„Historia jednej znajomości” to książka, która na pierwszy rzut oka może wydawać się kolejną nostalgiczną opowieścią o PRL-u, dorastaniu i muzyce rockowej. Jednak bardzo szybko okazuje się czymś znacznie więcej — to szczery, inteligentny i zaskakująco lekki zapis sześciu dekad przyjaźni dwóch mężczyzn, których los rzucał w różne miejsca świata, ale którzy zawsze wracali do siebie z tą samą naturalnością, z jaką się oddycha.
Książka oparta jest na rozmowie z Karoliną Opolską, która pełni tu rolę przewodniczki i katalizatorki wspomnień. Dzięki temu narracja nie dryfuje w przypadkowe anegdoty, ale ma swój rytm, strukturę i — co najważniejsze — dynamikę dwóch zupełnie różnych osobowości. Mann i Olechowski opowiadają, komentują, uzupełniają się i przekomarzają, tworząc coś na kształt rozmowy toczonej przy kuchennym stole, w której czytelnik jest nie tylko świadkiem, ale wręcz gościem.
Opisane w książce wydarzenia — od szkolnych lat, przez młodość przypadającą na czasy Beatlesów i Rolling Stonesów, aż po dorosłość i zawodowe rozjazdy — układają się w historię nie tyle o muzyce czy radiu, ile o konsekwentnym trwaniu relacji. Szczególnie uderza fakt, że przyjaźń zaczęła się właściwie wbrew zaleceniom nauczyciela, który radził Olechowskiemu trzymać się z dala od Manna. Ta scena może wydawać się zabawna, ale jednocześnie stanowi symboliczny punkt wyjścia — przyjaźnie, które najmocniej zapisują się w życiu, często nie są oczywiste.
Muzyka pełni tu rolę zarówno tła, jak i spoiwa. Mann i Olechowski nie idealizują przeszłości — mówią o niej z humorem, ale i z pewnym dystansem. Opowiadają o czasach, gdy zachodni rock był czymś więcej niż stylem: był obietnicą wolności, oknem na świat, pretekstem do marzeń. Ich wspólne słuchanie płyt, zapuszczanie włosów czy pierwsze radiowe doświadczenia tworzą atmosferę młodzieńczego buntu, ale bez dramatycznych póz. To bardziej codzienny, ludzki wymiar dorastania w kraju, który miał swoje granice, lecz nie był w stanie ograniczyć wyobraźni.
Wartością książki jest autentyczność. Żadnego patosu, żadnego kreowania się na „legendy”, choć obaj panowie mogliby to robić. Są za to autoironia, inteligencja i naturalny rytm rozmowy. Czytelnik szybko odnosi wrażenie, że uczestniczy w spotkaniu dwóch przyjaciół, którzy zbyt długo się znają, by próbować cokolwiek udawać.
Drugą warstwą książki jest tło historyczne. Mann i Olechowski nie opowiadają go wprost — ono samo wynika z ich doświadczeń. PRL, radio, przemiany lat 90., podróże za granicę — to wszystko pojawia się w opowieściach jako element rzeczywistości, która kształtowała ich życie, ale nie zdominowała go.
„Historia jednej znajomości” jest jak wędrówka autostopem z dwoma świetnymi kompanami: pełna humoru, luzu, dobrej muzyki i nieoczekiwanych zakrętów. To ciepła, mądra książka o tym, że przyjaźń — kiedy jest prawdziwa — przetrwa zmiany adresów, zawody, sukcesy i wiele życiowych rozstajów.
To lektura, która zostawia w czytelniku coś bardzo prostego, a zarazem trudnego do przecenienia: przekonanie, że w życiu naprawdę liczą się ludzie, z którymi idziemy przez kolejne dekady, śmiejąc się z tych samych historii — nawet po sześćdziesięciu latach.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2025-11-12
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 304
Dodał/a opinię:
Beata Zielonka
Dlaczego od zawsze ludzkość wietrzy spisek, podejrzewa zmowę, przeczuwa kłamstwo? Powodów jest mnóstwo. Ukryto przed nami fakt pozaziemskich początków...