Jak walczyć z jesienną chandrą? Oczywiście: czytając! Najlepszym antidotum na nieco gorsze samopoczucie, coraz krótsze dni i ponury nastrój za oknem jest dobra książka. Jesień to czas, w którym nawet najambitniejsi czytelnicy powinni trochę odetchnąć od poważnych lektur i sprawić sobie odrobinę przyjemności powieścią ze średniej, ale solidnej półki. Świetnie sprawdzi się „Hotel szczęśliwych ślubów”, wrześniowa premiera Zwierciadła.
Pierwsza wydana w Polsce pozycja autorki bestsellerów New York Timesa to iście filmowa opowieść o nieprzewidywalnym losie i niespodziankach, którymi obdarza nas w najmniej oczekiwanych momentach. Bo kto by się spodziewał, że najlepszą event managerką, odpowiedzialną przede wszystkim za wspaniałe śluby jak z bajki wśród angielskiej socjety, jest Rosie McDonald, kobieta porzucona przed ołtarzem? Upokorzona przed weselnymi gośćmi długo dochodziła do siebie, aż wreszcie praca stała się jej wybawieniem. W pocie czoła pięła się po szczeblach kariery, z pokojówki awansując finalnie na stanowisko rozchwytywanej organizatorki imprez w uroczym hotelu Bonneville. Nie spoczęła jednak na laurach, walczy o fotel kierownika, niemniej los lubi płatać także figle, co powinno ucieszyć czytelnika, który nie raz zostanie zaskoczony, tak jak i bohaterka swoimi wpadkami.
Rosie dba, by dzień ślubu był tym najbardziej wyjątkowym w życiu jej klientów. Jest bardzo skrupulatna i czuwa nad najdrobniejszymi detalami, pomagając sobie licznymi listami rzeczy do zrobienia. Jednak w jej życiu prywatnym nic już nie idzie zgodnie z planem. Po Anthonym długo czekała na kolejnego mężczyznę, więc gdy poznaje Dominika, krytyka kulinarnego, wpada po uszy, nie analizując nawet tego związku, który budzi pewien – nomen omen – niesmak.
Kiedy wydaje się, że jest szansa na poukładanie spraw zawodowych i uczuciowych, zjawia się Joe, syn właściciela hotelu, który ma współpracować z Rosie i szkolić swoje umiejętności z dziedziny zarządzania. Mężczyzna sporo namiesza, nie tylko w codziennym życiu Bonneville.
Hester Browne potrafi wprowadzić czytelnika do swojej powieści i nadać mu status bohatera, któremu pozwala śledzić zdarzenia z pierwszego planu. Podsłuchujemy kłótnie Rosie i Joego, zwierzenia Helen, podglądamy mało apetyczne konsumpcje Dominika czy wreszcie przemykamy między pokojami i apartamentami Bonneville, śledząc losy jego przyszłych (jak i niedoszłych) ślubnych klientów. Dzięki osadzeniu akcji w uroczym hotelu z romantycznymi tradycjami autorka stworzyła wyjątkowy nastrój, idealny do intymnych zwierzeń, ale także wykorzystała tę przestrzeń do wzmocnienia dynamiki swojej powieści – wiele się tu dzieje, niemal co krok spotykają nas zaskakujące zdarzenia, z którymi musi poradzić sobie i pokazać swoją sprawność najlepsza event manager – Rosie McDonald.
Hester Browne to przede wszystkim wielka fanka ludzi i znakomita obserwatorka ich wzajemnych relacji. Z dużym poczuciem humoru i lekkim piórem doskonale sprawdza się w roli autorki powieści obyczajowych, które mają sprawić przyjemność, poprawić nastrój i niewykluczone, że również dać impuls do mniejszych lub większych zmian w życiu czytelnika.
Bardzo przyjemna, błyskotliwa i inteligentna narracja daje poczucie bliskości z Rosie, która zwierza nam się ze swoich niepowodzeń, chwali sukcesami oraz małą wewnętrzną metamorfozą, jaką przeszła. Bo „Hotel…” to wcale nie opowieść o bajecznych ślubach czy miłości, która czeka bliżej, niż nam się wydaje, ale przede wszystkim to książka o zyskiwaniu samoświadomości, dostrzeganiu, ile jesteśmy warci, i docenianiu siebie. Wiele tu miejsca zajmują także uczucia, z których to przyjaźń (również przyjaźń w związku) jest tą najtrwalszą wartością, do której warto dążyć.
Informacje dodatkowe o Hotel szczęśliwych ślubów:
Wydawnictwo: Zwierciadło
Data wydania: 2015-09-09
Kategoria: Romans
ISBN:
9788364776564
Liczba stron: 420
Dodał/a opinię:
Kinga Młynarska
Sprawdzam ceny dla ciebie ...