GREGOR NAZIEMNY
Zanim Suzanne Collins napisała dzieło swojego życia, czyli „Igrzyska śmierci”, a po tym, jak doceniono jej pracę dla telewizji, na rynku wydawniczym ukazał się pierwszy tom Gregora – jej debiutancka powieść. Teraz, dwanaście lat po tym wydarzeniu, Gregor pojawił się wreszcie na polskim rynku.
Tytułowy bohater ma jedenaście lat i problemów dość, by obdarzyć nimi kilka osób. Z powodu choroby babci i konieczności opieki nad młodszą siostrą, Botką, zamiast wybrać się na wakacje, zostaje w domu, odstępując tę przyjemność drugiej siostrze. Jakby tego było mało, kilka lat temu jego ojciec zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach, a na domiar złego, Gregor wraz z Botką, podczas robienia prania, znajduje w piwnicy dziwne przejście. Wystarcza chwila, by na kształt „Alicji w krainie czarów”, przedostać się do innego świata – świata podziemnego, zamieszkanego tak przez ludzi, jak i niesamowite istoty. Próba wydostania się z nowej rzeczywistości kończy się jeszcze gorszymi kłopotami, a mianowicie zaczątkiem wojny. Wojny, którą przepowiedziano, tak jak pojawienie się Gregora. Gregor nie wierzy, iż jest obiecanym wojownikiem, ale nie zamierza przepuścić okazji ocalenia ojca, który znajduje się w niewoli wrogów…
Zamysł Collins na debiut był taki, by uwspółcześnić najbardziej znane baśniowe motywy, tak by stały się atrakcyjne (a przynajmniej atrakcyjniejsze) dla czytelników czasów obecnych. Na warsztat wzięła więc „Alicję w krainie czarów” i rzuciła swojego bohatera przez dziurę w ziemi w sam środek obcej krainy, która rządzi się swoimi prawami. To tam niepewny siebie chłopiec, znaleźć będzie musiał odwagę i siłę. Będzie musiał zmierzyć się z zagrożeniem, odnaleźć przyjaźń i wszystkie zapomniane wartości, a także opiekować się siostrą Botką, której szczerość i żywiołowość urzeka nie tylko mieszkańców Podziemia.
Miesza tu Collins nie tylko „Alicję…”, ale także coś z „Hobbita”, coś z „Opowieści z Narnii”, coś z jeszcze innych klasycznych dzieł, coś stąd, coś stamtąd, snując szybką, dynamiczną i lekką, prostą stylem, opowieść dla dzieci. Nie stroni także od tego, bez czego podobna literatura nie może istnieć – nauki poprzez zabawę. Nauki wartości, ale też i pewnych faktów z życia pomniejszych (w naszym świcie) stworzeń. O tych dopowiada jeden z dodatków, obok którego znajdziemy kilka bonusów, jak choćby swoisty wywiad z pisarką, porady jak stworzyć własne Podziemie czy szyfr – rzeczy, jakie uwielbiałem będąc dzieckiem.
Dlatego „Gregora…” polecam młodym czytelnikom, którym podobała się wspomniana wyżej klasyka, albo po prostu lubią przygodową fantastykę. Może przy okazji skuszą się do poznania także i tych dzieł, które wpłynęły na kształt „Niedokończonej przepowiedni”? Kto wie… Dziękuję wydawnictwu IUVI za udostępnienie mi egzemplarza powieści do recenzji.
Wydawnictwo: iuvi
Data wydania: 2015-04-08
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: Gregor the Overlander
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Dorota Dziewońska
Dodał/a opinię:
wkp
Wszyscy w Podziemiu robią, co mogą, by Gregor nie poznał Przepowiedni Czasu. Chłopiec podejrzewał, że jest w niej coś strasznego, lecz nie wyobrażał sobie...
Po wypełnieniu dwóch przepowiedni przychodzi kolej na Przepowiednię Krwi, która wymaga, by Gregor i Botka wrócili do Podziemia i uratowali...