczerze? Karma wraca. I to na jej przypadku widać dokładnie.
Sebastian? Wyrachowany cwaniaczek, który myśli, że może wszystko. Ze jest najlepszy, najcudowniejszy, najprzystojniejszy... Takich narcyzów też nie znoszę. (Augusta, coś ty za bohaterów stworzyła? :D ) Tak na serio, to jednak dobrze, że są tacy bohaterowie. Powodują, że przysłowiowy scyzorek w kieszeni sam się otwiera.
Marianna, dobra pani, wychowane, romantyczka, która bujała by w obłokach. Jednak nie na tyle romantyczna, bowiem ma w sobie tę mroczną stronę, którą w końcu ukazuje. Do niej już trochę bardziej zapałałam sympatią, ale przyjaciółkami raczej byśmy nie został. Jej zachowanie trochę mnie drażniło, nie chcę się tego wypierać. Ma za uszami, to prawda, ale z drugiej strony, czy można obwiniać o wszystko miłość?
Cecylia... Młoda, naiwna... Jednak to ją polubiłam najmocniej. I za każdym razem, gdy robiła głupstwo, miałam ochotę nią potrząsnąć. Miałam ochotę krzyczeć na nią, co ona wyrabia? Niech się zastanowi! Niech się sprzeciwi. Ale, powiadają, że młodość równa się głupota...
Wniosek jest jeden. KARMA ZAWSZE WRACA.
Po jakże różnorodnej palecie bohaterów, którzy mieli swój udział w grze i zagrali po mistrzowsku, pora powiedzieć jeszcze kilka słów o całokształcie. Otóż, niektóre dialogi, wydawały mi się nie z tej ziemi. Serio? Takie rzeczy? Przecież to niemożliwe! Chwilami śmiałam się, z tego co czytam, bo jakaż mogłaby być moja reakcja? Ale uwaga! Im dalej, tym lepiej. Gra rozpoczęta, ba, dobiega do punktu kulminacyjnego i jest jeden szok. Za chwilę drugi. Następnie trzeci. Niedowierzanie. Ja na pewno czytam tę samą książkę? No tak, ta sama. Augusta, dobry pomysł z tym zwrotami akcji. Tak zdynamizowały akcję, że już nie mogłam odłożyć na bok tej lektury i pochłaniałam z ogromną ciekawością stronę za stroną. Kolejny plus.
Nie dostałam tutaj miliona emocji. Po prostu był to dobry przerywnik od powieści obyczajowych, romansów i thrillerów, które w ostatnim czasie czytałam. Dostałam dziwną powieść, która była tak pokręcona, że spodobała mi się. Było tu parę scen plus osiemnaście, dlatego jeśli nie czujecie się na siłach czytać o takich, to lepiej nie sięgajcie po "Grę". Jest tutaj też mnóstwo wulgaryzmów - więc jeżeli nie chcecie dorobić się bólu głowy, również nie sięgajcie.
Właśnie, co do scen tylko dla dorosłych, moim zdaniem, jak na taką książkę, było ich za mało opisanych. Myślę, że gdyby dodało się więcej pikanterii, byłoby ciekawiej? Mocniej?
Jeżeli jednak chcecie odkryć nową Augustę Docher, to mocno polecam. To jest coś naprawdę innego. I wiecie co? Muszę szybko nadrobić tom pierwszy Klasyki w łóżku, "Rozdrożą" czekają na mnie na półce.
Reasumując, dostałam inną powieść niż zwykle czytam, ale wcale nie gorszą. Nie jest to moja typowa Beata Majewska, która swoimi powieściami wyciska ze mnie łzy. Jest to powieść, która również zostaje w głowie na dłużej. A przede wszystkim wniosek jeden, o którym pisałam wyżej. KARMA ZAWSZE WRACA. Co byśmy nie zrobili, ona wrócili, dlatego myślmy nie tylko o sobie, ale o innych. O tym, co czynimy, czy robimy coś złośliwie? A może na pokaz? A może z zemsty? "Nie czyń drugiemu co tobie nie miłe", a przede wszystkim, nie kpij z miłości... Uczucia silnego, które potrafi przetrwać wszystko. Jeśli chcecie poznać inną odsłonę autorki, serdecznie zachęcam. Ja finalnie jestem zadowolona.
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 2020-06-17
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 320
Dodał/a opinię:
Angelika Ślusarczyk
Fabiana jest studentką, zarabia jako fotomodelka. Gdy dostaje intratną propozycję kilkutygodniowej sesji zdjęciowej na Ukrainie, odrzuca ją bez namysłu...
Co się zdarzy, gdy na drodze Melanii Duvall, niezależnej i wyzwolonej trzydziestoletniej singielki, stanie Adam Harding? Co będzie, gdy ten twardo stąpający...